NighTrain Station Guns N' Roses

Guns N' Roses => Guns N' Roses => Wątek zaczęty przez: guest211 w Maja 28, 2006, 10:54:33 pm

Tytuł: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: guest211 w Maja 28, 2006, 10:54:33 pm
W NR i nie tylko.

"Wszystko świetnie poza solówką Fincka, którą jak zawsze sp******ł" - Boski_Krzychu, "i wg mnie Robi zwalil solowke w NR... Ogolnie Robin jest dobrym gitarzysta ale nie do konca mi pasuje jego styl, wolalbym zeby bardziej rockowo gral..." - Garfield, "1. Bucket ladnie wymiata ale pomylil zespoly. 2. Slash gorszy technicznie ale Bucket moze mu buty czyscic." - curac, "Partia solowa Fincka w NR zawalona jak zawsze." - Boski_Krzychu, "Wlasnie sobie jeszcze raz przesluchalem solo Fincka z NR i mi tam sie podoba." - KuZik

Cytaty wyciągnięte z tematu " Rock In Rio - Potwierdzone na stronie"

Co człowiek to inna opinia. Wokół sami znawcy. Może ktoś mi wyjaśni w czym problem. Najlepiej ktoś kto gra pół/profesjonalnie na gitarze. Ja nie potrafię więc chętnie posłucham rzeczowych argumentów.  Przygotowałem na razie trzy wersje November Rain live do porównania. Ja ze swej strony widzę to tak, że każdy  z gitarzystów "po Slashu" ma swoją wypracowaną technikę gry podczas grania w innych zespołach (lub solo), pewne nawyki i nigdy toczka w toczkę nie zagra partii Slasha. Który notabene też nie grał na każdym koncercie identycznie i cacy - patrz plik poniżej.

Slash z bootlega? Welcome To Destruction (takie coś mam na dysku) - niby utworzony w 2004, a pliki w tym bootlegu? - ch.. wie z którego roku. :/
http://www.sendmefile.com/00375592 (http://www.sendmefile.com/00375592)
Finck/Buckethead z Bostonu z 2 grudnia 2002
http://www.sendmefile.com/00375606 (http://www.sendmefile.com/00375606)
Finck/Bumblefoot? z Nowego Jorku z 15 maja 2006
http://www.sendmefile.com/00375649 (http://www.sendmefile.com/00375649)

Jeżeli chodzi o finałową solówkę to najbardziej podoba mi się w wykonaniu Bucketheada. O wiele bardziej niż Slasha.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: nightrain w Maja 28, 2006, 11:10:52 pm
wg mnie :

1 slash
2 ron
3 bucket
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nope w Maja 28, 2006, 11:15:06 pm
hmm... ja bym tu nie stawiał kto najlepiej a kto nie... każdy zagrał po swojemu, w swoim stylu...
ale finał najlepszy jest w wykonaniu Rona :] wymiata przy tym...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: The Gunslinger w Maja 28, 2006, 11:24:21 pm
Rzeczywiście każdy grał po swojemu, ale dla mnie zawsze najleszy będzie Slash. Przecież jego solówki były boskie. Takie jest przynajmniej moje zdanie.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nope w Maja 28, 2006, 11:26:58 pm
no bo widzisz, twój błąd leży w zbytnim ubóstwianiu Slasha... ale dobra, ja się nie czepiam...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Kamon w Maja 28, 2006, 11:42:57 pm
według mnie, te "środkowe" solówki najlepiej gra slash... a ta końcowa ("pogrzebowa") chyba jednak ron. solówke sie czuje. wystarczy wlaczyc, zamknac oczy, i znalesc sie w jakims innym swiecie :) i jak dla mnie, dlatego ta solówka środkowa jest najlepsza w wykonaniu Slasha. pewnie przez to, że odrazu z tym kojarzy mi sie genialna scena gdy Slash gra właśnie tą solówke przed kościołem.

zaś intro pogrzebowe... Ron Thal. mimo tego, iż grając je 12.05 pomylił się. zresztą, w jednej chwili potrafi zapierdalac, a za chwile genialnie zagrac kawałek "Don't Cry" (RIR@Lisbon :) ).

tak jak przy solówkach Bucketheada, bylo to takie troche napieprzanie techniczne, tak jak przy solówkach Robina Fincka, troche jednak "nie jest to to" (pewnie przez złą technikę, czytalem na jakims zagranicznym forum cos o tym, na htgth forum bodaj). Zaś solówki Slasha i B-Foota... oni po prostu chwytają gitare, i bawią sie nią... czuć to.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Viper w Maja 29, 2006, 12:46:17 pm
Ja tam Slasha nie ubóstwiam ale z całej trójki na serio gra najlepiej..a poza tym wygląd i zachowanie na scenie mi sie bardziej podobają :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Śpiochu w Maja 29, 2006, 03:05:37 pm
Koledzy koleżanki bracia siostry towarzysze... chyba wszyscy zapominają że dziś dzień pierwsze solo w NR gra mr Richard Fortus... przejął pałeczkę od szanownego mr Roooooooooooooobina. Powstaje pytanie dlaczego? może dlatego że Robin się nie sprawdził... to ciekawe że nagle został wymieniony... Swoją drogą słuchając gry Richarda i zestawiając go z wersjami z lat 2001/2002 można śmiało dojść do wniosku że ktoś tu chyba przedobrzył w feelingu...

mamy więc do wyróżnienia trzy solówki....dwie w balladzie i jedna w pogrzebie... a grali je:

Pierwszą: Slash - Finck - Richard
Drugą: Slash - Finck
Trzecią: Slash - Buckethead - Bąbel

ballade zdecydowanie najlepiej grał Slasher, pogrzeb nawet fajnie wychodzi Bąblowi... nie tak sterylnie jak w przypadku Bucketa
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: veni_f w Maja 29, 2006, 03:41:02 pm
Jak dla mnie Finck gra tak średnio.Szkoda że KFC (bucket) odszedł :(  
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: KuZik w Maja 29, 2006, 03:54:18 pm
Cytuj
Koledzy koleżanki bracia siostry towarzysze... chyba wszyscy zapominają że dziś dzień pierwsze solo w NR gra mr Richard Fortus... przejął pałeczkę od szanownego mr Roooooooooooooobina. Powstaje pytanie dlaczego? może dlatego że Robin się nie sprawdził... to ciekawe że nagle został wymieniony...
Richard juz od dawna gral pierwsze solo... Bylo kilka koncertow w 2002 roku na ktorych gral Finck(ogladalem chyba 2 albo 3), ale potem go zmieniono na Richarda...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: curac w Maja 29, 2006, 09:06:04 pm
solowka Slasha pochodzi z St Louis... Slash byl tam nawalony/nacpany w trzy dupy  :D  nie mial nawet butow na nogach :) I tak nawalony Slash jest lepszy od trzezwych i sztywnych boobli footow i bucketow.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: veni_f w Maja 29, 2006, 09:31:38 pm
Ja wiem czy slash był tak nawalony i naćpany.No może tam był pod wpływem czegoś ;)  :D Ale nie tak bardzo
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Viper w Maja 29, 2006, 10:17:57 pm
Naćpany to raczej był...żeby buty zgubić hehehe :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: rose84 w Maja 29, 2006, 10:28:00 pm
Podchodzę do tego tematu może z dużą rezerwą, ale zadałam sobie trudu i wsłuchałam się w każdą z tych solówek. Oczywiście diametralnie się różnią, ale są jakby na to nie patrzeć interpretacją tego samego "wątku" muzycznego, co pozwala na zestawienie ich ze sobą.

Oto moja ocena:

1. Slash
2. Bumblefoot (finał)
3. Buckethead

Teraz uzasadnienie! ;)

Slash: każdy dźwięk jego solówki płynie, jest wypracowany do maksimum; jest to poezja, wirtuozeria, on "pieści" gitarę; jego palce "chodzą po gryfie " z prędkością odrzutowca (chodzi głównie o finał); on bawi się każdym dźwiękiem, każda nuta jest jakby wydobywana z otchłani i przekazywana z tak wielką ekspresją odbiorcy, że trzeba być głuchym, aby tego nie usłyszeć; ekspresja zachowana jest do końca; Slash gra bez momentu zawahania, niczym w transie; nie "przytrzymuje" bez potrzeby dźwięków; wie doskonale, w którym momencie moze sobie pozwolić na "władowanie" w ten utwór kolejnych emocji; swoją mistrzowska grą odzwierciedla narastanie emocji w tym utworze; on buduje klimat finału w sposób szczególny; słuchając go porównałabym go z Paganinim (klasyka, skrzypce - dla niewtajemniczonych ;) )...

Buckethead: gra spokojnie, bez emocji, bez ekspresji, jego solówka nic nie mówi, a przecież NR "opowiada" jakąś historię; solówka jest jakby wyważona, kontrolowana; potem nastepuje kilka przejść, w których gitara "skrzeczy" (tutaj w ogóle klapa - zreszta to chyba Finck :P ) ; finał, na którym powinnam sie skupić pisząc o Bucketheadzie, jest bardzo dynamicznie zagrany; szybkie przejścia, świetna technika gry; dużo urozmaiceń, które płynnie wnosi do utoru, ale są one zbędne; gra jak robot, który jest zaprogramowany; nie wnosi do gry ducha; nie tworzy klimatu, mimo ze ma ogromne możliwości...brak emocji i wyrazu... <_<

Bumblefoot/ Finck: na początku gitara oczywiście "chrzęczy"; potem Finck gra dobrze swoja partię, ale niestety nie potrafi sprawnie i szybko "wykrywać" dźwięków na gryfie, dlatego niepotzrebnie "zatrzymuje" się na jakimś dźwięku, w miejsce którego Slash, przeleciałby gryf już dwa razy tam i z powrotem; finał: gitra na początku sprawia wrażenie "piszczałki", ale potem nastepuje kilka świetnych moim zdaniem przejść; są one szybkie i dynamiczne; Bąbel gra ekspresyjnie; nie zawsze trafia w odpowiednie dźwięki, ale w jakiś sposób udaju mu się swoja grą odzwierciedlic kilmat NR; on mimo wielu braków technicznych w porównaniu do Slasha czy Bucketheada, potrafi odtworzyć napięcie, jakie towarzyszy temu utworowi; kilka przejść jest naprawdę ok; szkoda, że momentami przypomina piszczałkę, bo to wszystko psuje... :rolleyes:
Ron jest wg mnie na drugiej pozycji, bo gra również "emocjami", które przeradza w dźwięki (nie zawsze mu to wychodzi). To jest wielki plus! Tego zupełnie nie było do wysłyszenia w przepieknej technicznie solówce Buckethead`a...

Reasumując, Slash jest mistrzem gitary, przelewa emocje na gryf...jest najlepszy. To jeden z najlepszych gitarzystów ostatnich 20 lat, więc nie próbujmy na siłę doszukiwać się lepszego wykonania tego utworu, bo takiego już nie będzie. Każdy z tych gitarzystów gra inaczej, ale chociażby w tym zestawieniu nie ma wątpliwości, kto jest wirtuozem...I nie chodzi mi bynajmniej o czysto techniczne aspekty.
Muzyka ma duszę, którą każdym dźwiękiem gitary powinien odsłaniać przed nami gitarzysta (jak robi to Slash). To w muzyce jest czymś, czego nie da sie nauczyć. Z tym muzyk sie musi urodzić...




PS: Dzięki Ci Panie za takich gitarzystów jak Jimi, Slash, Page... :D .














 
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: RocketQueen w Maja 30, 2006, 11:12:38 am
Zgadzam się, że Slash gra z z uczuciem, właśnie to mi się zawsze podobało w jego grze, no i zawsze miał świetny kontakt z publicznością, nei stał na scenie jak kołek :D . Buckethead grał faktycznie jak robot, pozatym stał na scenie - żadnego kontaktu z publika, grał jakby musiał i tyle. Bumblefoot? hmm nie będe go oceniać po kilku koncertach, jeszcze się nie wykazał. Fajnie, że podobnie jak Slash gra - z feelingiem, ale wydaje mi się, że jeszcze do końca nie może się zaklimatyzować w zespole, dlatego nie wychodzi mu wszystko idealnie - jakby nie patrzeć to spora presja :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: freekE w Maja 30, 2006, 11:03:20 pm
RQ -> jakiego zadnego kontaktu z publika ,a jakies plastikowe laleczki to kto rozdawal ,a nunchacko(nie pamietam jak to sie pisze) to kto wywijal...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nope w Maja 30, 2006, 11:34:26 pm
ale chodzi chyba o to że Bucket robił wszystko w swoim swoistym robocim stylu, co stwarzało między nim a publiką barierę... zresztą to tez jego minus podczas gry... tak zbyt bez uczuciowo, jak robot...  
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Maja 31, 2006, 07:18:36 am
No dobra, ale no chyba każdy gitarzysta ma wlasny styl, gdyby latal po scenie, skakał i grał jak Slash byście pisali "Kubłogłowy tylko kopiuje Slasha, nic nie robi po swojemu...".
Slash jest jendym z najwiekszych gitarzystwo wszechczasów, tak samo jak Buckethead tylko, że maja inny styl, no i Kubłogłwoy ma jakby nie patrzeć wieksze umiejętności.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Maja 31, 2006, 02:25:38 pm
Cytuj
No dobra, ale no chyba każdy gitarzysta ma wlasny styl, gdyby latal po scenie, skakał i grał jak Slash byście pisali "Kubłogłowy tylko kopiuje Slasha, nic nie robi po swojemu...".
Slash jest jendym z najwiekszych gitarzystwo wszechczasów, tak samo jak Buckethead tylko, że maja inny styl, no i Kubłogłwoy ma jakby nie patrzeć wieksze umiejętności.
... no i swój świat... ;)  
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: rose84 w Maja 31, 2006, 06:15:27 pm
Cytuj
No dobra, ale no chyba każdy gitarzysta ma wlasny styl, gdyby latal po scenie, skakał i grał jak Slash byście pisali "Kubłogłowy tylko kopiuje Slasha, nic nie robi po swojemu...".
Slash jest jendym z najwiekszych gitarzystwo wszechczasów, tak samo jak Buckethead tylko, że maja inny styl, no i Kubłogłwoy ma jakby nie patrzeć wieksze umiejętności.
Wydaje mi się, że niktórzy nadal nie rozumieją różnicy między własnym stylem, techniką a improwizacją. Buckethead, mimo że jet świetny technicznie, nie będzie nigdy w stanie zagrać pewnych partii solówki w sposób "porywający", bo jego gra nie ma duszy...
Oprócz techniki ważna jest umiejętność improwizacji, a tego nie da się nauczyć. Technikę każdy gitarzysta moze sobie wypracować, ale pewnego 'feelingu' nie można się nauczyć...z tym się rodzisz!!! Tego właśnie brakuje Buckethead`owi. Podobnie jest w jazzie i innych gatunkach muzycznych...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Kamon w Maja 31, 2006, 08:36:19 pm
Cytuj
Cytuj
No dobra, ale no chyba każdy gitarzysta ma wlasny styl, gdyby latal po scenie, skakał i grał jak Slash byście pisali "Kubłogłowy tylko kopiuje Slasha, nic nie robi po swojemu...".
Slash jest jendym z najwiekszych gitarzystwo wszechczasów, tak samo jak Buckethead tylko, że maja inny styl, no i Kubłogłwoy ma jakby nie patrzeć wieksze umiejętności.
Wydaje mi się, że niktórzy nadal nie rozumieją różnicy między własnym stylem, techniką a improwizacją. Buckethead, mimo że jet świetny technicznie, nie będzie nigdy w stanie zagrać pewnych partii solówki w sposób "porywający", bo jego gra nie ma duszy...
Oprócz techniki ważna jest umiejętność improwizacji, a tego nie da się nauczyć. Technikę każdy gitarzysta moze sobie wypracować, ale pewnego 'feelingu' nie można się nauczyć...z tym się rodzisz!!! Tego właśnie brakuje Buckethead`owi. Podobnie jest w jazzie i innych gatunkach muzycznych...
ale zauważ iż "to cos" to juz kwestia gustu :) ktos moze cenić bardziej "feeling" Bucketheada - wlasnie za to jaki jest - "robot style" :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Maja 31, 2006, 09:42:37 pm
Cytuj
ktos moze cenić bardziej "feeling" Bucketheada - wlasnie za to jaki jest - "robot style"
No własnie, to jest Kubłogłowego "feeling", to jego styl. On też potrafi improwizować tylko, że we własnym stylu. I naprawde ma szerszy kreg umiejetnosci niż Slash. Slash potrafi grać rocka i troche bluesa, zas KFC potrafi zagrac rocka, industriala, techno(??) a nawet troche podchodzace pod bluesa...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: RocketQueen w Maja 31, 2006, 10:08:30 pm
no i dobrze, ale ja tam Gunsów własnie lubiłam zawsze za ten kontakt z publiką, za to, że np widac było, że Slash się dobrze bawi na scenie, że potrafii improwizować i zgrać sie z resztą zespołu. Wole obecne brzmienie Gunsów niż te za czasów Bucketheada, mimo, że uważam, że jest on dobrym gitarzystą, to do muzyki G & R nie pasował moim zdaniem.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nope w Maja 31, 2006, 11:35:04 pm
Cytuj
no i dobrze, ale ja tam Gunsów własnie lubiłam zawsze za ten kontakt z publiką, za to, że np widac było, że Slash się dobrze bawi na scenie, że potrafii improwizować i zgrać sie z resztą zespołu. Wole obecne brzmienie Gunsów niż te za czasów Bucketheada, mimo, że uważam, że jest on dobrym gitarzystą, to do muzyki G & R nie pasował moim zdaniem.
popieram, i dodam że także wizualnie teraz jest lepiej...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Sulfernus w Czerwca 01, 2006, 10:36:06 am
W moim przekonaniu Buckethead <_<  gra w stylu Yngwiego Malmsteena. Stawia na szybkość i technikę, co nadaje się raczej do solowego grania, a nie do grania w takim zespole jakim jest G N'R, gdyż Gunsi zawsze byli kapelą, w której styl i melodyjność porywała ludzi  B)  
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: rose84 w Czerwca 01, 2006, 01:11:46 pm
Cytuj
W moim przekonaniu Buckethead <_<  gra w stylu Yngwiego Malmsteena. Stawia na szybkość i technikę, co nadaje się raczej do solowego grania, a nie do grania w takim zespole jakim jest G N'R, gdyż Gunsi zawsze byli kapelą, w której styl i melodyjność porywała ludzi  B)
 ;) mogę dodać tylko...

Amen
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Listopada 29, 2006, 11:22:27 am
http://www.youtube.com/watch?v=XVV0qlukPVw (http://www.youtube.com/watch?v=XVV0qlukPVw)

Ciekawe porównanie.
Jestem laikiem,jeśli chodzi o gitarę,więc może niech się wypowiedzą gitarzyści.
Swoją drogą nikt nie uwzględnił Fincka,a szkoda.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Listopada 29, 2006, 04:55:48 pm
jak dla mnie to Slash wygrywa w You Could Be Mine...a w pozostałych ze wskazaniem na Rona :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: KuZik w Listopada 29, 2006, 05:00:58 pm
Cytuj
jak dla mnie to Slash wygrywa w You Could Be Mine...a w pozostałych ze wskazaniem na Rona :)
Zgadzam się.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Listopada 29, 2006, 05:06:24 pm
Jak gra Ron to słychać że technicznie jest świetny a i wkłada w gre całego siebie... :) widać/słuchać  pasje w tym jak gra...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nope w Listopada 29, 2006, 06:24:58 pm
w YCBM mi sie akurat Ron najbardziej podoba... jak i w pozostałych... choć w Nightrain Bucket nieżle...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Listopada 29, 2006, 06:26:22 pm
Zgadzam, się!!
Ale i tak najwieksza roznice słychac podczas NR oczywiscie na korzyść Rona...
A jak sie widzi jak to robi to rece same sie składaja do oklasków... :P
Choć Buckethead też całkiem zgrabnie gra NR :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: bizkit w Listopada 29, 2006, 10:28:55 pm
Slash Slash i jeszcze raz Slash. Reszta co najwyżej poprawnie. Jakoś nie mogę się k***a przełamać, żeby pochwalić ich w starych kawałkach. W new shit ok, niech graja jak chcą, ale w klasyce zawsze mi czegoś brakuje (albo jest czegoś za dużo). Slash nawet jak rypał solówki to z wdziękiem. ;)  
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Boski_Krzychu w Listopada 29, 2006, 10:34:42 pm
Cytuj
Slash Slash i jeszcze raz Slash. Reszta co najwyżej poprawnie. Jakoś nie mogę się k***a przełamać, żeby pochwalić ich w starych kawałkach. W new shit ok, niech graja jak chcą, ale w klasyce zawsze mi czegoś brakuje (albo jest czegoś za dużo). Slash nawet jak rypał solówki to z wdziękiem. ;)
Oj taaaaaak :D

Slash is the best and fuck the rest :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Listopada 30, 2006, 07:45:30 am
Widać obiektywizm... :P
W YCBM wygrywa Slash, w NR Ron a w NT Bucket...
Z czego wynika, że wszyscy są The Best :) Choć Ron najbardziej :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: DrDrei w Listopada 30, 2006, 01:31:42 pm
ja moge powiedziec ze urzeklo mnie solo Bucketa w Nightrain...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Shivel w Listopada 30, 2006, 05:33:48 pm
A według mnie Bucket wypada najgorzej w tym zestawieniu.
Moim zdaniem w YCBM i NR wygrywa Slash. W Nightrain punkt dla Rona.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: bizkit w Listopada 30, 2006, 11:47:14 pm
Cytuj
Cytuj
Slash Slash i jeszcze raz Slash. Reszta co najwyżej poprawnie. Jakoś nie mogę się k***a przełamać, żeby pochwalić ich w starych kawałkach. W new shit ok, niech graja jak chcą, ale w klasyce zawsze mi czegoś brakuje (albo jest czegoś za dużo). Slash nawet jak rypał solówki to z wdziękiem. ;)
Oj taaaaaak :D

Slash is the best and fuck the rest :D
Czy my nie jesteśmy przypadkiem rodziną? ;)

Slashowa artykulacja jest nie do pobicia w YCBM i Nightrainie, ostatnie solo (które najmniej lubię) NR jakoś jeszcze ujdzie u new guns.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: lady_guns w Stycznia 07, 2007, 12:35:16 pm
Co tu dużo pisać? Podpisuję się pod bizkit'em :) .
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: guest211 w Stycznia 08, 2007, 02:41:55 pm
Zmieniłem lekko opis tematu. Teraz będzie wskazywał że rozmawiamy o wszelakich solówkach w GN'R a nie tylko o NR.

Khm... Wpadło mi w ręce Live 09-23-06 At KROQ Inland Invasion - Devore, CA

I muszę cofnąć swą nieco skrzywioną opinię na temat Robina (za dużo DVD's z 2002 :P), bo w swoim intrze/solo do SCOM akurat z tej imprezy chyba przeszedł samego siebie i ja gdybym nie miał napisane że to "Robin Solo" to by pomyślał że to Slash! Zwłaszcza od 02:10 min. Jak dla mnie bomba!

http://www.sendspace.com/file/ya3pw3 (http://www.sendspace.com/file/ya3pw3)


 
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: KuZik w Stycznia 08, 2007, 04:27:43 pm
nom to solo jest bardzo fajnie :D Mi sie bardzo spodobalo od pierwszegorazu jak je uslyszalem :D Oby wiecej takich.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: bizkit w Stycznia 08, 2007, 06:15:06 pm
Faktycznie fajne. Momentami brzmi jak Slash ze zmarznietymi palcami.:D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: KuZik w Stycznia 08, 2007, 06:16:22 pm
Oj juz nie przesadzaj :P Fajnie gra, nie mozna marudzic. ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: bizkit w Stycznia 08, 2007, 06:18:14 pm
Ale ja poważnie mówię.:D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Stycznia 08, 2007, 07:17:33 pm
Ale Finck grał w NIN, a Slash nie...
Kolejny plus dla Fincka... :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: rose84 w Stycznia 08, 2007, 07:24:54 pm
Jak na Fincka całkiem dobrze, ale dziwi mnie, że ktoś z Was mógłby pomylić się stwierdzając, że to Slash :blink: ...może jestem już kompletnie głucha, ale w sposobie gry Fincka nie ma nic "slashowatego". Faktycznie po drugiej minucie się rozkręca, ale nic szczególnego w tym intrze nie widzę  ;) .
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: KuZik w Stycznia 08, 2007, 08:00:40 pm
Jest coś szczególnego bo jest ciekawe, a te wczesniejsze to zawsze przewijalem,a to chetnie slucham :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Shivel w Lutego 02, 2007, 06:51:22 pm
http://www.youtube.com/watch?v=LFddyhevyfI (http://www.youtube.com/watch?v=LFddyhevyfI)
Porównanie solówek SCOM i NR w wykonaniu Slasha i Fincka.

Moim zdaniem Slash wygrywa zarówno w Sweet Child O'Mine, jak i w November Rain.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Hubik w Lutego 02, 2007, 06:59:37 pm
Moim też Slash akurat w tych porównaniach wygrywa. Poza tym Finck lekko mówiąc zrypał nieźle NR.  
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: ville w Lutego 02, 2007, 07:38:14 pm
Ja przede wszystkim współczuję Finckowi tych porównań do Slasha, których - wiadomo - nie sposób uniknąć. To ciężka rzecz, no i ja podziwiam Fincka, że pomimo tego robi to, co do niego należy i wychodzi mu to dobrze :]
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Shivel w Lutego 02, 2007, 07:41:53 pm
Moim zdaniem Finck nie gra źle, tylko ma zupełnie inny styl niż Slash. Może dlatego solówki Slasha nie wychodzą mu najlepiej.
A porównań uniknąć się nie da, bo w końcu grają to samo ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: KuZik w Lutego 02, 2007, 07:46:57 pm
W SCOM ogólnie wole Robina, ale to solo na RAR tak sobie zagrał, a w dodatku dzwiękowcy nawalili bo słabo było słychać jego gitare :/ Na KROQ jest dużo lepsza solówka.

Cytuj
Poza tym Finck lekko mówiąc zrypał nieźle NR.
Poprzez którą solówkę? Pewnie chodzi Ci o pierwsze solo... Jak dla mnie to gra poprostu inaczej, nie kopiuje Slasha. Sam nie wiem czy to dobrze czy źle...

Slashowi drugie solo w Argentinie super nie wyszło :/  
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Hubik w Lutego 02, 2007, 07:51:17 pm
Cytuj
Poprzez którą solówkę? Pewnie chodzi Ci o pierwsze solo... Jak dla mnie to gra poprostu inaczej, nie kopiuje Slasha. Sam nie wiem czy to dobrze czy źle...

 
Tak, o to pierwsze mi chodziło. Moim zdaniem dobrze, że go nie kopiuje. Ideału skopiować się nie da.  :P  
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Witek w Lutego 02, 2007, 08:04:20 pm
Da się :) Np. studolarówki swojego czasu były kopiowane bardzo dobrze... Właściwie były trochę lepsze od oryginału :D Skopiować się da ale po co? Robin gra to po swojemu, ma inny styl no i z tego wynikają te wszystkie opinie... Według mnie tak przynajmniej jest
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Axl 0307 w Lutego 02, 2007, 08:15:52 pm
Dla mnie Finck to jest ciec jakich mało. On nie potrafi zagrać solówki NR gra ją jak jakiś pijany koleś. Jeszce jak gra stroi takie minki jakby miał orgazm. Wszystkich lubie z GNR ale jego nienawidzeeeeeeeeeeee!!!
Tak samo jak nie wiem w jaki sposob Slash wybrał takiego cienkiego wokaliste do VR podobnie nie mam pojecią w jaki sposób Axl wybrał takiego cienkiego gitarzystę. Jeszcze ta jego przemiana kiedyś był prawie że łysy a teraz owolosiony. Myślał że bedzie jak Slash hahahahaha

i za obrażanie pana Fincka dostajesz warna... - TT
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Shivel w Lutego 02, 2007, 08:27:45 pm
Cytuj
On nie potrafi zagrać solówki NR gra ją jak jakiś pijany koleś.
Gra ją po swojemu, w swoim własnym stylu. Moim zdaniem to zaleta, bo - jak już ktoś wspomniał - w ten sposób "nie kopiuje Slasha".

Cytuj
Wszystkich lubie z GNR ale jego nienawidzeeeeeeeeeeee!!!
Jak możesz nienawidzić kogoś, kto nie zrobił Ci nic złego? Poza tym nie znasz Fincka osobiście, nie wiesz, jaki jest naprawdę. Nie wystarczy "nie lubię"?

Cytuj
Tak samo jak nie wiem w jaki sposob Slash wybrał takiego cienkiego wokaliste do VR
To nie temat o Weilandzie, więc napiszę krótko: skoro Scott jest nieutalentowany, to dlaczego STP i VR mają tylu fanów? Dlaczego Scott zdobył wiele nagród? Wątpię, żeby była to pomyłka. Jego głos może nie podobać się Tobie, jednak to za mało, by określać go "cienkim wokalistą".
 
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: KuZik w Lutego 02, 2007, 08:28:46 pm
Cytuj
Jeszcze ta jego przemiana kiedyś był prawie że łysy a teraz owolosiony. Myślał że bedzie jak Slash hahahahaha
Napewno nie zapuścił włosów zeby być jak Slash :lol: Zastanów sięco piszesz.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Lutego 02, 2007, 08:38:40 pm
Cytuj
Dla mnie Finck to jest ciec jakich mało. On nie potrafi zagrać solówki NR gra ją jak jakiś pijany koleś. Jeszce jak gra stroi takie minki jakby miał orgazm. Wszystkich lubie z GNR ale jego nienawidzeeeeeeeeeeee!!!
Tak samo jak nie wiem w jaki sposob Slash wybrał takiego cienkiego wokaliste do VR podobnie nie mam pojecią w jaki sposób Axl wybrał takiego cienkiego gitarzystę. Jeszcze ta jego przemiana kiedyś był prawie że łysy a teraz owolosiony. Myślał że bedzie jak Slash hahahahaha
Hmmm...
Sorry, kompletnie nie znasz Fincka i jego dokonan...
Jest jedynym gitarzystą który grał w dwóch róznych anjwiekszych kapelach świata... Image zmienił bo przestał grac w NIN,a nie dlatego, że chche wygladac jak Slash...

Solowki gra dobrze... Nie kopiuje ich gra po swojemu...
 
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Witek w Lutego 02, 2007, 08:48:51 pm
Cytuj
Jeszce jak gra stroi takie minki jakby miał orgazm.
Podobno większość gitarzystów grających jakieś solo jest w stanie podobnym do orgazmu.... Z resztą jak wytłumaczyć to, że np. gitarzyści grają praktycznie na kolanach z miną taką hmmm orgazmową?:D To jednak działa na psychikę jakoś wszystko no i przezywaja ci ludzie muzykę jaką grają :)
Cytuj
Tak samo jak nie wiem w jaki sposob Slash wybrał takiego cienkiego wokaliste do VR podobnie nie mam pojecią w jaki sposób Axl wybrał takiego cienkiego gitarzystę
Hmmm dobra - są lepsi technicznie gitarzyści... jest ich troszkę i nie będę się z tym kłócił ale w zespole często ważne są inne rzeczy... Nie mówię już nawet o byciu przyjacielem... Ale jeśli chodzi o sprawy muzyczne to chodzi też o proces twórczy (tutaj odsyłam do posłuchanie piosenki Better ;) )

No to chyba na tyle bo pisać mi się więcej nie chce :P
 
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Boski_Krzychu w Lutego 02, 2007, 08:58:54 pm
Cytuj
Moim też Slash akurat w tych porównaniach wygrywa. Poza tym Finck lekko mówiąc zrypał nieźle NR.
Oj racja Hubik racja... mialem kiedyś taki plik, który się nazywał November Pain - zawierał kilka solówek Fincka z NR posklejanych razem.. nie dało się tego słuchać :D same fałsze :D
Finck to przeciętny gitarzysta.. który na siłę probuje z siebie zrobić wielkiego rockmana  :D :ph34r:
Może i do NIN sposób jego gry pasował tak do Gn'r nie pasuje wcale..

Cytuj
Jeszce jak gra stroi takie minki jakby miał orgazm.
:D to akurat wydaje mi się normalne.

Podsumowując, moj 'ranking' obecnych gitarzystów Gn'r wygląda tak:
1. Fortus
2. Ron
999. Finck :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: rose84 w Lutego 02, 2007, 09:13:39 pm
Cytuj

Finck to przeciętny gitarzysta.. który na siłę probuje z siebie zrobić wielkiego rockmana  :D :ph34r:
Może i do NIN sposób jego gry pasował tak do Gn'r nie pasuje wcale..

W tej kwestii pozostaje mi sie tylko z Tobą zgodzić...niestety pan Finck nie jest obdarzony wielkim talentem muzycznym i to jest słyszalne nawet dla przeciętnego słuchacza...słuchając jego solówek w Gn`R zawsze komentuję je następująco: "niech sobie gość troszkę pobrzdąka" :D ...
Finck ma natomiast jakąś tam osobowość sceniczną i muszę przyznać, że darzę go sympatią :).

Cytuj
Jeszce jak gra stroi takie minki jakby miał orgazm.
jakby miał orgazm...? :lol:  no cóż...mam inne skojarzenia...hehe
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: KuZik w Lutego 02, 2007, 09:44:52 pm
Widze ze w ogóle nie slyszeliście jego solowki z Gibson Amphiteathre...
Tam super grał...

Nie jakimś super gitarzystą, ale napewno nie ułożyłbym go na 999 miejscu w rankimgu. :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Lutego 02, 2007, 09:48:16 pm
Ja zgadzam i popieram stanowisko Witka i Loko :) Rose grzeszysz mając takie zdanie o jego zdolnościach i słuchu... Axl 0307 - pojechałeś tak szeroko z "cieciem"... lepiej uważaj żebyś nie wypadł... jakbyś grał na wiośle i byś się nagrał podczas solówki na kamerze to też byś wygłądał jak byś orgazm miał... chyba że byś stał jak kłoda drewna :P może Ci nie pasować jego styl bycia ale nie żeby nienawidzić kogoś kogo nie znasz...  
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Wojtek w Lutego 02, 2007, 09:55:58 pm
Zdecydowanie popieram Krzycha i Rose, nie będe ukrywał ze za panem Finckiem przepadam. Nie pasuje do Gunsów, jego styl mi nie odpwiada, nie mówie to o jego solówce do NR (zjebał ją okropnie) ale ogółem słabo odgrywa partie git. Może nadejdzie kiedyś taki dzień,że pana Fincka nie bedzie w Gn'R..licze na to:)  
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Lutego 02, 2007, 10:17:48 pm
Hmm... to "NewGnR" powinno być coverbandem jeśli chodzi o aranżacje Old GNR ? i muzyków ze starego składu... ?!

Wojtek to kto by Ci bardziej pasował oprócz rozumiem - Slasha... ? :) Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Wojtek w Lutego 02, 2007, 10:39:51 pm
Powiem tak: nie che nikogo wymieniac, bo wydaje mi się, ze Ron i Richarad zdecydowanie by wystarczyli do new Gn'R:) Pozdrawiam  
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: rose84 w Lutego 03, 2007, 12:24:16 am
Cytuj
Rose grzeszysz mając takie zdanie o jego zdolnościach i słuchu...
no cóż, nigdy nie zaprzeczałam, że jestem grzesznicą :D

A teraz zupełnie poważnie: zapewne Finckowi zdarzają się od czasu do czasu jakieś lepsze solówki, ale to ciągle za mało, aby móc zasłużyć na miano dobrego gitarzysty. Niestety te jego ubogie nowe aranżacje solówek są kiepskie i nie sposób ich porównać  do popisów gitarowych Slasha jak i wielu innych wioślarzy.
Jeśli ktoś uważa, że Robin jest dobrym gitarzystą stawia go na równi ze Slashem, Petruccim, Satrianim itd. To chyba mała przesada? ;) Tak więc dla mnie pozostanie on średniej klasy muzykiem, który ma zarówno swoje 'wzloty' jak i 'upadki' ...nic poza tym.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: KuZik w Lutego 03, 2007, 12:41:18 am
Ale tutaj fajnie gra solówke.
Obczajcie....
KLIK (http://download.yousendit.com/F79145B472B5B5E9)
No poza troche dennawym początkiem...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Śpiochu w Lutego 03, 2007, 12:53:42 am
:D Wiecie ten temat ma z*******e dobry tytuł który strasznie pasuje tutaj do tych Waszych dysput  :D

Fincka polubiłem w ciągu 2006 roku. Wygląda teraz spox. To raz. Naprawdę lepiej gra niż w 2002 roku. Doceniam to. To dwa. A trzy fajnie się wygina ziomuś  :D Jeśli chodzi o sceniczny image to jest teraz obok Axl'a główne ogniowo bandu.

Finck zostaje... i basta. No chyba że Axl stwierdzi że Slasha może zastąpić jedynie hot Sasha  :D  
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Lutego 03, 2007, 08:32:06 am
Cytuj
Może i do NIN sposób jego gry pasował tak do Gn'r nie pasuje wcale..
A w czym ta różnica polega?? Co w NIN ma 5 strun i gra  jedna ręką?
Puściłem sobie Solówke z Ruiner... I hmm... Jak dla mnie to dużo się nie różni od solowek w GNR...


Cytuj
Obczajcie....
Mi np. Ta solowka co Kuzik dał, bardziej podba niz, Slashowe Godfather Them...

Cytuj
niestety pan Finck nie jest obdarzony wielkim talentem muzycznym i to jest słyszalne nawet dla przeciętnego słuchacza...
No fakt, Better jest do dupy kawałkiem...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: GUNSOFAN w Lutego 03, 2007, 10:26:59 am
Moze mi sie zle wydaje ale Better to raczej nie jest kawalek Fincka tylko jak juz cos to Bucketheada go napisal, a Finck to go tylko odtwarza .
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: KuZik w Lutego 03, 2007, 11:19:30 am
Jak nie Fincka, jak Axl mowil że to jest jego kawałek??
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Lutego 03, 2007, 11:53:16 am
http://www.youtube.com/watch?v=zVu1eKHdOr8 (http://www.youtube.com/watch?v=zVu1eKHdOr8)   - ta Slash...się popisał...  -_-'' i kto tu gra fałsze... :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Lutego 03, 2007, 02:44:50 pm
Cytuj
Moze mi sie zle wydaje ale Better to raczej nie jest kawalek Fincka tylko jak juz cos to Bucketheada go napisal, a Finck to go tylko odtwarza .
Axl powiedział, że Better jest napisane przez niego i Fincka...
Tak jak Kuzik pisał...


BTW. Finck jest dłużej w GNR niż Slash był... Więc kto jest bardziej Gunnerem?? :>
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Witek w Lutego 03, 2007, 02:46:42 pm
Ale Slash wydał z GN'R troszkę więcej płyt i można go bardziej ocenić pod względem tego co zrobił dla zespołu :]
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: rose84 w Lutego 03, 2007, 02:56:06 pm
Cytuj


BTW. Finck jest dłużej w GNR niż Slash był... Więc kto jest bardziej Gunnerem?? :>
to jakiś nieudany żart z Twojej strony?
po prostu ręce opadają, kiedy się czyta takie herezje... :rolleyes:

Slash tworzył Gn`R podobnie jak Axl, grał do tej pory na wszystkich płytach tego zespołu i śmiem twierdzić, że bez jego talentu i wkładu w twórczość zespołu Gunsi nie byliby tym kim są dzisiaj.  
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: bizkit w Lutego 03, 2007, 03:01:54 pm
Cytuj
[url]http://www.youtube.com/watch?v=zVu1eKHdOr8[/url] ([url]http://www.youtube.com/watch?v=zVu1eKHdOr8[/url])   - ta Slash...się popisał...  -_-'' i kto tu gra fałsze... :P

Przesadzasz. Może nie było to wybitne wykonanie, ale fałszów to tam nie słyszę. Może lekko "wyszedł po za melodię" ;) ale taki urok improwizacji.

