Autor Wątek: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.  (Przeczytany 139612 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline CC

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 822
  • Płeć: Mężczyzna
  • Sometimes I need some time... all alone
  • Respect: +426
Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
« Odpowiedź #510 dnia: Lutego 23, 2013, 07:01:30 pm »
+7
Reno, powiem krótko - nie kompromituj się. Dziękuję za uwagę, więcej komentarza tu nie potrzeba.

Mrs. Brownstone - to po kiego gadać cos o "przewyższaniu" czy porównywać materiały? Buckethead jest pod względem techniki lata świetlne przed Slashem, a reszta mnie nie interesuje w tej konkretnej dyskusji. Tylko i wyłącznie dlatego, że Cravenciak wyjechał z bzdurnym argumentem, jakoby ilość hitów na koncie miała znaczenie w ocenie gitarzysty :facepalm:, sprowadzam wszystko do takiego uproszczenia. A Reno po prostu gada jak potłuczony, więc mi się nawet nie chce odnosić do poszczególnych fragmentów.
« Ostatnia zmiana: Lutego 23, 2013, 07:06:08 pm wysłana przez CC »
Geoff Fuckin' Tate!


Offline Mr.Brownstone

  • Welcome to the jungle
  • *
  • Wiadomości: 95
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +69
Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
« Odpowiedź #511 dnia: Lutego 24, 2013, 08:16:39 am »
+1
Mrs. Brownstone - to po kiego gadać cos o "przewyższaniu" czy porównywać materiały? Buckethead jest pod względem techniki lata świetlne przed Slashem, a reszta mnie nie interesuje w tej konkretnej dyskusji. Tylko i wyłącznie dlatego, że Cravenciak wyjechał z bzdurnym argumentem, jakoby ilość hitów na koncie miała znaczenie w ocenie gitarzysty :facepalm:, sprowadzam wszystko do takiego uproszczenia. A Reno po prostu gada jak potłuczony, więc mi się nawet nie chce odnosić do poszczególnych fragmentów.

Buckethead jest pod względem techniki lata świetlne przed Slashem, tak jak koparka jest lepsza w lataniu od spychacza. Ten argument o ilości hitów (chociaż ja bym tego słowa nie użył) nie jest wcale taki głupi jak to próbujesz przedstawić. Świadczy o tym historia. Pewnie, że gdzieś w Koziej Wólce, czy dorzeczu Amazonki może być jakiś niedoceniany mistrz gitary, ale co z tego?

No popatrz, jestem fanem rocka, i jestem zachwycony grą Bucketa. Twoja teoria legła w gruzach. A solówki z Nightrain lepsze niż oryginał. Dużo lepsze :) Oczywiście to tylko moja opinia.

Napisałem "niekoniecznie", a nie "nie". Poza tym jedna jaskółka, wyjątek i reguła... Skoro jesteś fanem Bucketa to nie dziwne, że preferujesz jego grę. Ja nie jestem i nie widzę dla niego miejsca w piosenkach GN'R, ale doceniam jego umiejętności w tworzeniu tych melodyjek i muzyczek, którymi zapełnił ponad 40 płyt. Jako fan 8/16bitowej demosceny, żałuję, że "gra" na jakimś pro trackerze.

Tak w ogóle, to dyskusja o tym kto lepiej gra Slashowe partie, Slash czy ktoś inny jest z deka bez sensu, bo to Slash je napisał i nadał im charakter. To samo z dyskusją o lepszości jednego muzyka nad drugim. Bez określenia obojętnych warunków i kryteriów, oceny są z gruntu fałszywe, ale rozumiem, że nowe aranżacje piosenek, wykonywane przez innych muzyków mogą się bardziej podobać.
« Ostatnia zmiana: Lutego 24, 2013, 08:25:51 am wysłana przez Mr.Brownstone »

Offline Pyra

  • Prywatny Alkomen Goldie
  • Better
  • *******
  • Wiadomości: 2668
  • Płeć: Mężczyzna
  • ... i don't believe there's no reason ...
  • Respect: +383
Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
« Odpowiedź #512 dnia: Lutego 24, 2013, 09:16:10 am »
+3
W sumie zawsze byłem bardziej fanem Slasha niż Bucketa, ale owszem, Bucket moim zdaniem zostawia Slasha w piaskownicy jeżeli chodzi o grę na gitarze. Nasłuchałem się jednego i drugiego w życiu i jestem w stanie bez wyrzutów sumienia stwierdzić, że według  mnie Buckethead jest po prostu lepszy :)
- Nice boys don't play rock and roll... -

