W moim przypadku Gunsi nie zapoczątkowali przygody z rockiem, byli "jedynie" kolejnym jej etapem, ale na pewno mieli swój udział w dalszym kształtowaniu mojego stylu muzycznegoU mnie tak samo. Kiedy zaczęłam słuchać Gn'R byłam od jakiegoś czasu już "wkręcona" w taką muzykę, słuchałam Zeppelinów, Alice in Chains, i innych.
Obecnie gunsów słucham od święta, po prostu przesłuchały mi się te kawałki i słuchałam już o wiele ambitniejszej muzyki, nawet jeżeli chodzi o same teksty, które u gunsów mnie akurat nigdy nie zachwycały. :-) Oczywiście, szanuję ich, ale.. przeszło mi, tyle.
Canis no tak, jeśli brakuje argumentów to się zmienia temat :P
Sęk w tym, ze ciągłe pierniczenie o miłości to nie jest ambitny tekst. Oczywiście, ambitniejszy niż jakieś pier*olenie Rihanny czy innej gwiazdki, ale wciąż ociera się o banał. Tekst Estranged, który przytoczyłaś jest poetycki, świetnie dobrany do muzyki, spokojnie mógłby być wydany w tomie wierszy - zgadzam się. Ale gdzie ta głębia? Temat wałkowany milion razy ubrany w piękne słowa - tak można skrócić Estranged.
ChD pod tym względem jest dużo bardziej ambitna niż wielkie hity Gunsów.
Co do Schodów - ten kawałek może się nudzić? To tak jak High Hopes Floydów czy już nawet to Estranged - nudzi się tylko ludziom, którzy nie potrafia docenić wybitności.
Mhm, czyli oceniasz mnie tylko po tym, że nie lubię Zeppelinów, których Ty akurat lubisz?
Tak, "Schody" mogą nudzić. Nie jestem jedyną osobą, która tak uważa i to nie znaczy, że nie potrafię docenić wybitności. To co dla Ciebie jest wybitne, nie musi być wybitne dla mnie. To co jest wybitne dla większości, nie musi mi się podobać - i dzięki Bogu nie podoba mi się, bo nie muszę iść za tłumem, jak potulna owieczka.
Poza tym nigdy nie napisałam, że "Stairway to heaven" jest słabe tylko, że mnie nudzi. Mnie nudzi, nie musi nudzić i nie nudzi Ciebie i masy innych ludzi na świecie. "Nudne" nie jest synonimem słowa "słabe", a "nudne dla Canis" tym bardziej.
Co do Schodów - ten kawałek może się nudzić? To tak jak High Hopes Floydów czy już nawet to Estranged - nudzi się tylko ludziom, którzy nie potrafia docenić wybitności.to był tylko żart. Mam dziwne wrażenie, ze jakbym wstawił na końcu taką buźkę ;), to byś się tak nie obraziła. Mylę się?
Czy coś co jest wałkowane milion razy nie może być ambitne? Jeśli tak to w tej chwili nic, co opowiada o miłości czy też jej utracie nie jest ambitne.Niestety, ale na to wychodzi. Choć w sumie są różne formy ambitności. Dyskutowaliśmy tylko o tekstach i ich głębi. Estranged może i nie jest specjalnie ambitne jeśli chodzi o treść, ale wciąż, pod względem poetyckim i muzycznym, to dzieło doskonałe.
. Inna sprawa, że ze względu na niezbyt dużą dyskografię ta fascynacja raczej nie będzie tak trwała, jak w przypadku zespołu, który ma np. dwadzieścia parę albumów do odkrycia.
Tak z ciekawości, ta ambitniejsza muzyka, zwłaszcza w warstwie tekstowej to dla Ciebie np. co ? :)
I tak wszyscy jesteście ignoranci, bo nie lubicie Toy Dolls ;)Nie wszyscy, Zqyx :D Znalazłoby się kilka osób nie hejtujących Dollsów :P ;)
I tak wszyscy jesteście ignoranci, bo nie lubicie Toy Dolls
Znałem osoby, które zaczynały od Gunsów, a teraz słuchają baaaaardzo dziwnych rzeczy, będących lata świetlne od rocka :(
Albo przyglądłeś się takiej osobie jak Ashba i doszłeśNie mówię, że nie bo faktycznie zdarzyło mi się coś takiego, jednak nigdy nie uważałem, że Sixx:A.M. to Gunsi. Traktowałem ich raczej jako ciekawostkę, ale i to mi szybko przeszło. Nigdy też nie doszedłem przez Gunsów np. do Zeppelinów czy Aerosmith. Aerosmith znam mniej więcej tak samo długo jak Gunsów, a Zeppelinów czy Doorsów odkrywałem innymi ścieżkami, dopiero po jakimś czasie, gdy Zeppelini, Dorrsi, Cream zostali odkryci przypomniało mi się, że w czasach podstawówki był taki zespół.
I co z tego, że mają ubogą dyskografię? :rolleyes:Z polskiego na ponaszemu (waszemu):