Axl to Axl, a jego głos jest nie do podrobienia. Linie perkusji czy gitary potrafi zagrać masa ludzi (wyjątek to Patiance w wykonaniu DJ
). Wiadomo, że GNR dużo straciło po odejściu oryginalnych członków zespołu, ale to dalej brzmi mniej więcej tak jak dawniej. Gdyby zamiast Axl'a śpiewał ktoś inny i dalej grano by Paradise City pod szyldem ''Guns N' Roses'' to ten zespół byłby czymś w rodzaju Kiss. Graliby tylko po to żeby wyprzedać koncert, a przecież nie o to w tym chodzi.
Obecny skład jest fajny i tak może zostać
Chociaż nie sprzeciwiałbym się gdyby np. Izzy częściej był gościem ich koncertów