Co do Fincka to lubię nawet jego grę, bo gra czasem fajne rzeczy, ale gra bardzo nieczysto. Mój główny zarzut co do niego. No może troche jeszcze bez polotu, a przynajmniej takiego jak u Slasha. Aha, no i ten jego image. Fatalny. Najpierw jakies zombie a teraz kloszard.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Śpiochu w Lutego 03, 2007, 03:44:19 pm
Cytuj
Cytat: GUNSOFAN,Feb 3 2007, 10:26 AM
BTW. Finck jest dłużej w GNR niż Slash był... Więc kto jest bardziej Gunnerem?? :>
buahahahahah.... czuję się rozpierdzielony tym teksem... ludzie... rozumiem że można kudłacza nie lubić ale żeby rzucać takim tekstem... trzeba być niespełna rozumu
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: KuZik w Lutego 03, 2007, 04:30:09 pm
Cytuj
BTW. Finck jest dłużej w GNR niż Slash był... Więc kto jest bardziej Gunnerem?? :>

OMG To po prostu żart, nie ma sie co bulwersować :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: pompon w Lutego 03, 2007, 04:56:57 pm
Cytuj
BTW. Finck jest dłużej w GNR niż Slash był... Więc kto jest bardziej Gunnerem?? :>
heheh...ale się uśmiałem- czyli osoba, która powtarza klasy w szkole jest bardziej uczniem niż ten co szybciej ukończył?
- w końcu Slash za swoje osiągnięcia ma już profesora zwyczajnego w specjalizacji najlepszych solówek Guns N' Roses, a Fink ledwo co ukończył podstawówkę- bez płyty Gunsów na koncie, bez specjalnych solówek- w końcu Chinese to w dużej zasłudze robota kubłowatego...i niestety jego solówki na koncertach nie powalają- są raczej chaotycznymi uderzeniami w gitarę- i choć zazwyczaj uwielbiam improwizację, to przy szyldzie G'N'R nie powinno mieć miejsca na takie granie...
Jestem jednak pełen nadziei i liczę na pana Finka, że pokaże klasę i "przejdzie płynnie okres liceum" ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Lutego 03, 2007, 07:11:33 pm
Ech... Nie zrozumieliscie co chialem przez to pokazać...

Niektorzy z Was własnie Fincka uważają za takiego czlonka zespołu na doczepke... Najsłabszego i generalnie nie potrzebnego...
I właśnie chciałem pokazać, że mimo tego co sadzicie... Finck w GNR wytrzymał dłużej niż Slash... I gdyby nie był ważny dla zespołu to raczej tyle by go Axl nie trzymał... I on też chce coś osiagnać w GNR... Przecież równie dobrze mógłby wrócic do NIN... Zamiast grać stare kawałki na koncertach GNR...

Nie miałem zamiaru umniejszać zasług Slasha... Ale Finck w równym stopniu obecnie jest czlonkiem jak Slash był kiedyś...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Ghost_82 w Lutego 03, 2007, 07:26:15 pm
Jak dla mnie jest tam zbędny, od samego początku mi nie przypadł do gustu. Wystarczy dwóch gitarzystów i basista. I nie ma co go równać do Slasha, choćby był do końca, to i tak nie wniesie tyle do tego zespołu co Slash. No i to chyba normalne że trzyma się GN'R w końcu to zespół o wyrobionej marce i chyba każdy chciałby w nim grać. Można powiedzieć, że dla niego to zaszczyt grać w takim zespole jak GN'R.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Witek w Lutego 03, 2007, 07:32:45 pm
Cytuj
to i tak nie wniesie tyle do tego zespołu co Slash.
Skąd wiesz? Nie znamy jako tako jego kompozycji z GN'R (nie mówię tu o solówkach z koncertów tylko o piosenkach)
Cytuj
No i to chyba normalne że trzyma się GN'R w końcu to zespół o wyrobionej marce i chyba każdy chciałby w nim grać. Można powiedzieć, że dla niego to zaszczyt grać w takim zespole jak GN'R.
Tak... ale jakby coś było nie tak to Axl by go w tym czasie wywalił z 8 razy ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Lutego 03, 2007, 07:36:52 pm
Zakk Wyld odrzucił proozycje gry w GNR... Więc nie każdy...
Zreszta np. Paul Tobias też za bardzo nie chciał grać w GNR, tak samo jak Chris Verna.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Ghost_82 w Lutego 03, 2007, 07:42:04 pm
Cytuj
Cytuj
to i tak nie wniesie tyle do tego zespołu co Slash.
Skąd wiesz? Nie znamy jako tako jego kompozycji z GN'R (nie mówię tu o solówkach z koncertów tylko o piosenkach)
Z tego co słyszałem na koncertach, to wirtuozem to on nie jest. A Slash jak i w utworach studyjnych tak i na koncertach pokazywał swój mistrzowski kunszt. Zdecydowanie wyżej ceniłem Bucketheada. Gość troche smiesznie wyglądał, ale pojęcie o grze na gitarze miał nie wąskie.

Cytuj
Zakk Wyld odrzucił proozycje gry w GNR... Więc nie każdy...
Zreszta np. Paul Tobias też za bardzo nie chciał grać w GNR, tak samo jak Chris Verna.

Przecież napisałem, że 'chyba każdy'  ;)
No i jego strata, że odmówił  :P  A Tobias, to ciota :D . Tego kolesia już kompletnie nie trawie.
bez ciot mi tutaj... warn...
wyplenie nieodpowiednie słownictwo z forum, nawet gdybym miał połowe zbanowac... - TT
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: rose84 w Lutego 03, 2007, 07:52:38 pm
Cytuj
Zakk Wyld odrzucił proozycje gry w GNR... Więc nie każdy...
 
A może gitarzyści z górnej półki odrzucali propozycje grania w Gunsach, ponieważ nie chcieli być ciągle porównywani i zestawiani ze Slashem, czego niestety bardzo trudno jest uniknąć. Takie porównania nie służą rozwojowi wlasnego stylu. Ponadto zapewne trudno jest przeforsować własne koncepcje, jeśli zajmuje się miejsce pana Saula Hudsona ;). Dla Fincka była to jednak szansa jakich mało. Lubię go i życzę mu, aby się realizował nadal muzycznie. Jak na razie pozostaje wśród przeciętniaków ;) .

Gunsi potrzebują jednego uzdolnionego i charyzmatycznego gitarzysty - to wszystko ;).
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Ghost_82 w Lutego 03, 2007, 08:02:14 pm
Cytuj
Cytuj
Zakk Wyld odrzucił proozycje gry w GNR... Więc nie każdy...
 
A może gitarzyści z górnej półki odrzucali propozycje grania w Gunsach, ponieważ nie chcieli być ciągle porównywani i zestawiani ze Slashem, czego niestety bardzo trudno jest uniknąć. Takie porównania nie służą rozwojowi wlasnego stylu. Ponadto zapewne trudno jest przeforsować własne koncepcje, jeśli zajmuje się miejsce pana Saula Hudsona ;). Dla Fincka była to jednak szansa jakich mało. Lubię go i życzę mu, aby się realizował nadal muzycznie. Jak na razie pozostaje wśród przeciętniaków ;) .

Gunsi potrzebują jednego uzdolnionego i charyzmatycznego gitarzysty - to wszystko ;).
No niestety, Slash postawił swym następcom wysoką poprzeczke. I wątpie, by Finck miał ją przeskoczyć i wątpie w to, by się zbliżył do niej. ;)  
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Lutego 03, 2007, 08:03:08 pm
Cytuj
A Tobias, to ciota
Za to chyba ostrzezenie sie nalezy??  jak zgadłeś?? :D
TEn Tobias wkoncu chyba napisał Back Off Bitch... Więc jednak sie przysłuzyl GNR... Zreszta jest jednym z lepszych muzykow studyjnych...

Cytuj
Dla Fincka była to jednak szansa jakich mało.
Jaka szansa?? Mógł spokojnie grać w NIN, cześciej grac nowe kawałki... A tak naraża się na ataki ludzi...
W NIN był jenda z wazniejszych postaci... Gdyby nie był to Trent nie prosiłby go o powrót na trase...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Ghost_82 w Lutego 03, 2007, 08:05:44 pm
Cytuj
Cytuj
A Tobias, to ciota
Za to chyba ostrzezenie sie nalezy??
TEn Tobias wkoncu chyba napisał Back Off Bitch... Więc jednak sie przysłuzyl GNR... Zreszta jest jednym z lepszych muzykow studyjnych...

Cytuj
Dla Fincka była to jednak szansa jakich mało.
Jaka szansa?? Mógł spokojnie grać w NIN, cześciej grac nowe kawałki... A tak naraża się na ataki ludzi...
W NIN był jenda z wazniejszych postaci... Gdyby nie był to Trent nie prosiłby go o powrót na trase...
Przecież wyrażam swe zdanie, chyba moge.  :ph34r:
 
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: bizkit w Lutego 03, 2007, 08:08:34 pm
Cytuj
Cytuj
Zakk Wyld odrzucił proozycje gry w GNR... Więc nie każdy...
 
A może gitarzyści z górnej półki odrzucali propozycje grania w Gunsach, ponieważ nie chcieli być ciągle porównywani i zestawiani ze Slashem, czego niestety bardzo trudno jest uniknąć. Takie porównania nie służą rozwojowi wlasnego stylu. Ponadto zapewne trudno jest przeforsować własne koncepcje, jeśli zajmuje się miejsce pana Saula Hudsona ;). Dla Fincka była to jednak szansa jakich mało. Lubię go i życzę mu, aby się realizował nadal muzycznie. Jak na razie pozostaje wśród przeciętniaków ;) .

Gunsi potrzebują jednego uzdolnionego i charyzmatycznego gitarzysty - to wszystko ;).
Ale Zakk miał być po Slashu czy zamiast Gilby'ego? Sorry, nie jestem najmocniejszy z historii. Jesli zamiast Gilbiego, to się nie dziwię, że nie został, zbyt duża indywidualność z niego. A zamiast Slasha, to w sumie dobrze, bo koleś ma tak charakterystyczne brzmienie, że nie wiem czy by to zbyt z BLS sie nie kojarzyło. Chyba, ze by BLS nie rozwinęło się po jego dołączeniu do Gunów. Zakk jest zbyt charakterystyczny jak dla mnie. Jak by zaczął te swoje riffy ciosać i te alikwoty wyciskać to muzycznie by to słabo mi pasowało do Gnr. Chyba, że Axl by go trochę poskromił. Tylko nie w tej wadze chodzi co Zakk. :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Lutego 03, 2007, 08:20:34 pm
Cytuj
Przecież wyrażam swe zdanie, chyba moge.  :ph34r:
Ale chyba mozna to robić bez obrażania osoby której nawet nie znasz osobiscie...

dokładnie...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Lutego 03, 2007, 10:54:25 pm
Ehhh ciekawe kto pierwszy odpuści... Ja tam nie wiem... ale np. "my" nie walczymy czy w DP lepszy był Blackmore czy Morse...
A tutaj jakoś wydaje mi się że każdy będzie bronił swojego do śmierci... Albo się postawi tutaj "ołtarzyk" Slashowi albo basta ;p ;)

Slash i Robin są inni...  Robin nie chce robić kalki Slasha bo wiadomo że na dłuższą metę niż zagranie paru koncertów żeby odciąć kupony od nazwy GNR sensu nie ma... Slash miał przy współudziale Izziego swietne pomysły... Technicznie nigdy nie był nadzwyczajny... więc porównywanie do Satraniego, Petrucciego, Buckethead czy Morsa i innych "technicznych wymiataczy" nie ma sensu... Slash miał płynący feeling i charakterystyczne brzmienie LP+Marshall :)
Finck ma swój styl wystarczy obejrzec/posluchac koncerty NIN/GNR komuś może mniej lub bardziej odpowiadać jego granie, styl bycia...ale nie można mówić że jest średni bo średni... albo uderza chaotycznie w struny... ok... mamy wybór słuchać wyuczonych solówek i zagrywek nuta w nute... albo elementy improwizacji... może jestem staroświecki wychowany na DP ale to chyba improwizacja nawet jeśli nie jest genialna ale jest esencją RnRola :)
Żeby uprzedzić zarzuty nie mówie że Slash to czy tamto(zmenczony jestem) ;) ale ostatnio zszedł poniżej swoich możliwości...  Slasha cenie za co innego niż Fincka bo np. gdyby nie on to możliwe że Axl z kapelą do Polski nie zawitał...
P.S jeśli coś nie tak merytorycznie i jezykowo napisałem to sorx ale jestem zmenczony... Peace
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: bizkit w Lutego 04, 2007, 12:26:14 am
Cytuj
ok... mamy wybór słuchać wyuczonych solówek i zagrywek nuta w nute... albo elementy improwizacji...
Ale Slash też nie grał nuta w nutę tego co na płytach czy na poprzednim koncercie. Też improwizował grając. Tylko o to biega w tym temacie, który robi/robił to lepiej. Jakby Finck grał lepiej od Slasha to by Slasha jechano. Oczywiście nie można obiektywnie stwierdzić kto gra lepiej. Kwestia gustu. Ale subiektywnie można. :P I z tegoż oto powodu topik się tak pięknie rozwija. :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Lutego 04, 2007, 08:44:34 am
Cytuj
Jakby Finck grał lepiej od Slasha to by Slasha jechano.
Właśnie, że nie.
Finck dla was jest kozłem ofiarnym... Gdyby Axl wydał płyte... I gdyby Axl nie mówił, że Finck zastapi Slash... To byście nie mieli objekcji do Fincka...

Zreszta jak mam proównywać to co teraz gra Slash a Finck... To Finck chociaż gra na swym poziomie...
A nie można powiedzieć, że Slash gra tak dobrze jak kiedyś w GNR...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: pompon w Lutego 04, 2007, 09:32:34 am
Cytuj
albo uderza chaotycznie w struny... ok... mamy wybór słuchać wyuczonych solówek i zagrywek nuta w nute... albo elementy improwizacji..
nie ma to jak dobra improwizacja Krychy "beautiful" :D
poza tym improwizacja, a dobra improwizacja- to dwie różne sprawy!
Cytuj
Finck dla was jest kozłem ofiarnym... Gdyby Axl wydał płyte... I gdyby Axl nie mówił, że Finck zastapi Slash... To byście nie mieli objekcji do Fincka...
Dlatego czekam z niecierpliwością na to co pokaże Fink na płycie. A, że jest porównywany do Slasha to chyba nie wina Axla, tylko normalna rzecz- każdy porównuje byłych członków zespołu z nowymi!
Cytuj
A nie można powiedzieć, że Slash gra tak dobrze jak kiedyś w GNR...
tylko nie można porównywać gry Slasha w VR i gry Finka w GnR- to dwie różne kapele- różne wokale, inne dźwięki... Jeżeli Fink przejdzie do VR, to wtedy będzie można porównywać i otworzyć nowy temat!

Reasumując- nie skreślam Finka-czekam co pokaże na Ch.D., jednak liczę na więcej (dużo więcej) niż to, co pokazał do tej pory...! "łatwo jest zdobywać dobre stopnie od początku nauki- problem jest wtedy, kiedy dostaje się 6 na dzień dobry i trzeba tę ocenę utrzymać dalej"
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Hubik w Lutego 04, 2007, 09:52:46 am
Może przestańmy ich obu porównywać bo to nie ma sensu. Ja wiem, że każdy z nas wolałby aby to Slash, a nie Finck był nadal w zespole. Stało się jednak tak a nie inaczej, i to Robin jest teraz gitarzystą Gunsów. Dajmy mu szanse. Skoro Axl go zatrudnił, to coś w tym musi być. Porównywania są nie uniknione, to oczywiste. Ja podchodzę do tej sprawy na swój sposób - mimo, iż załuję, że nie ma już starego składu, to jestem każdemu nowemu członkowi wdzięczny za to, że jest w zespole. Dzięki temu mam możliwość słuchania ponownie Guns N'Roses. To, że dla mnie Slash jest również lepszym gitarzystą niż Finck, nie sprawia, że na tym drugim będę psy wieszać. To chyba nie o to chodzi. Cieszmy się tym co mamy...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Ghost_82 w Lutego 04, 2007, 10:15:52 am
Cytuj
Cytuj
Przecież wyrażam swe zdanie, chyba moge.  :ph34r:
Ale chyba mozna to robić bez obrażania osoby której nawet nie znasz osobiscie...

dokładnie...
 E tam, wyluzuj  ;) Mówie tak o nim, bo ponoć z tego co mówili inni członkowie grupy, to on właśnie przyczynił się do rozpadu starego zespołu. I dlatego kolesia tak nie cierpie.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Lutego 04, 2007, 12:18:53 pm
Cytuj
Oczywiście nie można obiektywnie stwierdzić kto gra lepiej. Kwestia gustu. Ale subiektywnie można. :P I z tegoż oto powodu topik się tak pięknie rozwija. :D
Subiektywizm nie pozwala wyciągać szerszych wniosków oraz sprawdzać twierdzeń... ;)

Hubik. Amen :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Lutego 04, 2007, 01:54:35 pm
Cytuj
"łatwo jest zdobywać dobre stopnie od początku nauki- problem jest wtedy, kiedy dostaje się 6 na dzień dobry i trzeba tę ocenę utrzymać dalej"

To sie do Slash odnosi??
Szostek dostał za GNR... A teraz równia pochyła...

Cytuj
każdy porównuje byłych członków zespołu z nowymi!
Szkoda, że nikt nie porownuje Rona ze Slashem...

Cytuj
E tam, wyluzuj wink1.gif Mówie tak o nim, bo ponoć z tego co mówili inni członkowie grupy, to on właśnie przyczynił się do rozpadu starego zespołu. I dlatego kolesia tak nie cierpie.
Ale to chyba nie upoważnia do obrażania kogoś nawet nie wiedzać nic na jego teamt... Gdyby Slash i Duff powiedzieli, że to przez Polaków rozpadło sie GNR też byś ich nie nawidził... Znasz tylko poglad kilku osob na ten temat, ale nie znasz prawdy...

Axl powiedizał, że tylko dzikei Tobiasowi istnieje GNR... Więc kto ma racje?? TY a ni ja tego nie roztrzygne...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Ghost_82 w Lutego 04, 2007, 02:07:11 pm
Cytuj
Cytuj
E tam, wyluzuj wink1.gif Mówie tak o nim, bo ponoć z tego co mówili inni członkowie grupy, to on właśnie przyczynił się do rozpadu starego zespołu. I dlatego kolesia tak nie cierpie.
Ale to chyba nie upoważnia do obrażania kogoś nawet nie wiedzać nic na jego teamt... Gdyby Slash i Duff powiedzieli, że to przez Polaków rozpadło sie GNR też byś ich nie nawidził... Znasz tylko poglad kilku osob na ten temat, ale nie znasz prawdy...

 
Ale  tak nie powiedzieli, więc nic im nie mam do zarzucenia.  ;)  
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: pompon w Lutego 04, 2007, 03:42:17 pm
Cytuj
To sie do Slash odnosi??
to miało być o Finku, który grając pod flagą Guns N' Roses dostał na dzień dobry 6, wcześniej jednak zarobione przez Slasha!
Cytuj
Mówie tak o nim, bo ponoć z tego co mówili inni członkowie grupy, to on właśnie przyczynił się do rozpadu starego zespołu. I dlatego kolesia tak nie cierpie.
Ci mówili, że dla Polaków nie zagra, Ci że płyta nie ujrzy światła dziennego, a jeszcze inni, że skończyli się na Master Of Puppets-
nie poznamy prawdy, bo słyszymy plotki powtarzane z 10 źródła-
prawda jest taka, że to Axl mimo OGROMNEGO talentu miał "niezdrowo" poukładane- sprawa z żonami, bójkami, wyzwiskami, sprawa zrzeknięcia się przez innych członków praw do nazwy Guns N' ROses pod groźbą nie wystąpienia na tournee, do tego dodać narkotyki, alkohol, prostytutki...
nie wiem ile z tego jest prawdą, ale to Axl dostał ostatnio medal za największego buntownika rocka- nie staram się Go obwiniać za rozpad, ale nie mogę wyobrazić sobie nikogo z pozostałych członków, którzy mogliby przyczynić się do tego smutnego faktu... ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Ghost_82 w Lutego 04, 2007, 03:59:27 pm
Powiedzmy sobie uczciwie, każdy z nich jest w jakiś stopniu winny rozpadowi grupy, no może za wyjątkiem Soruma, jego można w najmniejszym stopniu obwiniać. Już na samym początku byli skazani na rozpad, to była tylko kwestia czasu.  ;)  I niestety ten czas szybko nastał.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nope w Lutego 04, 2007, 04:30:13 pm
ja tu widze że z tematu zbaczacie... a ja tego nie lubie... każdy następny post nie na temat będzie od razu karany warnem.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Lutego 04, 2007, 06:39:17 pm
Cytuj
Cytuj
To sie do Slash odnosi??
to miało być o Finku, który grając pod flagą Guns N' Roses dostał na dzień dobry 6, wcześniej jednak zarobione przez Slasha!
 
;) ja tam nic nie wiem żeby ktoś dał mu 6 ?! szczególnie czytając wasze opinie :P on startuje/startował z 3 bo grać umie...

Btw porównując tych 3 gitarzystów podczas solówek spróbujmy stworzyć obraz gitarzysty idealnego... a nie przepychać się który najlepsiejszy ;) mam nadzieje ze warnem nie poczestujecie mnie
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: DrDrei w Lutego 04, 2007, 07:11:10 pm
Cytuj
Może przestańmy ich obu porównywać bo to nie ma sensu. Ja wiem, że każdy z nas wolałby aby to Slash, a nie Finck był nadal w zespole. Stało się jednak tak a nie inaczej, i to Robin jest teraz gitarzystą Gunsów. Dajmy mu szanse. Skoro Axl go zatrudnił, to coś w tym musi być. Porównywania są nie uniknione, to oczywiste. Ja podchodzę do tej sprawy na swój sposób - mimo, iż załuję, że nie ma już starego składu, to jestem każdemu nowemu członkowi wdzięczny za to, że jest w zespole. Dzięki temu mam możliwość słuchania ponownie Guns N'Roses.
absolutnie sie z tym zgadzam

ja np. zaluje ze odszedl Bucket bo mimo ze nie znam sie na technice gry na gitarze, ale nie bede chyba odosobniony jesli powiem ze KFC jest swietnym gitarzysta i takiego Nightraina jak z 2002 r to juz nigdy nie uslyszymy (plus jak dla mnie ma fajny image sceniczny), z drugiej strony bardzo polubilem Rona za to ze jest taki sympatyczny, otwarty na fanow, pomyslowy (np Mr Grinch) i tez jest w moim mniemaniu dobrym gitarzysta. Co do Fincka, to nie bede go porownywal ze Slashem bo to nie ma sensu w tym momencie...ciesze sie tez ze jest Richard - bo 3 gitarzystow to jest niesamowity czad na scenie, zwlaszcza mi sie podoba ze sie fajnie podzielili partiami solowymi, 3 gitary prowadzace to prawdziwy rarytas.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: rose84 w Lutego 05, 2007, 12:15:49 am
tutaj porównanie solówek Slasha, Kubła i Bąbla  ;): http://www.youtube.com/watch?v=XVV0qlukPVw (http://www.youtube.com/watch?v=XVV0qlukPVw)

<plus fajne fotki ;) >

uważam, że nie ma potrzeby tworzyć odrębnego tematu, bo w sumie każdy z panów reprezentuje kolejny etap Gn`R (Ron czy Finck nie ma tutaj większego znaczenia) :)  
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Lutego 05, 2007, 11:14:25 am
Jestem przekonany,że  tym temacie wypowiedziało się niewielu gitarzystów,czyli ludzi,którzy mogą faktycznie ocenić czyjeś umiejętności,a nie subiektywnie wypowiedzieć się o jednym,czy drugim gitarzyście. Generalnie gusty nie podlegają dyskusji i dobrze,że się dyskutuje,byle tylko nie obrażać kogokolwiek z Gunsów,czy innych forumowiczów. Każdy ma prawo do swojego zdania,wyrażonego kulturalnie.

Co do wersji November Rain granej na konertach.Mimo,że uwielbiałem starą wersję,to bardzo podoba mi się  też nowa. Nie odbieram jej jako profanacj,nie jest kalką i bardzo dobrze. Nie potrafię obiektywnie wskazać,który z nowych Gunsów jest najlepszym gitarzystą,choć podoba mi się sposób,w jaki gra Ron. Po prostu czuję,to,co gra.

 
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Snajder w Stycznia 07, 2009, 10:59:49 am
Ciekawostka na temat "Jakich ludzi zatrudniał pan Rose"

Słów kilka o Bucketheadzie:
Zbudowano dla niego w studiu kurnik, ze słomą na ziemi. bo w nim czuje się najbardziej komfortowo, jednym z głównych elementów był zwisający z sufitu gumowy kurczak z odciętą głową. Buckethead siedział w środku i oglądał hardcorowe p o r n o sy. Następnie przyniósł psa, który się tam zesrał, a Buckethead zabronił sprzątać, bo inspirował się zapachem. W końcu wywalono go z zespołu.


Na podstawie ostatniego Teraz Rocka;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Stycznia 07, 2009, 01:55:08 pm
Snajder-oczywiście tendencyjnie będziesz wybierał z tego artykułu tylko te żeczy które są anty Axlowe i przeciw nowemu składowi....he he he :P
Chociaż to prawda nawet Axl wkońcu nie żdzierżył i się na niego wkurwił.... 8)
na Bucketheada
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Snajder w Stycznia 07, 2009, 02:55:14 pm
to nie było przeciwko Axlowi, ani nawet przeciwko Bucketheadowi, ale tego typu ciekawostki tłumaczą dlaczego sam Ozzy OSbourne powiedział keidyś o tym gitarzyście, że "jest jak dla mnie zbyt stuknięty":D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Stycznia 07, 2009, 03:05:17 pm
No nieulega wątpliwości że oryginalny artysta,dziwak i przy tym geniusz,fantastyczny gitarzysta. :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Snajder w Stycznia 07, 2009, 05:34:29 pm
nigdy nie uważałem Bucketheada za geniusza, ale że dziwak to mało powiedziane;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Stycznia 07, 2009, 06:55:17 pm
Ciekawostka na temat "Jakich ludzi zatrudniał pan Rose"

Słów kilka o Bucketheadzie:
Zbudowano dla niego w studiu kurnik, ze słomą na ziemi. bo w nim czuje się najbardziej komfortowo, jednym z głównych elementów był zwisający z sufitu gumowy kurczak z odciętą głową. Buckethead siedział w środku i oglądał hardcorowe p o r n o sy. Następnie przyniósł psa, który się tam zesrał, a Buckethead zabronił sprzątać, bo inspirował się zapachem. W końcu wywalono go z zespołu.


Na podstawie ostatniego Teraz Rocka;)
To jest gówno prawda! Dosłownie...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Stycznia 07, 2009, 07:11:44 pm
el_loko- mi się też w to nie chce wierzyć w to napisali w "Teraz Rock" masz jakieś sprawdzone informacje dotyczące jego odejścia z Gunsów?
Snajder-dla ciebie nie musi być geniuszem, ale dla wielu ludzi jest.Ja go bardzo lubię,świetny gitarzysta.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: get_in_the_ring w Stycznia 07, 2009, 09:21:31 pm
Kubeł to najlepszy gitarzysta, jaki grał w Gn'R. Koniec kropka. A to co napisali w Teraz Rock'u  to aż żal komentować.  :angry:
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: SSolid w Stycznia 07, 2009, 11:14:12 pm
Ciekawostka na temat "Jakich ludzi zatrudniał pan Rose"

Słów kilka o Bucketheadzie:
Zbudowano dla niego w studiu kurnik, ze słomą na ziemi. bo w nim czuje się najbardziej komfortowo, jednym z głównych elementów był zwisający z sufitu gumowy kurczak z odciętą głową. Buckethead siedział w środku i oglądał hardcorowe p o r n o sy. Następnie przyniósł psa, który się tam zesrał, a Buckethead zabronił sprzątać, bo inspirował się zapachem. W końcu wywalono go z zespołu.


Na podstawie ostatniego Teraz Rocka;)
To jest gówno prawda! Dosłownie...

iksde oni naprawde cos takiego wydrukowali?;]
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Snajder w Stycznia 08, 2009, 12:24:29 pm
Najlepszy gitarzysta?? wolne żarty. Jakość gitarzysty mierzy się nie tym co gra, tylko tym czego nie gra. Slash nie grał niepotrzebnych dźwięków. Buckethead wręcz przeciwnie.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Stycznia 08, 2009, 01:43:21 pm
Bardziej zależy co się gra i w jakim gatunku muzycznym.Buckethead napewno jest wszechstronniejszym gitarzystą od Slasha.Ty ich pakujesz do jednego worka i porównujesz ich tylko jedną miarą...miarą tylko bluesa i rocka gdzie jedynie w tych kierunkach  Slash  gra i kombinuje.
Ja osobiście żałuje że nic nie wyszło z wspópracy z Zakkiem Wyldem i  że Axl go nie zatrzymał w Gunsach.Gdyby wycinał takie solóweczki jak  np.w swoim numerze The Last Goodbye  na Chinese ,to byłyby  porównywalne przez fanów do Slashowych.Zakk + Axl+nowy skład, to naprawdę mogłabyć zabójcza mieszanka....
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: slasherr w Stycznia 08, 2009, 03:04:27 pm
Najlepszy gitarzysta?? wolne żarty. Jakość gitarzysty mierzy się nie tym co gra, tylko tym czego nie gra. Slash nie grał niepotrzebnych dźwięków. Buckethead wręcz przeciwnie.

(http://img214.imageshack.us/img214/1382/facepalm2ly3.jpg)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Pyra w Stycznia 08, 2009, 03:10:28 pm
Inteligentna dyskusja widzę :D


Zauważam również pewne "profesjonalne" wręcz oceny i porównania gitarzystów :D


Gitarzystów, których porównywać nie ma sensu bo to dwa inne światy.. To tak jakbyś samolotem chciał pływać, a statkiem latać ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: SOSNA! w Stycznia 08, 2009, 07:09:40 pm
Kubeł to najlepszy gitarzysta, jaki grał w Gn'R. Koniec kropka.

Eee tam,ale  pierdolisz głupoty:P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: slasherr w Stycznia 08, 2009, 07:22:30 pm
Kubeł to najlepszy gitarzysta, jaki grał w Gn'R. Koniec kropka.

Eee tam,ale  pierdolisz głupoty:P
najlepszy ok, ale czy pasował do Gunsów? moim zdaniem nie
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Brokenwings w Stycznia 08, 2009, 08:26:32 pm
Chyba nie było lepszego miejsca.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: get_in_the_ring w Stycznia 08, 2009, 09:25:59 pm
Kubeł to najlepszy gitarzysta, jaki grał w Gn'R. Koniec kropka.

Eee tam,ale  pierdolisz głupoty:P

Nie p******e, bo mi się dupa nie trzęsie. :ph34r:

Dobra, niech będzie, że  najbardziej wszechstronny...  8)

Cytuj
   czy pasował do Gunsów?

Nie wydaję mi się, że nie pasował. Jak dla mnie, Buck (jego gra, wizerunek itp.) w dużej mierze zdefiniował "nowych" Gunsów. Gdyby nie on, ChD nie byłaby taka jaka jest. Jak się spojrzy na creditsy to wniosek jest oczywisty, że Kubeł był najważniejszym gitarzystą tej płyty.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Snajder w Stycznia 09, 2009, 05:28:04 pm
>>Dobra, niech będzie, że  najbardziej wszechstronny...  <<

Jak coś jest "do wszystkiego" to jest 'do niczego"...
Taki Angus Young na ten przykład potrafi zagrać 3 riffy i jedno solo, a od ponad 40 lat łoi skórę takim Bucketheadom i innym miśkom, którzy są o wiele sprawniejsi (bo tego Kubełkowi odmówić nie wolno), ale nie mają nic mądrego do powiedzenia.

Michael Angelo szybkością, wszechstronnością i pozerstwem (to też nie jest bez znaczenia - stary wioślarz wam to mówi) zamiata 99% znanych i nie znanych gitarzystów bawi się w nagrywanie szkółek, bo nikt z nim nie chce grać w kapeli. Koleś jest wszechstronny, ale co z tego, skoro nie umie samodzielnie skleić chwytliwego kawałka.

Rychu Bardziejczarny (Ritchie Blackmore) udowodnił, że poza hard rockiem i heavy metalem nie obce mu są też renesansowo-barokowe klimaty i co?? Starzy fani się z niego śmieją i błagają Boga, Szatana i Elvisa, żeby zamiast nowych koszmarków spod znaku Blackmore's Night pojawił się w sklepach nowy album Rainbow.

Guns N'Roses to nei Dream Theatre. Tam nei jest potrzebny wszechstronny gitarzysta, tylko taki, który umie pisać fajne kawałki.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Stycznia 09, 2009, 05:38:10 pm
Oczywiscie, że Buckethead nie am nic ciekawego do powiedzenia...

Dzieki Bogu Ty masz... i to az za wiele... :]
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Stycznia 09, 2009, 05:50:36 pm
Snajder-Taki Angus Young nierobi na mnie najmniejszego wrażenia , ani jego styl , ani technika.....nie interesuje mnie ten gitarzysta wogóle, niczym mi nie imponuje,kwestia gustu.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: get_in_the_ring w Stycznia 09, 2009, 05:52:37 pm
Jeśli Bucket Twoim zdaniem nie potrafi stworzyć chwytliwego kawałka to nie mamy pola do dyskusji...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Slither w Stycznia 09, 2009, 06:40:41 pm
kto wygrywa?? :D
a tak na serio czy ktoś zmienił zdanie albo chociaż podejście pod wpływem drugiego?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Snajder w Stycznia 09, 2009, 06:55:33 pm
>>Oczywiscie, że Buckethead nie am nic ciekawego do powiedzenia...

Dzieki Bogu Ty masz... i to az za wiele... :]<<

Jako gitarzysta jestem jeszcze gorszy od Bucketheada;), ale jako słuchacz mam swoje zdanie na ten temat;).

>>Snajder-Taki Angus Young nierobi na mnie najmniejszego wrażenia , ani jego styl , ani technika.....nie interesuje mnie ten gitarzysta wogóle, niczym mi nie imponuje,kwestia gustu.<<

Nie tyle gustu co pewnego, całkiem obiektywnego zresztą, spojrzenia na rzeczywistość.
Ja też znam wiele kapel, których gitarzyści bardziej mi odpowiadają niż Angus, ale koleś nagrał w życiu kilka kawałków, które regularnie pojawiają się w zestawieniach piosenek wszechczasów i to na wysokich miejscach. Jego kapela mimo średniej wieku zbliżającej się do stu lat nadal nagrywa (ostatni album był słaby, to wszyscy przyznają), gra koncerty na stadionach a nastoletnie okurarnice i pryszczate wyrostki do dziś ucząs ię na jego muzyce co to jest ten cholerny rock'n'roll.
Tymczasem Buckethead siedzi sobie w kurniku wdychając psie klocki, a najwięksi szaleńcy w historii rocka, z Księciem Ciemności, Ozzym Osbournem na czele mówią o nim, że jest zbyt popierdolony, żeby z nim pracować i dziękują za współpracę. Gdyby nie miał napisane w CV, że grał w GNR sami nie zwrócilibyście na niego najmniejszej uwagi:).

>>Jeśli Bucket Twoim zdaniem nie potrafi stworzyć chwytliwego kawałka to nie mamy pola do dyskusji...<<

No niestety, ale nie martw się... może jeszcze zrozumiesz swój błąd:)

>>kto wygrywa?? Cheesy
a tak na serio czy ktoś zmienił zdanie albo chociaż podejście pod wpływem drugiego?<<

jeszcze nie, ale może ich czegoś nauczę;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Slither w Stycznia 09, 2009, 07:12:19 pm

>>kto wygrywa?? Cheesy
a tak na serio czy ktoś zmienił zdanie albo chociaż podejście pod wpływem drugiego?<<

jeszcze nie, ale może ich czegoś nauczę;)

Raczej nikogo nie nauczysz, nie zmienisz ich gustu ani mojego ani tym bardziej nie zmusisz ich do innego "słuchania muzyki" jeśli wiesz co mam na myśli ;) to samo oni nie zrobią z tobą, ale zabawa jest przednia :D

Ja też znam wiele kapel, których gitarzyści bardziej mi odpowiadają niż Angus, ale koleś nagrał w życiu kilka kawałków, które regularnie pojawiają się w zestawieniach piosenek wszechczasów i to na wysokich miejscach.

Rankingi nie są miernikiem "boskości"(patrz ostatnie rankingi w newsach) ;)

Gdyby nie miał napisane w CV, że grał w GNR sami nie zwrócilibyście na niego najmniejszej uwagi:).

ci co grają na gitarach na pewno by natknęli się na jego twórczość, mimo że nie jestemfanem Bucketa to mam do niego saczunek, zapomnij o kurniku, o kupie i nie kieruj się zdaniem Ozzy'ego który nic nie mówił o muzyce bo w tym przypadku ona jest najważniejsza, kupa nie gra jednak twoje zdanie nie jest obiektywne wiesz co zakłóca obiektywizm twojego zdania? zgadnij.. ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: byaro16 w Stycznia 09, 2009, 07:35:59 pm
Pamiętajcie, że stare utwory grał slash i tak je zapamiętaliśmy.Ciężko przyrównać bo to inna liga 
a tak w ogóle to tutaj w od 1:04 do 1:09 finck glebę zaliczył ?  http://pl.youtube.com/watch?v=QWK99RS18JQ&feature=related (http://pl.youtube.com/watch?v=QWK99RS18JQ&feature=related)   
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: slasherr w Stycznia 09, 2009, 07:57:27 pm

a tak w ogóle to tutaj w od 1:04 do 1:09 finck glebę zaliczył ?
jak widzisz :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Snajder w Stycznia 09, 2009, 08:26:45 pm
>>Raczej nikogo nie nauczysz, nie zmienisz ich gustu ani mojego ani tym bardziej nie zmusisz ich do innego "słuchania muzyki" jeśli wiesz co mam na myśli Wink to samo oni nie zrobią z tobą, ale zabawa jest przednia Cheesy<<

Jeśli choć jednej osobie moje wywody poszerzą horyzonty to uznam to za sukces:)

>>Rankingi nie są miernikiem "boskości"<<

Jeden ranking nie jest - sto rankingów daje do myślenia:)

>>ci co grają na gitarach na pewno by natknęli się na jego twórczość,<<

No na MIchaela Angelo też się natykają i co?? kariery do dziś nei zrobił;).

>>zapomnij o kurniku, o kupie i nie kieruj się zdaniem Ozzy'ego który nic nie mówił o muzyce bo w tym przypadku ona jest najważniejsza, kupa nie gra<<

Kupa i kurnik to tylko symbol. Czy Slash, Zakk Wylde, Dave Mustaine, Tony Iommi, Steve Morse, Glenn Tipton, czy Jasiu Borysewicz muszą wdychać psie kupy, żeby pisać świetne kawałki?? Im wystarczą zwykłe używki - wóda, kokaina, seks, pieniądze;). Tymczasem Bucket jest bardzo sprawny technicznie, ale zamiast napisać jakiś fajny numer, zakłada kubeł z KFC na głowę i siada w kurniku i to właśnie z tego jest znany a nie z genialnych riffów, porywających solówek, czy szpanerskich zagrywek.

>>jednak twoje zdanie nie jest obiektywne wiesz co zakłóca obiektywizm twojego zdania? zgadnij.. <<

Żadne zdanie nie jest całkowicie obiektywne, ale ja staram się spojrzeć na sprawę bez spuszczania się nad faktem, że koleś grał w GNR... Proszę, pokażcie mi numer, Bucketheada, który dorównałby starym Gunnersom. Nie ma takiego.
I nie idealizuję teraz starego składu. Gunsów lubię, ale nigdy nie była to kapela miescząca się chocby w pierwszej 10 moich ulubionych. Dlatego mogę w miarę obiektywnie powiedzieć - Buckethead jest sprawnym gitarzystą, ale nie jest ani dobry, ani tym bardziej najlepszy w historii zespołu.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Slither w Stycznia 09, 2009, 09:16:06 pm
Proszę, pokażcie mi numer, Bucketheada, który dorównałby starym Gunnersom. Nie ma takiego.

niestety nie da się zestawić żadnych utworów to tak jakby porównać Metallikę i Nirvane (nie chodzi mi o osiągnięcia tylko  o różnice stylistyczne ;) )
tych gitarzystów możemy porównać, pokazać różnice ale powiedzieć kto jest lepszy tak w pełni się nie da bo to muzyka nie komputer nie samochód czy rower, dla mnie osobiście Slash jest na pierwszym miejscu (bo pozycje boga zajmuje Papa Het ;) ) Finck i za nim Bucket ale mam do swojego wybory dystans bo nie wiem co mi może jutro strzelić, może zakocham się w muzyce Kubłogłowego?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Snajder w Stycznia 10, 2009, 01:20:25 am
>>niestety nie da się zestawić żadnych utworów to tak jakby porównać Metallikę i Nirvane (nie chodzi mi o osiągnięcia tylko  o różnice stylistyczne Wink ) <<

Niezbyt trafne porównanie. Zarówno Metallica jak i Nirvana mają na koncie fajne, rockowe hiciory. Obie kapele mimo różnic stylistycznych to jednak absolutna pierwsza liga heavy rocka (tu uwaga dla laików: Pod pojęciem heavy rock mieści się większość podgatunków rocka i metalu - takie określenie jest po prostu wygodniejsze).
Guns N'Roses choć tak odmienne stylistycznie było na całkiem udanej trasie z Metallicą i Skid Row  i jakoś się nie pogryźli (na youtube do pooglądania wspólnie wykonywane piosenki).
I można było to zrobić, bo każdy z tych zespołów grał co innego (thrash, hard, heavy, bla bla bla), ale każdy grał to samo - rock'n'rolla.
Każdy z tych bandów miał chwytliwe numery. Mówiąc chwytliwe nei mam na myśli pioseneczek, które wpadają w ucho gospodyniom domowym, tylko numery, które podchwytuje publika na koncertach.