Offline Douger

  • Garden Of Eden
  • ********
  • Wiadomości: 3985
  • Płeć: Mężczyzna
  • Dżentelmenel
  • Respect: +1242
Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
« Odpowiedź #513 dnia: Lutego 24, 2013, 09:38:43 am »
+7
 
Cytuj
Ten argument o ilości hitów (chociaż ja bym tego słowa nie użył) nie jest wcale taki głupi jak to próbujesz przedstawić.

   O patrz, Per Gessle ma na swoim koncie więcej  hitów niż Slash , a nawet ja nie powiem, że gra od niego lepiej na gitarze.

Cytuj
Jako fan 8/16bitowej demosceny, żałuję, że "gra" na jakimś pro trackerze.

    16 bitowa demoscena rządzi :P Tam się bierze bitmaszynę, samemu nagrywa bas , gitarę rytmiczną , prowadzącą i robi płytę. A nie udaje, że przez x lat nie można znaleźć w 400 milionowym kraju dobrego wokalisty ( albo nagrywa album  13 lat.) Do tego tylko najlepsi wirtuozi mogą sobie pozwolić na wydawanie instrumentalnych kawałków. Wystarczy spojrzeć jaki procent stanowią one na listach przebojów, sprzedaży i innych tego typu gównach.

Cytuj
rozumiem, że nowe aranżacje piosenek, wykonywane przez innych muzyków mogą się bardziej podobać.


  To niech dla odmiany Slash zagra partię Bucketheada. Pośmiejemy się razem.
« Ostatnia zmiana: Lutego 24, 2013, 09:41:13 am wysłana przez Douger »
http://drwale.blogspot.com/

Powyższy komentarz ma formę żartobliwą. Proszę nie brać go na poważnie.

Offline Mr.Brownstone

  • Welcome to the jungle
  • *
  • Wiadomości: 95
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +69
Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
« Odpowiedź #514 dnia: Lutego 24, 2013, 10:20:45 am »
+2
Wymieniłeś Pera, chociaż mogłeś Hendrixa, ale przy odrobinie złej woli można i tak. Nawiasem mówiąc, nie kojarzę, żeby któryś z kawałków  Pera stał się taką ikoną jak NR. Mówiąc o demoscenie miałem na myśli komputery AtariXE/XL/ST/Falcon, C64/Amiga i resztę. Gdybym to ja chciał być złośliwy to bym napisał, że do tej pory mogliśmy się pośmiać kiedy inni próbowali grać partie Slasha. No ale cóż, są tacy, co za wszelką cenę chcą udowadniać wyższość bananów nad pomarańczami.

Offline Bender

  • Byli moderatorzy/newsmani
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 4414
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wchodzę luzem w mojej bluzie z logiem Guns N Roses
  • Respect: +2470
Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
« Odpowiedź #515 dnia: Lutego 24, 2013, 11:10:09 am »
0
Na filmikach z Rybnika i owszem było widać jak staniki leciały na scenę i jak to Ashba, Bąbel i Fortus powiesili je sobie na gitarze. 

Ashba na pewno miał stanik na gryfie, co do Rona nie jestem pewien, ale widziałem jak jedna dziewczyna chciała rzucić stanik Fortusowi to pokazał jej faka.
GN'R 11.07.12 / 20.06.17 / 09.07.18 / 20.06.22
SLASH 13.02.13 / 20.11.14 / 12.02.19 / 16.04.24
DUFF 12.06.14 / 22.08.19 / 13.10.24

