Ja słucham Gunsów od przynajmniej 10 lat i w sumie ta miłość do tego zespołu nastąpiła całkiem przypadkowo. Te ponad 10 lat temu, mając sentyment do piosenki You Could Be Mine, którą po raz pierwszy w fragmentach usłyszałem w Terminatorze 2, poleciałem do sklepu i szukałem pospiesznie albumu z utworem "..........Mine". Nie sprawdziwszy tytułu i widząc te "Mine" nabyłem dwupak Gunsów (AfD i Lies) i zadowolony w domu odpaliłem ..."sweet child o mine". Jako, że byłem małolat i 100zł to było dla mnie sporo kasy, to pojawiło się rozczarowanie że to nie ten utór z Terminatora. Jednak z każdą chwilą wsiąkałem w destrukcje, po czym pochłoneła mnie w całości...a rozczarowanie zniknęło.
Był to czas kiedy znałem już takie zespoły jak Queen, Aerosmith, Def Leppard, Van Halen, Kiss, Iron Maiden ale obecnie z perspektywy lat stwierdzam, że Guns N Roses to jest to co w muzyce kocham. Nie da się ukryć, że dzięki temu zespołowi otworzyłem się na nowe odmiany rocka jak i gatunki muzyczne. Normalnym też dla mnie było to, że zainteresowałem sie z czasem tym co "ikoniczni" członkowie Gunsów nagrywali po odejściu z zespołu i niby Contraband Slasha to było coś z tym "czymś" to ani Duff, ani Slash oraz Izzy nie pisząc już o Stevenie nie wspieli się na ten pułap klasycznego Gunsowego grania. Tak jak napisałem, mimo że słucham wielu gatunków muzyki, wielu zespołów i solowych artystów to żaden z nich nie zbliżył się do poziomu Gunsów i wręcz fascynacji do ich muzyki. Mimo, że Panowie są po pięćdziesiątce, a ich jedyne kontakty na przestrzeni 15 lat były tylko przez prawników to i tak z pewnością nie bede jedynym na tym forum, który wewnętrznie jara się jak dziecko tym że te trzy ikony znów beda ze sobą współpracować i może stworzą coś nowego .