I teraz porównując gitarzystów GNR przypomnijmy sobie Slasha, który technicznie jest naprawdę przeciętniakiem. Chłopak zna 3 skale na krzyż, kilka schemacików rockowych i na tym jedzie do dziś. Ale jakimś sposobem, w rankingach najlepszych gitarzystów zawsze jest w czołówce. Jego kawałki wygrywają, albo zajmują wysokie miejsca na listach piosenek wszechczasów, solówek wszechczasów, zagrywek wszechczasów. Jego image jest rozpoznawany z daleka nawet przez moherowe babcie ("O, to znowu ta łajza w kapeluszu").
I w czerwonym narożniku pan Buckethead, o którym słyszeli tylko zatwardziali fani GNR, (bo większość straciła nadzieję na cokolwiek po rozsypaniu się starego skałdu i więcej nei interesowała się tym co się dziąło w zespole), który wycina 5 skal w 4 ruchach, a tapping pewnie nawet ch***em zagra. O wiele nie proszę - jedną piosenkę Bucketheada, która pojawiła się na liście największych hitów lub najlepszych solówek w odległości... no nie bądźmy zbyt wymagający - 30 miejsc od jakiejkolwiek piosenki z udziałem Slasha.

Aha, i darujcie sobie argument, że rankingi nic nie znaczą. Jeśli na pierwszym miejscu sprzedaży jest George Michael, na drugim GNR to nic nie znaczy, ale jeśłi po 20 latach na pierwszym jest Britney, a Apetite for Destruction ciągle w pierwszej piątce to już daje do myślenia (to ybł abstrakcyjny przykład - nie znam aktualnych notowań sprzedaży AFD, ale chyba myśl przewodnią udało wam się wychwycić)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Stycznia 10, 2009, 03:28:11 am
Snajder-nie podniecaj się tak bardzo ,bo jeżeli masy ludzi podniecają się trzema skalami Slasha to tylko w wymiarze przeszłości,tak przeszłości ,bo tak jest zapamiętany z okresu gry w Guns N' Roses,co było potem i jest teraz to już inna historia ,znacznie mniej zacna.Buckethead to inna historia człowieku,to artysta awangardowy ,który ma swój świat i ma w dupie rankingi,komercyjna popularność mu koło kurnika zwisa...tak naprawdę to bardziej Snajdera interesuje napinka,popularność,MEGAuznanie i pozycje w rankingach.Buckethead nie potrzebuje uznania i blond dupy Fergie Ferguson żeby ktokolwiek sobie o nim przypomniał ,lub zapoznał z pokolenia 15 latków.
Jeszcze kur....a brakuje żeby Robert Plant lub Jimmy Page zagrał koncert z TOKIO HOTEL......
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Snajder w Stycznia 10, 2009, 09:00:38 am
Zarówno gra jak i image Slasha jara ludzi do dziś. Jak już kilka razy napisałem, dzieło życia, jak sama nazwa wskazuje, tworzy się raz w życiu. Dla Slasha były to płyta AFD i solo z November rain, ale do dziś ma grono wiernych fanów.

>>Buckethead to inna historia człowieku,to artysta awangardowy ,który ma swój świat i ma w dupie rankingi,komercyjna popularność mu koło kurnika zwisa<<

To, że jest awangardowy nie oznacza jeszcze, żę jest dobry Kiedyś rozbiłem wino na śniegu a kumpel zrobił zdjęcie plamy, bo mu się dziwnie kojarzyło. Czy to, twoim zdaniem, kwalifikuje nas jako wielkich, awangardowych artystów, czy raczej popierdolonych pijaków??
On może sobie mieć w dupie nie tylko rankingi, ale nawet strojenie gitary. Tyle, że potem tego co on nagra to ja słucham a nie on. Jestem pewien i postawię na to każdą forsę, że większość ludzi podziela moje zdanie, że o wiele przyjemniej słucha się dobrych piosenek, niż niezrozumiałej, bełkotliwej, pseudoawangardy.
Tak się jakoś nieszczęśliwie złożyło, że Guns N'Roses to zespół grający rocka, czyli muzykę rozrywkową. Zadaniem takich zespołów jest dostarczanie słuchaczom rozrywki, a nie psiej kupy w kurniku.

>>tak naprawdę to bardziej Snajdera interesuje napinka,popularność,MEGAuznanie i pozycje w rankingach<<

O rankingach już powiedziałem swoje. Jeśli nie zrozumiałeś przykro mi. Co do popularności, to grałeś kiedyś na gitarze?? Wioślarze dzielą się na 3 grupy:
1. Kolesie, którzy chcą zdobyć uznanie dziewczyn z klasą
2. Ci, którzy chcą zdobyć uznanie łatwych lasek
3. Ci, którzy mają w dupie uznanie, czyli onaniści:)

Z wiekiem oczywiście zwykle dochodzi parę innych czynników. Jedni chcą grać ładnie, inni głośno itd, ale zawsze w muzyce zostaje ślad po tym, co było motywacją do sięgnięcia po wiosło.
Taki Paco De Lucia napewno chciał poderwać jakąś miłą, ładną dziewuszkę. Zakk Wylde marzył zapewne o posuwaniu wszystkiego co nie miało za dużo włosów na nogach, a Bucketheadowi wystarczy, że zabawia się sam ze sobą:).

>>Buckethead nie potrzebuje uznania i blond dupy Fergie Ferguson żeby ktokolwiek sobie o nim przypomniał ,lub zapoznał z pokolenia 15 latków.<<

Kto kogo nie potrzebuje??:) Zresztą jeśli Buckethead nie potrzebuje fajnej dupy, tylko psiego gówna i gumowego kurczaka to to też o czymś świadczy.

>>Jeszcze kur....a brakuje żeby Robert Plant lub Jimmy Page zagrał koncert z TOKIO HOTEL......<<

Zluzuj zwieracz Misiu, bo znów pieprzysz bzdury.
Po pierwsze sprawdź różnicę wieku pomiędzy Fergie i Slashem, a potem między Plantem i dziewczętami z TH.
Po drugie nie mieszaj klasowej, popowej wokalistki z gówniarzami, którym ktoś kupił Gibsony i wmówił, że są dobrzy. Fergie ma dobry głos, niezły kontakt z publicznością i fajne, wpadające w ucho piosenki. A TH ukręcili trochę forsy na tym, że 15-latki im zazdrościły występów w TV:).
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: eXtreme w Stycznia 10, 2009, 09:23:43 am
Ja się wypowiem tylko raz bo nie chce mi się pisać ciągle ripost. Wydaje mi się Snajder, że ty się zalogowałeś celowo na tę stronę żeby wkurzać ludzi. Co my nie napiszemy, Ty zaraz jedziesz po tym. Wydaje mi się, że celem tej strony jest przede wszystkim ukazanie Gn'R takiego, jakim jest obecnie. Oczywiście nie możemy zapominać o przeszłości, ale dla mnie liczy sie to co jest teraz czyli nowa płyta, skład, trasy itd. Ty natomiast próbujesz być antynowy i kochasz się tylko w tym co było, jesteś bez perspektyw i żyjesz przeszłością. Zamknięty przez Babilon własnych odczuć i przekonań. Nie wiem czemu, ale za każdym razem gdy czytam Twoje posty to jakoś się denerwuje. Masz chyba zajebiście rozwiniętą półkule mózgu odpowiedzialną za  wkurwianie ludzi. Poza tym ciągle mówisz do każdego misiu i wydaje mi się, że bawi Cię krytyka wszystkiego co nowe i pochwała tylko tego co było. Nic osobiście do Ciebie niemam, ale wyluzuj....

A co do Kubła, to jest on dla mnie obecnie najlepszy. Nie pochwalam jego prywatnego życia i całej reszty tych jego wymysłów, chociaż cieszy mnie to że ma własny styl. Ale zachwyca mnie jego muzyka. Ostatnio często słucham Lebron i widzę, że on jeszcze sporo pokaże. Fincka lubię średnio a co do Slasha to powiem tak: zajebiście było, ale się skończyło...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Snajder w Stycznia 10, 2009, 10:50:46 am
>>Wydaje mi się Snajder, że ty się zalogowałeś celowo na tę stronę żeby wkurzać ludzi. Co my nie napiszemy, Ty zaraz jedziesz po tym.<<

Ja po prostu lubię zrzędzić:)

>>próbujesz być antynowy i kochasz się tylko w tym co było, jesteś bez perspektyw i żyjesz przeszłością.<<

Coś w tym jest, przyznaję ,ale... Po tylu latach słuchania najróżniejszej muzy od Bee Gees po Malevolent Creation wydaje mi się, że potrafię odróżnić dobrego wioślarza rockowego od sprawnego wioślarza cholera wie jakiego.
Parę lat temu (no będzie tego trochę) zachwycałem się Limp Bizkit. Chłopaki odstawiali straszną komerchę, ale mieli niezłe numery, chwytliwe frazowanie i słuchało się tego dobrze mimo, iż nei grał tam Tony Iommi. Ale to była nowa (wtedy) kapela na rynku, nie obciążona żadnymi tradycjami, żadnymi zobowiązaniami, żadną legendą.
Tymczasem w przypadku GNR jest tak, że 20 lat temu (nawet trochę więcej) wypłynęli na szerokie wody Showbussinessu z takim a nie innym imagem, stylem, brzmieniem. Teraz po latach nie ma najmniejszej szansy na powtórzenie tamtej atmosfery, tamtych sukcesów artystycznych (bo komercyjnie rzecz biorąc ChD pewnie niebawem wyprzedzi UYI;) ), tamtych pomysłów.
Ale chyba zgodzimy się wszyscy, że pewne rzeczy pasują do kapeli rockowej, a inne nie.
Przez Iron Maiden przewinęło się 3 wokalistów, 4 wioślarzy, 2 pałkerów.
Zmian składu takich kapel jak Black Sabbath, czy Deep Purple to nie ma nawet sensu liczyć.
Ozzy wymieniał gitarzystów jak rękawiczki zanim nie trafił na Zakka.
Bywało, że ludzie się krzywili, że już nei ten klimat, że coś, ale suma sumarum większość z tych zmian jakoś tam się komponowała z ogólnym stylem danej grupy. Jeśli nie, to współpraca szybko była przerywana.

Gunsi nie wydadzą już drugiego Apetite i bardzo dobrze. Gdyby cały czas grali to samo nazywaliby się The Ramones. Ale na Boga, Szatana i Elvisa, nie każdy muzyk, który się przez tę grupę przewinął jest geniuszem. Buckethead nie jest nim z całą pewnością.

>>wydaje mi się, że bawi Cię krytyka wszystkiego co nowe i pochwała tylko tego co było.<<

Błąd. Boleję nad tym, że tak się dzieje. Pamiętam jeszcze czasy, kiedy rodził się thrash metal, kiedy pojawiały się zespoły Hard Core'owe, kiedy Alice Cooper powracał po latach żałości z płytą Trash, a Judas Priest zerwało z pudlem i zaatakowało Painkillerem. Pamiętam jakie zamieszanie zrobili sami Gunnersi kiedy świat usłyszał o nich po raz pierwszy. Żeby nie zamykać się w przeszłości wspomnę też najnowszy album Metalliki. Mimo wielu lat błędów i wypaczeń ta kapela powróciła w stylu, który spokojnie można ze wspomnianym już Painkillerem porównać. Scorpions po latach odgrywania łzawych balaldek przypomnieli sobie, że kiedyś grali heavy metal.
Jakoś w przypadku Bucketheada nie umiem wykrzesać z siebie tego entuzjazmu.

Może to kwestia wieku. Jak byłem młody to też bawiło mnie takie poszukiwanie. Teraz mam już swoje lata, swój gust i na starość coraz mniej tolerancyjny się robię.
(http://gunsnroses.com.pl/forum/Themes/Aa_New_Damage/images/warnwarn.gif) a co to ma do tematu ? - AdV
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: bizkit w Stycznia 10, 2009, 09:52:17 pm
Jakość gitarzysty mierzy się nie tym co gra, tylko tym czego nie gra.
To z Wikipedii czy z Onetu?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: VICTORY-OR-DEATH w Stycznia 11, 2009, 01:42:56 am
oprócz tego " z tym kurnikiem " w Teraz Rocku napisali również:

W październiku 2005 Slash zjawił się niespodziewany, o 5:30 nad ranem w domu Axla. Nie wyglądając na odurzonego stwierdził, że:
" Duff nie ma kręgosłupa i nienawidzi Matta Soruma ". Bazując na tym zachowaniu Axl miał nadzieję, że Slash będzie wierny swoim słowom, że chce zakończyć wojnę i ruszyć w życiu dalej. Niestety, tak się nie stało.

tu zamieszczam artukuł znaleziony w necie:


Slash, były gitarzysta formacji Guns N'Roses, potwierdził doniesienia prasy o jego odwiedzinach u wokalisty grupy, Axla Rose'a.

Slash najpierw zaprzeczał informacjom prasowym na temat jego wizyty u Rose'a. Obecny gitarzysta zespołu The Velvet Revolver jest bowiem ciągłym krytykiem wokalisty Guns N'Roses. Dlatego wyśmiewał publikacje sugerujące, że usiłował pogodzić się z nim.

Jednak w lokalnym dzienniku z New Jersey "Home News Tribune", Slash przyznał, że rzeczywiście odwiedził Axla w domu w 2005 roku.

Spotkanie miało na celu zawieszenie broni w związku z serią procesów sądowych dotyczących całej grupy. Rose wykorzystał wizytę przeciwko gitarzyście, publicznie ujawniając, że ten stanął w jego progu i wymieniał krzywdzące uwagi na temat członków jego obecnej grupy The Velvet Revolver.

Slash przez dwa lata zaprzeczał tej historii. Przyznaje, że był w domu Rose'a, ale upiera się, że reszta opowieści jest nonsensem.

"Właściwie to rzeczywiście poszedłem do domu Axla, ale nigdy go nie zastałem. Nigdy z nim nie rozmawiałem. Zostawiłem tam wiadomość na jego nazwisko, dotyczącą sprawy sądowej, w której byliśmy. Nie wiem, jak to obróciło się w to, co się obróciło" - wyznaje Slash.

Gitarzysta przyznaje też, że komentarze Rose'a spowodowały problemy w jego zespole:

"To właściwie było całkiem szkodliwe, ponieważ to po prostu musiało być tak przytłaczające, że nie potrafiliśmy od tego uciec" - opowiada Slash.


Wiecie coś więcej na ten temat, jak to było, oba artykuły są sobie  sprzeczne... o co chodzi z tym kręgosłupem?    :o
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Snajder w Stycznia 11, 2009, 11:42:31 am
Wydaje się, że, zdaniem Slasha, Duff jest po prostu mięczakiem (jeśli historia o kręgosłupie ma cokolwiek wspólnego z prawdą oczywiście).

Obie historie (tzn zarówno wersja Axla jak i Slasha) świadczą to tym, że jest szansa i to całkiem realna na powrót starego GNR. Może nie, żeby zaraz w optymalnym składzie, ale przynajmniej ze Slashem i może Duffem.
Skąd taki pomysł?? Otóż żaden tego wprost nie mówi, ale widać wyraźnie, że obaj tęsknią za dniami chwały. Po fali entuzjazmu z powodu wydania nowej płyty Gunnersów przychodzi fala krytyki (nie tylko mojej), że wszystko fajnie, pieknie, ale to już jakby nie to co kiedyś. VR też nigdy takiej pozycji jak GNR nie osiągnie... ale zawsze można zrobić medialną szopkę, wielkie reunion (pamiętacie jak w 1997 Iommi godził się z Ozzym, jak Bruce i Adrian wracali do Iron Maiden, jak Halford pogodził się z Judas Priest??), trasę wspominkową, a jak Bóg, Szatan i Elvis pozwolą to i wydać nowy krążęk, który sprzeda się w ilościach niewyobrażalnych nawet dla Madonny i Michaela Jacksona:)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: clos. w Stycznia 12, 2009, 09:29:52 am
Snajder pierdolisz bzdury.
??Jakość gitarzysty mierzy się nie tym co gra, tylko tym czego nie gra. ??
przepraszam,to mam szanowac miernego basiste za to,ze nie gra BAJMu? prosze...litosci.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Brokenwings w Stycznia 12, 2009, 10:12:21 am
Snajder pierdolisz bzdury.



Dla przypomnienia
http://gunsnroses.com.pl/forum/index.php?topic=6.0 (http://gunsnroses.com.pl/forum/index.php?topic=6.0)
Polecam wszystkim.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Stycznia 12, 2009, 11:18:25 am
Widzę Snajder że panią Fergie Ferguson uważasz za wybitną artystkę :D.(chyba każdego kto zagra ze Slashem) Ja tam nie dostrzegłem u niej żadnej charyzmy, poza zgrabnym ciałem i machaniem bioderkami na teledyskach,słodka silikonowa laleczka.Co ona ma wspólnego z ambitną muzyką to chyba tylko ty wiesz i Slash.Klasowa wokalistka popowa he he he ,dobre.Dobra to jest np.Celine Dion.Reunion Axla ze Slashem....obaj tęsknią za dawną chwałą,to raczej medialnie zaangażowany cały czas jest Slash,zmieniający co jakiś czas swoje stanowisko wobec Axla przez te wszystkie lata,to są fakty,Axl milczał.Cały ten syf wypłynął nie od Axla tylko pana w cylindrze.Cała ta sytuacja przypomina mi historię obrażonego chłopca,który wkurwiony na swojego kumpla lata po znajomych i opowiada,tłumaczy się,obrabia mu dupę,przedstawia własną historię na własnych zasadach,szuka akceptacji ,zrozumienia.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: kwakwakwa w Stycznia 12, 2009, 01:59:15 pm
Cóż, zadam wam wszystkim pytanie i szczerze na nie odpowiedzcie, mianowicie:
Gdybyście mieli niepowtarzalną szansę, przypuścmy zlota rybka was się pyta:"Chcesz grać jak Slash, Buckethead czy Bumblefoot? Odpowiedz, a spełnie Twoją prośbę", to jestem pewien że 98 % was, chciałoby grać tak jak Slash, czuć tę muzykę tak jak Slash, mieć ten "slashowski feeling". Czemu? Ponieważ tamci (mimo iż są świetni technicznie), nie wdają tyle uczuć w muzykę, co Mr.Cylinder. Sam gram na gitarze i o wiele bardziej chciałbym tak czuć muzykę, niż być technicznym mistrzem jak Bucket. Czemu? Bo technikę da się wyrobić, a "feelingu" nie.
Wiele z was ceni bardziej Axla, przez co krytykuje Slasha i to co robi po GnR (Velvet to porażka moim zdaniem, ale Sneakpit to kawał naprawdę dobrej muzyki), inni uważają że Slash był podporą GnR, krytykując to co robi Axel. Jedni zarzucają drugim albo "zapatrzenie w przeszłość" albo "nienawiść do Cylindra", ale starajcie się być obiektywni, bez względu na "święte wojny" pomiędzy Slashami a Axlami :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Stycznia 12, 2009, 02:13:29 pm
Widac, że nie sluchales nigdy Bucketheada... Przesłuchaj kilka płyt i powiedz potem, ze nie ma tam emocji...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: kwakwakwa w Stycznia 12, 2009, 02:21:11 pm
Przesłuchiwałem kilka kawałków na youtube. Nie odnalazłem w nim tego przekazu, jaki miał Slash, ale jak już mówiłem technicznie jest świetny.
To są gusta, o gustach teoretycznie się nie dyskutuje, ale po prostu mnie nie przekonuje techniczna sprawność Bucketa, kosztem "muzyczności".
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Stycznia 12, 2009, 02:54:53 pm
Skoro mowa o feelingu
http://www.wrzuta.pl/audio/mrsD7MQubB/bumblefoot_-_spaghetti (http://www.wrzuta.pl/audio/mrsD7MQubB/bumblefoot_-_spaghetti)
Nie znam się na grze,ale tu zdaje się feeling jest?  :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Cheewb w Stycznia 12, 2009, 06:29:55 pm
Feeling jest jedną z tych rzeczy, której nie definiuje się przedmiotowy, czyli jest albo nie ma. Jest coś bardziej ulotnego. W zasadzie feeling zmierzyć można tylko i wyłącznie własną reakcją. To jest to, że słuchasz jednego kawałka, i mówisz, że jest po prostu dobry, jest bardzo dobry, mógłbyś go słuchać non stop, oszalałeś na jego punkcie.
Poczucie muzyki jest wielkim darem, niewielu ma go tak rozwiniętego jak Slash. Dlatego Slash przejdzie do historii jako wielki zdobywca. Buckethead po prostu przejdzie do historii...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: kwakwakwa w Stycznia 12, 2009, 07:07:06 pm
Skoro mowa o feelingu
[url]http://www.wrzuta.pl/audio/mrsD7MQubB/bumblefoot_-_spaghetti[/url] ([url]http://www.wrzuta.pl/audio/mrsD7MQubB/bumblefoot_-_spaghetti[/url])
Nie znam się na grze,ale tu zdaje się feeling jest?&nbsp; :)


Bardzo fajna piosenka, naprawdę, nie wiedziałem że Bumblefoot ma także swoje kawałki.
Umiejętnie łączy elementy wolne i szybkie, ale (osobiste moje zdanie), do Slashowskiego odczuwania muzyki mu daleko. I nie jest to jakieś zapatrzenie się w tego gitarzystę, po prostu oceniam go, staram się jak najbardziej obiektywnie. :)
Natomiast Buckethead (świetny jest jak już mówiłem i było tu mówione sto razy) technicznie, ale nie widzę w jego muzyce tego czegoś co by mnie przyciągneło. Nie potrafie zanucić jakiegoś melodycznego kawałka Bucketheada, po prostu nie dam rady. Już lepiej jest z Bumblefootem, a najlepiej ze Slashem pod tym względem :D
Wiele osób zarzuca, że Slash jest przereklamowany... no cóż, stawiam go na równi z Angusem Youngiem z ACDC jeśli chodzi o jednych z najlepszych gitarzystów lat 80.
Nie jestem też jakoś zapatrzony w typowe techniki gitarowe, moim pierwszym "idolem" gitary był Kirk Hamnnet, do dzisiaj go podziwiam jako osobę, która tak umiejętnie potrafi wnieść specyficzny klimat w piosenkę.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Snajder w Stycznia 13, 2009, 02:32:08 pm
>>Snajder pierdolisz bzdury.

Dla przypomnienia
http://gunsnroses.com.pl/forum/index.php?topic=6.0 (http://gunsnroses.com.pl/forum/index.php?topic=6.0)
Polecam wszystkim.<<

Już nie bądźmy tacy delikatni. To forum rock'n'rollowe czy przedzkole??:)

>>Widzę Snajder że panią Fergie Ferguson uważasz za wybitną artystkę Cheesy.(chyba każdego kto zagra ze Slashem)<<

Nie wybitną tylko klasową. Dziewczyna ma parę fajnych pomysłów na kawałki, nieźle je wykonuje i jeśli nie słyszysz charyzmy to już kiedyś coś tam na ten temat napisałem;). To po pierwsze.
Po drugie. Slash nie ma tu nic do rzeczy. Lubię parę jego numerów, ale gdybym miał zrobić listę ulubionych wioślarzy to pan Hudson załapałby się gdzieś pod koniec pierwszej dziesiątki. Także nie ma mowy o idealizowaniu czy przecenianiu.

>>Dobra to jest np.Celine Dion<<

Celine Dion jest właśnie wybitna, a nie tylko dobra:)

>>,to raczej medialnie zaangażowany cały czas jest Slash,zmieniający co jakiś czas swoje stanowisko wobec Axla przez te wszystkie lata,to są fakty,Axl milczał.Cały ten syf wypłynął nie od Axla tylko pana w cylindrze.Cała ta sytuacja przypomina mi historię obrażonego chłopca,który wkurwiony na swojego kumpla lata po znajomych i opowiada,tłumaczy się,obrabia mu dupę,przedstawia własną historię na własnych zasadach,szuka akceptacji ,zrozumienia.<<

Nie będę bronił Slasha. Ale to chyba Axl zaczął opowiadać o tym, jak to Slash do niego przyłazi, nie?? No i czemu przez te wszystkie lata milczał, opierniczał się, a kiedy światło dzienne ujrzał projekt o nazwie Velvet Revolver nagle odżyły pogłoski o Chineese Democracy?? Czemu potem znó przycichły, a kiedy o VR znów zrobiło się głośno album w końcu się pojawił?? Jak powiedziałem - Obaj tęsknią do starych czasów.

>>Cóż, zadam wam wszystkim pytanie i szczerze na nie odpowiedzcie, mianowicie [...]"

Kolega bardzo dobrze kombinuje. Feeling to w takiej muzie podstawa.

A jeśli chodzi o Bumblefoota to... no cóż, czyli jednak można jak się chce:). Słucham tych kawałków z wrzuty i tak włąsnie powinno brzmieć nowe GNR. Klasyczne, melodyjne solóweczki, niewysilone, ale trafione riffy, fajne melodie, niezłe brzmienie i przede wszystkim RADOŚĆ, rock'n'rollowa wesołość. Wyraźnie słychać, że nagrywając te numery muzycy uśmiechali się do siebie, świetnie się bawili i cieszyli jak dzieci z tego, że mogą pograć. A przy tym wszystkim Bumblefoot nie stroni od bardziej nowoczesnych rozwiązań jak szarpane framenty, jak melorecytacje ocierające się nawet o System of a down,
Jeśli kiedykolwiek wyjdzie nowa płyta to mam szczerą nadzieję, że będzie miał na niej więcej do powiedzenia.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: mieszko w Stycznia 21, 2009, 10:01:48 am
Jeśli GN'R to tylko Slash. Nie wiem jak można sie w ogóle zastanwiać nad tym. Ludzie chyba zapominają , że gdyby nie on,  to solówki obecnych gitarzystów w ogóle by nie powstały. A po za tym łatwo jest stworzyć jakąś solówke lub dodać coś od siebie, kiedy tworzy się już na jakiejś podstawie (tzn. coveruje). Na ChD nie ma solówek na miare tych Slasha, są niezłe ,ale n ic więcej (jak zresztą cały album). Fincka solówki są fajne z czuciem, Bucketa tak samo, natomiast solówki Rona są raczej słabe.

Co do samej gry, to męczy mnie już słuchanie bredni w stylu Slash to amator przy Ronie, Fincku itp. Bo koniec końców to jest muzyka, a muzyka m usi sie podobać być rozrywką, więc przedewszystkim liczy sie treść muzyczna ,a nie to jak kto szybko gra. Grać szybko może nacuzyć sie każdy, siadasz z metrnomem i tłuczesz ,trzeba tylko chcieć. Ale niestety feeling albo sie ma albo nie. Tego sie nie da nauczyć. Jak ktoś mówi że Salsh jest amatorem to tak samo można powiedzieć , że Jimmy Page jest amatorem. Ale tacy ludzie powinni spojrzeć na ich gre z inej strony , tacy gitarzyści pokazali jak za pomocą prostych środków, ale dzięki dużemu wyczuciu muzyki można stworzyć piękne gitarowe partie. Grać szybko może każdy ale nie każdy nagra taką gitare jak Jimmy Page do STH, Clapton do Layli czy Slash np. do NR czy Estranged.

W czasach świetności GN'R Slash uważany był za wymiatacza, czarodzeja gitary, ale to było kiedyś. Akurat przed Slashem pojawił sie piewszy "wymiatacz" Van Halen, ale Gunsi swoją sławą "stłumili" każdego, przez wielu Slash był uważany za najlepszego gitarzystę świata. W dzisiejszych czasach większość pseudo-wymiataczy internetowych wzorujących sie na Satrianim, Vaiu i Malmsteenie jeździ po Slashu po 1 dlatego bo technicznie jest on słaby przy całej rzeszy shredderów, a po 2 dlatego ,że większość małolatów jara sie Slashm nie tyle z powodu jego gry co image'u i stylu życia jaki prowadził. Dlatego często równa sie go z ziemią, ale tacy ludzi najwyraźniej nie wiedzą na czym polega gra na gitarze.

Dla mnie Slash jest jednym z najwybitniejszych gitarzystów w historii, którego wspaniała gra skończyła sie po odejściu z GN'R. Analogicznie rzecz miała sie z Jimmy'm Pagem i Led Zeppelin, ale po nim jakoś nikt nie jeździ (po Slashu chyba łatwiej).
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Ghost_82 w Stycznia 21, 2009, 01:05:43 pm
Nic dodać nic ująć  :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Snajder w Stycznia 22, 2009, 11:49:26 am
Slash nigdy nie był uważany za czarodzieja gitary (zdanie fanów jest tu niemiarodajne, więc je pomijamy;) ). W kilku specjalistycznych pismach można było spotkać się z określeniem "gitarowy oszust, który nigdy w życiu nie zagrał nic ciekawego, ale to co gra, gra z takim feelingiem, że ludzie i tak to kupują".
I coś w tym faktycznie jest. No bo tak, riffy to raczej robota Izzy'ego. Solóweczki schematyczne do bólu. Nawet image - długowłosy, aspołeczny "brudas" z gitarą też jakiś specjalnie oryginalny nie był. Ale była energia, emocje, zabawa i to się przyjęło.
W przeciwieństwie do takiego Bucketheada, który gra ze ściśniętym zwieraczem.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Stycznia 22, 2009, 12:56:14 pm
Buckethead ma zwieracz w pożądku i przynajmniej zdrową wątrobe i trzustkę :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: get_in_the_ring w Stycznia 22, 2009, 01:01:27 pm
Chyba Ty Snajder masz problemy ze zwieraczem jak patrzysz na Slash'a. Jak nie masz nic ciekawego do przekazania na temat Bucket'a to po prostu skończ.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Stycznia 22, 2009, 01:03:58 pm
He He dobre i do tego połączoną z biegunką :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Snajder w Stycznia 22, 2009, 05:14:23 pm
Chyba Ty Snajder masz problemy ze zwieraczem jak patrzysz na Slash'a. Jak nie masz nic ciekawego do przekazania na temat Bucket'a to po prostu skończ.

To ja mam mieć coś ciekawego?? On sam niczego ciekawego nigdy nie pokazał:D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: mieszko w Stycznia 22, 2009, 05:42:21 pm
Slash nigdy nie był uważany za czarodzieja gitary (zdanie fanów jest tu niemiarodajne, więc je pomijamy;) ). W kilku specjalistycznych pismach można było spotkać się z określeniem "gitarowy oszust, który nigdy w życiu nie zagrał nic ciekawego, ale to co gra, gra z takim feelingiem, że ludzie i tak to kupują".
I coś w tym faktycznie jest. No bo tak, riffy to raczej robota Izzy'ego. Solóweczki schematyczne do bólu. Nawet image - długowłosy, aspołeczny "brudas" z gitarą też jakiś specjalnie oryginalny nie był. Ale była energia, emocje, zabawa i to się przyjęło.
W przeciwieństwie do takiego Bucketheada, który gra ze ściśniętym zwieraczem.


Nie masz człowieku pojęcia o grze na gitarze. Idąc takim tokiem myślenia, można napisać , że oszustami są też : Angus Young, Jimmy Page, Eric Clapton, Joe Perry czy B.B. King. A i chciałbym żebyś przytoczył te pisma, bo jestem ciekaw gdzie wyczytałeś te cuda o Slashu, ale zapewne napsizesz , że nie pamiętasz. Jeśli Slash twoim zdaniem nie nagrał nic ciekawego to cóż, to twój ptoblem, że tak uważasz. A jeśli chodzi o gre na gitarze, to grając na niej automatycznie poddajesz sie pewnym schematom (skale itp.). Ale faktem jest ,że po GN'R Slash zatrzymał sie w miejscu. Jeszcze raz powtarzam , to że ktoś gra szybko nie czyni z niego dobrego gitarzysty. Z tych super "wymiataczy" tylko Buckethead jest mistrzem. Reszta ma co najwyżej na koncie jedną dobrą płytę ,albo tylko kilka kawałków. Natomiast każdy niemal kawałek GN'R pod względem gitar był mistrzowski. Aha i powiedz mi jeszcze jaki gitarzysta twom zdaniem gra coś ciekawego , bo jestem ciekaw kogo preferujesz.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nope w Stycznia 22, 2009, 06:53:22 pm
co do Bucketheada - o nim nie powinien sie wypowiadać nikt kto nie poznał choćby cząstki tego co nagrał, nie tylko solowo ale i z różnymi projektami xD ja w c**j słucham go, ale za ***** nie moge powiedzieć bym znał go dobrze, zawsze czymś zaskoczy... Slash to Slash, gra sobie etc, ale nie ma wyobraźni i geniuszu Bucketa... Bucket to ewenement...

Nie będę bronił Slasha. Ale to chyba Axl zaczął opowiadać o tym, jak to Slash do niego przyłazi, nie?? No i czemu przez te wszystkie lata milczał, opierniczał się, a kiedy światło dzienne ujrzał projekt o nazwie Velvet Revolver nagle odżyły pogłoski o Chineese Democracy?? Czemu potem znó przycichły, a kiedy o VR znów zrobiło się głośno album w końcu się pojawił?? Jak powiedziałem - Obaj tęsknią do starych czasów.
przepraszam bardzo, VR swoją pierwszą płyte nagrało w 2004.więc czemu mówisz że odżyły wtedy pogłoski o Chinese, skoro w 2001 i 2002 Axl koncertował i mówił o jej wydaniu?? to wogóle bez związku, póżniejsze daty też nie pokrywają sie wogóle, nie wiem co sobie tam widzisz, ale sorry, fakty faktami...


wogóle, podupiony temat...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Snajder w Stycznia 22, 2009, 07:02:37 pm
1. Jeśli chodzi o gazety to dokładny cytat "gitarowy oszust" pochodzi z jednego z wczesnych numerów "Gitary i Basu". Dziś rzeczywiście nie pamiętam który dokładnie był to numer, ale jak odzyskam moje archiwalne egzemplarze to mogę poszukać. Zwrotu tego użył , o ile dobrze pamiętam, s.p. Janusz Popławski i wcale nie byłą to obelga. Raczej dowód uznania, że tak skromnymi w gruncie rzeczy środkami można narobić tyle zamieszania w świecie.

2. Idąc tym tropem rzeczywiście można nazwać B.B KInga, czy Angusa Younga takimi samymi "oszustami" (z Pagem to lekka przesada) i co z tego?? Grunt, że fajnie się ich słucha (tak samo jak Slasha).

3. Nigdzie nie napisałem, że MOIM ZDANIEM pan Hudson nie nagrał niczego ciekawego. Wymienię tylko najbardziej sztandarowy przykład solówki z November Rain, która do dziś w plebiscytach na solo wszechczasów kasuje ponaddźwiękowe przebieżki Hammeta, Malmsteena, Tiptona, klimatyczne zabawy Knopflera, czy pokręcone wyczyny Hannemana i Kinga. Nie zmienia to jednak faktu, że w przeciwieństwie do Hendrixa, Rhoadsa, Van Halena, Zappy i kilku innych nie wymyślił niczego nowego.

4. Jeśli chodzi o pojęcie o graniu to... mistrzem nigdy nie byłem, ale gram już dobre 20 lat, jako rytmiczny (solówek nie gram, bo nie mam do nich głowy). Chyba jednak co nieco wiem.

5. Buckethead, o czym już wspominałem to dla mnie takie chodzące, muzyczne rozwolnienie. Gość wyrzuca z siebie milion dźwięków na sekundę, ale słuchanie go to dość przykre doświadczenie.

6. Ulubieni gitarzyści... najpierw podam kilka nazwisk, a potem, jeśli będziesz chciał mogę krótkie uzasadnienia dołączyć:

1. Pojedynczy wioślarze:
Tonny Iommi (mistrz nad mistrze, pierwsze miejsce zawsze i wszędzie, reszta w kolejności losowej)
Steve Vai, Randy Rhoads, Zakk Wylde, Slash, Alex Lifeson, Brian May, mark Knopfler, Hank Marvin...

2. Duety gitarowe:
Judas Priest, Iron Maiden (Wszystkie składy), Megadeth (Mustaine + Friedman), Twisted Sister, Slayer

3. Tria:
Obecny skład Iron Maiden
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nope w Stycznia 22, 2009, 07:07:04 pm
Gość wyrzuca z siebie milion dźwięków na sekundę, ale słuchanie go to dość przykre doświadczenie.
sądzac po tym co mówisz nie słyszałeś żadnego jego utworu solowego albo ze dwa góra ;]
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Stycznia 22, 2009, 09:04:17 pm
Najgorsze jest to, że pisząc to i owo Snajder deprecjonujesz swoją wiedzę na temat Bucketheada i jego twórczości i umiejętności... idąc tym tropem można powiedzieć, że Steve Morse to amator...bez dorobku...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Stycznia 22, 2009, 11:43:19 pm
A najlepsze jest to że pan Snajder z wielką pasją usiłuje wszystkich przekonać że Slash jest wielki(przeciesz wszyscy to wiedzą),a Buckethead lub Ron Thal to gitarowi postrzeleńcy i tylko szybko palcami przebierają(chociaż z tego co pisze to wogóle ich nie zna),z wielką pasją broni kogoś kogo już 12 lat nie ma w zespole,który się tym nie przejmuje, oprócz samego pana Snajdera.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: mieszko w Stycznia 23, 2009, 01:30:17 am
1. Jeśli chodzi o gazety to dokładny cytat "gitarowy oszust" pochodzi z jednego z wczesnych numerów "Gitary i Basu". Dziś rzeczywiście nie pamiętam który dokładnie był to numer, ale jak odzyskam moje archiwalne egzemplarze to mogę poszukać. Zwrotu tego użył , o ile dobrze pamiętam, s.p. Janusz Popławski i wcale nie byłą to obelga. Raczej dowód uznania, że tak skromnymi w gruncie rzeczy środkami można narobić tyle zamieszania w świecie.

2. Idąc tym tropem rzeczywiście można nazwać B.B KInga, czy Angusa Younga takimi samymi "oszustami" (z Pagem to lekka przesada) i co z tego?? Grunt, że fajnie się ich słucha (tak samo jak Slasha).

3. Nigdzie nie napisałem, że MOIM ZDANIEM pan Hudson nie nagrał niczego ciekawego. Wymienię tylko najbardziej sztandarowy przykład solówki z November Rain, która do dziś w plebiscytach na solo wszechczasów kasuje ponaddźwiękowe przebieżki Hammeta, Malmsteena, Tiptona, klimatyczne zabawy Knopflera, czy pokręcone wyczyny Hannemana i Kinga. Nie zmienia to jednak faktu, że w przeciwieństwie do Hendrixa, Rhoadsa, Van Halena, Zappy i kilku innych nie wymyślił niczego nowego.

4. Jeśli chodzi o pojęcie o graniu to... mistrzem nigdy nie byłem, ale gram już dobre 20 lat, jako rytmiczny (solówek nie gram, bo nie mam do nich głowy). Chyba jednak co nieco wiem.

5. Buckethead, o czym już wspominałem to dla mnie takie chodzące, muzyczne rozwolnienie. Gość wyrzuca z siebie milion dźwięków na sekundę, ale słuchanie go to dość przykre doświadczenie.

6. Ulubieni gitarzyści... najpierw podam kilka nazwisk, a potem, jeśli będziesz chciał mogę krótkie uzasadnienia dołączyć:

1. Pojedynczy wioślarze:
Tonny Iommi (mistrz nad mistrze, pierwsze miejsce zawsze i wszędzie, reszta w kolejności losowej)
Steve Vai, Randy Rhoads, Zakk Wylde, Slash, Alex Lifeson, Brian May, mark Knopfler, Hank Marvin...

2. Duety gitarowe:
Judas Priest, Iron Maiden (Wszystkie składy), Megadeth (Mustaine + Friedman), Twisted Sister, Slayer

3. Tria:
Obecny skład Iron Maiden

1. Sam napisałem wcześniej, że giatrzyści tacy jak Jimmy Page, Slash czy choćby wspaniały B.B. King pokazali jak za pomocą prostych środków można wiele wycisnąć z gitary,a  jeśli ktoś uważa ich za oszustów to nie zna sie na grze na gitarze.

2. Zaprzeczasz sam sobie.A  jeśli ktoś nazywa B.B. Kinga oszustem gitarowym, to już na pewno nie zna sie na grze na gitarze. A co do Jimmy'ego Page'a to idąc twoim tokiem myślenia nazwanie go oszustem to nie przesada przecież to co grał to pestka, technicznie słabeusz przy dzisiejszych (pseudo) wymiataczach.