Offline CC

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 822
  • Płeć: Mężczyzna
  • Sometimes I need some time... all alone
  • Respect: +426
Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
« Odpowiedź #516 dnia: Lutego 24, 2013, 01:26:22 pm »
+4
Wymieniłeś Pera, chociaż mogłeś Hendrixa, ale przy odrobinie złej woli można i tak. Nawiasem mówiąc, nie kojarzę, żeby któryś z kawałków  Pera stał się taką ikoną jak NR.
Pozwolę sobie tę idiotyczną i bezcelową dyskusję zakończyć prostym porównaniem - "Zmierzch" ma zdecydowanie więcej fanów niż "Jądro ciemności" i, idąc Twoim i Craenciaka tokiem rozumowania, Stephenie Meyer (przez Was musiałem to sprawdzić  :facepalm:) jest lepszą pisarką od Conrada. Naprawdę obaj nie widzicie, jakie bzdury usiłujecie nam wcisnąć? Każdy, z choć śladowym pojęciem o muzyce, potwierdzi, że Slash nie ma co się równać z Bucketem. Ale to, niestety, trzeba umieś spojrzeć krytycznie i uznać czyjąś wyższość, a to oczywiście nie z Tobą, nie z Reno, nie wiem jak z Cravenciakiem, bo coś się nie odzywa.

Było coś o "bandzie loko". Wasza "banda" jest równie śmieszna.
Geoff Fuckin' Tate!


Offline cravenciak

  • Newsman
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 3596
  • Respect: +1425
Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
« Odpowiedź #517 dnia: Lutego 24, 2013, 01:51:37 pm »
+7
Strasznie mnie śmieszą te twoje dwustustronicowe wywody we wszystkich tematach CC (i wiem, że nie tylko mnie  :sorcerer:).

Po 1. Bucket jest lepszy technicznie od Slasha... i od Hendrixa, Perry'ego, Vaughana, Rhoadsa, Knopflera, Claptona, Hammeta, Hetfielda, Mustaine'a, Stradlina, Wylde'a, Malmsteena, Frusciante, Petrucciego, Van Halena, Vai'a i wielu innych. Ale czy to czyni go lepszym gitarzystą niż wszyscy wyżej wymienieni? Naprawdę chcesz mi i innym to wmówić? Jakby chodziło tylko o technikę, to wezmę pierwszego lepszego metalowego karatora z YouTube'a, który łyknie Bucketa na śniadanie, co wtedy powiesz? Idąc Twoim tokiem rozumowania powinieneś powiedzieć, że Bucket nie ma co się z takim typem równać, pal licho, że nic nie nagrał i nikt o nim wcześniej nie słyszał.

Po 2. Namiętnie słucham Bucketheada i niektóre jego piosenki mają w mojej bibliotece status kultowych i na pewno nie jestem jego przeciwnikiem. Stwierdziłem jedynie, że porównywanie obu jest bezdennie idiotyczne, bo grają kompletnie inną muzykę.

No ale żyj sobie w swoim świecie i w przekonaniu, że uważam, iż Slash jest najlepszym gitarzystą w historii :)

Offline Mr.Brownstone

  • Welcome to the jungle
  • *
  • Wiadomości: 95
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +69
Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
« Odpowiedź #518 dnia: Lutego 24, 2013, 01:55:21 pm »
+2
Ty na pewno nie jesteś w stanie tej wyższości udowodnić bo zamiast rzeczowym argumentami posiłkujesz się słowem idiotyczny. Jak się trochę zastanowisz to pewnie dojdziesz do wniosku, że nikt tu liczby fanów nie traktuje jako wyznacznika jakości, tylko Ty tak to niefortunnie zrozumiałeś. Zresztą, powiedzmy sobie szczerze, nie zrozumiałeś tylko starasz się sprawę przedstawić w takim świetle. Popularność stanowi w jakimś stopniu wyznacznik tego czy owego, ale to tylko jeden z elementów układanki którą na siłę sprowadzasz to jednego tylko elementu. Mało tego, ja nigdy o liczbie fanów/popularności nie pisałem w takim kontekście. Jak byś uważnie czytał co piszę to byś wiedział, że nigdzie nie twierdzę jednoznacznie i bezwzględnie, że jeden gitarzysta jest lepszy od drugiego bo nie mam podstaw żeby tak sądzić. Ty i Twoi znawcy podobno macie, ale stronicie od konkretów więc trudno o normalną dyskusję. Ja mogę tu i teraz uznać wyższość Bucketheada nad Slashem jeśli chodzi o imitowanie syntezatorów za pomocą gitary i komputera. Slash, chociaż od elektroniki i softu nie stroni, nie ma na tym polu z Bucketheadem szans. Jest cieniutki. Jeśli chodzi o granie klasycznego hard rocka to jest zupełnie na odwrót.
« Ostatnia zmiana: Lutego 24, 2013, 02:32:33 pm wysłana przez Mr.Brownstone »

