Bardzo fajny temat
U mnie było tak, że Gunsi to był pierwszy zespół, który polubiłem daaaaawno temu. Słuchając ich, czytając wywiady, oglądając występy na żywo,gdzie grali covery, czy później słuchając Spagetti Incident odkrywałem ich inspiracje. I zaczęło mnie interesować to to takiego Misfits, Led Zepellin... Aerosmith. Oglądając np. koncert z Paryża patrzyłem na Stevena Tylera i Joego Perry i zastanawiałem się, kim są ci goście. Gunsi zaczęli moją muzyczną edukację i jestem im np. bardzo wdzięczny za Spaghetti Incident, bo ta płyta otworzyła mnie na inne, mniej popularne brzmienia.
W pewnym momencie zacząłem też interesować się płytami solowymi, zbierać, słuchać. Dziś Gunsi nie są w centrum, ale jestem im wdzięczny, za to, co mi muzycznie dali. Za to, co dał każdy z nich
Fazą przejściową nie są, bo nadal mnie interesuje, co u nich, choć przyznaję, że przez jakiś czas nie interesesowało, ale to było jeszcze przed epoką internetu