3. Co do Hendrixa to on był innowatorem (distortion itp.), ale co do Zappy i Rhoadsa to może mnie oświeć ??? Bo Van Halenc po za tym, że szybko grał to nie wymyslił nic nowego, a jeśli masz tu na myśli tapping to Van Halen nie jest twórcą tej techniki, solo Jimmy'ego Page'a z Heartbreaker dostarczyło mu inspiracji do używania tej techniki.

4. Z tego co piszesz to wątpie czy w ogóle grasz na gitarze, a jeśli rzeczywiście masz taki staż to współczuje takich poglądów po tylu latach gry, widać , że nie masz pojęcia o grze na gitarze.

5. Kolejny przykład na to , że nie wiesz na czym polega gra na gitarze, tym bardziej , że jednym z twoich ulubionych gitarzystów jest Steve Vai, który może sie schować przy Bucketheadzie.

A jeszcze co do gitarzystów ogólnie z pod szyldu GN'R tak jak mówiłem Slash jest na 1 miejscu. Co do  grajków z obecnej ery: Buckethead znakomite solówki z czuciem ale słabo na scenie (w sensie nie w stlyu GN'R), Finck też super solówki z feelingiem, Ron Thal niestety najsłabiej wypada, jedyne jego dobre sola to Scraped, CITR (ale to nie jego w 100% oryginalne solo) i  ChD (o ile to jego solo ,bo nie pamiętam czy to nie Bucket tam gra). Pomijam tu stare kawałki Slasha, gdyż tak jak pisałem łatwo jest dograć coś nowego do starych kawałków. Póki co Bucket i Finck wymiatali. Tyle że z tego co sie orientuje w zespole został Ron, zobaczymy co pokaże bo póki co wiele oryginalnego nie wniósł.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Snajder w Stycznia 23, 2009, 01:25:43 pm
>>1. Sam napisałem wcześniej, że giatrzyści tacy jak Jimmy Page, Slash czy choćby wspaniały B.B. King pokazali jak za pomocą prostych środków można wiele wycisnąć z gitary,a  jeśli ktoś uważa ich za oszustów to nie zna sie na grze na gitarze.<<

Czytaj ze zrozumieniem:)

>>2. Zaprzeczasz sam sobie....<<

NIgdzie sobie nie zaprzeczyłem. A co do Page'a. W latach swojej świetności to on był takim wymiataczem jak dziś choćby Malmsteen. Pozatym radziłbym posłuchać wielogłosowych partii Page'a, tych wszystkich nakładek, harmonii i wtedy wygłaszać osądy na temat jego techniki:).

>>3. Co do Hendrixa to on był innowatorem (distortion itp.), ale co do Zappy i Rhoadsa to może mnie oświeć ???<<

Zappa rewelacyjnie potrafił łączyć style czy to na zasadzie prostej imitacji, czy pastiszu, czy nawiązań. Niby też nic nowego, ale znajdź mi kogoś kto by go umiał podrobić;). To nie był żadne wymiatacz, ale genialny kompozytor i aranżer. Rhoads fenomenalnie łączył heavymetalowe brzmienie z klasycznymi skalami. A Van Halen... Wielu wioślarzy przed nim eksperymentowało z tappingiem, ale on w końcu pokazał jak go użyć w praktyce:D

>>4....<<

>>5. Kolejny przykład na to , że nie wiesz na czym polega gra na gitarze, tym bardziej , że jednym z twoich ulubionych gitarzystów jest Steve Vai, który może sie schować przy Bucketheadzie.<<

No stary... miałem kiepski poranek, ale takimi żartami poprawiasz mi humor:). Mogę to na basha wysłać??:D

Jeśli zaś chodzi o Rona to cenię go o wiele wyżej niż Bucketheada.
Nie tobie to oceniać;).

Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Stycznia 23, 2009, 01:59:23 pm
Snajder dużo piszesz,ale.....to praktycznie wywody nie na temat,tu porównujemy byłych i obecnych gitarzystów,ty porównujesz wszystko do wszystkiego tak zeby wyszło na twoje.
Sprostowanie -tu porównujemy tylko byłych i obecnych gitarzystów Guns N' Roses.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Stycznia 23, 2009, 02:15:06 pm
Pytanie do wszystkich biorących udział w dyskusji :
Na ile ( konkretnie) znacie twórczość Slasha,Fincka,Bucketheada,Fortusa,czy Thala i nie chodzi mi tu tylko o to,co nagrali w Gunsach. Dałoby to może jakiś obraz tego,na ile jesteście "obiektywni" ;)


Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Snajder w Stycznia 23, 2009, 03:13:21 pm
Moment moment... jeśli chodzi o fragmenty "nie na temat" to chyba kilka postów o innych gitarzystach czy innych stylach tak czy siak musiało się pojawić, jako uzasadnienie opinii o wioślarzach GNR. Jeśli nie ustalimy co, kto rozumie pod pojęciem dobry gitarzysta to nie dojdziemy który z Gunnersów jest lepszy i dlaczego, tak??

Jeśłi chodzi o wiosłowych GNR to o Fincku i Fortusie nic nie piszę bo zwyczajnie ich nie znam. To co słychać w GNR to żadna rewelacja, ale też nie mieli tak naprawde okazji się wykazać. Na temat Bumblefoota pisałem już wcześniej z uznaniem, bo posłuchałem trochę jego kawałków i usłyszałem w nich to wszystko, czego oczekuję od dobrego wiosłowego: biegłość w opanowaniu instrumentu, pomysłowość i przede wszystkim rock'n'rollową zabawę.

Solowa twórczość Bucketheada to z kolei coś co mnie odrzuca przy każdej próbie przebrnięcia przez nią. Kilkaktrotnie próbowałem przesłuchać którąś z jego płyt (Boże błogosław pirackie kopie w internecie, to znaczna oszczędność pieniędzy) i za każdym razem kończyło się to wykasowaniem jej z dysku po 3-4 numerach... Jeśli jest jakiś album którym moglibyście mnie do tego pana przekonać to chętnie spróbuję (moich ulubionych wioślarzy podałem wyżej). W każdym razie Giant Robot, Crime slunk scene i trzeciej nie pamiętam mnie nie przekonały.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: mieszko w Stycznia 23, 2009, 05:25:49 pm
>>1. Sam napisałem wcześniej, że giatrzyści tacy jak Jimmy Page, Slash czy choćby wspaniały B.B. King pokazali jak za pomocą prostych środków można wiele wycisnąć z gitary,a  jeśli ktoś uważa ich za oszustów to nie zna sie na grze na gitarze.<<

Czytaj ze zrozumieniem:)

>>2. Zaprzeczasz sam sobie....<<

NIgdzie sobie nie zaprzeczyłem. A co do Page'a. W latach swojej świetności to on był takim wymiataczem jak dziś choćby Malmsteen. Pozatym radziłbym posłuchać wielogłosowych partii Page'a, tych wszystkich nakładek, harmonii i wtedy wygłaszać osądy na temat jego techniki:).

>>3. Co do Hendrixa to on był innowatorem (distortion itp.), ale co do Zappy i Rhoadsa to może mnie oświeć ???<<

Zappa rewelacyjnie potrafił łączyć style czy to na zasadzie prostej imitacji, czy pastiszu, czy nawiązań. Niby też nic nowego, ale znajdź mi kogoś kto by go umiał podrobić;). To nie był żadne wymiatacz, ale genialny kompozytor i aranżer. Rhoads fenomenalnie łączył heavymetalowe brzmienie z klasycznymi skalami. A Van Halen... Wielu wioślarzy przed nim eksperymentowało z tappingiem, ale on w końcu pokazał jak go użyć w praktyce:D

>>4....<<

>>5. Kolejny przykład na to , że nie wiesz na czym polega gra na gitarze, tym bardziej , że jednym z twoich ulubionych gitarzystów jest Steve Vai, który może sie schować przy Bucketheadzie.<<

No stary... miałem kiepski poranek, ale takimi żartami poprawiasz mi humor:). Mogę to na basha wysłać??:D

Jeśli zaś chodzi o Rona to cenię go o wiele wyżej niż Bucketheada.
Nie tobie to oceniać;).



1. Co do czytania  ze zrozumieniem to chyba bardziej przydałoby sie tobie bo brniesz w to gówno ale nie wiesz  już co masz pisać. Tak jak pisałem wątpie czy w ogóle grasz na gitarze, ale teraz zaczynam wątpić czy ty nawet czytać potrafisz.

2. Widze, że dalej brniesz, ale już nie wies naprawdę gdzie. Malmsteen to wymiatacz ? Powtórze po raz setny to że ktoś gra z prędkością światła nie czyni go dobrym gitarzystą. Malmsteen może sie schować przy Page'u.

3. Gatunki mieszali już przed nimi.

4. Zabrakło już wyobraźni co ?

5. Zarzucasz Bucketowi coś co robi jeden z twoich ulubienców - Steve Vai, tyle że jest 10 razy mniej kreatywny, potrafi tylko szybko grać.

Ja oceniam gitarzystów GN'R tylko pod względem ich gry w tym zespole. Interesuje mnie, żeby pokazywali pełnie swoich możliwości w tym zespole a nie w swoich solowych projektach. To tak drogą wyjaśnienia. Bucketa twórczoś solową śledze non stop, Fincka i Thala nie .
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Snajder w Stycznia 23, 2009, 07:01:47 pm
Nie no na takie bzdury to już mi naprawdę brak wyobraźni
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 11, 2009, 06:20:37 pm
Choć może rozpętam burzę na forum tym wpisem,ale...ale uważam,że TAK-FINCK JEST BE-ponieważ odszedł sobie z zespołu-nie wnikam dlaczego,ale odszedł,a to jest bardzo wyraziste posunięcie!TAK-SLASH JEST NUMEREM JEDEN-ponieważ patrząc na wszystkie dotychczasowe płyty Gunsów,to te z Jego udziałem są moim subiektywnym okiem rewelacyjne!!!TAK-BUCKETHEAD JEST W KURNIKU-ponieważ nie ma go w Gunsach i przynajmniej ja nie wiem gdzie jest i co robi,więc nazwę to kurnikiem :_:
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Lipca 11, 2009, 06:31:25 pm
Slash też odszedł, ale mogło to umknąć Twojej uwadze.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Lipca 11, 2009, 07:38:32 pm
Racja, więc pod tym względem obydwoje są równi ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Lipca 14, 2009, 11:17:24 am
A Buckethead nie nagrał conajmniej kilku płyt od tego czasu ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Ghost_82 w Lipca 14, 2009, 02:06:10 pm
Jesli miałbym porównywać tylko samą gre, to Buckethead  wyprzedza Slasha, Finck to juz w ogóle jakies nieporozumienie i jeśli ktoś uważa, że jest dobrym gitarzystą, to ma chyba problem ze słuchem  :P Ale jeśli chodzi o wizerunek zespołu i jego całą otoczke, to Slash jest zdecydowanie numerem jeden. Buckethead niestey u mnie dużo stracił tym swoim wyglądem i jego sztywnym zachowaniem na scenie, a do takiego zespołu potrzeba żywiołowego gitarzysty i który wygląda jak na gitarzyste rockowego przystało  ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Lipca 14, 2009, 02:11:20 pm
 Czasem wydaje mi się, że niektórym tylko na tym zależy...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Ghost_82 w Lipca 14, 2009, 04:30:16 pm
Na czym ?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Lipca 14, 2009, 04:54:28 pm
Na tym, żeby wyglądał, a nie potrafił grać.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Lipca 14, 2009, 05:26:19 pm
Co do Fincka... kto nie byl na koncercie NIN lub nie slyszal takowego w jakimkolwiek okresie gdy gral tam Finck ten nie powinien sie na jego temat wypowiadac...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Lipca 14, 2009, 06:21:27 pm
Z tym to się muszę zgodzić, byłem słyszałem doskonale :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Ghost_82 w Lipca 14, 2009, 06:40:57 pm
Na tym, żeby wyglądał, a nie potrafił grać.


Dla mnie liczy się jedno i drugie &nbsp;;) A Buckethead ma wyjątkowo zjebany image.

Cytuj
Co do Fincka... kto nie byl na koncercie NIN lub nie slyszal takowego w jakimkolwiek okresie gdy gral tam Finck ten nie powinien sie na jego temat wypowiadac...


Może i w NIN mu jakos to idzie, ale grając w GN'R strasznie kaleczył solówki.

Nawet nie potrafił dobrz zagrać swojego sola miedzy utworami. Tutaj odniosłem wrażenie jakby pierwszy raz gitare w rękach miał.

http://www.youtube.com/watch?v=Z7dnWD-1o2Y&feature=related

Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 14, 2009, 07:08:24 pm
Na tym, żeby wyglądał, a nie potrafił grać.

Człowieku-jeden i drugi nagrywał i nagrywa swoje płyty.Jeden i drugi ma swoich fanów.Jeden i drugi swoimi wszelkimi dokonaniami pokazuje,że potrafi grać na gitarze,ale zrozum,że to SLASH był szybciej w GUNSN'ROSES-nie Buckethead,a podejrzewam,że gdyby"Wiaderny"pojawił się w Gunsach,gdy Ci powstawali,to nie osiągnęli by tego co osiągnęli!!!A wiesz czemu?!Bo wtedy,gdy ktoś się tak przebierał,był pajacem i przede wszystkim za wygląd gość by poleciał i miał przechlapane u fanów tego bandu,bo za ten image,to jestem przekonany,że nie zdobyłby wielu serc,gdyż takie przebranie,to własnie...najpierw ciuch-image,a potem muzyka,bo...'bo nie zagram jeśli nie założę wiaderka"-taaak to jest tak rockowe???!!A SLASH mówi"daj mi gitarę,kawałek sceny,butelkę whisky i graaaaaaa! :> Zresztą ja nie mierzę dobrego gitarzysty tym,że np.jak Finck miał,ma długa brodę,czy że"Wiaderny"potrafi grać ultra szybko,a zarazem z duszą,bo do mnie to właśnie prostota przemawia-czyli scena muzyk i jego muzyka-czyli  :megafon: SLASH
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: get_in_the_ring w Lipca 15, 2009, 12:38:33 pm
czyli można podsumować Twoją wypowiedź tym, że uważasz Slash'a za najelepszego gitarzystę Gunsów dlatego, że jest Slash'em. Nic nie mają do tego umiejętności, wszechstronność etc. Slash jest ZA***STY, bo jest Slash'em. Smutne, że pomimo tylu argumentów i przykładów wciąż panuje w Twoim umyśle takie przekonanie..
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Lipca 15, 2009, 12:56:57 pm
martingun-co ty tak z tą prostotą.... po co to gdybanie co by było gdyby Buckethead był przed Slashem...niebyłbyś fanem Guns N'Roses i tyle,a o Slashu też byś prawdopodobnie nigdy nie usłyszał.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Lipca 15, 2009, 01:20:59 pm
Jeśli chodzi o prostotę to wdl tego co ktoś napisał...tooooo ;) Finck nie umie zbytnio grać na wiosle...czyliii gra najprościej czyliiiii.... FINCK the BEST :D

Gadanie co by było gdy... to można gadać jak się nie ma nic mądrego do roboty...bo nic z tego nie wynika...

Może się nie znam, ale wydaje mi się, że przed Gunsami istniał jakiś zespół KISS i kilka innych czasem bardziej "dziwnych" w tym jak wyglądali na scenie...więc jednak Buckethead z ukrywaniem swojego wizerunku prywatnego, tworzeniu przy tym pewnej "postaci" nie jest jakoś strasznie przesadzony...trzeba też spojrzeć na to inaczej, Buckethead nagrywa świetne płyty, które by niestety nigdy nie trafiły do szerszej świadomości z prostej przyczyny...z braku "medialności" w dobie disco i podobnych rzeczy ;)

Ja bym jednak obstawał przy tym, iż raider techniczny Slasha zawierał, być może nadal zawiera, sporo rzeczy mało "rockowych". ;)

Jak dla mnie trochę się dyskredytujesz...bo stawiasz niby obok siebie brodę Fincka i technikę gry Bucketheada...a potem piszesz, że liczy się prostota...no ok, ale to po co się uczyć nowych technik, nowych zagrywek itd. jak wystarczy znać 4 akordy na krzyż i mieć zero pojęcia o podstawach muzyki i komponowania... Gdyby bazować na tylko i wyłącznie na prostocie to byśmy stali w miejscu ;)

A tak btw. używaj spacji, bo czytanie tego słowotoku staje się denerwujące i niezbyt poprawne...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 15, 2009, 06:40:53 pm
Tak'get_in_the_ring'-SLASH jest SLASH'em i przede wszystkim za to Go uwielbiam!!!A do tego dodaję Jego udział w muzycznych perłach,które nagrał na wszystkich albumach Gunsów na których tylko brał udział 8)

'Artur78'-gdybam ponieważ nadal podtrzymuję opinie,że gdyby Buckethead był w GN'R podczas powstawania tej kapeli zamiast SLASH'a,to Ci nie odnieśliby takiego sukcesu!!!Dlaczego???Ponieważ gość by się zwyczajnie nie nadawał na tamte czasy do GN'R i zwyczajnie nie zostałby do Nich przyjęty,bo nie pasowałby do reszty chłopaków za swój image,który pasuje może do dziś wręcz industrailnych Gunsów,a nie do czasów pierwszej połowy lat 80-tych :>

'krelke'ale po co wspominasz Kiss?!Czy Kiss to GUNSN'ROSES,że podajesz ich tu,jako podobny przykład makijażu i ogólnie imagu???!!!Zrozum-każdy artysta może go mieć,ale Gunsi,to Gunsi własnie,a nie kosmicznie zakręcony gość w plastikowym kuble na głowie,który jak słyszę od niektórych tutaj,jest niby najlepszym muzycznie,ale i co gorsza wizualnie gitarzystą :/ Bzduraaaa!!!
I kto się nie uczy nowych akordów i zagrań jak piszesz?!SLASH???!!!A skąd masz pewność???!!!Bo chyba z...z kątowni zaledwie :lol:
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Hubik w Lipca 15, 2009, 06:46:47 pm
A Ty skąd wiesz, że się uczy? Poza tym nie wiem czy widziałeś, ale chłopaki na początku swojej kariery również nosili makijaż. Co prawda nie taki ostry jak Kiss, ale zawsze.

Jeśli chodzi o Slasha, to po on ma w sobie po prostu "to coś". Buckethead może i jest lepszy od niego technicznie. Tylko co z tego? To są zupełnie inni gitarzyści i nikt nikogo nie przekona, który jest lepszy.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 15, 2009, 07:10:16 pm
'Hubik'więc właśnie...bo tak jak ja nie mam pewności,czy sie uczy,tak ci któzy sugerują,że się nie uczy,również nie mogą mieć stuprocentowej pewności i nie powinni sugerować tu zdań,że SLASH jest niby gorszy,bo się nie uczy,a stoi w miejscu :>

Ale makijaż makijażem,a maska-wiaderko Bucketheada,to co innego!W makijażu widzisz twarz,nos-usta,wyraźnie oczy...A u"Wiadernego"co widzisz?!Czy to Cię satysfakcjonuje,że koleś jest tak infantylnie sterylny poprzez swą tajemniczość?!Mnie nie satysfakcjonuje :_:

A SLASH ma to coś,co w moich oczach czyni go na zawsze numerem jeden w tym bandzie 8)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Hubik w Lipca 15, 2009, 07:14:27 pm
Ale makijaż makijażem,a maska-wiaderko Bucketheada,to co innego!W makijażu widzisz twarz,nos-usta,wyraźnie oczy...A u"Wiadernego"co widzisz?!Czy to Cię satysfakcjonuje,że koleś jest tak infantylnie sterylny poprzez swą tajemniczość?!Mnie nie satysfakcjonuje :_:

Szczerze mówiąc to mam to gdzieś. Na koncertach i tak obserwowałem Axla. Poza tym czy w muzyce chodzi o wygląd czy o samą muzykę? Mało mnie obchodzi czy ktoś ma na głowie kubeł czy wygląda jak model dopóki wykonuje porządnie swoją pracę. Mi osobiście jest bliżej do Slasha, ale nie zamierzam nie szanować twórczości Buckethead'a tylko dla tego, że wygląda tak jak wygląda.

A gdybym zwracał uwagę na wygląd, a nie na muzykę to pewnie teraz bym pisał na forum jednego z boysbandów i słuchał ich muzyki...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 15, 2009, 07:41:27 pm
WEDŁUG MNIE RÓWNIEŻ CHODZI PRZEDE WSZYSTKIM O MUZYKĘ-nie widzisz jak to pisałem???!!!

A czy ja nie szanuje publiczności"Wiadernego"???!!!Również szanuję!Ale najzwyczajniej w świecie odpisuję tylko na ich brednie typu,że u SLASH'a nie liczy się muzyka,a wygląd-co jest totalną bzdurą! :>
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: get_in_the_ring w Lipca 15, 2009, 08:19:57 pm
Ale najzwyczajniej w świecie odpisuję tylko na ich brednie typu,że u SLASH'a nie liczy się muzyka,a wygląd-co jest totalną bzdurą! :>

podaj jeden przyład takiej wypowiedzi.

p.s tak, wiem, że ta duskusja jest bezcelowa, ale mnie to bawi. i moge nabić sobie troche postów.  ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 15, 2009, 08:40:43 pm
Chcesz sobie nabić trochę postów?!To poczytaj ten wątek od początku i do każdej niezrozumiałej przez siebie kwestii napisz komentarz ;]


100% offtop. Nawet się nie wysiliłeś aby było coś na temat. Ostrzeżenie słowne. krelke
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Lipca 16, 2009, 12:11:31 am

'krelke'ale po co wspominasz Kiss?!Czy Kiss to GUNSN'ROSES,że podajesz ich tu,jako podobny przykład makijażu i ogólnie imagu???!!!Zrozum-każdy artysta może go mieć,ale Gunsi,to Gunsi własnie,a nie kosmicznie zakręcony gość w plastikowym kuble na głowie,który jak słyszę od niektórych tutaj,jest niby najlepszym muzycznie,ale i co gorsza wizualnie gitarzystą :/ Bzduraaaa!!!
I kto się nie uczy nowych akordów i zagrań jak piszesz?!SLASH???!!!A skąd masz pewność???!!!Bo chyba z...z kątowni zaledwie :lol:

Możesz mi nicka w apostrofy nie wtykać i nie zlewać go w jedną całość treścią wypowiedzi?!
Jak już to w papierowym kubełku na głowie (ekologia drogi Panie ;) ). Rozumiem, może Ci on nie pasować koncepcyjnie do idyllicznej wizji GN'R.
Buckethead, przez kilka lat był w zespole, miał bardzo duży wkład kompozytorski i brzmieniowy na dokonania zespołu po odejściu członków najbardziej znanego składu. Uważanie, iż nie stanowił i nie stanowi części Gunsów, jest dla mnie conajmniej krzywdzące dla niego. Nie możesz przyjąć tego, iż dla niektórych to jaki był i jest na scenie może być uznawane za fajne, ciekawe, interesujące?!
Na płytach Slasha jakie wydał po GN'R, oraz po jego występach w różnych projektach, ciężko znaleźć nowe techniki, jeśli takowe się pojawiają.

I po co te docinki na końcu posta? Myślisz, że się przez nie robisz bardziej "fajny, ważny, bardziej w temacie"?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Ghost_82 w Lipca 16, 2009, 09:17:54 am
Cytuj
który jak słyszę od niektórych tutaj,jest niby najlepszym muzycznie

Bo taka jest prawda, muzycznie przebija wszystkich dotychczasowych gitarzystów GN'R.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Lipca 16, 2009, 10:13:12 am
Jeżeli mamy techniczne oceniać gitarzystów to tak, Buckethead jest lepszy. <- A o tym się przekonałem w ostatnich dniach słuchając go ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 16, 2009, 06:12:54 pm
'krelke' czego by gość nie miał na głowie, to wciąż uważam, że za cholerę nie pasuje do GN'R!!! I zrozum, bo w sumie masz rację, że"Wiaderny" jest dobrym gitarzystą, który miał duży udział w nagrywaniu"CH.D" ,ale ja choć piszę sprawy wytykając mu wszelkie historie z Gunsami ,to nie mam nic do niego tak naprawdę, ale piję tym do AXL'a, bo to on go zatrudnił w tym zespole robiąc z niego niemalże cyrk poprzez takich jak Buckeathead ludzi! I ja nie dlatego wypisuję złe rzeczy o "Wiadernym", bo go nie lubię, ale dlatego, że wielu z tego forum atakuje SLASH'a wiec ja jako Jego wierny fan (BO FACET PRZYCZYNIUŁ SIĘ DO OGÓLNEGO ROZKWITU TEGO ZESPOŁU, GDZIE ŚWIAT O "WIADERNYM" W NIM NAWET NIE MYŚLAŁ)nie mogę pozwolić gdy ktoś wypisuje o Nim krzywdzące rzeczy!

I co Cię tak te techniki podminowują???!!! Niechaj gość grywa jak zechce,ale ja oczekuję tylko i wyłącznie forumowej sprawiedliwości i rozumnego podejścia do kogoś kto między innymi założył ten band! Bo wiem,że Buckethead to dobry gitarzysta w swojej klasie, ale bądzmy sprawiedliwi w ocenie ich obu- i nie bo ja tak chcę, ale dla historii ,która miała przecież miejsce!

I nie-nie myslę,że robię się fajny,ważny poprzez jakiekolwiek pisanie(BO JUŻ NIE TEN WIEK POSIADAM) ale dlatego,że jeśli piszes coś co jest baaardzo wątpliwe, towłaśnie zapytałem "skąd to wiesz?"- BO NIE WIESZ!
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Lipca 16, 2009, 06:22:51 pm
Wytykasz, że dla niego liczy się technika, ale dla Ciebie liczy się imidż ;]
Sprawiedliwość? Uważasz, że sprawiedliwość, to to co Ty uważasz za słuszne? Mamy pisać jaki to Slash wspaniały a jaki to Buckethead beznadziejny? Pozostawię to bez komentarza...
P.S. Wolę Slasha
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 16, 2009, 06:48:14 pm
Wiec uzasadnij swoje "wolę Slasha" ;] Zobaczymy za co Ty Go tak lubisz, że wojujesz ze mną, a teraz nagle twierdzisz,  że Go wolisz z tej dwójki! :>

I nie wytykam,że dla niego liczy się technika(ani nic innego) ,bo nie wiem czy ślepy jesteś, że piszę jak wół, że cenię kunszt" Wiadernego"... :>
A sprawiedliwość, to to,aby ludzie pamiętali o przeszłości w której nie było kiedyś Bucketheada-rozumiesz to???!!!
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Lipca 16, 2009, 06:55:21 pm
Slasha lubię za jego grę solową, bo facet po prostu gra hard rocka. Prosty i ZA***STY. Ale jeżeli chodzi o kwestię techniczną to zauważyłem, że Buckethead jest bardziej rozwinięty. Buckethead do nich nie pasował? Ja uważam co innego. A o przeszłości pamiętam. I śmiem twierdzić, że aktualny gitarzysta Gunsów (Ashba) jest tak samo ZA***STY jak Slash ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Lipca 16, 2009, 07:01:14 pm
martingun-Slash nie założył Guns N' Roses.Odnosze wrażenie że twoim zdaniem zespół powinien już w roku 1996 zakończyć działalność, bo Slash odszedł...miał swój udział w sukcesie zespołu ale  powiedz(SPRAWIEDLIWIE) mi ile tak naprawdę napisał i skomponował sam piosenek na Apetit lub Illusjach?Podaj mi przynajmniej 5 w których wszystko sam wykminił ?Atakujesz Axla za to że poprosił do współpracy Bucketheada...a dlaczego nie miał ?Bo niebył podobny do Slasha?Ashba też jest BE?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 16, 2009, 07:07:52 pm
Więc ja również uwielbiam SLASH'a za Jego grę ,która ma znamiona jakże prostego świetnego rocka!

Co do kwestii technicznej,to juz któryś raz z kolei powtarzam Ci, że ja doceniam Buckethead'a, który i być może jest nawet bardziej rozwinięty, jak sam piszesz- więc i tutaj mam niemalże tę samą opinie co Ty!

"Meximax'- ja pisałem tak...Że Buckethead gdyby z nim Gunsi zaczynali, to jestem przekonany, że nie zaszliby tak daleko jak bez niego, a ze SLASH'em, gdyż wtedy na tamte czasy wizualnie gość się wyróżniał w sposób znaczący poprzez swój image właśnie(i zauważ że abstrahuję od jego umiejętności) - i na tej podstawie przede wszystkim uważam, że gość by nie pasował,tak jak Jego sposób gry do ówczesnych pozostałych muzyków w GN'R!

A DJ Ashba równiez uważam za bardzo fajnego gitarzystę, któy swoim stylem gry bardzo mi sie podoba i kojarzy niejako ze SLASH'em!
Wiec po porównaniu tych wszystkich spraw, które sam mi napisałeś w poście wyżej , jak widzisz niemalże mam taką samą opinie jak Ty więc...WIĘC POWIEDZ MI-DLACZEGO WOJUJESZ ZE MNĄ UWAŻAJĄC, ŻE JA PISZĘ BZDURY???!!! Przecież jak widzisz mam niemalże te same priorytety obronne do SLASH'a , jak Ty! :> A tak Ci nie pasuję
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Lipca 16, 2009, 07:10:50 pm
Właśnie dlatego co Artur78 powiedział.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 16, 2009, 07:33:21 pm
martingun-Slash nie założył Guns N' Roses.Odnosze wrażenie że twoim zdaniem zespół powinien już w roku 1996 zakończyć działalność, bo Slash odszedł...miał swój udział w sukcesie zespołu ale  powiedz(SPRAWIEDLIWIE) mi ile tak naprawdę napisał i skomponował sam piosenek na Apetit lub Illusjach?Podaj mi przynajmniej 5 w których wszystko sam wykminił ?Atakujesz Axla za to że poprosił do współpracy Bucketheada...a dlaczego nie miał ?Bo niebył podobny do Slasha?Ashba też jest BE?


'Meximax'- ale dlaczego używasz mózgu 'Artura78' ???!!! Przeciez gość mi odpisał w innej ogólnej kwestii,a my mamy swój personalny porachunek-czyż nie tak???  :>

'Artur78' -teraz Ty...Zgadza się SLASH nie założył GN'R, bo gwoli prawdy założyło go 5-ciu zupełnie innych muzyków z których do dziś tylko AXL został-tak! A co do odejścia SLASH'a z zespołu to napiszę że...że własnie mniej więcej w drugiej połowie lat 90-tych zaczęła tworzyć i robić się szopka, której niewątpliwie moim skromnym zdaniem być nie powinno!Ale było- trudno(znów wyszło na Twoje, że stało się na złość SLASH'owi) :_:

Co do udziału SLASH'a w twórczości zespołu...odpowiem Ci pytaniem...To jeśli według Ciebie STEVEN ADLER np. nie stworzył np.żadnego tekstu na "A.F.D" to czy Jego udział w GN'R jest mniejszy i przez to człowiek ten jest mniej ważny aniżeli Brian Mantia???!!! A co z tym,że akurat przy tworzeniu zespołu nie liczy się kto czego ile stworzył ,gdyż taki zespół na debiucie jedzie na takiej garażowym uniesieniu, gdzie tak naprawdę nie ważne, że ten stworzył ten kawałek,a ten ten!!! A ważne jest właśnie to o czym wspomniałem- czyli wyrobienie sobie marki, sławy, legendy zespołu,a tego nie uczynił nikt z new Gunsów,ale SLASH,DUFF,IZZY,STEVEN-wbrew temu,czy dziś byliby ćpunami, albo przestali się rozwijać, jak wielu z Was tu często pisuje! Nie rozumiesz tego???!!! Więc nie przytaczaj mi tutaj wątków o tworzeniu jakiegokolwiek materiału, gdyż wizerunek pierwszego składu, jak i ich ogólny dorobek pierwszej płyty się liczy-bez rozmieniania na drobne kto ile czego i kto był jest najważniejszy! :>

Tak atakuję Axla za wciągnięcie "Wiadernego" do umysłów fanów GN'R ponieważ wizualnie gość tam zupełnie nie pasował- w przeciwieństwie do DJ Ashby, którego zapewne wbrew Twemu zdziwieniu lubię :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: get_in_the_ring w Lipca 16, 2009, 07:35:11 pm
http://www.youtube.com/watch?v=o1LU4f_emW0 (http://www.youtube.com/watch?v=o1LU4f_emW0)

tyle w temacie.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Lipca 16, 2009, 07:45:24 pm
martingunie: jesli sie wypowiadasz (tzn jesli juz musisz) to trzymaj sie faktow... Slash nie zalozyl GNR... no chyba, ze o innym zespole myslisz...

Cyrk przez Bucketheada? To co mamy powiedziec o tym forum od chwili gdy sie na nim udzielasz?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 16, 2009, 07:54:54 pm
JA  NIGDZIE NIE NAPISAŁEM ŻE SLASH ZAŁOŻYŁ GUNSN'ROSES!!! Gdzie tak widzisz lub...co zażywasz, że miewasz tak prowokujące wizje???!!!

A "cyrk przez Bucketheada" piszesz??? Gdzie ja użyłem takiego określenia??? :>
A jeśli już mam się ustosunkować do tego, to faktycznie uważam ,że koleś swoim wizualizmem prezentuje poziom cyrkowy i to na najwyższym poziomie :D Ale mam mu to za złe, gdyż tak on jak i wielu którzy używają takich gadzetów, to przez takie pajacowanie m.innymi z kubłem ośmiesza tylko muzykę rockową(  :megafon: bo gitarzystą jest dobrym, ale niech zdejmie maskę, bo nie mam zamiaru ubóstwiać stwora bez twarzy)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Lipca 16, 2009, 08:07:29 pm
get_in_the_ring wspaniałe solo Bucketheada do piosenki Knockin 'on Heaven's Door !!!! Ta wersja mnie rozłożyła i o wiele bardziej poruszyła od solówki Slasha w tej piosence.Buckethead ma wspaniałe,wyniosłe brzmienie jeśli tylko chce.WSPANIAŁY GITARZYSTA O WSZECHSTRONNYCH HORYZONTACH.Jego image mnie intryguje bo tak naprawdę nie znam jego twarzy,jest jedną wielką zagadką.Tu najważniejsza jest muzyka.


Nie znam gom jako człowieka,ale widzę zawsze tajemniczą postać....
Postać jakby nadludzką.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Lipca 16, 2009, 08:09:08 pm
http://gunsnroses.com.pl/forum/index.php?topic=1714.msg189239#msg189239 (http://gunsnroses.com.pl/forum/index.php?topic=1714.msg189239#msg189239)
"ale piję tym do AXL'a, bo to on go zatrudnił w tym zespole robiąc z niego niemalże cyrk poprzez takich jak Buckeathead ludzi!"

Boshe! jak piszesz to przynajmniej pamietaj co piszesz...

Ech... Wes Borland tez jestem pajacem bo maluje twarz?
Gary Numan to tez pajac bo mial makijaz swego czasu?

I wytlumacz w jaki sposob niby osmiesza swoim image rocka?
Raczej Ty gloszac takie glupie teksty sprawiasz, ze niektore osoby fanow cizszego grania uwazaja za debili...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Kotlet w Lipca 16, 2009, 09:27:54 pm
Ja za bucketheadem (wiadrogowym, KFC, nazywajcie go jak chcecie) nie przepadam. Ok. Jest genialnym gitarzystą, tego nie można zaprzeczyć, ale do mnie trafiają bardziej melodyjne solówki a nie takie "napieprzanie" jak to ktoś kiedyś w moim otoczeniu nazwał. Technicznie gość miażdzy ale jego muzyka mnie nie przekonuje. Czasami oglądając koncerty nowych gunsów (jeszcze z kubełkiem) czuć ten power, ale w momencie kiedy on zaczyna wydobywać z gitary jak największą ilość dźwięków na sekundę zniechęca to na maxa.

Finck - nie jestem pewien, ale podczas pobytu w zespole GNR nie zagrał ani jednej solówki czysto, jest świetnym gitarzystą ale po za GNR.

Slash - napewno nie no.1,  ale jakby nie patrząc to on był w GNR podczas najważniejszych momentów w ich karierze, wszystkie solówki, które nas tak urzekły są właśnie jego autorstwa, więc tutaj dla niego szacun ogromny. Jest legndą rocka, świetnym gitarzystą i fajnie, że tworzy nadal (chociaż druga płyta VR zostawiała wiele do życzenia). Jest jednym z moich ulubionych gitarzystów ale nie uważam, że jest number 1, bo są lepsi gitarzyści. No ale póki co, w GNR lepiej grających jego(starych gnr) piosenek nie ma.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Lipca 16, 2009, 09:33:35 pm
Ktoś tu kiedyś dobrze podsumował : Slash jest najlepszym gitarzystą Guns N' Roses, a Buckethead jest najlepszym gitarzystą który grał w Guns N' Roses :D Czekam tylko aż Ashba się popisze :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: get_in_the_ring w Lipca 16, 2009, 10:23:45 pm
Ja za bucketheadem (wiadrogowym, KFC, nazywajcie go jak chcecie) nie przepadam. Ok. Jest genialnym gitarzystą, tego nie można zaprzeczyć, ale do mnie trafiają bardziej melodyjne solówki a nie takie "napieprzanie" jak to ktoś kiedyś w moim otoczeniu nazwał. Technicznie gość miażdzy ale jego muzyka mnie nie przekonuje. Czasami oglądając koncerty nowych gunsów (jeszcze z kubełkiem) czuć ten power, ale w momencie kiedy on zaczyna wydobywać z gitary jak największą ilość dźwięków na sekundę zniechęca to na maxa.

odsyłam do mojego postu z poprzedniej strony, z linkiem.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Grzon w Lipca 16, 2009, 10:32:03 pm
Ktoś tu kiedyś dobrze podsumował : Slash jest najlepszym gitarzystą Guns N' Roses, a Buckethead jest najlepszym gitarzystą który grał w Guns N' Roses :D Czekam tylko aż Ashba się popisze :)

To byłem ja :D <skromny> :D

Kotlet, trochę się mylisz, bo KFC naprawdę potrafi grać z feelingiem. Gra inaczej niż Slash, ma inny feeling niż Slash... jednym bardziej odpowiada ten, drugim tamten, Slash grając w GN'R grał też "ciałem" :P taki ot inny rodzaj grania z czuciem. :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Lipca 17, 2009, 10:47:05 am
martingun, jaki cyrk? Przyjmując Bucketheada, Axl popchnął ten zespół do przodu, znaleźli inną stylistykę utworów oraz koncepcję grania. Stać w miejscu jak ze Slashem pod koniec jego bytności w GN'R nie było moim zdaniem sensu, a i po działaniach Axla można też takiego zdania domniemywać.

Masz misję obrońcy uciśnionych? Jak ktoś ma inne zdanie o Slashu itd to go spacyfikujesz?
Masz manie na temat "sprawiedliwości"... Wdl. mnie to co Buckethead nagrał z Gunsami stawiam wyżej niż to co nagrał Slash.