Offline pawlik7

  • Knockin On Heavens Door
  • ****
  • Wiadomości: 365
  • Respect: +187
Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
« Odpowiedź #519 dnia: Lutego 24, 2013, 02:10:58 pm »
+2
Nie było mnie parę dni na forum i zrobiło się ciekawie!
Co to kur*wa da takie na siłe wpychanie Buckethead'a nad Slasha? Lepszy technicznie jest - zgoda, ale nie sama technika się liczy. Co z tego że Bucket wydał z tysiące albumów  ;) jak przeciętnemu fanowi rocka nie są one znane tak jak płyty GNR na większości których to Slash grał.
Wrócę do rankingów Guitar World czy Rolling Stone - czy układają je fanatycy Slasha? NIE! Fachowcy a na tych listach nie ma Bucketheada bo oprócz zajebistej techniki nic nie wniósł do Rocka. Co do syntezatorów to uważam je za niepotrzebne gówno, mam już 36 lat i nie jara mnie technologia, tylko czysty dźwięk gitary.Możecie mnie zjebać - mam to w dupie, ale NIE PRZEKONACIE mnie że Buckethead jest całościowo lepszy od Slasha. Amen

Offline CC

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 822
  • Płeć: Mężczyzna
  • Sometimes I need some time... all alone
  • Respect: +426
Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
« Odpowiedź #520 dnia: Lutego 24, 2013, 02:11:12 pm »
+4
Cytuj
Po 2. Namiętnie słucham Bucketheada i niektóre jego piosenki mają w mojej bibliotece status kultowych i na pewno nie jestem jego przeciwnikiem. Stwierdziłem jedynie, że porównywanie obu jest bezdennie idiotyczne, bo grają kompletnie inną muzykę.

Przeczysz sam sobie. Najpierw pytasz retorycznie czy Bucket kiedykolwiek nagrał coś takiego, jak NR, a potem piszesz o "kultowych" kawałkach i o tym, że obu gitarzystów nie można porównywać. Nie mam zamiaru tego szerzej komentować, jak tylko stwierdzić, że  plączesz się we własnych wypowiedziach. Może następnym razem pomyślisz, zanim coś napiszesz?

Cytuj
Ja mogę tu i teraz uznać wyższość Bucketheada nad Slashem jeśli chodzi o imitowanie syntezatorów za pomocą gitary i komputera. Slash, chociaż od elektroniki i softu nie stroni, nie ma na tym polu z Bucketheadem szans. Jest cieniutki. Jeśli chodzi o granie klasycznego hard rocka to jest zupełnie na odwrót.
Ty sprowadzasz wszystko do stworzonej muzyki, ja do techniki. Ty patrzysz, że NR jest kultowe, ja, że większość kompozycji Bucketa jest daleko bardziej skomplikowana. A w Twoim zacytowanym zdaniu jest zasadniczy błąd - Bucket gra, co gra, ale na polu Slasha też jest mistrzem. To wirtuoz gitary, a nie wirtuoz komputera.

pawlik, w rankingach decyduje popularnosć, deal with it.
« Ostatnia zmiana: Lutego 24, 2013, 02:13:11 pm wysłana przez CC »
Geoff Fuckin' Tate!


Offline pawlik7

  • Knockin On Heavens Door
  • ****
  • Wiadomości: 365
  • Respect: +187
Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
« Odpowiedź #521 dnia: Lutego 24, 2013, 02:15:49 pm »
0
Zgoda, ale popularność się jakoś zdobywa!

Offline cravenciak

  • Newsman
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 3596
  • Respect: +1425
Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
« Odpowiedź #522 dnia: Lutego 24, 2013, 02:23:00 pm »
+1
Cytuj
Przeczysz sam sobie. Najpierw pytasz retorycznie czy Bucket kiedykolwiek nagrał coś takiego, jak NR, a potem piszesz o "kultowych" kawałkach i o tym, że obu gitarzystów nie można porównywać.