Fajne podejście jeśli coś jest wątpliwe z tego co ja piszę to zakładasz, że nie mogę mieć racji.
Gdyby Slash opanował nowe techniki to by ich używał, bo każdy rozumny człowiek chce się rozwijać, a w szczególności artysta.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Lipca 17, 2009, 10:54:33 am
A wy ciągle swoje? :)
Slash współtworzył materiał od pierwszej płyty do Spaghetti Incident włącznie. Prócz tego nagrał 4 płyty.
Buckethead nagrał z Gunsam i 1 płytę. I miliard poza Gn'R.
Ręka do góry kto zaczął słuchać Gunsów ze względu na Slasha. Dziękuję
Ręka do góry kto zaczął słuchać Gunsów ze względu na Bucketheada. Dziękuję
Ręka do góry kto zaczął słuchać Gunsów ze względu na Fincka. Dziękuję
Ręka do góry kto zaczął słuchać Gunsów ze względu na Bumblefoota. Dziękuję
Ręka do góry kto zaczął słuchać Gunsów ze względu na DJ Ashbę. Dziękuję

Nie mam więcej pytań.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Hubik w Lipca 17, 2009, 11:01:04 am
Eeee trochę naciągane, bo wiadomo, że większość zaczęła słuchać Gunsów ze Slashem, bo on był tam pierwszy.  :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Lipca 17, 2009, 11:13:36 am
Większość,ale czy wszyscy ?:) Naprawdę jestem ciekaw,ile osób zarejestrowało się tu po tym,jak pierwszą płytą Gunsów,która ich przyciągnęła do zespołu było Chinese Democracy. Dla mnie byłoby to jakimś wyznacznikiem może nie tyle umiejętności,co umiejętności przyciągania do zespołu ze strony poszczególnych gitarzystów. Biorąc pod uwagę to ilu ich było,to do Gunsów powinni lgnąć fani czy to Bucketheada,czy Fincka,czy Bumblefoota. Czy tak się dzieje? Czy ktokolwiek z piszących tu był najpierw fanem Ashby,Bucketheada i.t.d,czy odkryliśmy ich dzięki Gn'R ?:)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Lipca 17, 2009, 12:17:11 pm
   Tu już wchodzisz na mieliznę Zqyx, bo ile osób słyszało o ChD, i zdołało się zainteresować tą płytą nie słuchając wcześniej oldGNR?
Widzicie sami jak dzisiaj promuję się muzykę i jaka muzyka dociera do szerszego odbioru.
   No i w odniesieniu do tematu powiem, że: Finck jest spoko, Slash jest spoko i Buckethead jest spoko.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Lipca 17, 2009, 12:27:23 pm
Sam się zastanawiam,ile osób sięgnęło po CHD jako pierwszą płytę Gn'R. Ale sądząc po tym,co czytałem chociażby w recenzjach na forum odnośnie tej płyty to niewiele/nikt? Jasne,że to ma związek z promocją,bądź brakiem promocji,do której w pewien sposób przyczynili się także Gunsi. A brak promocji jest krzywdą dla tego zespołu,dla tych muzyków,którzy tworzą obecnie grupę. Bo nawet jeśli ktoś usłyszy jakiś materiał z CHD,a nie interesują go losy zespołu,to może coś przypisać byłym członkom. I dlatego dla wielu wciąż będzie tak,że to Slash NO.1 ,a Buckethead w kurniku. Oczywiście jeśli poznają zespół to może się zmienić,ale do tego potrzebna jest promocja. Promocja,której kilkanaście lat temu nie brakowało,a dziś niestety mocno kuleje. Nie wiem,czy takie było zamierzenie Gunsów,ale jest to dość bolesne,bo ten zespół naprawdę zasługuje na więcej uwagi,niż mu poświęcono w mediach. Zespół jako zespół.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: get_in_the_ring w Lipca 17, 2009, 12:30:13 pm
Ręka do góry kto zaczął słuchać Gunsów ze względu na Slasha. Dziękuję
Ręka do góry kto zaczął słuchać Gunsów ze względu na Bucketheada. Dziękuję
Ręka do góry kto zaczął słuchać Gunsów ze względu na Fincka. Dziękuję
Ręka do góry kto zaczął słuchać Gunsów ze względu na Bumblefoota. Dziękuję
Ręka do góry kto zaczął słuchać Gunsów ze względu na DJ Ashbę. Dziękuję

wstrzymuje sie, ze względu na żadnego z nich. i co teraz?  :???: :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Lipca 17, 2009, 12:35:29 pm
Taką fajną zabawę mi zepsułeś:P Jak możesz ?  :o
Jasne,sam pamiętam,że w tych odległych czasach fani zaczynali słuchać Gunsów ze względu na Slasha,bądź Axla,mniejsza grupa ze względu na innych muzyków. Ale z gitarowego punktu widzenia pewnie niewielu jest takich,którzy zaczęli słuchać dopiero jak dołączył Buckethead,czy Bumblefoot. Z czego wcale nie wynika,że są to gorsi gitarzyści. Wręcz przeciwnie,jak to już niektórzy z Was udowadniali,bądź próbowali udowodnić. Ale z sentymentami się nie wygra.

Każdy z tych gitarzystów jest dobry i każdy jest do niczego ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: get_in_the_ring w Lipca 17, 2009, 12:39:18 pm
Trudno było zacząć od czegoś innego jak nie AFD/UIY, bo to były płyty kultowe i jako takie funkcjonowały w srodowisku rockowym. To nie wina Buckethead'a, że nie był w Gunsach od początku. Jak dla mnie to żaden argument, kto był pierwszy, czy kto przyciągnął najwięcej fanów. Dyskusja rozbijała się o to, kto jest lepszy/bardziej wszechstronny muzycznie, czego niektórzy (zwłaszcze jeden forumowicz  ;)) nie rozumieją.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Lipca 17, 2009, 12:45:09 pm
Masz 17 lat,dla Ciebie czas wydania UYI,a tym bardziej AFD to prehistoria,więc niczym dziwnym by nie było,gdybyś teraz słysząc w radiu CHD zainteresował się zespołem,nie sądzisz ? :) A jednak mimo,że na forum jest wiele osób mających 17 lat,ba,nawet młodszych,to nie spotkałem tu osoby,która powiedziałaby,że zaczęła słuchać Gunsów od Chinese Democracy. A po wydaniu UYI wielu było takich,którzy zainteresowali się zespołem,bo usłyszeli w radiu/zobaczyli w tv coś Gunsów. To oczywiście nie świadczy w żaden sposób o tym,który gitarzysta lepszy. Ale mówi wiele o samej popularności Gunsów z danym gitarzystą,a to się na pewno przekłada na sympatię do niego.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Lipca 17, 2009, 01:04:25 pm
get_in_the_ring dobrze prawi.Dla wielu forumowiczów Buckethead jest be tylko z tego powodu że miał czelność zastąpić Slasha w zespole i że nie jest do niego podobny,że nosi maskę z kubełkiem na głowie.No i mogę dodać do tego jakieś absurdalne zarzuty o to że gra za szybko i nie bije prostotą tak jak Slash....he  :D
Niepotrafią się pogodzić z sytuacją że komuś się podoba to co nagrał Buckethead na CHD. :'(
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: get_in_the_ring w Lipca 17, 2009, 01:25:53 pm
Ja tu jestem nie najlepszym przykładem, bo u mnie w domu Gunsi byli od zawsze (mam 11 lat starszego brata, który już za czasów UYI katował tylko ich), wiec uwielbienie do tego bandu przyszło jakby drogą następstw. Być może dlatego, że nie mam konkretnej piosenki, konkretnego wydarzenia związanego z rozpoczęciem przygody z Gunsami łatwiej mi, bez zbędnych sentymentów spojrzeć na kolejne zmiany. Poza tym nie można porównywać popularności muzyki rockowej na początku lat 90' do tej obecnie. Tak samo moge sparafrazować wasze przypuszcznia, że gdyby Slash pojawił się teraz na scenie nie byłby popularniejszy od Beatifull Creatures.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Lipca 17, 2009, 02:01:44 pm
Ej co do tego przyciągania fanów przez gitarzystów ;) Pamiętam, że ktoś w temacie powitalnym na forum pisał, iż zaczął/eła słuchać GN'R od Chińszczyzny ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Kotlet w Lipca 17, 2009, 02:17:57 pm
Ktoś tu kiedyś dobrze podsumował : Slash jest najlepszym gitarzystą Guns N' Roses, a Buckethead jest najlepszym gitarzystą który grał w Guns N' Roses :D Czekam tylko aż Ashba się popisze :)

To byłem ja :D <skromny> :D

Kotlet, trochę się mylisz, bo KFC naprawdę potrafi grać z feelingiem. Gra inaczej niż Slash, ma inny feeling niż Slash... jednym bardziej odpowiada ten, drugim tamten, Slash grając w GN'R grał też "ciałem" :P taki ot inny rodzaj grania z czuciem. :)

Może i potrafi - nie wątpię, bo podsyłałeś mi już takie jego solówki, pełen feeling, swoboda gry ale po 5 minucie mi się znudziło ;p po prostu jego muzyka do mnie nie trafia, a co do jego umiejętności to chyba nie ma wątpliwości.
Bardziej do mnie trafia gra Ashby niż KFC, polubiłem tego gitarzystę i czuć ten power w jego grze.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 17, 2009, 07:57:28 pm
'krelke'- to tylko Twoja ocena, że Axl przyjmując"Wiadernego" pchnął Gunsów do przodu! Bo według mnie problem tkwi w tym ,że wogóle nie powinien grać, gdy jestem przekonany, że doskonale wiedział, że to wszystko mu nie wypali, bo np.od tamtego czasu jeszcze bardzo długo nie wydał płyty, która gdyby wyszła zaraz po przyjęciu"Wiadernego" byłby ten fakt w moich oczach pchnięciem do przodu,a tak to była wciąż bytowa stagnacja! :>
Co do zmiany stylistyki utworów i koncepcji grania, to tu się zgodzę są one inne, ale nasuwa się znów takie pytanie...Czy inne znaczy że lepsze???!!!

I nie mam żadnej misji i nie chcę nikogo pacyfikować! To Twoje jakże błędne odczucie- i przykro mi z tego powodu :???: Bo ubolewam nad tym, że z obrony dobrego słowa o jednej z ikon tego bandu robisz mega dramat i sensację, że niby ja jestem jakimś netowym terrorystą...A szkoda, że nie dostrzegasz takowych w szeregach zwolenników AXL'a na tym forum i ich docinkowych i dopiekających wpisów-często oftopowych :>

I według mnie, jeśli stawiasz nagraną jedną jedyną płytę przez człowieka którego już nie ma w zespole wyżej, aniżeli od 5-ciu nagranych przez tego, który był niemalże czołową ikona popkultury po której świat pokochał ten band, to chyba z Tobą coś nie tak- przepraszam ale musiałem to napisać :o Wiem, że to Twoja opinia, ale...ale...ale tak mnie zaskauje, że zastanawiam się jak można tak postrzegać historię poszczególnych członków tego zespołu i tak ich umiejscowiać w swoich prywatnych postrzeżeniach ;]
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Lipca 17, 2009, 08:11:26 pm
Dlaczego jest tak,że jedni mogą mieć opinię,a inni nie? Mimo,że rozumiem Twój punkt widzenia,to nie podoba mi się to,że upodobniasz się do tych,którzy Twoim zdaniem offtopują,docinają i.t.d. Właśnie przez taką niepotrzebną nikomu agresję prowokujesz innych do tego,żeby odpisywali Ci w zawoalowany,ironiczny sposób,na który moderatorzy często nie mają jak zareagować.

"chyba z Tobą coś nie tak- przepraszam ale musiałem to napisać" - adminowi się to nie spodoba...

Ludzie są różni,różnie patrzą na zespół,dla jednych Bogiem na zawsze zostanie Slash,dla innych będzie nim Buckethead,jeszcze inni za Boga gitary będą uznawać Olgę Algaara. Nie wolno? To opinia. Opinii nie zmienisz.
Z kibica Barcy nie zrobisz kibica Realu,heteroseksualista nie wyjdzie za mąż,a zagorzały fan jednego gitarzysty nie zmieni nagle zdania. Tu nie rządzą argumenty,tylko emocje. Zaakceptujmy to. Próbujmy rozmawiać,ale bez ataków personalnych,które naprawdę nikomu nie są potrzebne. Czujesz się lepiej,gdy napiszesz "chyba z Tobą coś nie tak",bądź podobny tekst? Mam nadzieję,że nie. Bo jeśli tak,to znaczy,że nie ma tu dla Ciebie miejsca...

Czy Axl przyjmując Bucketheada pchnął Gunsów do przodu? Nie wiem. Wiem,że spróbował czegoś innego,bo ze Slashem w składzie pewne piosenki nie miałyby w tym czasie szansy powstać. Choć z drugiej strony biorąc pod uwagę późniejszą współpracę byłego gitarzysty Gunsów np. z Pauliną Rubio,to niczego nie można być pewnym. To nie kwestia muzycznych fascynacji,a raczej ego z jednej i drugiej strony. Ego,które często ujawnia się też wśród forumowiczów mających różne opinie i za nic nie potrafiących przyjąć do wiadomości,że ktoś może mieć inne zdanie niż my. Jak widać nic w przyrodzie nie ginie :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Lipca 17, 2009, 08:50:07 pm
a zagorzały fan jednego gitarzysty nie zmieni nagle zdania.
Ja zmieniłem zdanie co do Bucketheada - nie doceniałem go, dopóki nie posłuchałem kilku nagrań i martingumowi radzę zrobić to samo ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Lipca 17, 2009, 08:55:21 pm
No dobra,może się zdarzyć jeden przypadek na 10 ;) ,ale w sumie szkoda by było,gdyby wszyscy mieli tę samą opinię. Mi np. podoba się gra Slasha i gra Bumblefoota,momentami gra Bucketheada,ale np. solówek koncertowych Fincka moje uszy nie są zasadniczo w stanie znieść. Czy to oznacza,że nie lubię Gunsów? :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 17, 2009, 09:05:53 pm
'Zqyx' wiesz, że bardzo Cię szanuje,ale...ale niepotrzebie uogólniasz ;] Ja jestem sobą czyli kimś kto ma swoją, być może fanatyczną opinię na temat czegoś-kogoś kogo bardzo ceni-lubi-kocha...'krelke' ma również takową możliwość oczywiście i dlatego napisałem mu, że "...to Twoja ocena...", ale dlaczego sądzisz, że dlatego że mam swoją opinię ktoś może ze mnie drwić, kpić i traktować mnie w ironiczny i złośliwy sposób???!!! Przeciez ja tylko wyrażam swoja opinie, która wychodzi nie z głowy, jak w większości tutaj Waszych przypadków,ale...ale z serca!TO MOJE ZDANIA WYPŁYWAJĄCE Z SERCA I DLATEGO BYĆ MOŻE SĄ MOCNO PEWNE I UTWIERDZONE W MOIM PRZEKONANIU!Ale uwązam,ze to nic złego, gdyz ja nie chcę wyzywać nikogo z członków tejże kapeli,a jedynie używać mózgu na silnej podstawie serca, bay móc oceniać sytuację GN'R w każdej z możliwych opcji- czyli tak w złej, jak i dobrej opinii!
A niech się nie podoba, bo wciąż uważam, że nie ueraziłem Go tym zdaniem, gdyż według mojej jakże skromnej opinii, każdy kto wyżej stawia zaledwie jedną jedyną płytę kogoś ,w porównaniu do pięciu innnego muzyka, który współtworzył zespół, to zasługuje na dość mocne słowa, tak w ramach opamietania!Gdyż najzwyklejsza w świecie matematyka mówi co innego- czyli 5 do 1 na korzyść SLASHa, że o dorobku będącego tym pierwszym ,który utkwił jako wyjątkowa wręcz maskotka zespołu nie wspomnę :>
Więc właśnie 'Zqyx'- niechaj wszyscy rozróżniają swe dąsy i zarzuty do wszystkich, bo właśnie to się tyczy tej sprawiedliwości pisanej przez forumowiczów, a której ja tak bardzo bym chciał ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Lipca 17, 2009, 09:16:03 pm
A więc stawiasz TSI? na równi z AFD? Czysta matematyka? Mnie się wydaje, że krelke nie stawia wyżej Chinese Democracy nad płytami z okresu Slasha, tylko nie stawia tej płyty niżej. A to, że mówisz, że ktoś zasługuje na ostre słowa skoro woli Bucketheada od Slasha to to jest po prostu brak tolerancji ;) Ja Chinese Democracy stawiam na drugim miejscu, zaraz po AFD i wyżej od UYI i to jest moje zdanie, a to co kto woli - sprawa subiektywna.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Lipca 17, 2009, 09:20:28 pm
martingunie widzę,że jesteś chyba ścisłowcem,skoro przekonują Cię argumenty typu 5 do 1. Mnie dusza i serce humanisty podpowiadają,że nie zawsze matematyką powinno się kierować. Jeśli spojrzeć na matematykę to mamy ( poza Gn'R ) 4 płyty Slasha do "miliarda" Bucketheada,ale czy jest sens w tych statystykach? :)
Wiem,że znasz się na muzyce,więc na pewno wiesz,że bywali tacy wykonawcy,którzy nagrali jeden,czy dwa albumy,ale są bardziej doceniani niż ci,którzy nagrali ich np. 15. Zdarza się i tak.

 Jedni będą czuli muzykę tego gitarzysty,inni bardziej drugiego. Nie wiem,co o tym decyduje i nie chce o tym myśleć za dużo. Rzecz w tym,że to,że mamy inne zdanie powinno prowokować nas do dyskusji,ale pozbawionej ataków personalnych. I te słowa kieruję nie po raz pierwszy. I nie tylko do Ciebie,ale do każdego,w tym również do samego siebie,bo wcale nie czuję się tutaj nikim lepszym. Staram się poznać punkt widzenia innych osób i zrozumieć go na tyle,na ile potrafię. Oczywiście gra niektórych gitarzystów trafi do mnie bardziej,a innych mniej - to naturalne. Cenię i zawsze będę cenił wkład Slasha w marke Gn'R,ale nie pozostanę ślepy,ani głuchy na to,co stworzyli/ i mam nadzieję tworzyć będą obecni gitarzyści związani z tym zespołem.
Ci,co są na forum od dawna pewnie znają już mój "nieśmiertelny" cytat "Ale nie niszczcie przeszłości ołtarzy,choćbyście sami mieli doskonalsze wznieść,na niech się jeszcze święty ogień żarzy i wy winniście im cześć" Taka moja opinia o tym,co było,co jest,co będzie.
Ucieszyło mnie to,z jaką sympatią obecni gitarzyści Gunsów,w tym ostatnio DJ Ashba, wypowiadają się o byłych członkach zespołu. Miło czytać,że doceniają ich wkład. I myślę,że poniekąd o to Ci również chodzi martingunie - o docenienie tych,którzy byli. W tym jesteśmy zgodni. Myślę,że nie tylko my.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 17, 2009, 09:43:51 pm
'Zqyx' -matematyka to choc jej nie lubię, to prawdziwa dziedzina, która zawsze prawde Ci powie :P
Więc mamy tylko 4 płyty SLASH'a do miliarda"Wiadernego", ale patrząc z punktu fanatyka, który ukochał ten zespół za stare, najlepsze czasy, to te miliardy znaczą więcej,aniżeli 4???!!! Przecież co robił Buckethead w mniej więcej 1985 roku,gdy SLASH przychodził do GN'R?! :_: Znałeś go ??? Interesowała Cię jego twórczość??? Kim był dla Ciebie wtedy ten i ten??? :>
Więc właśnie 'Zqyx' -apelujmy o szacunek do przeszłości z jeśli ktoś chce oczywiście lubieniem obecnych muzyków  w tym zespole ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Lipca 17, 2009, 09:50:12 pm
Kim był dla Ciebie wtedy ten i ten??? :>


W 1985 ?:) Hm....wtedy moim Slashem i Bucketheadem byli
http://www.youtube.com/watch?v=Gs88aceNxk0 (http://www.youtube.com/watch?v=Gs88aceNxk0)
i nie przypuszczam,żeby coś więcej mnie interesowało z muzyki.

Zainteresowanie muzyką przejawiłem kilka lat później i pierwszym wyborem byli Gunsi ( zaraz po Lambadzie :P ) i tak już zostało :)

Patrząc z punktu widzenia fanatyka to jeden fanatyk nigdy nie dogada się z drugim,więc szkoda czasu,lepiej posłuchać ukochanej muzyki :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 17, 2009, 10:00:40 pm
Ojej- to mnie teraz filozoficznie zamknąłeś  :lol:

Ale w takim  razie ja nadal będe sie upierał twierdząć zgodnie z nagłówkiem, że Finck jest be, SLASH jest No.1 ,a "Wiaderny" w kurniku :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Lipca 17, 2009, 11:45:59 pm
    Oj upieraj się, upieraj. Who cares? Następny krok forumowiczów w stosunku do ciebie będzie całkowite ignorowanie, bo jesteś osobą z która nie da się dyskutować. Na każde jedno zdanie masz 10 swoich, niekoniecznie sensownych i związanych z tematem. Nie przyjmujesz do wiadomości, że ktoś może mieć inne zdanie od twojego .Każdego kto ośmieli się sprzeciwić twoim jedynie słusznym poglądom próbujesz poniżyć, ośmieszyć lub zalać słowotokiem. Wprowadzasz zamęt na forum, które zamiast być miejscem rzeczowej dyskusji stało sie miejscem szalenstw twojego zatęczłego ego. Nie wiem co próbujesz osiągnąć spędzając w całe dnie w internecie skutecznie uprzykrzając innym korzystanie z tego portalu.

Właśnie przez taką niepotrzebną nikomu agresję prowokujesz innych do tego,żeby odpisywali Ci w zawoalowany,ironiczny sposób,na który moderatorzy często nie mają jak zareagować.

Koniec z zawoalowaniem . martingun skończ pier*****.

Można bardziej cenzuralnie ;) ? krelke
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Lipca 18, 2009, 12:25:46 am
'krelke'- to tylko Twoja ocena, że Axl przyjmując"Wiadernego" pchnął Gunsów do przodu! Bo według mnie problem tkwi w tym ,że wogóle nie powinien grać, gdy jestem przekonany, że doskonale wiedział, że to wszystko mu nie wypali, bo np.od tamtego czasu jeszcze bardzo długo nie wydał płyty, która gdyby wyszła zaraz po przyjęciu"Wiadernego" byłby ten fakt w moich oczach pchnięciem do przodu,a tak to była wciąż bytowa stagnacja! :>
Co do zmiany stylistyki utworów i koncepcji grania, to tu się zgodzę są one inne, ale nasuwa się znów takie pytanie...Czy inne znaczy że lepsze???!!!

I nie mam żadnej misji i nie chcę nikogo pacyfikować! To Twoje jakże błędne odczucie- i przykro mi z tego powodu :???: Bo ubolewam nad tym, że z obrony dobrego słowa o jednej z ikon tego bandu robisz mega dramat i sensację, że niby ja jestem jakimś netowym terrorystą...A szkoda, że nie dostrzegasz takowych w szeregach zwolenników AXL'a na tym forum i ich docinkowych i dopiekających wpisów-często oftopowych :>

I według mnie, jeśli stawiasz nagraną jedną jedyną płytę przez człowieka którego już nie ma w zespole wyżej, aniżeli od 5-ciu nagranych przez tego, który był niemalże czołową ikona popkultury po której świat pokochał ten band, to chyba z Tobą coś nie tak- przepraszam ale musiałem to napisać :o Wiem, że to Twoja opinia, ale...ale...ale tak mnie zaskauje, że zastanawiam się jak można tak postrzegać historię poszczególnych członków tego zespołu i tak ich umiejscowiać w swoich prywatnych postrzeżeniach ;]

1. Tylko z tego co mówił Axl, jedną z przyczyn powodujące opóźnienia wydania ChD były względy prawne. Btw. Faktem jest, iż 3 utwory zawarte na ChD są współautorstwa Bucketheada. W mojej ocenie są to utwory które mają jedne z najlepszych i najciekawszych partii gitarowych zawartych na płycie. W innych utworach też odcisnął znaczące piętno. Więc uważanie, iż Axl wiedział że członkostwo w zespole Bucketheada będzie/było niewypałem jest w mojej opinii wątpliwe. Warto też przypomnieć, iż Axl starał się, zabiegał o Bucketheada. To nie odbyło się na zasadzie - "Masz 1mln baksów, marsz do studia". ;)

2. Nie robię mega dramatu, po prostu ton Twoich wypowiedzi jest nie zawsze pozytywnie odbierany. Ale to nie miejsce o tym by pisać.

3. No stawiam wyżej Bucketheada jako gitarzystę, za ChD która już ujrzała światło dzienne oraz  za twórczość solową. Slasha oceniam też tymi samymi kryteriami (oczywiście nagrał więcej płyt z GN'R).
Mam gdzieś to, że "był niemalże czołową ikona popkultury po której świat pokochał ten band". Dla mnie liczy się MUZYKA tylko i wyłącznie!
Tommy Bollin nagrał z DP jak się nie mylę jedną płytę, a stawiam go na równi z Blackmorem.

Przepraszam, że jest coś ze mną nie tak :( cenię muzykę jaką gra dany gitarzysta oraz jego umiejętności niż inne rzeczy około muzyczne jak popularność itd.
Jednakże nie życzę sobie abyś pisał w ten sposób o kimkolwiek na tym forum. Mnie to nie rusza że napiszesz, że jest coś ze mną nie tak, ale ostrzegam...napisz tak lub sugeruj to o kimś innym... żebyś się czasem potem nie zdziwił i to teraz piszę jako Admin.


'Zqyx' -matematyka to choc jej nie lubię, to prawdziwa dziedzina, która zawsze prawde Ci powie :P
Więc mamy tylko 4 płyty SLASH'a do miliarda"Wiadernego", ale patrząc z punktu fanatyka, który ukochał ten zespół za stare, najlepsze czasy, to te miliardy znaczą więcej,aniżeli 4???!!! Przecież co robił Buckethead w mniej więcej 1985 roku,gdy SLASH przychodził do GN'R?! :_: Znałeś go ??? Interesowała Cię jego twórczość??? Kim był dla Ciebie wtedy ten i ten??? :>
Więc właśnie 'Zqyx' -apelujmy o szacunek do przeszłości z jeśli ktoś chce oczywiście lubieniem obecnych muzyków  w tym zespole ;)

Prawdopodobnie miał ok.16 lat i pisał może wczesną wersję For Mom ;) Ja wtedy pewnie w planach nie byłem :P Nie no pewnie już byłem ;)
Dzięki Bogu 20 lat później poznałem Bucketheada :) Jak dla mnie ChD, AFD etc. mógłby nagrać zespół znany przez garstkę ludzi, ważne abym na to trafił :) tak jak na Bucketheada dzięki GN'R. Dzięki Ci Axl za Bucketheada :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 20, 2009, 10:45:33 am
1.'krelke'- o.k - Axl przyjął "Wiadernego"-Gunsi poszli do przodu muzycznie (choć ja przyznaję,że odbyło się to kosztem utracenia dawego Gunsowego brzmienia niemalże) ale o.k-niech Ci będzie ;] Choć wciąż pytam, czy inna stylistyka utworów i koncepcja grania znaczy lepsza???!!!
2.Skoro nie robisz mega dramatu...więc dlaczego tak często pisze się o mnie szyderczo,że miewam misję skoro ja tylko bronię w sposób fanatyczny ikony tego zespołu ponieważ chcę spawiedliwości w ocenie tego najlepszego dla mnie bandu?! :> A spójrz,że to zwolennicy Axla piszą prowokujące teksty na które nikt z ludzi uważających się za fanów tego zespołu, nie powinien przejść obojętnie! :_:
3.Więc jesli stawiasz"Waidernego"za nagranie jednej płyty"CH.D" wyżej od gitarowych dokonań SLASH'a na poprzednih albumach Gunsów, to po raz kolejny wybacz mi,ale...ale nie mogę Cie uwazać za kogoś kto ma ten band we krwi w stopniu wystarczającym!!! :> Przecież to chore ,że za zaledwie nagranie jednego albumu ktoś może wyżej cenić muzyka,który nie brał udziału w szlifowaniu brzmienia tej kapeli i nie był jej muzyczną, ale i wizualną maskotką, taką jaką był właśnie SLASH!!!To szok dla mnie ,że ktoś kogo zrobiono moderatorem(czy kim tam jesteś)na forum, może mieć takie zdanie, że dla Ciebie liczy się tylko muzyka,ALE KTÓRA I TAK PRZECIEŻ JEST NAJLEPSZA ZA CZASOW POPRZEDNICH PLYT :/ A przyklad Deep Purple rownie uwazam za nietrafiony i niesluszny,gdyz matematyczne nagranie wielu znakomitych albumow przez R.Blackmoora, ma olbrzymia przewage nad zaledwie jednym, choc przyznaje bardzo dobrym albumem nagranym z T.Bollinem- wiec widze, ze grzeszych niejednokrotnie w swoich ocenach muzycznych dokonan, ale i wewnetrznych odczuc ludzi, ktorzy oprocz muzyki dostrzegaja i dzieki temu pamietaja o formowaniu sie zespolow ikon!!! Ale jak widac Ty nie :???:
4.I szkoda, ze to Cie nie rusza, bo powinno drogi czlowieku, gdyz Ty jak wielu tutaj mlodszych iod Ciebie uytkownikow, zatraciles przeszlosc niemalze zupelnie zapominajac o niej, a to wedlug mnie dyskwalifikuje Cie z tejze jakze powinnej byc zaszczytnej funkci jaka sprawujesz na forum!I prosze -nie strasz mnie, gdyz ja wyrazam tylko swoje zdanie,a ponoc mamy demokracje parlamentarna, jak i spoleczna wiec... ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Lipca 20, 2009, 11:32:10 am
martingun masz pretensje; że Buckethead  doszedł do Guns N' Roses?Człowieku Slash sam odszedł z zespołu,a z twojego toku myślenia wynika ,że masz żal bo Guns N'Roses zawsze powinni brzmieć tak jak on w nim grał.Cały czas próbujesz wszystkich nawracać jaki to Slash jest wielki...czy ktoś tu krytykuje jego dokonania i zasługi dla tego zespołu?Jedyna krytyka ,to jego dorobek muzyczny po odejściu z GN'R.Twój problem polega na tym, TO WŁAŚNIE TY NIE AKCEPTUJESZ zdania innych,którym wkład w CHD Bucketheada bardzo się podoba.Cały czas używasz argumentu" to dzięki Slashowi wszyscy kochamy ten zespół"
,a nawet nie napomnkniesz o wkładzie w sukces Axla i Izzy Stradlina.Czy to że Slasha nie ma już w zespole,oznacza że nikt już nie ma prawa grać  czegoś w innym stylu? Czy Axl, Dizzy i reszta chłopaków mają przestać rozwijać swoje fascynacje muzyczne,bo Slash odszedł?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Ghost_82 w Lipca 20, 2009, 11:47:19 am
Cytuj
3.Więc jesli stawiasz"Waidernego"za nagranie jednej płyty"CH.D" wyżej od gitarowych dokonań SLASH'a na poprzednih albumach Gunsów, to po raz kolejny wybacz mi,ale...ale nie mogę Cie uwazać za kogoś kto ma ten band we krwi w stopniu wystarczającym!!!  Przecież to chore ,że za zaledwie nagranie jednego albumu ktoś może wyżej cenić muzyka,który nie brał udziału w szlifowaniu brzmienia tej kapeli i nie był jej muzyczną, ale i wizualną maskotką, taką jaką był właśnie SLASH!!!

Tylko nie zapominaj dzięki komu, Slash grał tak, a nie inaczej. Gdyby nie przymus Axla, to byśmy mieli w kółko maciej powtórke z Appetite For Destruction. I wątpie byśmy usłyszeli wtenczas solówki podobne do tych jakie były na UYI. Jestem pewny, że po pewnym czasie większości ludziom znudziłoby sie ich słuchanie, bo ileż można słuchac tego samego. Dlatego pod tym względem Buckethead przewyższa Slasha, który leci tylko na łatwizne.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 20, 2009, 12:10:59 pm
'Artur78' -mam żal za to, że AXL po odejściu SLASH'a z GN'R nie postąpił tak samo- czyli że nie zawiesił działalności tego zespołu, a tylko spełnia w nim swoje jakieś tam aspiracje, ale nie robi tego chyba uczciwie, skoro zaprosił-ZAPRASZA nadal to nowych muzyków, których sorry- ale ja nigdy nie zaakacetpuję jako regularnych i pełnoprawnych członków( z małymi wyjątkami)!!! I tak- przyznaje,że chciałbym, aby GN'R zawsze brzmieli tak ,jak np."U.Y.I" :rolleyes:
I tak-ktoś krytykuje tu Jego dokonania twierdząc, że ten który przyszedł do zespołu i nagrał jedną płytę(chocby nie wiem jak dobrą, CHOĆ TAKA NIE JEST), to woli go- czyli to krytyka tego drugiego ;]
A o wkładzie Axla i Izziego nie wspominam, ponieważ tutaj w temacie nie ma o nich wątku! :_:
I powtórze...Niech rozwijają(lub nie) swoje muzyczne umiejętności, ale poza GN'R ,bo zrobili z niego cyrk i jeszcze bardziej niż kiedyś osobiste wynużenia Axla, który jeszcze bardziej niz kiedyś ,jak widać, miewa samolubne jazdy!!! :>

'Ghost_82' -sugerując, że SLASH idzie na łatwiznę,a "Wiaderny"niby nie,krzywdzisz SLASH'a, gdyż jedziesz po totalnej ikonie zespołu, który to kiedyś z nim odnosił największe sukcesy!!! A wiedz, że ja nawet nie wymienię jednego zespołu w którym grał-gra Buckethead więc kto w ogólnej świadomości muzycznych fanów, jest bardziej popularny i niby leci na łatwiznę???!!!
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Ghost_82 w Lipca 20, 2009, 01:10:05 pm
Cytat: martingun
'Ghost_82' -sugerując, że SLASH idzie na łatwiznę,a "Wiaderny"niby nie,krzywdzisz SLASH'a, gdyż jedziesz po totalnej ikonie zespołu, który to kiedyś z nim odnosił największe sukcesy!!! A wiedz, że ja nawet nie wymienię jednego zespołu w którym grał-gra Buckethead więc kto w ogólnej świadomości muzycznych fanów, jest bardziej popularny i niby leci na łatwiznę???!!!


Widzę ze dalej nic nie kumasz. Buckethead po pierwsze nagrywa solowe płyty, a skoro nie wiesz, to proponuje cos przesłuchac z jego twórczosci wtenczas będziesz wiedział co miałem na mysli "idąc na łatwiznę" I co z tego że Slash odnosił największe sukcesy w GN'R, skoro ten sukces zawdzięcza głównie Axlowi, który musiał go zmuszac do zagrania takich piosenek jak November Rain czy Estranged itp, a gdzie jego cegiełka tego sukcesu ? Samo zagranie paru solówek i to jeszcze pod przymusem, to nie wszystko.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Connor w Lipca 20, 2009, 01:25:39 pm
I co z tego że Slash odnosił największe sukcesy w GN'R, skoro ten sukces zawdzięcza głównie Axlowi, który musiał go zmuszac do zagrania takich piosenek jak November Rain czy Estranged itp, a gdzie jego cegiełka tego sukcesu ? Samo zagranie paru solówek i to jeszcze pod przymusem, to nie wszystko.

Przepraszam , że wtrącam do tej dyskusji swoje trzy grosze - zwłaszcza , że nie biorę w niej udziału i nie śledzę jej.
Tylko chciałem dodać , że nie można zapominać o wizerunku Guns N' Roses kiedy to w tym zespole był Slash.
Guns N' Roses z tamtych czasów to nie tylko wspaniała muzyka ale i niepowtarzalny wygląd zespołu jako ogółu , i Slash też się do tego przyczynił.Za to ludzie go kochają i nie ważne jak gra//grał.
Myślę , że dlatego te spory "kto najlepszy".
A to kto komu zawdzięcza sukces...co do tworzenia piosenek to masz rację ale faktem jest , że w tamtych czasach jeden bez drugiego ( i odwrotnie ) nie odniósłby takiego sukcesu - to samo tyczy się też reszty zespołu.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Lipca 20, 2009, 02:42:17 pm
martingun-ty cały czas specjalnie zapominasz kto założył ten zespół(Axl,Izzy) i kto najwięcej skomponował materiału na Apetit i Ilusjach. :D
Axl miał zawiesić działalność i przestać grać SWOICH(np.November Rain,Estranged i wieleu ,bardzo wielu piosenek)pod SZYLDEM SWOJEGO ZESPOŁU  bo odszedł Slash :D?
A zaprasza nowych muzyków?Ma do tego prawo.TAK SAMO ZAPROSIŁ KIEDYŚ SLASHA. 8)
I jeszcze jedno pytanie ,jaką masz gwarancję że następna płyta po CHD nie będzie podobna stylem do Illusji???
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Lipca 20, 2009, 11:53:05 pm
1. Po pierwsze jak chcesz już spolszczyć jego pseudonim, to bardziej prawidłowo będzie "Kubłogłowy". Twoja wersja może budzić dziwne skojarzenia ;) Może chodziło o to aby w pewien sposób odciąć się od tego co niszczyło i zniszczyło ten zespół?! Powielanie schematów nie jest czymś dobrym, AC/DC nagrało ostatnio płytę którą mogłoby nagrać z 30 lat temu ;) Ok, są osoby którym taka sytuacja odpowiada i w przypadku GN'R by Tobie zapewne odpowiadała. Jednakże Buckethead dał dużo świeżego spojrzenia na granie i komponowanie, to raczej nie ulega wątpliwości. Dla mnie poszukiwanie nowych koncepcji grania w tym przypadku jest możliwa dzięki obecności nowych gitarzystów w zespole.

2. Ja tego nie piszę szyderczo ;) Każdy może mieć inne kryterium sprawiedliwiej oceny dokonań i poczynań zespołu i jego członków. I tego się trzymajmy ;)

3. No i co teraz?! Jam nie godzien tego miejsca :P No i co Slash by nagrał 43534 płyt z GN'R i jeśli Buckethead nagra tylko jedną płytę z GN'R i jego ścieżki bardziej mi przypadną do gustu i będę je bardziej cenił jako słuchacz, gitarzysta itd. to nie mogę tego drugiego bardziej cenić?! Jeśli Carroll nie miał wpływu na to jak brzmi GN'R na ChD oraz po roku 94 na koncertach itd. to ziemia jest płaska ;)

LOL xD dobrze wiesz, że jak już to Adminem :p więc porzuć ten lekceważący ton ;) Sorry, że oceniam muzykę i płyty inaczej niż Ty :(

Jakie matematyczne nagrywanie ?! Widać, że dla Ciebie się nie liczy jakoś a ilość i w tym poście to już 2 dowód, że tak uważasz...chociaż Buckethead ze swoim dorobkiem płytowym powinien być matematycznie "Bogiem" ;)

Czy jak ktoś inaczej ocenia muzyków, ich styl gry, technikę, wygląd sceniczny etc. to musi "grzeszyć"?! Czy ja Ci zabraniam oceniać inaczej Blackmore, Slasha, Bucketheada itd?! Nie, ale Ty co widać w tym co i jak piszesz starasz się to robić...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 21, 2009, 11:26:45 am
1.'krelke' -możliwość improwizacji przemianowania jego nazwy lepiej mi zostaw, gdyż chyba nie chciałbyś ingerować w moją swobodę interpretacji ;]
2.Ale AC/DC jak sam zauważyłeś ma nadal wciąż konkretne grono oddanych fanów, którym niby ta powtarzalność twórcza zupełnie nie przeszkadza!!! I właśnie doceń też takich fanów, którzy bardziej ukochali korzenie muzyki pewnych kapel, od wszelkich kombinacji niektórych, które według mnie są ich fanaberiami( w tym przypadku np.Axl'a), aby poszukiwać dzwięków -często sztucznych, oddalając się tym od własnie wspomnianych korzeni z których wyrośli :_:
3.Tak - i to juz pisałem nie raz- Buckethead,to dobry gitarzysta, ale w sumie, to przez niego Gunsi poszli w nieco inną muzyczną stroną, za co przynajmniej ja, mam pretensje do Axl'a- a miec mogę :>
4.Piszesz, że Ty nie kpisz szyderczo,ale... :megafon: INNI KPIĄ I TY JAKO MODERATOR NIE WIDZISZ TEGO!!! A to ogromny błąd- i tu jest problem :> Bo ze mnie zrobiono spamera, idiotę, awanturnika, a innym włos z głowy nie spadł, a ciągle prowokują tekstami chwalebnymi dla Axla, które atakują SLASH'a
5.Więc jeśli ścieżki"Wiadernego"cenisz bardziej od grania SLASH'a w takich utworach jak "CIVIL WAR" , "LOCOMOTIVE" , "IT'S SO EASY" , "NIGHTRAIN" , "ROCKET QUEEN" , "DON'T DAMN ME" , "COMA" , "RAW POWER"(wymieniłem tylko kilka) a są to kawąłki ,które już mają swą bytność na tym świecie kilkanaście lat, od nowych jeszcze świeżych kawałków, które w połowie nie mają wręcz duszy, to naprawdę jesteś według mnie nieodpowiednim człowiekiem, na nieodpowiednim miejscu!!! :???: I dlaczego ciągle podajesz mi za przykłady solowe dokonania Buckethead'a skoro mnie one absolutnie nie interesuję, gdyż ja go nie znałem przed Gunsami,a dodatkowo gdy już sie zjawił, to za image nigdy go nie zaakceptowałem- I NIE ZAAKCEPTUJĘ!!!
5.Ależ każda z poprzednich płyt GUNSN'ROSES bije pod każdym względem "Chińszczyznę"-wiec o czym Ty mówisz???!!! O jakiej ilości i jakości???!!I Czy już funkcja odebrała Ci rozum???!!! ;]
6.I ja nikomu nie zabraniam oceniać jak chce kogolkolwiek!!! JA TYLKO APELUJE O DOCENIANIE FAKTÓW I LUDZI Z PRZESZŁOŚCI! :>
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Ghost_82 w Lipca 21, 2009, 12:14:22 pm
Cytuj
3.Tak - i to juz pisałem nie raz- Buckethead,to dobry gitarzysta, ale w sumie, to przez niego Gunsi poszli w nieco inną muzyczną stroną, za co przynajmniej ja, mam pretensje do Axl'a- a miec mogę  



A co ma Buckethead do tego w jakim stylu gra GN'R  :lol:  Chyba zapominasz o tym, że to Axl o wszystkim decyduje, a reszta tylko wykonuje jego załorzenia, i grają tak jak on chce. Nie wiem, czy wiesz, ale Axl od samego początku zakładał, że zespół będzie sie rozwijał muzycznie i nie będzie sie ograniczał wyłącznie do hard rocka, tylko będą wprowadzane zmiany w stylu. A zachowujesz się tak, jakbyś od niedawana o tym się dowiedział.

Cytuj
5.Więc jeśli ścieżki"Wiadernego"cenisz bardziej od grania SLASH'a w takich utworach jak "CIVIL WAR" , "LOCOMOTIVE" , "IT'S SO EASY" , "NIGHTRAIN" , "ROCKET QUEEN" , "DON'T DAMN ME" , "COMA" , "RAW POWER"(wymieniłem tylko kilka) a są to kawąłki ,które już mają swą bytność na tym świecie kilkanaście lat, od nowych jeszcze świeżych kawałków, które w połowie nie mają wręcz duszy, to naprawdę jesteś według mnie nieodpowiednim człowiekiem, na nieodpowiednim miejscu!!!  I dlaczego ciągle podajesz mi za przykłady solowe dokonania Buckethead'a skoro mnie one absolutnie nie interesuję, gdyż ja go nie znałem przed Gunsami,a dodatkowo gdy już sie zjawił, to za image nigdy go nie zaakceptowałem- I NIE ZAAKCEPTUJĘ!!!

Skoro cię nie interesują jego dokonania, to na jakiej podstawie śmiesz go oceniać ze Slashem. Weź człowieku zejdź na ziemie i zacznij mysleć i rozmawiać normalnie, bo już ma dośc czytanie tych twoich głupot.Jeśli myślisz, że Slash jest Bogiem i nie da sie go zastapić, to jesteś w wielkim błędzie.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 21, 2009, 12:33:00 pm
'Ghost_82' ...
1.Ale czy ja musze się zgadzać z tym kierunkiem rozwoju GUNSN'ROSES???!!! :> Gunsami AXL dowodzi i częstawo pomiata,ale mną jako fanem tego całego bandu-a nie tylko jego -nie będzie!!!
2.Nie interesują mnie dokonania "Waidernego" z jego solowej kariery, którą się tak tutaj podniecają niektórzy i wręcz każą mi jej słuchać!!! :/ A śmiem drogi chłopcze porównywać tych obu panów, gdyż słucham tego bandu już około 20 lat więc mam wyrobioną opinię na ten temat, a dodatkowo cenię i szanuję przeszłość ,gdyż wiem dzięki komu ona się mogła rozwinąć do punktu sławy z której dziś AXL i Jego muzycy sesyjni czerpią garściami! :>
3.A zapewniam Cię, że stąpam twardo po ziemi i wiem doskonale, że można zastąpić SLASH'a, ale...ale niechaj to ten rządzący tym nazwijmy to zespołem -dokonuje dobrych wyborów, jak np. z RON'em THAL'em ,który jest o.k ponieważ mówiąc krótko -JEST NORMALNYM CŻŁOWIEKIM, A NIE INFANTYLNYM DZIWAKIEM Z KOSMOSU :_:
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Ghost_82 w Lipca 21, 2009, 12:39:02 pm
Cytuj
2.Nie interesują mnie dokonania "Waidernego" z jego solowej kariery, którą się tak tutaj podniecają niektórzy i wręcz każą mi jej słuchać!!!  A śmiem drogi chłopcze porównywać tych obu panów, gdyż słucham tego bandu już około 20 lat więc mam wyrobioną opinię na ten temat, a dodatkowo cenię i szanuję przeszłość ,gdyż wiem dzięki komu ona się mogła rozwinąć do punktu sławy z której dziś AXL i Jego muzycy sesyjni czerpią garściami!


I co z tego, że słuchasz ich 20 lat, skoro nie znasz w ogóle dokonań Bucketheada, a porównujesz ich jakbyś pozjadał zęby na jednym i drugim. Nie porównujemy ich od strony wizualnej, tylko kto jakie ma umiejetności. Tak więc za nim zaczniesz kogoś porównywać, to pierw zapoznaj się z jego twórczością. Bo w ten sposób robisz z siebie idiote.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Lipca 21, 2009, 01:00:40 pm
1. No dobra ale to teraz mamy też "Ukośnika" ;] ;)
2. No ok, można grać X lat to samo, ale po co?! Eksperymentując, nawet jak czasem to nie wychodzi jest szansa na stworzenie, osiągnięcie czegoś nowego, wniesienia czegoś nowego ;) Bez takich zabiegów takie NR czy Estrange czy Child In Time - Purpli by nie powstało ;) Czasem warto zaryzykować, aby wygrać ;)
3. Jak dla mnie to Axl chciał pójść w inną stronę muzyczną, dlatego też zależało mu na Bucketheadzie :) dzięki któremu było możliwe osiągnięcie nowych brzmień i pomysłów. Teraz to się układa w logiczna całość :)
4. Nie miejsce by o tym pisać, masz w tym trochę racji ale już moje zarzuty podałem wcześniej ;) Jak chcesz wrócić do tej kwestii to proszę w innym miejscu nie róbmy bajzlu :)
5. To ja za poglądy którego gitarzystę bardziej cenię nie mogę działać na rzecz tego forum i portalu?! Absurd !!! :sorcerer: :radocha: :megafon:
Ja Bucketheada też przed VMA nie znałem, wiedziałem o jego istnieniu jedynie. Dzięki temu, że był w GN'R i mojemu bratu miałem możliwość go poznać. Cieszę się z tego niezmiernie. My tutaj oceniamy ogólnie gitarzystów którzy byli w GN'R. Więc warto abyś zapoznał się z jego twórczością solową, gdyż na solowe dokonania Slasha też się powołujesz :) To czemu by nie na Bucketheada ;) :) Szkoda, że nie oddzielasz tego jak ktoś wygląda od tego jak gra i co tworzy :( jakbyś poznał jego historię jego to byś poznał też prawdopodobną odpowiedz dlaczego nosi maskę i kubełek KFC itd :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 21, 2009, 01:01:07 pm
Posłuchaj raz jeszcze... Ja piszę- "Wiaderny"jest dobrym gitarzystą...Ale jeśli kogoś nie trawię, bo wizualny aspekt tej osoby mi nie odpowiada, to nie widzę najgłębszego sensu, aby zagłębiać się dogłębnie w twórczość takiego kogoś! Dogłębnie- gdyż naturalnym jest, że znam z grubsza jego twórczość  i to na tyle, że stać mnie na osąd ,że jest dobrym gitareo!
A porównywać ich mogę dlatego że SLASH wniknął w moje wnętrze juz około 20 lat temu, a konkretnie uzasadnił swa obecność pięcioma genialnymi płytami ,które opinia publiczna jak i bardzo wielu fanów uzanała za genialne i najlepsze! :>
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: DrDrei w Lipca 21, 2009, 01:12:05 pm
mozesz wymienic te 5 genialnych plyt - ciekawy jestem
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Lipca 21, 2009, 07:03:15 pm
martingun-wynika z tego że to tylio dzięki Slashowi Guns N' Roses odnieśli sukces?To odpowiedz mi wreszście na jedno podstawowe pytanie !!!!!
Ile samodzielnie skomponował piosenek i  napisał do nich tekstów  w Guns N'Roses,podaj pięć tytułów? Nie zasłaniaj się tym że niby cały zespół miał swój wkład ..... BLE, BLE, bo to bzdura.
Jeszcze jedno, piszesz że Axl czerpie garściami ze sławy starego zespołu,a Slash nie???
Pokochałbyś Guns N'Roses gdyby niebyło w nim Axla i Izzy Stradlina a Apetit brzmiałoby jak na przykład dwie płytki Snakepit?Lub płyty Velvet Revolver?Czy Gunsi odnieśliby taki sukces?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nope w Lipca 21, 2009, 09:29:43 pm
panowie, mam prośbe byście przenieśli dyskusje do tematu 'jak dowalić slashowi', bowiem tamten temat bardziej pasuje na waszą dyskusje.
moja prośba znaczy tyle, że za dalsze posty nie na temat będą ostrzeżenia i warny.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 22, 2009, 12:26:41 pm
mozesz wymienic te 5 genialnych plyt - ciekawy jestem
'DrDrei'- to Ty chyba nie znasz dyskografii Gunsów i które płyty z kim nagrali, skoro pytasz się mnie, które to płyty!!! :/ Ale odpowiem Ci-wszytkie pięć sztuk, począwszy od"A.F.D" , a skończywszy na "T.S.I"-uważam za genialne, które niemalże cały świat pokochał i od nich zainteresował się zespołem GN'R, a na których swe gitarowe genialne ścieżki zostawił SLASH!!! Pasuje???!!! :> Bo dzisiejsza zaledwie jedna"Chińszczyzna" tworzona, nagrywana lat całych 15 i choćby nawet przyjmując Waszą tezę(do której już jestem się w stanie nawet przychylić) z dobrym Bucketheadem jeśli nawet jest dobrą, to nijak nie pasuje do tamtych, które wryły się w głowach i umysłach świata, za tamte,a nie te przeboje!!! I to jest ta różnica, którą próbuje co niektórym przedstawić, a bronią się przed nią, jak przed ogniem - choć doskonale wiedzą, że to prawda! ;)

'Artur78' - powtórze juz któryś raz...Że wiem doskonale, że zespół jest zespołem i nie tylko od jedengo jego członka bierze się i tworzy się sukces!!! Ale i Ty racz zauważyć, że tym jednym jedynym nie był tylko AXL, jak chcesz mi to uświadomić, krytykując zaciekle SLASH'a! :megafon: BO WŁAŚNIE ZESPÓŁ TO ZESPÓŁ, A NIE JEDEN GOŚĆ
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: DrDrei w Lipca 22, 2009, 12:30:06 pm
subiektywizm na maxa

TSI - genialna? swiat ja pokochal?  bo tam gral Slash...  :lol:

nie mam wiecej pytan
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 22, 2009, 12:47:12 pm
Tak właśnie-subiektywizm na maxa!!! Ale to prawda, że za tamte płyty świat pokochał, ale i zapamiętał GUNSN'ROSES, a też dlatego dziś dla mnie Finck jest be, SLASH No.1 , a "Wiaderny" jest w kurniku! :>
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: JackW w Lipca 22, 2009, 01:10:25 pm
Z tym TSI się tak nie rozpędzaj, bo np na last.fm, z którego korzysta ponad 30 milionów użytkowników na całym świecie, w statystykach liczba odsłuchań Chinese Democracy bije na głowę tę płytę, podobnie jest z Lies, a mniej więcej tyle samo osób słucha każdego tygodnia drugą część Iluzji, więc nie jest do końca tak jak mówisz, że o Chinese nikt na świecie nie słyszał w przeciwieństwie do wszystkich płyt ze Slashem
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Lipca 22, 2009, 03:36:55 pm
Skończcie tę dyskusje o płytach.
Martingun - nie przekonasz nas do swojego subiektywnego zdania.
JackW, DrDrei - odpuśćcie, jemu się nie da wytłumaczyć.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 23, 2009, 11:44:09 am
Z tym TSI się tak nie rozpędzaj, bo np na last.fm, z którego korzysta ponad 30 milionów użytkowników na całym świecie, w statystykach liczba odsłuchań Chinese Democracy bije na głowę tę płytę, podobnie jest z Lies, a mniej więcej tyle samo osób słucha każdego tygodnia drugą część Iluzji, więc nie jest do końca tak jak mówisz, że o Chinese nikt na świecie nie słyszał w przeciwieństwie do wszystkich płyt ze Slashem
Ale ja nie mówię, że nikt na świecie nie słyszał...a to, że ogólne płyty GN'R nagrane z old członkami, pobiły wszelkie rekordy popularności na wszelkich możliwych listach, co nie jest faktem z udziałem"Chińszczyzny"- czyli jak widzisz świat i ludzie na nim nie rzucili się na "CH.D" z jakimś wielkim pobudzeniem, a do tego po już po jej wydaniu nie osiągnęła tego, co tamte... :>

'Meximax' -tak jak i wy mnie nie przekonacie!
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Lipca 24, 2009, 12:13:45 am
To po kiego ta dyskusja? Ty martin możesz się już do końca życia nie wypowiadac , bo i tak każdy zna twoje zdanie.

  I kto wogóle założył ten idiotyczny temat? Slash nie jest już w GNR (od 13 lat), więc narka. Ileż można gadać o jednym.
Slash miał fajny image,  charyzmę i stylem wpasował się do GnR, ale nie jest żadnym bożkiem.  A i instumentalista żaden z niego genialny. Więc po co na siłę wciskać komuś swoje zdanie?
  Slash dobrowolnie odszedł, więc szerokiej drogi, a ja jestem wdzięczny Axlowi, że mogłem usłyszeć o tych nietuzinkowych i bardzo utalentowanych gitarzystach (z naciskiem na Buckethead, Ron Thal, DJ Ashba)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 24, 2009, 11:49:41 am
Temat jest genialny ,bo to prawda w nim zawarta!!!  I 'Douger' -ja będę się wypowiadał tam gdzie będę chciał ,tak jak mogą to robić w koło Macieju zwolennicy Axl'a pisząc non stop ,Go wybielające texty! Więc z tym nie wygrasz człowieku :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Lipca 24, 2009, 02:01:32 pm
Dauger ma rację,martingun cały czas pisze o człowieku którego nie ma już w zespole od 13 lat...szkoda że nie posiada prawie żadnych informacji o aktualnych gitarzystach.
martingun-ty masz jakiś problem z tym Axlem???Powtarzam Slash nie gra w Guns N' Roses.I nie pisz  poraz kolejny że bla,bla,bla on był w tym zespole bo to OCZYWISTA OCZYWISTOŚĆ,ja go za to SZANUJE,ale go nie ma już.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 25, 2009, 10:39:27 pm
Ale człowieku...Dopóki będę widział, że ktokolwiek z Was pisze jakieś agresywne i co gorsza niesprawiedliwe teksty pod Jego adresem, to czy Tobie się to podoba ,czy nie, to będę to robił dopóki jestem na tym forum!!! :> I nie ważne czy ktoś jest, czy go nie ma, bo powtórzę to już któryś raz...Gdyby nie między innymi SLASH, to byś jeden z drugim dziś nawet nie wiedział kto to i co to GUNSN'ROSES!!! Więc jak ja mogę zapomnieć o przeszłości z kimś takim jak On???!!!

A informacje o innych gitarzystach Gunsów znam doskonale, a to dzięki pewnemu blogowi człowieka stąd...I co dziwne nie widzę tam zbyt wielu z Was- czyli tych pseudo fachowców od gitarzystów w GN'R!!!
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Wojo w Lipca 29, 2009, 10:39:16 pm
A gdybym zwracał uwagę na wygląd, a nie na muzykę to pewnie teraz bym pisał na forum jednego z boysbandów i słuchał ich muzyki...

no ja w takim wypadku wolałbym pisać na na forum jegnego z girlsbandów i słuchał ich muzyki, ale co kto lubi  :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Lipca 31, 2009, 01:04:21 am
martingun-powinieneś zostać nowym gitarzystą w Guns N' Roses i pokazać chłopakom jak się gra.Kontaktowałeś się z Axlem?Nie wie Rose co traci.... :D

Jak to sie ma do tematu?M.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Lipca 31, 2009, 06:25:05 pm
Po 1- piszesz nie na temat i mam nadzieję, że Ci którzy tu dużo mogą widzą to...I OCENIĄ CIĘ ODPOWIEDNIO ZA TEN ŚMIECĄCY WPIS :>
Po 2- nie mam aż takich ambicji by zostać gitarzystą Gunsów
Po 3- nie potrafię grać na 6 strunowych gitarach ,gdyż wolę 4 strunowe g.basowe i na nich kiedyś brzdąkałem!
Po 4- ogólnie nie widzę takiej potrzeby, bo już RON, DJ.ASHBA i przede wszystkim RICHARD wystarczą w GN'R ;]
Po 5- nie mam numeru telefonu AXL'a :_:
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Grudnia 07, 2009, 11:07:41 pm
Slash nigdy by nie osiągnął tyle i nie stał się ikoną muzyki gdyby nie Izzy...ot moja teza :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Grudnia 07, 2009, 11:59:48 pm
Ale gdyby Slash nie dodał do numerów Izzego swoich solówek,energii i brzmienia ,a Axl swojego szaleństwa to Izzy pozostałby raczej anonimowym muzykiem...to działa w dwie strony. :D
Oczywiście krelke masz rację, bo jakoś Slash bez Izzy Stradlina jakoś stracił dawną magię.....
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Grzon w Grudnia 08, 2009, 12:02:45 am
dlatego ciekawe jak wyglądały kompozycje Slasha i Izzy'ego, które tworzyli w okresie jeszcze przed VR, coś takiego było, nie pamiętam dokładnie. Zawsze mnie to ciekawiło :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: DrDrei w Grudnia 08, 2009, 12:12:13 am
a mnie strasznie ciekawi nagrane jeszcze raz AFD okolo roku 1999-2000, ale nie wierze ze bedzie mi to dane kiedys
uslyszec  :/
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Grudnia 08, 2009, 01:33:06 am
Hm....AFD z roku 1999-2000.Ciekawe,ciekawe,usłyszeć jak brzmiał głos Axla w tamym okresie i jak para Finck/Huge poradziła sobie z partiami duetu Slash/ Izzy.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Grudnia 09, 2009, 08:24:52 am
Z ciekawości - gdyby to zostało wydane,to czy nie byłoby by  to czymś w stylu wydania przez Slasha PC?  :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Grudnia 09, 2009, 09:21:55 am
To zalezy... gdyby bylo np. dodane do ChD to raczej nie bardzo, gdyby bylo za darmo udostepnione tez nie bardzo... gdyby to wydali jako kolejny normalny album to tak.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: DrDrei w Grudnia 09, 2009, 09:35:29 am
wiadomo ze bez sensu bylo wydawac drugie AFD jako katalogowa plyte...ale udostepnic za darmo chocby kilka piosenek
to bylaby gratka dla zainteresowanych
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Gothix w Grudnia 09, 2009, 02:42:52 pm
wiadomo ze bez sensu bylo wydawac drugie AFD jako katalogowa plyte...ale udostepnic za darmo chocby kilka piosenek
to bylaby gratka dla zainteresowanych

Słuchać piszczącego Axla - bezcenne  :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: get_in_the_ring w Grudnia 09, 2009, 03:04:39 pm
faktycznie, w sumie lepiej słuchać piszczącej Nicole.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: DrDrei w Grudnia 09, 2009, 05:01:19 pm
wiadomo ze bez sensu bylo wydawac drugie AFD jako katalogowa plyte...ale udostepnic za darmo chocby kilka piosenek
to bylaby gratka dla zainteresowanych

Słuchać piszczącego Axla - bezcenne  :P


posluchaj sobie Sweet Child z Big Daddy zanim cos napiszesz
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Gothix w Grudnia 09, 2009, 09:13:00 pm
Sluchalem, nie raz. Wiec wiem jaki mial glos w tym czasie... - piszczacy.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: DrDrei w Grudnia 09, 2009, 09:14:36 pm
moze i sluchales ale koncertow z lat 2001-02

a teraz idz przesluchaj tej konkretnej wersji SCOM, nie ma tam ani sekundy pisku
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Gothix w Grudnia 09, 2009, 09:26:54 pm
moze i sluchales ale koncertow z lat 2001-02

a teraz idz przesluchaj tej konkretnej wersji SCOM, nie ma tam ani sekundy pisku
To ty idź i jeszcze raz przesluchaj, tam jest jakas udawana lekka chrypka, reszta to pisk.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Grudnia 09, 2009, 09:31:25 pm
Tutaj gadamy o gitarzystach tak?!
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Czerwca 20, 2010, 10:48:26 pm
ja to mam caly czas przed oczami ten koncert gdzie slash i axl (chociaz reszta pewnie tez) byli pijani xD to intro od WTTJ gdzie slash ledwo co trafial w dzwieki, ALE RUCH SCENICZNY MUSI BYC! &nbsp;:D
http://www.youtube.com/watch?v=gc2kClEsF6E
aa, i ta mina w 3:50. jak to widze to kojarzy mi sie tylko z "no co ty odpierd*****"  :lol:
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Gothix w Czerwca 20, 2010, 11:06:29 pm
a tak na serio od tego koncertu slash zaczal grac w inny sposób intro do welcome to the jungle. pewnie dlatego byli zdezorientowani.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Września 08, 2010, 01:14:10 pm
tak sobie slucham This I Love z Leeds i dochodze do wniosku, że przez solowke Ashby utwór ten traci zupelnie traci klimat... jak w solowce Finkca jest mnostwo emocji to w wewrsji koncertowej wyszlo Ballad of Death II... może i ładne i sprawne technicznie, ale zupełnie wyprane z uczuć... szkoda. Tesknie za Finckiem ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Września 08, 2010, 01:34:11 pm
Akurat tu muszę się zgodzić. W TIL Ashba niepotrzebnie zaczął kombinować. Ta solówka pasuje tam jak świni siodło.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: KuZik w Września 08, 2010, 02:35:47 pm
Jak dla mnie jest tak samo wciagająca jak oryginał, bardzo lubiłem Robina, ale moge sie zalozyc ze  co drugi koncert by ja i tak spieprzył :|
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Września 08, 2010, 03:10:44 pm
Też wolę solo Fincka, ale studyjnie, bo live tak jak KuZik mówi co drugi koncert by spieprzał...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Witek w Września 13, 2010, 02:07:55 am
To już gdybanie :) The Blues grał prawidłowo :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Września 13, 2010, 09:27:40 am
Właśnie, swoje kawałki grał bez zarzutu... w sumie stare również, tyle tylko, że grał je w swoim stylu
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Jawhowe w Września 13, 2010, 07:18:56 pm
Nic do Fincka nie mam ale to granie w swoim stylu polegało chyba na zwykłym nie trafianiu w dźwięki ;]
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: eXtreme w Września 13, 2010, 07:49:35 pm
Nic do Fincka nie mam ale to granie w swoim stylu polegało chyba na zwykłym nie trafianiu w dźwięki ;]

Dokładnie :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Września 13, 2010, 08:39:12 pm
Bzdura.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Listopada 05, 2010, 12:17:32 am
http://www.youtube.com/watch?v=jzEU_MnZdHg (http://www.youtube.com/watch?v=jzEU_MnZdHg)

Może było... ale niech ktoś powie, że Finck nie umie grać... lub jest gorszy od Slasha...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Listopada 05, 2010, 04:53:04 pm
MOIM zdaniem jest gorszy od Slasha :sorcerer:
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: owsik w Listopada 05, 2010, 05:13:42 pm
Moim też 8)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Slashowa w Listopada 05, 2010, 05:18:17 pm
moim również :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: guest2646 w Listopada 05, 2010, 05:51:02 pm
Finck wygląda tu jak totalny wieśniak. I oczywiście jest gorszy od Slasha. :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: gloomy w Listopada 05, 2010, 05:54:53 pm
Finck jak dla mnie wybitnym gitarzysta nie jest, jest gorszy nie tyle od Slasha co również od Ashby czy Bumblefoota, brak mu feelingu. A tamto solo...czasami mi wychodzą lepsze dźwięki ale uważam że to gówniane :P i tak samo tutaj, cienko
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Listopada 05, 2010, 06:31:52 pm
Finck jest oryginalny  nigdy się nie splamił i nie splami takim komercyjnym gównem jak to:
http://www.youtube.com/watch?v=KHXU5IoCxqM&translated=1 (http://www.youtube.com/watch?v=KHXU5IoCxqM&translated=1)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Listopada 05, 2010, 06:33:20 pm
Masz rację, to że się nie splamił komerchą świadczy wiele o jego umiejętnościach...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Listopada 05, 2010, 06:41:53 pm
To nie jest temat tylko o umiejętnościach...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: owsik w Listopada 05, 2010, 06:46:00 pm
No moim zdaniem też nie powinien wystąpić w czymś takim, ale to nie skreśla go jako zajebistego gitarzysty i (bądź co bądź) ikony rocka.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Listopada 05, 2010, 06:59:17 pm
Dla mnie się skreślił tym występem jako człowiek(serce i dusza) oraz artysta(ideały,zasady którymi kierował się grając w Guns N' Roses).
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: owsik w Listopada 05, 2010, 07:17:55 pm
W porządku. Szanuje Twoje zdanie, chociaż go nie rozumiem i nie podzielam.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Maszyniusz w Listopada 05, 2010, 08:15:27 pm
Ashba jest dobry ale jednak zawsze jakoś wolałem Fincka  :) no może nie z okresu 01-02 ale juz 06 na pewno  :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Lutego 24, 2011, 10:51:14 am
Finck fajnie skrzeczy - gitarą i głosem. Fajnie brzmiał z Axlem w ChD, w Out Ta Get Me - nie wiem gdzie nie trafiał w dźwięki, może za mało koncertów widziałem, ale na RIR, Rock Am Ring i w Bostonie w 2002 roku brzmiał dobrze, przy czym Boston to mój ulubiony koncert nowych Gunsów. Moim zdaniem Ashba to najgorszy gitarzysta jakiego dotychczas miało Gn'R - gra jakoś tak strasznie prosto, nic w tej muzyce nie ma, a jedyna solówka którą grał i mi się podobała to ta jego solowa ballada. Ciężko ich porównać, ale jeśli już trzeba to Slash > Finck > Ashba.
Pozatym na jednym koncercie z NIN widziałem że Finck nie tylko gra na gitarze :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Marca 20, 2011, 01:13:49 pm
I dodatku ma w ogrodku trapez ;)

http://www.youtube.com/watch?v=dYR1cvWoIKA&feature=related (http://www.youtube.com/watch?v=dYR1cvWoIKA&feature=related)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Marca 20, 2011, 01:35:12 pm
Finck jak dla mnie wybitnym gitarzysta nie jest, jest gorszy nie tyle od Slasha co również od Ashby czy Bumblefoota, brak mu feelingu. A tamto solo...czasami mi wychodzą lepsze dźwięki ale uważam że to gówniane :P i tak samo tutaj, cienko

Jeżeli w ogóle istnieje coś takiego jak feeling to Finck ma go więcej niż reszta razem wzięta.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Marca 20, 2011, 01:59:46 pm
Bluźnisz :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Marca 20, 2011, 02:16:39 pm
Udowodnij :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Marca 20, 2011, 03:07:52 pm
Jeżeli w ogóle istnieje coś takiego jak feeling to Finck ma go więcej niż reszta razem wzięta.
Podpisuję się pod tym. Dla mnie Ashba nie ma nic poza tatuażami i kolorowymi gitarami, wygląda tak "niebezpiecznie" ale według mnie nic poza tym sobą nie reprezentuje. Gdy Finck gra widać że naprawdę to czuje, przynajmniej w GnR.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Marca 20, 2011, 03:12:34 pm
Nooo, naprawdę czuć te pomyłki :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Marca 20, 2011, 05:13:17 pm
Pomyłki... dobre sobie... Ciezko zrozumiec, ze zeby Gunsi genialnie brzmieli nie trzeba kopiowac Slasha nuta w nute?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: gloomy w Marca 20, 2011, 08:54:17 pm
http://www.youtube.com/watch?v=AlY7EKlfcdg (http://www.youtube.com/watch?v=AlY7EKlfcdg)
no sorry, ale dla mnie to jest napierdalanie po kolei w kazda strune po byle jakich progach...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Marca 20, 2011, 09:02:05 pm
No to sie nie znasz i spisz w nogach.

http://www.youtube.com/watch?v=Pz_kHIBVdUc&feature=fvst (http://www.youtube.com/watch?v=Pz_kHIBVdUc&feature=fvst) Ten też n********ał co bądz?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Marca 20, 2011, 09:44:11 pm
Slash, Hendrix, Niemen i inni są już kultowi, więc ich ruszać ani krytykować nie wolno. Dla mnie i tak Finck trafiał w to co chciał, grał fajnie, po swojemu.

http://www.youtube.com/watch?v=t6KyRa_R8Tw (http://www.youtube.com/watch?v=t6KyRa_R8Tw)



http://www.youtube.com/watch?v=7ijlv3YdMjk (http://www.youtube.com/watch?v=7ijlv3YdMjk)

no i kto tu ma feeling. To co zrobił Finck i Bucket jest o niebo lepsze od Slasha (i to na jednej nodze! :D)
A czy Ashba trafiał w TEMPO? Bo o progach nie dyskutuję, ale chyba w pewnym momencie się zgubił.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Marca 20, 2011, 09:50:44 pm
Lil Wayne też jest kultowy ;] kultowość nie jest niczego wyznacznikiem ;]

http://www.youtube.com/watch?v=xBM1LCZKkQg&feature=related (http://www.youtube.com/watch?v=xBM1LCZKkQg&feature=related)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Marca 20, 2011, 11:48:05 pm
Lil Wayne też jest kultowy ;] kultowość nie jest niczego wyznacznikiem ;]
Dokładnie o to mi chodzi: Hendrix był najlepszy i każdy kto dziś się sprzeciwi jest obrzucany mięsem, bo jest "kultowy".
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Marca 21, 2011, 07:47:36 am
To samo dotyczy sprzeciwu wobec niesamowitych możliwości Fincka czy Bucketheada  :o :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Witek w Marca 21, 2011, 09:00:41 am
Bo każdy ma swój gust i swoich faworytów, i dobrze, że mówi się o tym :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Marca 21, 2011, 09:02:50 am
Owszem,póki nie jest to mówienie na zasadzie słuchasz x/y to jesteś ...(nic miłego) ;) Wolę Bumblefoota od Bucketheada.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Marca 27, 2011, 01:03:53 pm
Finck jak dla mnie wybitnym gitarzysta nie jest, jest gorszy nie tyle od Slasha co również od Ashby czy Bumblefoota, brak mu feelingu


http://www.youtube.com/watch?v=z9lStkFoLuQ (http://www.youtube.com/watch?v=z9lStkFoLuQ)

od 2:16
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Kwietnia 06, 2011, 11:42:03 pm
http://www.youtube.com/watch?v=2HTQW7JI8do&feature=related (http://www.youtube.com/watch?v=2HTQW7JI8do&feature=related)

Jeszcze ktokolwiek ma watpliwosci, ze Slash to może co najwyzej czyscic buty Finckowi?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Kurczak w Kwietnia 07, 2011, 12:30:12 am
Akurat to, co podesłałeś, zupełnie mnie nie przekonuje do Twojej tezy :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Kwietnia 07, 2011, 02:48:42 pm
Jeszcze ktokolwiek ma watpliwosci, ze Slash to może co najwyzej czyscic buty Finckowi?
Żeby później mógł na nie napluć? :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Witek w Kwietnia 07, 2011, 03:13:19 pm
Myślę, że ani jedno ani drugie nie nastąpi. No fajnie to zagrał no i tyle, nic porywającego, spokojnie taka solówka mogłaby się znaleźć też na płycie Slasha, ani jeden ani drugi nie wychodzi z tym na jakiś wielki plus :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Kwietnia 07, 2011, 03:39:13 pm
Mogłaby, szkoda, że do tej pory sie nie znalazla.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Pewien Znany Ktoś w Kwietnia 07, 2011, 03:41:01 pm
Juz tylko czekam az ktos napisze ze solowki w Estranged i Sweet Child są słabe xd zabawny jest ten temat xd
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Witek w Kwietnia 07, 2011, 04:01:16 pm
Mogłaby, szkoda, że do tej pory sie nie znalazla.
I adekwatnie coś od Slasha w ChD :)

Ogólnie takie porównania są do kitu, wiadomo, że każdy z nich jest inny i każdy odbiera coś inaczej, dużo ludzi, których znam powiedziałoby, że GN'R jest do kitu, wszystko jest kwestią indywidualnego odbioru :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Kwietnia 07, 2011, 04:25:13 pm
Jeden woli melodię,inny zachwyca się solówką młota pneumatycznego,jednemu i drugiemu wolno  :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: K.O.P w Kwietnia 07, 2011, 05:09:24 pm
He he ja lubię jak jest i to i to...

A co do gitarzystów uważam, że Finck jest dobrym kompozytorem natomiast jeżeli chodzi o live to moim zdaniem nie dawał rady
i ja osobiście takiego gościa nie chciałbym mieć w zespole, bo wiadomo pomyłka może się zdarzyć ale nie w co drugiej solówce.
Dlatego uważam, ża DJ jest znacznie lepszy od Finck'a mimo paru niedoskonałości.
Bucket jest po prostu ZA***STY nic dodać nic ująć choć gość jest mocno pierdzielnięty (pozytywnie) - jeden z moich ulubionych gitarzystów.
A Slash no cóż -  klasyk gitarzysta kultowy i moim zdaniem wcale nie przeceniony jak to wielu sądzi.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Kwietnia 07, 2011, 05:18:29 pm
Zanim znowu rozgorzeje dyskusja o tym,czy lepszy jest Buckethead,Slash,czy Finck,to chętnie poczytałbym trochę o umiejętnościach kompozytorskich i ogólnie gitarowych Bumblefoota,Fortusa,Stradlina,Huge'a, Clarke'a i innych :) O Ashbie też zresztą chętnie bym poczytał,bo o Slashu,Fincku i Bucketheadzie wiem juz wszystko :D ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Jawhowe w Kwietnia 07, 2011, 08:02:10 pm
Bumblefoot jest dobrym kompozytorem, słuchałem na dobrą sprawę wszystkich płyt chociaż w debiut nie miałem odwagi się zagłębić :D
O Fortusie wiele nie mogę powiedzieć bo tak na dobrą sprawę nie słyszałem od niego prawie nic. Ale temat z Bonda bardzo fajny :)
Stradlin - wiadomo. Klasa sama w sobie. Najbardziej mi się podoba jego akustyczny album, Fire.
Huge - po tym co pokazał na ChD wnioskuję, że potrafi pisać fajne piosenki.
Clarke - słuchałem Pawnshop Guitars i chcę więcej. Numery takie jak Tijuana Jail, Cure me or kill me czy zgoła odmienne klimatem ale wciąż świetne Let's get lost - to jest to :)
Ashba jest dobry technicznie al się tym nie afiszuje, stawia na melodyjność solówek. Polecam pierwszą płytę Beautiful Creatures - jego tamtejsze partie gitary dosłownie miażdżą.Ógólnie sami utalentowani gitarzyści w tym zespole, nie ma co ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Kwietnia 09, 2011, 12:59:11 pm
4tus wielokrotnie pokazywał że jest świetny technicznie - raz zagra jak Bucket, innym razem solóweczka zupełnie jak Slash, potem znów trochę po Finckowemu. Nie wiem jak z komponowaniem, ale gra jest naprawdę super. Clarke nagrał super płytę (tylko tą pierwszą słyszałem) i ogólnie fajnie wyglądał na scenie. O Tobiasie nic nie mogę powiedzieć poza tym że grał tą slide-solówkę podczas RIR 2001. Bumblefoot bóg gitary ale brodę mógłby ściąć i zgolić :D

Finck i Bucket radzą sobie nie tylko na gitarze, dlatego pod względem tzw. "skilla" skład z 2001-2002 (odejście bucketa) wygrywa i tutaj nie ma o czym dyskutować :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: arkadiusss w Kwietnia 09, 2011, 01:16:10 pm
Ashba jest dobry technicznie al się tym nie afiszuje
No proszę Cię... Ashba jest słabiutki technicznie. Wali mase rzeczy na żywo. A że w studiu brzmi ok to juz inna sprawa... dogrywki i te rzeczy.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Jawhowe w Kwietnia 09, 2011, 03:58:50 pm
Biorąc pod uwagę jak trudno jest nauczyć się cudzych zagrywek gitarzyście z własnymi nawykami i tak jest dobrze :) A swoje własne gra perfekcyjnie live
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: gloomy w Kwietnia 10, 2011, 11:47:41 am
fani Metalliki to mają fajnie...mogą narzekać tylko na dwóch, a my musimy na kilku(nastu) :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: mslazek w Kwietnia 10, 2011, 03:40:09 pm
Ale dzięki temu mamy więcej tematów do dyskusji  ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Kwietnia 11, 2011, 03:02:29 pm
Ashba jest dobry technicznie al się tym nie afiszuje
No proszę Cię... Ashba jest słabiutki technicznie. Wali mase rzeczy na żywo. A że w studiu brzmi ok to juz inna sprawa... dogrywki i te rzeczy.
Daj mi przykład jak Ashba pieprzy solówki Slasha bądż Fincka......jaki jest słaby technicznie ,bo piszesz bzdury.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Kwietnia 11, 2011, 07:22:12 pm
http://www.youtube.com/watch?v=R3_CSDD0lFc (http://www.youtube.com/watch?v=R3_CSDD0lFc)

czy on też nie trafiał w dźwięki podczas solówki? Bo gitara skrzeczała jak Fincka   8)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Kwietnia 11, 2011, 08:13:28 pm
Finckowi nawet do piet nie dorasta. Ale pomijajac poczatek solowki to nawet ujdzie.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: arkadiusss w Kwietnia 11, 2011, 09:19:52 pm
Ashba jest dobry technicznie al się tym nie afiszuje
No proszę Cię... Ashba jest słabiutki technicznie. Wali mase rzeczy na żywo. A że w studiu brzmi ok to juz inna sprawa... dogrywki i te rzeczy.
Daj mi przykład jak Ashba pieprzy solówki Slasha bądż Fincka......jaki jest słaby technicznie ,bo piszesz bzdury.
Robi głupie błędy nawet w ballad of death, a o this i love nie chce nawet myśleć... Więc gratuluje klapek na oczach.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Kwietnia 11, 2011, 10:04:56 pm
No zapewne ty takie ''Ballad of Death'' lepiej grasz od autora tej kompozycji :D,a ''This I love'' gra po swojemu nie nuta w nute z tym co gra Finck na płycie.
No tu Ashba strasznie fałszuje i jest słaby technicznie.....
http://www.youtube.com/watch?v=let31Lp4O4w (http://www.youtube.com/watch?v=let31Lp4O4w)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Kwietnia 11, 2011, 10:47:32 pm
Nie wierzę - Artur, zgadzam się z Tobą :o
Jak dla mnie Ashba jest rewelacyjny, polecam jego wcześniejsze dokonania :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: smakol w Kwietnia 11, 2011, 11:35:55 pm
przecież Ashba nie sadzi błędów non stop - znajdzie się pełno dobrze zagranego materiału... Koleś jednak do gigantów nie należy i zdecydowanie wolałem Fincka, który przecież też strzelał byki nawet we własnym materiale... Nie obraziłbym się gdyby Finck wrócił - bardzo miło wspominam kolesia z koncertu w Wa-wie :]
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: gloomy w Kwietnia 11, 2011, 11:55:07 pm
ale sie na Slashbe uwzieliscie...a co jakby zostali tylko Bąbel i 4tus  :???: kilka songów z ChD pewnie by straciło...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Kwietnia 12, 2011, 06:25:50 am
bardzo miło wspominam kolesia z koncertu w Wa-wie :]

zwłaszcza,gdy grał solo?  :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Kwietnia 12, 2011, 02:03:06 pm
ale sie na Slashbe uwzieliscie...a co jakby zostali tylko Bąbel i 4tus  :???: kilka songów z ChD pewnie by straciło...

Gitara BBFa jest czasem zbyt "cukierkowa", ale Fortus z pewnością zagrałby wszystko lepiej od Ashby.
Ashba może ładnie wygląda (niektórym się podobno podoba jego styl), może tak troche "rockowo" ale jak dla mnie to dobry gitarzysta nie musi prezentować się w super niebezpiecznych strojach, układać włosów i malować paznokci by się podobał. Może wyjść w zupełnie przeciętnym ubraniu, ważne by grał jak należy ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: smakol w Kwietnia 12, 2011, 02:38:20 pm
bardzo miło wspominam kolesia z koncertu w Wa-wie :]

zwłaszcza,gdy grał solo?  :P

haha no tak tę kwestię może przemilczę  :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Kwietnia 12, 2011, 03:13:49 pm
ale sie na Slashbe uwzieliscie...a co jakby zostali tylko Bąbel i 4tus&nbsp; :???: kilka songów z ChD pewnie by straciło...