Bo nie nagrał, ale niektóre piosenki przyprawiają mnie o dreszcze - i żadnym wypadku nie są to piosenki hard rockowe, gdzie tu więc sprzeczność? Można lubić oba gatunki, ale porównać gitarzystów nie sposób. Jako, że nie miałeś jak odpowiedzieć na punkt 1, to pewnie zaraz mi wmówisz, że możesz porównywać Bucketa nawet z BB Kingiem :)

Cytuj
Nie mam zamiaru tego szerzej komentować, jak tylko stwierdzić, że  plączesz się we własnych wypowiedziach

Bo nie masz argumentów, odpowiadasz tylko na to, na co Ci wygodnie.

Cytuj
ale na polu Slasha

Jakiś przykład? Bo w Gunsach grał beznadziejnie, a hard rockowych piosenek to ja spod jego rąk jeszcze nie słyszałem.

Offline Mr.Brownstone

  • Welcome to the jungle
  • *
  • Wiadomości: 95
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +69
Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
« Odpowiedź #523 dnia: Lutego 24, 2013, 02:24:57 pm »
+2
Myślałem, że doskonalenie gry na gitarze jest drogą to tworzenia lepszej muzyki, a nie tylko sztuką dla sztuki. Bo chyba o to chodzi, o muzykę, prawda? Żeby nie było, że staram się ująć coś Bucketowi, ja lubię niektóre jego płyty. Potrafię docenić jego grę w GN'R, ale wiem, że sama technika w tego rodzaju muzyce (mowa o utworach GN'R) niewiele daje. Zresztą, nauczycieli gry na gitarze, którzy opanowali ten instrument jest na pęczki. Tylko co z tego? Jak słucham Bucketa grającego piosenki GN'R to nie czuję zbyt wielu emocji. Ot, jeszcze jeden Santana. A są goście, którzy potrafią grać jeszcze sterylniej. Jak bym chciał się emocjonować poziomem skomplikowania to bym słuchał ćwiczeń dla pro, a nie Bad Obsession. Co do Twojego ostatniego zdania... owszem Bucket starał się "grać" Slasha najlepiej jak potrafił. Na swój sposób po mistrzowsku. Moim zdaniem zabrakło tam wódki i polotu w odpowiednim kierunku. Dla tego nie mogę powiedzieć, że dorównał Slashowi. Zresztą, mniejsza z wódką.
« Ostatnia zmiana: Lutego 24, 2013, 02:29:07 pm wysłana przez Mr.Brownstone »

Offline CC

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 822
  • Płeć: Mężczyzna
  • Sometimes I need some time... all alone
  • Respect: +426
Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
« Odpowiedź #524 dnia: Lutego 24, 2013, 02:34:01 pm »
+2
Cytuj
Cytuj
Nie mam zamiaru tego szerzej komentować, jak tylko stwierdzić, że  plączesz się we własnych wypowiedziach

Bo nie masz argumentów, odpowiadasz tylko na to, na co Ci wygodnie.
Oczywiście, ze nie mam argumentu na dwie wypowiedzi, gdzie jedna stwierdza coś, a druga coś zupełnie przeciwnego. Jakiś taki dziwny jestem, że wolę odpowiadać na posty, które trzymają się jednej linii. ;)

Cytuj
Bo w Gunsach grał beznadziejnie
Możesz to jakoś rozwinąć?

Mrs. Brownstone - musimy po prostu się pogodzić, ze mamy różne spojrzenia. Ja uważam, i zawsze uważałem, że technika, wirtuozeria jest jednym z najważniejszych czynników w ocenie gry na gitarze, czy w ocenie czegokolwiek, czym człowiek się zajmuje. Ty patrzysz na coś innego, w sumie nie wiem, co, bo nie doprecyzowałeś, ale dopóki nie gadasz takich bzdur jak Reno, że w "w tym momencie Slash przewyższa Buktetheada", to jet ok. Zaznaczam tylko, że na pewno fakt, że ktoś nagrał coś "kultowego" dla mas, pokroju NR, nie jest żadnym wyznacznikiem, bo dla ludzi, np. ceniących bardziej skomplikowane, ale mniej chwytliwe kompozycje, kultowe jest Nottingham Lace.
« Ostatnia zmiana: Lutego 24, 2013, 02:36:05 pm wysłana przez CC »
Geoff Fuckin' Tate!


 

O Slash'u: Slashing Axl’s Axe , Metal Hammer 3-1992 (Archiwum)

Zaczęty przez daub

Odpowiedzi: 0
Wyświetleń: 3357
Ostatnia wiadomość Listopada 18, 2013, 08:04:53 am
wysłana przez daub