Gitara BBFa jest czasem zbyt "cukierkowa", ale Fortus z pewnością zagrałby wszystko lepiej od Ashby.
Ashba może ładnie wygląda (niektórym się podobno podoba jego styl), może tak troche "rockowo" ale jak dla mnie to dobry gitarzysta nie musi prezentować się w super niebezpiecznych strojach, układać włosów i malować paznokci by się podobał. Może wyjść w zupełnie przeciętnym ubraniu, ważne by grał jak należy ;)
Ashba ma tylko wygląd.....he he he,no to solóweczki proszę:
http://www.youtube.com/watch?v=-Kd6r__mb4c&feature=related (http://www.youtube.com/watch?v=-Kd6r__mb4c&feature=related)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Kwietnia 12, 2011, 03:30:52 pm
Gitara BBFa jest czasem zbyt "cukierkowa"

się znaczy? 
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Kwietnia 12, 2011, 07:19:28 pm
Nie wiem jak to opisać. Pewnie jest to kwestia efektu którego używa - fajnie brzmi w NR i innych balladach ale w niektórych piosenkach gitara powinna warczeć, a u niego brzmi jakoś bardziej spokojnie. No może to tylko moje zdanie, albo po prostu nadal jestem zauroczony stylem Fincka i tym Out Ta Get me z Bostonu...

A wracając do tematu Ashby:

http://www.youtube.com/watch?v=7ijlv3YdMjk (http://www.youtube.com/watch?v=7ijlv3YdMjk)

http://www.youtube.com/watch?v=t6KyRa_R8Tw (http://www.youtube.com/watch?v=t6KyRa_R8Tw)

w obu filmikach solówka zaczyna się w okolicach 2:20. W tej nowszej wersji to ja słyszę kilkukrotne podciągnięcie jednego progu - może obie wersje nie są trudne do zagrania, ale lepszy efekt końcowy moim zdaniem uzyskał Finck.

O, nawet nie zauważyłem że dalej gra BBF: tak więc można porównać go z Bucketheadem. U Bąbla w pewnym momencie dźwięki brzmią tak bardzo czysto, prawie jak na harfie, właśnie to nazywam cukierkowym :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: gloomy w Kwietnia 12, 2011, 07:45:01 pm
na podstawie jednej solówki to se można wiesz...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Włodi w Kwietnia 12, 2011, 09:56:44 pm
Uważam, że Ashba jest dobrym gitarzystą. Wprawdzie nie ma tych umiejętności co Bumblefoot, ale Bąbel czasem gra w taki sposób, który w ogóle nie pasuje mi do GN'R. Ashba w pewien sposób wyrównuje to, bo swoim stylem gry bardzo pasuje do tego zespołu. A wizerunek? Każdy ma jakiś wizerunek. Slash cylinder, Bucket kubeł KFC i maska, Bąbel od niedawna długa broda etc etc.

A co do tytułu wątku, to Finck nie jest be, Slash no. 1 of kors, a jeśli Buckethead uczył się grać w kurniku, to ja też mogę zacząć wysiadywać jajka.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: arkadiusss w Kwietnia 13, 2011, 04:55:08 pm
nie piszę, że ogólnie Ashba jest zły.
Tylko jak na faceta, który jest zawodowcem i ma już niezły staż to nei jest wspaniały technicznie, nie powala wspaniałymi solówkami, nie napisał żadnej wyśmienitej piosenki (ani jako Ashba, ani z Sixx AM, ani beautiful creatures), myli się często. To jest zawodowiec, więc wolno mi wymagac czegoś więcej. W krakowie na rynku można spotkać równych jemu i lepszych technicznie.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Jawhowe w Kwietnia 13, 2011, 08:10:43 pm
http://www.youtube.com/watch?v=_oE_sLiQU2s&feature=related (http://www.youtube.com/watch?v=_oE_sLiQU2s&feature=related)
http://www.youtube.com/watch?v=-gjvCkzCzRQ (http://www.youtube.com/watch?v=-gjvCkzCzRQ)
http://www.youtube.com/watch?v=6BnJRwe8CGM&feature=related (http://www.youtube.com/watch?v=6BnJRwe8CGM&feature=related)
Factico, nie ma żadnej świetnej piosenki  :rolleyes:
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Kwietnia 13, 2011, 08:15:25 pm
Już to gdzieś słyszalem... brzmi jak Skid Row/Baz, nuda.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Jawhowe w Kwietnia 13, 2011, 08:38:04 pm
Brzmi zajebiście i świetnie się przy tym jeździ na snowboardzie  ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: arkadiusss w Kwietnia 13, 2011, 09:42:33 pm
brzmi jak milion innych zespołów, brzmią jak milion innych piosenek. nic WYRÓŻNIAJĄCEGO.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Kwietnia 13, 2011, 10:24:19 pm
Czylli tak jak dzieła solowe byłych muzyków klasycznego  Guns N' Roses.......
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: arkadiusss w Kwietnia 13, 2011, 10:38:39 pm
Taaa. Hejterze ;P
Slash przynajmniej ma jakiś szerszy zmysł melodyczny, podobnie jak reszta ;) podaje coś starego z nową iskrą. Chce się to śpiewać i się przy tym ruszać ;) a tu... ... ...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: slasherr w Kwietnia 13, 2011, 10:54:00 pm
Chce się to śpiewać i się przy tym ruszać ;) a tu... ... ...
No nie wiem... Ja nie mam takiego odczucia przy ostatniej solowej płycie Slasha lub Libertad ;)
A Ashba w nowej piosence Sixx Am - Oh My God wrzucił kawałek Ballad Of Death :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Kwietnia 13, 2011, 11:25:29 pm
Taaa. Hejterze ;P
Slash przynajmniej ma jakiś szerszy zmysł melodyczny, podobnie jak reszta ;) podaje coś starego z nową iskrą. Chce się to śpiewać i się przy tym ruszać ;) a tu... ... ...
Nie rozśmieszaj mnie :D :D :D........i brzmi to nowatorsko,wyznacza nowe kierunki,style,jest oryginalne i nie powtarzalne :D :D :D.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Jawhowe w Kwietnia 13, 2011, 11:46:39 pm
Wolę brzmiące jak milion innych zespołów Beautiful Creatures niż niezwykle chwytliwą i odświeżającą płytę solową Slasha :sorcerer:
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Kwietnia 14, 2011, 12:06:54 am
Beautiful Creatures kopie dawką energetycznego rocka,a Slash?Pichci i wciska nam kity w stylu ''Doctor Alibi'' czy cukierkowe ''Beutiful Dangerous'' ma tzw.szerszy zmysł melodyczny.Oczywiście to nie brzmi jak milion innych kapel :D,brzmi jak jeden na milion ;).
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: K.O.P w Kwietnia 14, 2011, 10:48:15 am
Ja wolę jak jest jakiś utwór porządny rockowy może być nie innowacyjny niż jak ktoś szuka czegoś na siłę i mu nie wychodzi.
Dla mnie Ashba daje radę wolę go od Finck'a.
I od razu pytam co w Finck'u jest takiego oryginalnego?
Może to przedłużanie dźwięków przejściowych?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Slashowa w Kwietnia 14, 2011, 10:59:14 am
Haha, nawet tutaj Artur78 wtrąca w wielkim stylu swoje trzy grosze  :D
a tak na poważnie to ja tak jak K.O.P. wole kiedy coś jest po prostu porządne rockowo, że lubi się tego słuchać, nie musi być wytyczany nowy kierunek.
a co jeśli już wszystkie rockowe i metalowe kierunki zostały przetarte i teraz można eksperymentować tylko z elektro robiąc z tego pop-rocka czy inne takie rzeczy [jak np. Linkin Park] ? czy to znaczy, ze trzeba ukamienować każdego grającego coś, co inni odkryli ?
jasne, że płyta Slasha to nic odkrywczego, ale gdyby nie dało się słuchać to nie byłoby o niej głośno . bo rozgłos to nie tylko popularność Slasha jako byłego Gunsa .

Beautiful Creatures kopie dawką energetycznego rocka,a Slash?Pichci i wciska nam kity w stylu ''Doctor Alibi'' czy cukierkowe ''Beutiful Dangerous'' ma tzw.szerszy zmysł melodyczny.Oczywiście to nie brzmi jak milion innych kapel :D,brzmi jak jeden na milion ;).

Doctor Alibi to kit ? ok, zgadzam się, że to nic odkrywczego i piosenka nie będzie hymnem fanów rocka, ale czy Beautiful Creatures to taka nowość i nowe szlaki w muzyce, że kopie ? ok, może kopać, ale nie ma co mieszać z błotem czegoś, co również kopie :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Pyra w Kwietnia 14, 2011, 11:50:41 am
Cytuj
brzmi jak milion innych zespołów, brzmią jak milion innych piosenek. nic WYRÓŻNIAJĄCEGO.


No to kuźwa nie wiem czego Ty człowieku oczekujesz po obecnej muzyce, skoro tak jak już ktoś wspomniał, wszystkie szlaki zostały przetarte jeżeli chodzi o brzmienie i owszem, można tworzyć zajebiste rzeczy, ale żeby wypracować swoje brzmienie i swój styl musiałbyś chyba na rzęsach stanąć. Zawsze coś będzie podobne lub takie samo jak już powstało i nic na to nie poradzimy.

Zresztą, czy każdy gitarzysta musi mieć WYRÓŻNIAJĄCE brzmienie? Ważne, że gra i robi to dobrze, a skoro ludzie go słuchają i lubią to znaczy, że robi to dobrze.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Kwietnia 14, 2011, 12:09:37 pm
Ta, wszystko juz wymyslono. Teraz już wszystko będzie wtórne... Zawsze takie głosy się pojawiały a jakoś mimo upływu lat co jakiś czas pojawia się coś nowatorskiego.

To, że ludzie czegoś słuchają i to lubią nie jest do razu wyznacznikiem jakości. To oznaczałoby, że Doda, Feele itp są lepsze niż Beethoven, Mozart itd.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: arkadiusss w Kwietnia 14, 2011, 12:21:33 pm
Nie chodzi mi o nowe kierunki tylko własne brzmienie, coś co cię wyróżni spośród miliona, coś co ma slash.
A po piosence się spodziewam, że będąc w połowie słuchania nie będę, ziewając, miał ochooty jej wyłączyć, bo wokal brzmi jak..., bo gitara brzmi jak..., bo perkusista gra jak... bo melodia jest jak w...
a co do popularności jako wyznacznika to jasne, że nie jest. dlatego wole Appetite od czegokolwiek lady gagi.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Kwietnia 14, 2011, 12:29:12 pm
Slash to 'coś' co najwyżej kiedyś miał. Teraz odcina kupon dokladnie tak samo jak Santana. Probując się przypodobać nastolatkom.

Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: arkadiusss w Kwietnia 14, 2011, 12:40:00 pm
w '87 też grali dla nastolatków.
 moim zdaniem to coś ma ciągle. Po 2 dźwiękach od razu słychac kto to gra. a, umówmy się, Ashba nie ma czegoś takiego. nic go nie wyróżnia w jego grze. Dlatego dużo bardziej cenię Rona, nie tylko ze względu na bajeczne umiejętności.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: dziekanka w Kwietnia 14, 2011, 01:20:59 pm
nawet bardziej w tym 87 grali dla nastolatków - wtedy można było jadąc wkur...em zostać największym zespołem świata, dziś by ta sztuka jednak nie wyszła i rockowe przedsięwzięcia skazane są poniekąd na niszę. W tej niszy siedzą także ci, co pamiętają GNR z czasów świetności, bo wtedy byli nastolatkami - i co pójdą na koncert z sentymentu.

Zgodzę się z tą uwagą o rozpoznawalności; są zespoły tak charakterystyczne, że pozna się je zawsze, nawet bez wokalu - co innego rozpoznać gitarzystę. I Slash jest rozpoznawalny. W rozmaitym repertuarze, dodajmy. Uwielbiam Rammstein. Znam solową płytę Kruspego. I jakby mi kto nie powiedział, że to Kruspe, to bym na to nie wpadła, mimo że płyty Rammsteina mam obsłuchane wzdłuż i wszerz, a Emigrate muzycznie jakoś specjalnie nie odbiega.

W rockandrollu to się niewiele da już chyba wymyślić; można pisać miłe dla ucha piosenki i tyle, eksperymentuje się gdzie indziej - i tych rejonów jednak Slash konsekwentnie nie tyka. Można rzec - chwała mu za to :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: K.O.P w Kwietnia 14, 2011, 02:08:44 pm
Jakby Slash zaczął eksperymentować było by to bez sensu.
Szczególnie w solowych projektach, bo nie wiem jak wy ale ja sobie nie wyobrażam płytki o tytule "Slash" gdzie Slash gra
do automatu perkusyjnego, loop'ów a do tego jego solówki opierają się na samych trytonach, bo to jest oryginalne....
Sorry ale to chyba nie o to chodzi. Slash ma grać jak Slash bo nim jest i ma swój ZA***STY styl.
Jak kogoś to już nudzi niech nie słucha.
Ja nie będę  np. wyłączał jego solowego albumu gdyż "a ciągle ten sam styl ileż można".
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Slashowa w Kwietnia 14, 2011, 02:19:28 pm
Jakby Slash zaczął eksperymentować było by to bez sensu.
Szczególnie w solowych projektach, bo nie wiem jak wy ale ja sobie nie wyobrażam płytki o tytule "Slash" gdzie Slash gra
do automatu perkusyjnego, loop'ów a do tego jego solówki opierają się na samych trytonach, bo to jest oryginalne....
Sorry ale to chyba nie o to chodzi. Slash ma grać jak Slash bo nim jest i ma swój ZA***STY styl.
Jak kogoś to już nudzi niech nie słucha.
Ja nie będę  np. wyłączał jego solowego albumu gdyż "a ciągle ten sam styl ileż można".

dokładnie . gdyby Slash zaczął unowocześniać swoją solową twórczość to byłoby że Slash się sprzedał, że chce przekombinować na siłę, że chce się przypodobać nastolatkom bardziej cukierkowym graniem, że lata świetności ma daleko za sobą i że generalnie jak ma grać coś takiego to niech nie gra w ogóle.
tymczasem Slash nie zmienia w swoim graniu za dużo, ciągle gra tego samego rocka, cały czas jedzie na Les Paulu i wymiata . jeśli komuś przeszkadza 'Slash' to niech go nie słucha, ale według mnie lepszy taki Slash robiący całe życie to samo i kontynuujący swój ZA***STY i niepowtarzalny styl grania i image niż kombinujący w odkrywaniu świeżych rzeczy . dziękuję za uwagę  :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: arkadiusss w Kwietnia 14, 2011, 02:21:39 pm
no dokładnie. Dlatego właściwie każdy fan rocka i nie tylko słyszał o Slashu bo jest jedyny i wyjątkowy i jego gra również.
I dlatego na zawsze pozostanie ikoną czego o takim Ashbie nie można powiedzieć. To tylko grajek jakich wiele, dobry instrumentalista i tyle.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Slashowa w Kwietnia 14, 2011, 02:32:46 pm
kolejny raz to słowo : dokładnie!
Ashba jest fajny, nieźle gra, jest dobrym instrumentalistą i ma swój styl, ale tyle i nic więcej . a o Slashu mówi się naprawdę wiele więcej .
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: K.O.P w Kwietnia 14, 2011, 02:39:33 pm
No tak ale moim zdanie Ashba pasuje idealnie do nowych Guns jeżeli chodzi o styl gry, bo image to co innego.
Należy się szacunek Ashbie za to że się tak wpasował ładnie.
Oczywiście Ashba to nie muzyk formatu Slash'a, choć muszę przyznać potrafi skopać dupę solówką.
Także dla mnie Ashba to najlepszy człowiek który mógł się teraz gunsom przytrafić.
Oczywiście świetny jest Bumblefoot, który może nie jest aż tak znany, ale przyznam szczerze tak jak u Slash'a rozpoznaję jego solówkę po dwóch dźwiękach.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Włodi w Kwietnia 14, 2011, 03:32:36 pm
Zgadzam się z tym co napisała Dziekanka parę postów wyżej. Czy przy nagrywaniu swojego solowego albumu Slash gdzieś wspominał "Teraz wam wszystkim skopię dupy. Ten album to będzie coś nowatorskiego"? Nie. Była mowa o nagrywaniu kawałków w sposób taki jak on chce, czyli wiadomo - rock and roll i trochę eksperymentowaniu, czyli ewentualnie coś, czego nie miał okazji grać ze swoimi poprzednimi zespołami (np. mowa tu o Nothing To Say). Slash nie jest gitarzystą, który szuka innowacyjnych rozwiązań, który eksperymentuje z tysiącami efektów (jak np. Edge z U2), który mówi "Mam rock n' roll w dupie, bo dzisiaj już nikt tego nie słucha". Gra to co lubi i chce. I ja osobiście się cieszę, że jest jeszcze ktoś kto gra prosty rock n' roll w innych aranżacjach, bez jakichś "unowocześnień" - jakkolwiek można rozumieć to pojęcie.

Popieram też K.O.Pa:
Jakby Slash zaczął eksperymentować było by to bez sensu.
Szczególnie w solowych projektach, bo nie wiem jak wy ale ja sobie nie wyobrażam płytki o tytule "Slash" gdzie Slash gra
do automatu perkusyjnego, loop'ów a do tego jego solówki opierają się na samych trytonach, bo to jest oryginalne....
Sorry ale to chyba nie o to chodzi. Slash ma grać jak Slash bo nim jest i ma swój ZA***STY styl.
Jak kogoś to już nudzi niech nie słucha.
Ja nie będę  np. wyłączał jego solowego albumu gdyż "a ciągle ten sam styl ileż można".

Sto procent racja.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Kwietnia 14, 2011, 07:58:31 pm
Każdy gra co lubi, a zaprzestanie rocka bo "tego już się nie słucha" to przejście na zwyczajną komerchę.
Co do Ashby to bardziej pasuje do starszych gunsów tym "niebezpiecznym" wyglądem i tatuażami bo do dzisiejszych nie pasuje niczym. Teraz gunsi to coś innego niż AFD i UYI, teraz bardziej do nich pasuje Finck który tworzył wizerunek dzisiejszych Gunsów. Axl po tym co zrobił w 2001-2002 roku co było według mnie udanym eksperymentem, powrócił do starszego łupucupu np. KOHD (idealny przykład na podstawie którego można podzielić Gunsów na 3 epoki).

pop-rocka czy inne takie rzeczy [jak np. Linkin Park] ?

Moim zdaniem pop-rockowe są bardziej te modne dzisiaj indie rockowe zespoły, LP to rapcore i raczej nie przecierają żadnych szlaków. Bardziej połączeniem elektroniki z rockiem nazwałbym Muse i Pendulum.

Chociaż Slash jest troche młodszy od takiego KISS czy ACDC ale robi dokładnie to samo co oni - grając stare hity, nagrywając "nowe" płyty trzepią kasę na koneserach (bo przecież mają fanów ze swoich czasów świetności którzy kochają ich do dziś) ale bardziej na tej alternatywnej młodzieży, która nie słucha hitów z radia (np takiego najazdu na Lady Gagę nie rozumiem bo akurat ona robi ciekawe zamieszanie, ale zawsze kocha się przeszłość za wszelką cenę krytykując teraźniejszość "o jaka szkoda że nie urodziłęm się w 80' bo było GNR Slash i wogóle" nie dostrzegając tego co się dzieje dziś. Według tej zasady powinniśmy do dzisiaj słuchać jakichś chorałów gregoriańskich bo one są stare, fajne i oldskulowe) tylko dlatego że "radio jest głupie bo to muzyka dla masy i nie bede słuchać". Takie jest moje zdanie na podstawie tego co obserwuję. Choć nie chcę podważać tego, że ktoś zwyczajnie lubi taki KISS, GNR i może faktycznie jego gust muzyczny jest nie z tej epoki :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Jawhowe w Kwietnia 14, 2011, 10:07:14 pm
Cytuj
Ashba jest fajny, nieźle gra, jest dobrym instrumentalistą i ma swój styl, ale tyle i nic więcej . a o Slashu mówi się naprawdę wiele więcej .
O Slashu można powiedzieć tyle, że był gitarzystą najlepszego zespołu przełomu lat 80'-90', nagrał z nim najlepszą płytę wszechczasów a potem zaczął działać na własną rękę i stał się fajnym, nieźle grającym dobrym instrumentalistą z własnym stylem i rozpoznawalnym image'em ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Kwietnia 15, 2011, 01:33:34 am
Pooglądałem i posłuchałem kilkanaście Nightrainów tak w ramach ciekawostki, gdzie Ashba zaczyna tą końcową solówkę - to co on robi to jakaś masakra. Nie wiem czemu on pragnie się wszędzie wepchnąć mimo że nic nie potrafi, naprawdę. Wszystko jest dzielone na części tak jakby pod Ashbę - stanie, walnie kilka "podciągnięć" na jednym progu, pouśmiecha się, pokaże swoje super ubrania z jego prywatnej kolekcji a zaraz wpada BBF i odwala całą robotę (czasem jest podgłaszany za późno przez co tracimy kawałek solówki :\ ). W polecanych czy tam powiązanych pooglądałem także kilka innych filmików gdzie Ashbie zdarzało się zwalić początek solówki w Better, zaczynał jakimś trzaskiem, bo dźwiękiem tego nazwać nie można.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Kwietnia 15, 2011, 01:56:50 pm
Nie wiem czemu on pragnie się wszędzie wepchnąć mimo że nic nie potrafi, naprawdę.
Już lepiej nic nie pisać, niż pisać takie głupoty...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Slashowa w Kwietnia 15, 2011, 02:57:26 pm
Cytuj
Ashba jest fajny, nieźle gra, jest dobrym instrumentalistą i ma swój styl, ale tyle i nic więcej . a o Slashu mówi się naprawdę wiele więcej .
O Slashu można powiedzieć tyle, że był gitarzystą najlepszego zespołu przełomu lat 80'-90', nagrał z nim najlepszą płytę wszechczasów a potem zaczął działać na własną rękę i stał się fajnym, nieźle grającym dobrym instrumentalistą z własnym stylem i rozpoznawalnym image'em ;)

no to dużo więcej niż o Ashbie, czyż nie  ? właśnie o to mi chodziło .można też o nim powiedzieć, ze stał się symbolem rocka, jak wielu innych gitarzystów oczywiście, ale on również zalicza się do klasyki, do kogoś, kto jest znany przez prawie wszystkich ludzi słuchających tego rodzaju muzyki :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Kwietnia 15, 2011, 04:38:28 pm
https://www.youtube.com/watch?v=jzEU_MnZdHg&feature=player_embedded (https://www.youtube.com/watch?v=jzEU_MnZdHg&feature=player_embedded)

i tyle w temacie.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Jawhowe w Kwietnia 15, 2011, 10:07:12 pm
Cytuj
no to dużo więcej niż o Ashbie, czyż nie  ? właśnie o to mi chodziło .można też o nim powiedzieć, ze stał się symbolem rocka, jak wielu innych gitarzystów oczywiście, ale on również zalicza się do klasyki, do kogoś, kto jest znany przez prawie wszystkich ludzi słuchających tego rodzaju muzyki Smiley
Owszem, ale na obecną chwilę stoją na podobnym poziomie. Na korzyść Slasha przemawia jedynie chwalebna przyszłość, którą zasłużył sobie na status ikony rocka ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: arkadiusss w Kwietnia 15, 2011, 10:12:40 pm
Chyba SE jaja robisz? na podobnym poziomie? w czym? bo na pewno nie w graniu na gitarze.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: dziekanka w Kwietnia 15, 2011, 11:19:54 pm
ej, bo trochę się gubię. Rozumiem ogólnorozrywkowy potencjał takich wątków, ale chyba nikt nie będzie kwestionował twierdzenia, że wszyscy wymienieni dobrymi instrumentalistami?

Więc jak już pominiemy ten punkt, to zostaje, hm, wartość dodana. Którą z powodu sławetnej przeszłości ma Slash, a nie ma reszta. Sorry Winnetou. Trafiło mu się. Miał szczęście. Akurat się degenerował z tymi, co trzeba i przypadkiem udało mu się nagrać z nimi płytę. Do tego ma jeszcze to coś, ale o tym to nikt by się nie dowiedział, gdyby nie okoliczności powyżej. Ale też to coś powoduje, że nie musi umieć zagrać "wszystkiego", jest specjalistą od bluesrockowego zawodzenia i styka.

To jest naprawdę bardzo proste. I wcale nie sprawiedliwe, w sensie konserwatoryjnie wyliczanych umiejętności. Ale życie nie jest sprawiedliwe.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Jawhowe w Kwietnia 16, 2011, 02:36:00 pm
Cytuj
Chyba SE jaja robisz? na podobnym poziomie? w czym? bo na pewno nie w graniu na gitarze.
No jacha, Slashu przoduje w jedzeniu bigosu na czas ale Ashba lepiej kosi trawniki :P

Dziekanka - zgadzam się w zupełności. Mógłbym jedynie dodać, że Gunsi idealnie trafili w swój czas. Gdyby grali dzisiaj a nie w latach 80' prawdopodobnie skończyliby podobnie jak Beautiful Creatures.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Kwietnia 16, 2011, 04:34:08 pm
Szkoda,że Ashba teraz chodzić nie może,przydałby się ktoś do skoszenia trawnika :P

Na ile znacie twórczość Ashby,Slasha,Fincka,Bumblefoota i innych? Wydaje mi się,że wielu z nas zna tylko fragment twórczości danego artysty i na tym buduje swoją opinię,czasem nie widząc więcej,czasem nie chcąc widzieć więcej. Ja np. widzę Fincka przez pryzmat występu solowego z Warszawy i przyznaję się do tego,bo wiem,że tak nie powinno być. Jeden występ,czy jedna piosenka,nawet cała płyta nagrana z kimś tam na tle całej twórczości danego muzyka może być słaba. Nikt chyba nie będzie próbował przekonywać,że np. wszystko,co nagrał BH jest niesamowite.
Jeśli chodzi o Ashbę podobał mi się jego album ASHBA,trafił najbardziej w to,co lubię. Ale nie zamierzam twierdzić,że jakiś gitarzysta Gunsów był,czy jest kiepski,bo sam nie gram na gitarze,więc się nie znam. Jasne,że nie wychodzę z założenia,że o grze na gitarze powinni się wypowiadać tylko gitarzyści,bo to byłoby bez sensu. Tyle,że toczymy tu w gruncie rzeczy jałowy spór,na zasadzie "moja racja jest lepsza od twojej" ,mam rację,bo mam ;) i.t.d,często bez jakichkolwiek argumentów,a szkoda,bo temat byłby ciekawszy,gdyby jednak argumenty się pojawiały. Z tym,że przypuszczam,że może być o nie ciężko,bo wiadomo,że mamy swoje sympatie,niektórzy z nas okopali się na swoich pozycjach i nie przyznają,że dany gitarzysta jednak coś tam potrafi. Nie musi dana muzyka do każdego trafiać,ale jednak warto czasem przyznać,że ktoś nagrał coś fajnego :)

Skoro tak,to będę pierwszy :D Każdego z gitarzystów Gn'R,byłych,obecnych i przyszłych ( a co :P ) jestem w stanie za coś cenić :) Żaden nie jest pospolitym grajkiem :) Mam oczywiście swoje sympatie gitarowe w byłym i obecnym składzie,ale o tym doskonale wiecie. Z tym,że nie zamyka mi to uszu na inne granie,no,może z wyjątkiem pamiętnego występu solowego Robina,ale to dlatego,że moja wrażliwość muzyczna jest jednak ciut inna ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Kwietnia 16, 2011, 05:01:18 pm
Z tym,że nie zamyka mi to uszu na inne granie,no,może z wyjątkiem pamiętnego występu solowego Robina,ale to dlatego,że moja wrażliwość muzyczna jest jednak ciut inna ;)
co on zrobił w tej Warszawie?

A ja, poza tym że napisał kilka piosenek, nie mogę powiedzieć nic o Paulu Tobiasie. No i że zagrał slide solo w RQ.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Kwietnia 16, 2011, 05:46:09 pm
Tobiasa i jego obecnych kumpli można posłuchać na http://www.myspace.com/mankrage/music (http://www.myspace.com/mankrage/music) ( chyba dobry adres podałem )

W Warszawie podczas występu solo Finck po prostu nie przypadł mi do gustu. Myślałem,że nie będzie bardziej traumatycznego przeżycia niż solo Soruma z innego miejsca,a jednak się myliłem :) Chociaż pisząc o występie solo odnoszę się tylko do tego,bo nie mam na tyle dobrego słuchu,wiedzy muzycznej,żeby ocenić jak wypadł w piosenkach. Ale ogólnie na koncercie bardzo mi się podobało i z chęcią wybrałbym się kolejny raz.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: dziekanka w Kwietnia 16, 2011, 05:47:44 pm
Na ile znacie twórczość Ashby,Slasha,Fincka,Bumblefoota i innych? Wydaje mi się,że wielu z nas zna tylko fragment twórczości danego artysty i na tym buduje swoją opinię,czasem nie widząc więcej,czasem nie chcąc widzieć więcej. Ja np. widzę Fincka przez pryzmat występu solowego z Warszawy i przyznaję się do tego,bo wiem,że tak nie powinno być. Jeden występ,czy jedna piosenka,nawet cała płyta nagrana z kimś tam na tle całej twórczości danego muzyka może być słaba.

w większości - nie znamy, więc się nie wypowiadamy na temat :) Z wymienionych - znam [i wielbię] twórczość Slasha. Fincka widziałam z Reznorem, wypadł znakomicie. I w tej konfiguracji Fincka wolę. Reszta jakoś nie przekonała mnie do sięgnięcia po solowe rzeczy. Z tego, co gdzieś tam mi wpadło, wnoszę, że wszyscy wymienieni to sprawni muzycy. Zabrakło im tego czegoś, żebym podrążyła zagadnienie. Jest tyle ciekawych rzeczy do słuchania, że nie warto tracić czasu na rzeczy nieinspirujące.

Oczywiście, takie rzeczy drąży się z różnych względów - w innej muzyce wrzuciłam wczoraj klip Todda Kernsa, basisty Slasha. Gość jest kanadyjską gwiazdą indie rockową - a dowiedziałam się o tym, bo na koncercie w Pradze zrobił na mnie ogromne wrażenie. Zeznam, że bynajmniej nie umiejętnościami muzycznymi - trudno, żeby Slash zatrudnił ludzi, którzy nie potrafią grać - ale tym, jak był na scenie. Więc sobie pogrzebałam w odmętach sieci i trafiłam na jego wcześniejszą twórczości oraz nader klawy [i znakomicie napisany!] blog. Gdyby nie Slash, Kerns miałby do końca życia status kanadyjskiej indiegwiazdy.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: arkadiusss w Kwietnia 16, 2011, 06:38:41 pm
nam Pamiętniki, przesłuchałem kilka razy oba albumy Creaturs ( jeszcze nie wiedziałem, że na 2 Ashba nie gra), słuchałem na youtube kilka utworów z addiction to the friction  i znam koncerty Gunsów, i ani kiedyś ani teraz nie ma swojego brzmienia, gra dobrze technicznie, ale na żywo be rewelacji, sporo błędów, tu nie zagra dźwięku, tam, zagra nie ten co trzeba, a potem zjedzie mu palec z progu.
Podsumowując jest bardzo dobrym gitarzystą i tylko tyle. według mnie nigdy nie zostanie legendą jak slash.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Kwietnia 16, 2011, 06:55:30 pm
Slash , gdyby zaczynał dziś, nie zdobyłby żadnej popularności , a tym bardziej statusu legendy. Także porównywanie tego jest nie na miejscu.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: dziekanka w Kwietnia 16, 2011, 07:03:40 pm
Dlatego, jak może Ci umknęło, piszę o szczęściu. Miał koleżka szczęście. We właściwym czasie trafił na właściwych ludzi. Tego nie da się wymierzyć, wyliczyć ani wycenić. Ci następni koledzy - jakkolwiek sprawni i [zapewne] utalentowani muzycy - mogą dziś co najwyżej odcinać kupony od tego slashowego i reszty szczęścia.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: arkadiusss w Kwietnia 16, 2011, 07:04:59 pm
Ashba zaczynał w połowie lat 90.
A co do Slasha to powtarzam enty raz, że facet ma swój niesamowity unikalny styl gry oraz brzmienie. gra rzeczy znane wszystkim od dawien dawna w sposób absolutnie slashowy. A do tego nie wygląda jak emo. z całym szacunkiem dla Ashby , bo lubię go i szanuję.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Kwietnia 16, 2011, 07:06:08 pm
nam Pamiętniki, przesłuchałem kilka razy oba albumy Creaturs ( jeszcze nie wiedziałem, że na 2 Ashba nie gra), słuchałem na youtube kilka utworów z addiction to the friction  i znam koncerty Gunsów, i ani kiedyś ani teraz nie ma swojego brzmienia, gra dobrze technicznie, ale na żywo be rewelacji, sporo błędów, tu nie zagra dźwięku, tam, zagra nie ten co trzeba, a potem zjedzie mu palec z progu.
Podsumowując jest bardzo dobrym gitarzystą i tylko tyle. według mnie nigdy nie zostanie legendą jak slash.
Przecież Slash też popełnia mase błędów na żywo,nie trafia w dzwięki,tez mu się to zdarza :facepalm:
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: arkadiusss w Kwietnia 16, 2011, 07:19:00 pm
no i co?
nikt nie pisze, że Slash jest bogiem techniki.
poza tym gra duuużo lepiej niż za czasów gunsów.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Kwietnia 16, 2011, 07:20:12 pm

Reszta jakoś nie przekonała mnie do sięgnięcia po solowe rzeczy. Z tego, co gdzieś tam mi wpadło, wnoszę, że wszyscy wymienieni to sprawni muzycy. Zabrakło im tego czegoś, żebym podrążyła zagadnienie. Jest tyle ciekawych rzeczy do słuchania, że nie warto tracić czasu na rzeczy nieinspirujące.

No co ty, Bucket nie ma w sobie tego czegoś?  :D Ja gdybym po latach ciszy gunsów zobaczył jakiegoś gościa w kuble na głowie na pewno zainteresowałbym się co to/kto to jest. Fakt, że trafiając na złe płyty na początku może odrzucić bo jest dziwaczny, ale z pewnością ma w sobie coś. Według mnie niepozorną osobą z wyglądu jest BBF, który można powiedzieć że prezentuje się nijako na tle charakterystycznego Slasha, wytatuowanego Ashby i 4tusa, choć pod tym zwyczajnym ubiorem skrywa się naprawdę świetny gość, który odwala kawał dobrej roboty a do tego zachowuje się adekwatnie do swojego wyglądu - całkiem zwyczajnie (chodzi mi o to że wcale nie gwiazdorzy itp.)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: arkadiusss w Kwietnia 16, 2011, 07:24:50 pm
Bucketa osobiście nie lubię, ale zgadzam się, że grać potrafi niewiarygodnie i nagrał na płycie świetne partie aczkolwiek do gunsów mi nigdy nie pasował w żaden sposób, nie ma tego czegoś. Ron gra niesamowicie, wyglądem może nie przyciąga uwagi, ale jest świetnym gościem.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Kwietnia 16, 2011, 07:26:54 pm
Tobiasa i jego obecnych kumpli można posłuchać na [url]http://www.myspace.com/mankrage/music[/url] ([url]http://www.myspace.com/mankrage/music[/url]) ( chyba dobry adres podałem )



zapomniałem podziękować w poprzednim poście: Dziękuję bo fajna muzyka :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: dziekanka w Kwietnia 16, 2011, 07:46:54 pm
No co ty, Bucket nie ma w sobie tego czegoś?  :D Ja gdybym po latach ciszy gunsów zobaczył jakiegoś gościa w kuble na głowie na pewno zainteresowałbym się co to/kto to jest. Fakt, że trafiając na złe płyty na początku może odrzucić bo jest dziwaczny, ale z pewnością ma w sobie coś. Według mnie niepozorną osobą z wyglądu jest BBF, który można powiedzieć że prezentuje się nijako na tle charakterystycznego Slasha, wytatuowanego Ashby i 4tusa, choć pod tym zwyczajnym ubiorem skrywa się naprawdę świetny gość, który odwala kawał dobrej roboty a do tego zachowuje się adekwatnie do swojego wyglądu - całkiem zwyczajnie (chodzi mi o to że wcale nie gwiazdorzy itp.)

to on chyba ma to coś na sobie?

Muszę przyznać, że jeśli chodzi o kwestie imidżu, ma u mnie naprawdę szczytne miejsce na topie najbardziej obchiachowych pomysłów. Próbowałam kiedyś zapoznać się z jego twórczością, ale nie poszło. Teraz postanowiłam być dzielna i przyswajam solowe dzieła Ashby, co one są całkiem przyzwoite, jeno na kolana nierzucające. Dość, bym powiedziała, przeciętne. Acz dobrze zrobione i miłe dla ucha.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Kwietnia 16, 2011, 07:54:23 pm
Za to Slash ma bardzo wysublimowany imidż w szczególności ten z Super Bowl.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: dziekanka w Kwietnia 16, 2011, 08:00:46 pm
Nie, żebym chciała tu kwestie formalne wytykać, ale wskaż mi, proszę, gdzie ja wspomniałam imidż Slasha? Nie podoba mi się pomysł z kubłem na głowie. Co więcej, pomysł zatrudnienie gościa z kubłem na głowie w miejsce gościa z charakterystycznym cylindrem nieco mnie śmieszy, a nieco żenuje. Można by zresztą podywagować o takich imidżowych pomysłach.

Ale, wracając do punktu wyjścia: słowem o Slashu nie pisnęłam, więc co ma piernik do wiatraka?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: arkadiusss w Kwietnia 16, 2011, 08:01:51 pm
nie wygląda przynajmniej jak emo
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Jawhowe w Kwietnia 16, 2011, 08:20:19 pm
Zaskakujące jak szybko dyskusja z umiejętności gitarzystów przeszła na to co kto nosi na głowie i jak wygląda :rolleyes:
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Kwietnia 16, 2011, 08:28:56 pm
nie wygląda przynajmniej jak emo
Określenie ''Emo'' to chyba bierzesz  z ''Bravo'' lub ''Popcornu'' które czytasz.Co Ashba ma z tymi gówniarzami wspólnego,bo do tego pijesz?Bo ma podkreslone czarną kreską oczy?Taki image to mieli już rockowcy w latach 80(min.Motley Crue),popatrz na Nikki Sixxa,też jest Emo?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: dziekanka w Kwietnia 16, 2011, 08:55:08 pm
Zaskakujące jak szybko dyskusja z umiejętności gitarzystów przeszła na to co kto nosi na głowie i jak wygląda :rolleyes:

Cóż, widać niektórzy gitarzyści tak mało zapadają w serce jako muzycy, że odnieść się można tylko do kubła lub emo-looku*. Co oczywiście nie ma nic wspólnego z ich umiejętnościami.

To jest dobry punkt zaczepienia do wygłoszenia takiej oto tezy: jak patrzę na cover band Axla, to czasem mam wrażenie, że głównym kryterium doboru muzyków jest to, jak wpasowują się w określone ramy, jeśli chodzi o wygląd. To zresztą uderzające było już za czasów trasy po UYI, kiedy najęli Clarke'a. Berecik zmienił się na kapelusik, no i ten od kapelusika był jednak mniej ujmujący.

I druga uwaga na marginesie: niedocenianie roli imidżu w sukcesie GNR czy jakiegokolwiek innego zespołu, jest dużym błędem.

* Mnie też się Ashba, jak go pierwszy raz zobaczyłam, skojarzył z emo. Jak mu się nieco bliżej przyjrzałam, to dostrzegłam te niuanse, które powodują, że emo by się Ashby raczej przestraszyli, ale jakiś taki akcencik gdzieś, będę się upierać, się tli.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Kwietnia 16, 2011, 09:09:15 pm
Mam prośbę chłopaki , nie dyskutujmy, bo szkoda nerwów.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Kwietnia 16, 2011, 09:30:20 pm
zrobił na mnie ogromne wrażenie. Zeznam, że bynajmniej nie umiejętnościami muzycznymi - trudno, żeby Slash zatrudnił ludzi, którzy nie potrafią grać - ale tym, jak był na scenie.

Cóż, widać niektórzy gitarzyści tak mało zapadają w serce jako muzycy, że odnieść się można tylko do kubła lub emo-looku*

---

Próbowałam kiedyś zapoznać się z jego twórczością, ale nie poszło. Teraz postanowiłam być dzielna i przyswajam solowe dzieła Ashby, co one są całkiem przyzwoite, jeno na kolana nierzucające. Dość, bym powiedziała, przeciętne. Acz dobrze zrobione i miłe dla ucha.

Hehe, prawda znana od wieków że chwytliwa, łatwa melodia - hit dla szarej masy :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: dziekanka w Kwietnia 16, 2011, 09:52:02 pm
zrobił na mnie ogromne wrażenie. Zeznam, że bynajmniej nie umiejętnościami muzycznymi - trudno, żeby Slash zatrudnił ludzi, którzy nie potrafią grać - ale tym, jak był na scenie.

Pisałam o tym, że różnymi - krętymi - drogami chodzą inspiracje. Kerns zrobił na mnie swoją stage presence piorunujące wrażenie. Celowo nie wspominam umiejętności, bo idąc na koncert założyłam, że Slash zatrudnił dobrych instrumentalistów, a podczas występu nie zdarzyło się nic, co mogłoby to założenie podważyć. Więc cały zespół wypadł znakomicie - ale tylko Kerns zapadł mi na tyle w pamięć, żeby mi się chciało sprawdzić, kto zacz. Jak wróciłam do domu, to zapoznałam się zjego  twórczością - z którą w innych okolicznościach przyrody nie byłoby mi po drodze. Spodobała mi się. I od tego punktu możemy zacząć dyskusję o tejże twórczości. Nie sądzę, by droga moich inspiracji różniła się jakoś diametralnie od zgłębiania płyt muzyków, których najął Axl, z tego powodu, że najął ich Axl. Ilu tu piszących może z czystym sumieniem zeznać, że któregoś z gitarzystów najętych przez Rose'a znało zanim zostali najęci?

Nawiasem mówiąc, rozwadze polecam zastanowienie się, dlaczego odczytaniem zacytowanego fragmentui jako uwagi o wyglądzie muzyka jest niepowodzeniem w zakresie czytania ze zrozumieniem.

Cóż, widać niektórzy gitarzyści tak mało zapadają w serce jako muzycy, że odnieść się można tylko do kubła lub emo-looku*

Nie zapadają. Nie mają innych cech charakterystycznych, niż rzeczone elementy imidżu. Dlatego autorce niniejszego postu nie po drodze z ich muzyką. O czym wytrwale pisze od jakiegoś czasu - to coś, co decyduje, że stajesz się ikoną, a nie mniej lub bardziej znaną gwiazdą rocka, tkwi w tym, jak się gra, a nie - jak się wygląda. Imidż jest nader istotnym składnikiem procesu stawania się gwiazdą, ale at the end of the day zostaje to, jak grasz. Nie to, co i jak różnorodnego umiesz zagrać [zdaje się ten kolega od kubła "umie zagrać wszystko"], ale jak. I czy ludzie, słysząc, jak grasz, rozpoznają, że to Ty.

Zacytowany fragment był, well, szydą. Ale popracuję nad komunikatywnością.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Kwietnia 16, 2011, 10:11:09 pm
Gdyby tak było, to teraz nikt by o Slashu już nie pamietał. Jest srednim instrumentalistym, niczym się nie wyrozniajacym. Gdyby był naprawde taki wybitny to podejsciu z GNR nagrałby chociaż jedną znakomita płytę  a nie siodmą wode po kisielu.

Wiekszą sztuka, i wieksze umeijetnosci trzeba mieć by moc grać rózne rzeczy niż ciągle wałkować jedno i to samo. Muzyk który gra ciągle tak samo jest jak malarz malujacy ciagle jeden obraz.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Kwietnia 16, 2011, 10:28:06 pm
http://www.youtube.com/watch?v=HqtGrnY9x_o&feature=related (http://www.youtube.com/watch?v=HqtGrnY9x_o&feature=related)
http://www.youtube.com/watch?v=Xs3ihvLgsKA (http://www.youtube.com/watch?v=Xs3ihvLgsKA)

Wklejać dalej, czy wciąż będziesz się bawił w bycie ignorantem?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Kwietnia 16, 2011, 10:31:53 pm
Faktycznie,cuda...... :???:
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Kwietnia 16, 2011, 10:34:02 pm
Drugie: Bylo. Włącz sobie jakąkolwiek płytę Godflesh.
Pierwsze: Każdy średnio zdolny gitarzysta bluesowy z Nowego Orleanu takie coś gra. Albo chociaż SubHuman Recoila. To przynajmniej usłyszysz, że można blues zagrać naprawde nowatorsko.

Probuj dalej.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Kwietnia 16, 2011, 10:49:34 pm
@dziekanka, ale ja nie bez celu połączyłem te dwa cytaty w jeden post. Raz piszesz że gitarzysta wpadł ci w oko dzięki temu jak się poruszał, wyglądał na scenie [przez to zagłębiłaś się w jego twórczość - miał to "coś"], a z drugiej strony piszesz że to "coś" to granie, czym muzycy powinni zwracać uwagę, sugerując że Bucket to kubło i styl maszyny, a nie jego technika gry - czyli że musi zwracać na siebie uwagę wyglądem. Coś tu nie pasuje.

//

[url]http://www.youtube.com/watch?v=HqtGrnY9x_o&feature=related[/url] ([url]http://www.youtube.com/watch?v=HqtGrnY9x_o&feature=related[/url])
[url]http://www.youtube.com/watch?v=Xs3ihvLgsKA[/url] ([url]http://www.youtube.com/watch?v=Xs3ihvLgsKA[/url])

Wklejać dalej, czy wciąż będziesz się bawił w bycie ignorantem?


http://www.youtube.com/watch?v=bHQmDqlv5Rc (http://www.youtube.com/watch?v=bHQmDqlv5Rc)

http://www.youtube.com/watch?v=ou12x8Froxs (http://www.youtube.com/watch?v=ou12x8Froxs)

wklejać dalej?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Kwietnia 16, 2011, 10:51:54 pm
Jasne, mogę wstawić tutaj z 10 jeszcze filmików z występów Slasha, ale wiem że i tak Cię nie przekonam, tak jak Ty nie przekonasz mnie do Bucketheada. Cóż, pozostańmy przy swoich zdaniach i skończmy dyskusję, która do niczego nie prowadzi.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: arkadiusss w Kwietnia 16, 2011, 11:10:00 pm
Określenie ''Emo'' to chyba bierzesz  z ''Bravo'' lub ''Popcornu'' które czytasz.Co Ashba ma z tymi gówniarzami wspólnego,bo do tego pijesz?Bo ma podkreslone czarną kreską oczy?Taki image to mieli już rockowcy w latach 80(min.Motley Crue),popatrz na Nikki Sixxa,też jest Emo?

Z bravo.

wygląd ma wspólny, włosy, makijażu gruba warstwa. Sixx w 80 wyglądał jak transseksualista jak całe motley, a teraz nie maluje się w taki sposób. a jeśli się myle, to tak, też jest.



Czyli w latach 80-tych umalowani kolesie też wyglądali jak emo? Kurde, jak ja czytam coś takiego to mam chęć się pochlastać...

może powinnaś... a w latach 80 wyglądali jak transseksualiści bardziej. szczerze nie znoszę.

Drugie: Bylo. Włącz sobie jakąkolwiek płytę Godflesh.
Pierwsze: Każdy średnio zdolny gitarzysta bluesowy z Nowego Orleanu takie coś gra. Albo chociaż SubHuman Recoila. To przynajmniej usłyszysz, że można blues zagrać naprawde nowatorsko.

Probuj dalej.

nie. bo po 2 dźwiękach zagranych przez slasha słychać ze to on. jeśli nie słyszysz to nie powinieneś udać się jak najszybciej do laryngologa.

Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Connor w Kwietnia 16, 2011, 11:12:23 pm
Nie chce tu bezpośrednio odnosić się do poszczególnych komentarzy.
Zadam więc pytanie do Was wszystkich.
Czy coś musi być nowatorskie żeby było dobre???

Ja uważam , że nie.
Slash's Snakepit , Slash's Blues Ball.
To nie są projekty Guns N' Roses i nie jest to nic nowego ale jak dla mnie to świetna muzyka i wiele osób podziela to zdanie ( uprzedzam odpowiedzi - tak , wiem , są różne gusta ).
Poza tym Slash udzielał się w wielu innych projektach.Niektóre to kompletna klapa i porażka ale są też i dobre materiały.



Wiekszą sztuka, i wieksze umeijetnosci trzeba mieć by moc grać rózne rzeczy niż ciągle wałkować jedno i to samo. Muzyk który gra ciągle tak samo jest jak malarz malujacy ciagle jeden obraz.

Według mnie porównanie do malarstwa nie do końca odzwierciedla sytuacje twórczości muzycznej.
Slash nie jest jedynym ( popularnym ) muzykiem który "gra to samo"  i wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem.
Na koncerty Guns N' Roses wciąż przychodzi dużo ludzi ale jak się Wam wydaje - czy oni przychodzą przede wszystkim ze względu na nowy ( nowatorski ) materiał , czy chcą usłyszeć stare piosenki nagrane z Kudłatym , Duff'em czy Stradlinem ???
Te stare utwory to przecież ten rock który Slash ciągle gra... i ludzie chcą tego słuchać.Nie ważne czy gra to zespół Axla , Adler's Appetite lub ktokolwiek inny.
Nie oceniam źle ChD , wręcz przeciwnie - jest to bardzo dobra płyta.Tylko to , że dla kogoś liczy się coś innego nie znaczy , że jest słaby w tym co robi...

I jeszcze jedna sprawa.
Nie próbuje na siłe bronić Kudłatego.Sam kilka razy w wywiadach przyznał , że nie jest technicznym guru.Czy jednak przez to jest kiepskim gitarzystą...?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: gloomy w Kwietnia 16, 2011, 11:20:27 pm
ja powiem jeszcze raz coś, co powtarzam od dawna - niektórzy po prostu zapomnieli jakich Gunsów pokochali.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: arkadiusss w Kwietnia 16, 2011, 11:21:15 pm
pisałem to kiedyś, ale wszyscy mają gdzieś to zdanie.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Kwietnia 16, 2011, 11:32:39 pm
Czyli z powodu tego, ze poznalem najpierw stare piosenki, nie moge dojsc z czasem do wniosku, że skład od 2001 jest lepszy od starego? Ciekawa logika.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Kwietnia 16, 2011, 11:33:36 pm
ja powiem jeszcze raz coś, co powtarzam od dawna - niektórzy po prostu zapomnieli jakich Gunsów pokochali.

Według mnie zauroczenie pierwszym składem przemija wraz z zagłębianiem się w Gunsów - porównywanie nowych, starych, tych pośrednich, poznawanie kolejnych gitarzystów itd. i nagle okazuje się że ten Slash to wcale nie jest taki świetny, a Adler to nie najlepszy perkusista na świecie.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: dziekanka w Kwietnia 16, 2011, 11:38:24 pm
@dziekanka, ale ja nie bez celu połączyłem te dwa cytaty w jeden post. Raz piszesz że gitarzysta wpadł ci w oko dzięki temu jak się poruszał, wyglądał na scenie [przez to zagłębiłaś się w jego twórczość - miał to "coś"], a z drugiej strony piszesz że to "coś" to granie, czym muzycy powinni zwracać uwagę, sugerując że Bucket to kubło i styl maszyny, a nie jego technika gry - czyli że musi zwracać na siebie uwagę wyglądem. Coś tu nie pasuje.

czytanie ze zrozumieniem, plizzz. Po pierwsze, aktualnie basista, nie gitarzysta. Gitarzystą bywa kiedy indziej. Po drugiej, nie wygląd, tylko sposób bycia na scenie. Będę sie upierać, że radość z grania, energia i entuzjazm to jednak coś innego. O wpadaniu w oko nie pisałam, do takich intymnych zwierzeń to jeszcze nie doszliśmy :) Pisałam o tym, że w różny sposób można wpaść na jakiegoś artystę. Na przykład w ten sposób, że zobaczyło się go w touring band legendy rocka. I pisałam też o tym, że gdyby nie zatrudnienie w owym touring band, to nikt, poza Kanadyjczykami, by o zawodniku nie usłyszał. No, może jeszcze parę osób z Las Vegas. Czasem warto w takiej niszy pogrzebać, co ciekawego można znaleźć. To dla odmiany pisałam w kontekście swoistego "odcinania" kuponów od sławy Slasha i Izzy'ego przez zatrudnionych w coverbandzie.

Nie znam twórczości Bucketheada czy Ashby na wyrywki, także dlatego, że w tym, co zdążyłam poznać, nie znalazłam żadnego punktu zaczepienia do dalszych poszukiwań. W tym, jak grają, oprócz poprawności, sprawności, techniki - jak zwał tak zwał - nie ma niczego, co byłoby dla mnie wystarczająco interesujące, inspirujące. Więc szkoda mi czasu. W jakimś sensie, można by napisać, nadrabiają miną - czyli elementami wizerunku, o których piszemy. Nadrabiać miną to my, a nie nam, więc ich płyty nie zostały wpisane na listę zakupów. Bo to coś trzeba mieć w tym, jak się gra, a nie w kuble na głowie, emo-like-looku, czy wreszcie - radości z grania. Gdyby moja internetowa kwerenda tycząca Kernsa okazała się nieinspirująca, to zostałby dopisany do listy tych, co koniecznie warto wybrać się na ich koncert. Bo poza wszystkim lubię patrzeć, jak ludzie mają radość z grania.

I jeszcze jedno - domieszanie do dyskusji nieszczęsnego Kernsa nieco rozmydla zasadniczy punkt. Otóż, Kerns jest dobrym przykładem gościa, na którego wpada się przypadkiem, bo go Wielka Gwiazda do grania najęła. Jakby miał więcej szczęścia, to by grał swoje ładne piosenki w innym miejscu i innym czasie. Slash takie właśnie szczęście miał. Ale legendą rocka zrobiło go coś innego. I tu pojawia się to coś.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: gloomy w Kwietnia 16, 2011, 11:43:06 pm
Czyli z powodu tego, ze poznalem najpierw stare piosenki, nie moge dojsc z czasem do wniosku, że skład od 2001 jest lepszy od starego? Ciekawa logika.
możesz stwierdzić że skład A jest lepszy od B, wiadomo, bo dla mnie lepszy jest teraźniejszy np, ale dlaczego od razu zarzucać Slashowi, bo to o niego się głownie rozchodzi, ze jest slabym technicznie, sprzedał się, nie wnosi nic nowego itd i to zarzucać w stylu "Slash g***o umie"
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: arkadiusss w Kwietnia 16, 2011, 11:47:01 pm
Według mnie zauroczenie pierwszym składem przemija wraz z zagłębianiem się w Gunsów - porównywanie nowych, starych, tych pośrednich, poznawanie kolejnych gitarzystów itd. i nagle okazuje się że ten Slash to wcale nie jest taki świetny, a Adler to nie najlepszy perkusista na świecie.

no to gratuluje. czyli appetite ustępuje nowym gunsom i chinese, tak?

stary skład jest lepszy bo tworzył rzeczy które były absolutnie niesamowite i dzięki temu znamy wszyscy gunsów.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Kwietnia 16, 2011, 11:48:51 pm
Raczej uwazam, że jest przecietny technicznie i wtórny na potęge. A cała legenda opiera się na tym, że ze wszystkich członków starego składu jest najprzyjemniejszy dla mediów, niezbyt błyskotliwy, łasy na kase, uwielbiający szum wokoł siebie, archetypowy gwiazdor rocka. Nic ponad to.

---

AFD jest niezłym albumem, który w swoich czasach był faktycznie znakomitym zaprzeczeniem ówczesnego rocka. Ale pomijajac Nightrain, WTTJ, ISE, RQ, PC, MM i OTGM. Reszta jest przeciętna. Zresztą nawet te które wymieniłem w wykonaniu nowego skłądu pokazują swój potencjał. Chodzby takie Nightrain za czasów Slasha było tylko kolejnym fajnym numerem. A obecnie urywa łeb i jest to jedna z lepszych piosenek podczas koncertu GNR.

A obecne wersje Slasha tych utworów? Litosci, nie dość, że nic nowego to wrecz moge stwierdzić, że brzmia gorzej niż na płycie.

Albo nawet cover. Porownajcie sobie Rosie za czasów starych i nowych.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: dziekanka w Kwietnia 16, 2011, 11:49:18 pm
Czyli z powodu tego, ze poznalem najpierw stare piosenki, nie moge dojsc z czasem do wniosku, że skład od 2001 jest lepszy od starego? Ciekawa logika.

lepszy - czyli jaki?

Nawiasem mówiąc, do wielbicieli tzw. techniki - w rockandrollu o różne rzeczy się rozchodzi, ale sprawność techniczna rozumiana jako umiejętność zagrania poprawnie wszystkiego, to jednak jest domena absolwentów akademii muzycznych.

A poza tym, to Nieuchwytny ma rację :p
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Kwietnia 16, 2011, 11:56:37 pm
Nie ma cie większych problemów w życiu?! :sorcerer:

Powinniście jeszcze wyjąć swoje larpowe miecze i zacząć się nawalać...

Nikt nikogo w tej kwestii nigdy nie przekonał i nie przekona... Jedyne co może się wydarzyć to ktoś z wiekiem i osłuchaniem zmieni swoje zdanie...innej opcji niestety nie ma...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: arkadiusss w Kwietnia 16, 2011, 11:58:33 pm
a ashba nie jest wtórny ?

nowy skład jest lepszy, ale tylko w ilości gitarzystów na jednej scenie xD
we wszystkim poza tym ustępuje starym gunsom.
ale my tylko dyskutujemy xD
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Connor w Kwietnia 16, 2011, 11:59:27 pm
Czyli z powodu tego, ze poznalem najpierw stare piosenki, nie moge dojsc z czasem do wniosku, że skład od 2001 jest lepszy od starego? Ciekawa logika.

A  kto napisał , że nie możesz ?

Pewnie , że masz do tego prawo i analizując skład z 2001 roku nie dziwie Ci się bo wtedy Gun N' Roses ze swoim składem i twórczością było bardzo dużym krokiem w rozwoju muzycznym.Dla mnie ten okres był świetny , a połączenie gitarzystów...nie wiem czy jeszcze kiedyś takie się powtórzy.Szkoda , że forma Axla była wtedy słaba.
Obecnie Gn'R powraca do korzeni.Uważam tak na podstawie obecności Ashby i Fortusa.
Ron przyszedł na miejsce Bucketheada ale tego drugiego nie da się zastąpić. Bumblefoot mimo to spisuje się świetnie , odwala kawał dobrej roboty i cieszę się z jego obecności w zespole.
Natomiast wracając do Richarda to przypomina mi Izzy'ego , może dlatego bardzo go lubie...??  :P
Zawsze kojarzy się mi z typowym rytmicznym gitarzystą ale naprawde ma świetną technike i nieprzeciętne umiejętności , sprawdza się nie tylko jako rytmiczny , jest wszechstronny i pasuje do obecnego Gn'R.Mimo to uważam go ( obok Ashby ) za łącznika ze starszymi czasami Guns N' Roses.

Na koniec moge napisać , że od 2001 roku zespół gości/gościł wielu znakomitych muzyków , którzy stworzyli dobry materiał ( szkoda , że tak mało było nam dane usłyszeć ).Nie dziwę się tym którzy uważają , że są świetni ( szkoda , że niektórzy nie doceniają przeszłości ).
Ja osobiście zawsze będe preferował skład 85-90 bo kocham taką muzyke , uwielbiam ten styl ( nie zapominam o teraźniejszości  ;] )

Natomiast dyskusje na temat wyglądu czy tego komu się czyjaś gra bardziej podoba i wykłócanie się o to jest co najmniej bez sensu.
Każdy postrzega muzyke na swój sposób , do tego dochodzą kwestie ulubionego brzmienia , typu muzyki czy też uprzedzenia do danego muzyka.
Za dużo osobistych odczuć by móc o tym dyskutować i przekonywać innych do swoich racji.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Kwietnia 16, 2011, 11:59:51 pm
Nawiasem mówiąc, do wielbicieli tzw. techniki - w rockandrollu o różne rzeczy się rozchodzi, ale sprawność techniczna rozumiana jako umiejętność zagrania poprawnie wszystkiego, to jednak jest domena absolwentów akademii muzycznych.
Domena muzyków jest poprawne granie. Akademia muzyczna nie ma nic do tego.

A nowy skłąd jest dużo sprawniejszy muzycznie, potrafią rewelacyjnie improwizowac, a co najwazniejsze potrafia odswieżyć stare utwory.

O Ashbie sie nie wypowiadam bo to nie moja bajka.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: dziekanka w Kwietnia 17, 2011, 12:11:23 am
Nie ma cie większych problemów w życiu?! :sorcerer:

Powinniście jeszcze wyjąć swoje larpowe miecze i zacząć się nawalać...

Nikt nikogo w tej kwestii nigdy nie przekonał i nie przekona... Jedyne co może się wydarzyć to ktoś z wiekiem i osłuchaniem zmieni swoje zdanie...innej opcji niestety nie ma...

A to wątek ma inne zadania, niż ogólnorozrywkowe, czyli rekreacyjne? :)

A argument o wieku chybiony. Jak się człowiek osłucha, to potem Chinese Democracy do końca dosłuchać nie może, trapiony myślą, że już gdzieś takie granie słyszał, tylko ono było jakoś bardziej świeże i bardziej po bandzie... :)

Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Kwietnia 17, 2011, 10:29:54 am

Natomiast wracając do Richarda to przypomina mi Izzy'ego , może dlatego bardzo go lubie...??  :P


mam dokładnie tak samo, dla mnie Fortus to Stradlin v2  :D

no to gratuluje. czyli appetite ustępuje nowym gunsom i chinese, tak?

stary skład jest lepszy bo tworzył rzeczy które były absolutnie niesamowite i dzięki temu znamy wszyscy gunsów.

stary skład stworzył wielkie ale jakże proste riffy, nie mówię że to jest słabe i ustępuje ChD, ale ja wiem czy od razu tak strasznie lepsze i z innej planety... z pewnością skład z 01-02 lepiej potrafił zagrać to co skład z 87-90 nagrał na płycie.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Kwietnia 17, 2011, 10:34:25 am
Powinniście jeszcze wyjąć swoje larpowe miecze i zacząć się nawalać...

Na jednym forum,na którym pisuję admin zaprosił do porywczej dyskusji,tu trza miecze wyciągać,hm..  :D
A potem się dziwią,że poziom agresji w narodzie rośnie ;)

Ktoś tu napisał,że nowy skład świetnie odświeża stare kawałki. No i racja. Tyle,czy znaczy to,że zdolny twórca coverów jest kimś lepszym niż oryginalny twórca? ;) Chyba jednak niekoniecznie. Jest po prostu zdolnym twórcą/wykonawcą coverów. Bez oryginalnego utworu nie byłoby mowy o coverze przecież. Inna sprawa,że czasem uczeń przewyższa mistrza,ale to rzadkie przypadki.   

Wcześniej napisano tu też,że idąc na koncert Gunsów idzie się w gruncie rzeczy na stare hity. Zgodziłbym się,choć nowe też są niezłe,z tym,że nie wyobrażam sobie na dziś koncertu opartego wyłącznie na twórczości z CHD. Myślę,że nawet zagorzali fani,którym przejadło się już AFD,czy UYI też za bardzo sobie tego nie wyobrażają,chociaż przypuszczam,że są co najmniej 2 wyjątki :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Kwietnia 17, 2011, 10:45:24 am
Dla mnie koncert czerpiący wyłącznie z CHD byłby właśnie czymś ciekawym. Od Chinese Democracy zaczynając, a na Prostitute kończąc.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Kwietnia 17, 2011, 11:40:38 am
No to 3 osoby  :D

Myślę jednak,że większość fanów oczekuje więcej niż tylko materiał z CHD i słuchając starsze kawałki będzie porównywać różne wersje,co jest zresztą całkiem naturalne :) Myślę,że gdyby doszło do niemożliwego,czyli reunionu,to Slash i Izzy nadaliby kawałkom z CHD nieco innego brzmienia i kto wie,może nawet zadeklarowani fani BH by im przyklasnęli ;) Dobra,dobra,wiem,że nie  :P

Temat jest o gitarzystach,o ich umiejętnościach,o tym,czy pasują,czy nie pasują do zespołu,więc możemy podyskutować także o tym,co by było,gdyby pewnego pięknego dnia Axl zwlókł się z łóżka,uświadomił sobie,że kasa pusta,jest kryzys,więc dobrze byłoby zwolnić jednego z obecnych gitarzystów Gunsów. O byłych gitarzystach wiemy już prawie wszystko,o obecnych wciąż w gruncie rzeczy niewiele ;) Kogo byście zatrzymali,a kogo usunęli i dlaczego ? :)

Ja na pewno zostawiłbym Rona,bo z obecnych gitarzystów jest chyba najbardziej wszechstronny,wierzę,że niezależnie od tego,czy Axl postanowi grać trash metal,czy disco,to Ron będzie właściwym człowiekiem. Jest świetnym,pomysłowym gitarzystą. Co do Ashby i Fortusa miałbym ciężki orzech do zgryzienia i na dziś nie wiem,którego z nich bym zostawił w zespole.

Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Kwietnia 17, 2011, 12:04:03 pm
Ron, Ashba -> out
Buckethead, Finck -> in
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Kwietnia 17, 2011, 12:47:31 pm
Jeśli miałbym wywalić jednego to Ashbę.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: arkadiusss w Kwietnia 17, 2011, 12:48:00 pm
Ashba niestety do widzenia, mimo że świetnie się z Axlem bawią.

Ron na pewno by został, bo jest niesamowity. Choć showman z niego w porównaniu z pozostałymi dosyć słaby xD

a co do Fortusa, to zależnie kto by miał zająć jego miejsce. Wymiata na gitarze fajnie, poza tym do niego i Ashby mam niesamowity sentyment po Pradze... obserwowałem ich przez cały koncert z odległości 3 m, bo ciągle biegali koło mnie.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Kwietnia 17, 2011, 12:53:54 pm

Myślę jednak,że większość fanów oczekuje więcej niż tylko materiał z CHD i słuchając starsze kawałki będzie porównywać różne wersje,co jest zresztą całkiem naturalne :) Myślę,że gdyby doszło do niemożliwego,czyli reunionu,to Slash i Izzy nadaliby kawałkom z CHD nieco innego brzmienia i kto wie,może nawet zadeklarowani fani BH by im przyklasnęli ;) Dobra,dobra,wiem,że nie  :P

oczywiście że byłoby to ciekawe - ChD w wykonaniu starych Gunsów i na pewno nie założyłbym z góry że to musi być gorsza wersja tej płyty. Jednak wszyscy wiemy że nie dane nam będzie usłyszeć solówkę Slasha w Chinese Democracy, czy TWAT.

Co do wyrzucania gitarzystów to oczywiście Ashba bez zawahania. A jeśli w ogóle miałoby być przemeblowanie i miałbym wybrać gitarzystów z tych którzy odeszli, a miałoby być ich tylko dwóch to dopiero byłby problem. Bucket + 4tus, Finck + 4tus, Finck + Bucket, co tu wybrać  :rolleyes:
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Kwietnia 17, 2011, 12:56:31 pm
Ron, Ashba -> out
Buckethead, Finck -> in

Wywalić jednego z obecnych :P Muszę pisać drukowanymi literami?  :P
Jeśli miałbym wywalić jednego to Ashbę.

Czemu?
A jeśli w ogóle miałoby być przemeblowanie i miałbym wybrać gitarzystów z tych którzy odeszli, a miałoby być ich tylko dwóch to dopiero byłby problem. Bucket + 4tus, Finck + 4tus, Finck + Bucket, co tu wybrać  :rolleyes:

BBF i BH  :D  ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Witek w Kwietnia 17, 2011, 02:20:09 pm
Bucket był takim gościem, po którego występie od razu się sprawdza co to za gość, też miał w sobie to coś, do tego świetny gitarzysta, ogólnie pamiętliwa postać, do tego rusza mnie pod względem emocji gry

Finck był fajny i już, sympatycznym gościem się wydawał, robił swoje, za riff do Better ma u mnie dużego plusa :)

4tus -> super styl sceniczny, jego outro do Street Of Dreams zdecydowanie urozmaiciła ten utwór, za co plus

Bumblefoot -> niby dobry, ale nic specjalnie do mnie nie przemawia (z tego, co słyszałem), w związku z tym, że zastąpił Bucketheada automatycznie porównuję fragmenty piosenek grane przez tych dwóch gitarzystów i Bąbelek w moim guście wypada gorzej, to moja opinia związana tylko z gustem, nie znam się na technicznych aspektach muzyki i albo coś mi się podoba albo nie

Ashba -> ma brzmienie zbliżone do tego Slashowego, ale w związku z tym, że nie jest Slashem (tak, dla mnie to wystarczający warunek) jest moim najmniej ulubionym gitarzystą, ale fajnie wygląda we wstępie do ChD więc jak już gra to niech gra, mnie nie ujmuje

Slash -> dużo zostało o tym Panu napisane, a zawsze można o Nim coś jeszcze napisać :) ogólnie przyjemny człowiek, jest medialny i dobrze, bo warto promować muzykę rockową, która w mediach nie jest zbyt obecna. Parę rzeczy mu nie wyszło typu występ z BEP czy gra z Pauliną Rubio, na technice się nie znam więc tego nie oceniam, ale dla mnie gra muzykę, która mnie w jakiś sposób porusza, jest ta iskierka, lubię solową płytę Slasha, gość gra emocjonalnie i nawet w tak krótkim fragmencie sprawia, że mam ochotę kliknąć "Słuchaj ponownie" (słuchać tak od 45 sekundy)

http://www.youtube.com/watch?v=WP4suWBfAWQ (http://www.youtube.com/watch?v=WP4suWBfAWQ)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Kwietnia 17, 2011, 08:53:31 pm
Ron to znakomity gitarzysta ale niestety jest stricte hard rockowym. Nie ma zapedów w inne gatunki muzyczne. Zreszta po koncercie w Pradze odnioslem delikatne wrazenie, ze nie do końca wkłada całe serce w zespół. A Ashba w sumie to samo co u Rona pomijajac fakt, ze on jest jedynie dobrym gitarzystą i nawet w chorkach się nie angazuje a w dodatku po 1h ogladania jego popisów przed publicznoscia, te ciagłe podnoszenie rąk i 'kozaczenie' stało się lekko irytujące.

A Buckethead, niby człowiek z innej planety ale stare piosenki GNR grał po mistrzowsku (KOHD, Nightrain, My Michelle), najbardziej wszechstronny gitarzysta jakiego znam. W dodatku z Axlem stworzyli niesamowity duet kompozytorski.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: arkadiusss w Kwietnia 17, 2011, 10:09:11 pm
Ron to znakomity gitarzysta ale niestety jest stricte hard rockowym. Nie ma zapedów w inne gatunki muzyczne. Zreszta po koncercie w Pradze odnioslem delikatne wrazenie, ze nie do końca wkłada całe serce w zespół. A Ashba w sumie to samo co u Rona pomijajac fakt, ze on jest jedynie dobrym gitarzystą i nawet w chorkach się nie angazuje a w dodatku po 1h ogladania jego popisów przed publicznoscia, te ciagłe podnoszenie rąk i 'kozaczenie' stało się lekko irytujące.

A Buckethead, niby człowiek z innej planety ale stare piosenki GNR grał po mistrzowsku (KOHD, Nightrain, My Michelle), najbardziej wszechstronny gitarzysta jakiego znam. W dodatku z Axlem stworzyli niesamowity duet kompozytorski.

zgadzam się co do Bumblefoota i jego zaangażowania, a Ashba no mnie nie irytował, ale w sumie racja, że kozaczy straszliwie.
a bucketa nie lubie, ale zmysłu kompozytorskiego i umiejętności mu odmówić nie można. Ale Izzy i Axl to jest dopiero duet ;p

a co do wypowiedzi Witka: dla mnie muzyka jest po to żeby móc ją odczuwać, każdy na swój sposób i właśnie dlatego ja również tak cenię slasha.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Artur78 w Kwietnia 17, 2011, 10:34:45 pm
Ron to znakomity gitarzysta ale niestety jest stricte hard rockowym. Nie ma zapedów w inne gatunki muzyczne. Zreszta po koncercie w Pradze odnioslem delikatne wrazenie, ze nie do końca wkłada całe serce w zespół. A Ashba w sumie to samo co u Rona pomijajac fakt, ze on jest jedynie dobrym gitarzystą i nawet w chorkach się nie angazuje a w dodatku po 1h ogladania jego popisów przed publicznoscia, te ciagłe podnoszenie rąk i 'kozaczenie' stało się lekko irytujące.

A Buckethead, niby człowiek z innej planety ale stare piosenki GNR grał po mistrzowsku (KOHD, Nightrain, My Michelle), najbardziej wszechstronny gitarzysta jakiego znam. W dodatku z Axlem stworzyli niesamowity duet kompozytorski.
Jestem ciekawy jak to ich wspólne komponowanie wyglądało,czy wogóle ze sobą rozmawiali,bucket bez maski,kubełka a i może peruki :D.Szkoda że tak nie wiele usłyszeliśmy do tej pory z tej wspólpracy :'(
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: K.O.P w Kwietnia 18, 2011, 03:43:05 pm
No w sumie usłyszeliśmy tylko trzy kawałki, także wiele z tego stwierdzić niestety nie można.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Włodi w Kwietnia 18, 2011, 06:37:09 pm
Ja to sobie myślę, że są ludzie, którzy poszukują innowacyjności i chwała im za to. Takie rejony zapewnia aktualne Guns N' Roses. Są też ludzie, którzy jednak wolą poruszać się w sprawdzonych, starych, dobrych klimatach, np. rock n' roll i to zapewnia Slash ze swoim solowym albumem na przykład. Dlatego dla jednych arcydziełem jest ChD, dla innych mocny jest Slash.

Co do gitarzystów, to podziwiam Bucketheada i Bumblefoota za umiejętności. Bucket, w odróżnieniu np. od Vaia, czy Satrianiego, to co gra, po prostu brzmi. Z przyjemnością słucha się np. jego solo z Bostonu '02 (nie umniejszam tamtym dwóm, ale po 20 minutach koncertu G3 byłem już trochę znudzony). Z kolei Bąbel gra dużo w klimatach, które lubię. Poza tym, to co gdzieś już pisał Zqyx, ja patrzę na Rona głównie przez pryzmat konkretnego utworu: Nightrain z Rock Am Ring '06, gdzie solówką rozłożył mnie na łopatki, albo Pink Panther, gdzie pokazuje część swoich umiejętności. Ci gitarzyści są niesamowici. Technicznie. Ale Slasha cenię najbardziej, za wyczucie i za prostotę jego gry. Nie są to jakieś skomplikowana legata i inne temu podobne pojęcia. Jak sam gdzieś kiedyś powiedział, nie jest dobry technicznie, ale stara się "przelać" na gryf wszystkie swoje emocje. I świetnie mu się to udaje i udawało. Dzięki temu m. in. mogę się zachwycać solem BBFa w Nightrain. Ponadto Kudłacz trafia w moje muzyczne gusta grając hard rock i trochę bluesa. Wraca do korzeni. Jeśli chodzi o Ashbę, to gra bardzo podobnie do Slasha, ale uważam, że ma swój własny styl. Wiadomo, że technicznie jest gorszy od Rona, ale przez przypadek w GN'R się nie znalazł. Dla wyrównania "dziwactw" Rona jest Ashba, natomiast co do Fortusa to jakiegoś konkretnego zdania nie mam.

Nie będę się zbytnio rozwodził, ale to, który jest najlepszy nie można jednoznacznie ocenić. Jedni wolą prostotę, inni wolą skomplikowane różnorodne dźwięki. Zależy jak to ktoś zinterpretuje i co sobie wyobrazi. Nic odkrywczego, więc dyskusja toczyć się będzie dalej.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: K.O.P w Kwietnia 19, 2011, 09:38:08 am
stary skład stworzył wielkie ale jakże proste riffy, nie mówię że to jest słabe i ustępuje ChD, ale ja wiem czy od razu tak strasznie lepsze i z innej planety... z pewnością skład z 01-02 lepiej potrafił zagrać to co skład z 87-90 nagrał na płycie.

oj nie wiem czy takie proste... Porównaj sobie riff z Coma do np. Chinese Democracy...
Chinese Democracy okraszone jest niezwykle prostym, ale bardzo mocnym riff'em natomiast hmm Coma to majstersztyk pod względem budowy...
Więc moim zdaniem na płytce Chinese riffy są znacznie prostsze. Jedynie te utwory w stylu There Was A Time czy Prostitute są bardzo rozbudowane,
czyli te bardziej spokojne...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Czerwca 09, 2011, 11:38:51 pm
http://www.youtube.com/watch?v=QzcoLzF71qo (http://www.youtube.com/watch?v=QzcoLzF71qo)

od 4:05 Slash brzmi trochę jak Finck  :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Ivellios w Czerwca 12, 2011, 01:48:27 am
Tak, a koło 4:50 mamy naśladownictwo Bucketheada -,-
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Czerwca 12, 2011, 11:11:48 am
od 4:05 Slash brzmi trochę jak Finck  :D
To nie Slash brzmi jak Finck, to Finck brzmi jak Slash od 4:05 :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Czerwca 12, 2011, 08:24:09 pm
Raczej ani jedno ani drugie.

Kolejna bucketheadowa perełka:
http://www.youtube.com/watch?v=nvY3_nYRI20&feature=related (http://www.youtube.com/watch?v=nvY3_nYRI20&feature=related)

(Poza tym Brain ma nieziemski feeling!)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: shiris w Lipca 12, 2011, 03:14:08 pm
Wypowiem się, chociaż nie znam się na aspektach technicznych. Slash zawsze grał z feelingiem i absolutnie dobrą techniką, jak mówią znawcy. Buckethead podobał mi się, bo nie spieprz** mojej ukochanej solówki do November Rain. Ron Thal jest po prostu dobry, ale nie wiele mogę o nim powiedzieć, ale podoba mi się jak gra..., jakieś uczucia wyraża, gra dobrze technicznie. Robin Fink znalazłam jakieś Jego solo z Bucketheadem, zagrane poprawnie. Richard Fortus chyba najbardziej z nowych Gunsów  mi się podoba, ma to coś... gra dobrze, dobrze grał solówkę pierwszą do NR.No i DJ Ashba a tu już jest gorzej, bo moim zdaniem spartolił początek do SCOM< dalej nie słuchałam i jakoś ogólnie Mi się nie podoba... Nie jestem w stanie się do niego przekonać.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: gloomy w Lipca 13, 2011, 12:35:05 am
DJ Ashba a tu już jest gorzej, bo moim zdaniem spartolił początek do SCOM< dalej nie słuchałam i jakoś ogólnie Mi się nie podoba... Nie jestem w stanie się do niego przekonać.
po jednym występie oceniasz gitarzystę? nie to, żebym bronił Ashbę, tylko chodzi o sam fakt...
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: shiris w Lipca 13, 2011, 07:34:09 am
No nie po jednym , widziałam Go chyba we wszystkim, co jest na YT no i szukając Fortusa, wpadł mi w oko SCOM Z Ashbą, z jakiegoś koncertu, to co grał na początku to nawet nawet, ale późnej było SCOM właściwe a to już gorzej, brakowało mi tego charakterystycznego dźwięku, który pojawiał się na początku... Tam tego nie było, posłuchałam paru sekund i wyłączyłam.Podobno na żywo jest dobry, ale cholera mnie nie przekonuje. Wolę Fortusa, Thala, chociaż Thal ma gitarę, która mi przypomina ser szwajcarski, ale i tak nawet jak by grał na stopie, to i tak wolę Go od Ashby. Ashbie się chyba też dostaje za wygląd...pip pip :/
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Witek w Lipca 13, 2011, 08:08:06 am
Jeśli chodzi o Ashbę to polecam, to co gra sam/z innymi zespołami, ogólnie Jego muzykę, zobacz sobie tam, co tworzy i jak mu wychodzi, ja dopiero wtedy Go doceniłem
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: eXtreme w Lipca 13, 2011, 09:06:21 am
Zgadzam się z Witkiem. Polecam płytę Beautiful Creatures i oczywiście obie płyty Sixx A.M., zwłaszcza tę nową - This is Gonna Hurt ;) BTW, czemu nie ma jej jeszcze w sklepach? Ktoś już ją nabył w Empiku albo MM?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: shiris w Lipca 13, 2011, 10:10:36 am
Postaram się... Bo na razie to w GNR dla mnie oczywiście słabo znającej się na technikach gry jest najsłabszy...Nie wiem, może Thal Go talentem przytłacza. Może fakt, że jest w GNR... Może cuś nie pasi mi na razie, ale posłucham, dam Mu szansę, nie muszę Go oglądać, może wtedy docenię.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Włodi w Lipca 19, 2011, 10:42:08 pm
Różnica między Bąblem a Ashbą jest spora. To jest o tyle fajne, że jeden swoim stylem gry przypomina bardziej okres początków Guns N' Roses, a drugi dodaje coś nowego i zmienia ten band w coś całkiem innego niż było kiedyś.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Października 05, 2011, 10:55:12 pm
Tak mnie teraz naszło...jak to jest, iż w Ameryce Południowej Finck uchodzi wśród (większości) fanów za "Boga"...a w na Starym Kontynencie wręcz przeciwnie...a w Polsce to już lepiej...przemilczę ;)

Skąd takie różnice w ocenie jego jako muzyka?!
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Października 05, 2011, 10:56:32 pm
Bo tam znają się na dobrej muzyce (vide Faith No More).
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Października 05, 2011, 11:10:35 pm
http://www.youtube.com/watch?v=MUa5jD3I868 (http://www.youtube.com/watch?v=MUa5jD3I868)

może dlatego że śpiewał cover "ich" piosenki  :lol:
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Października 06, 2011, 06:33:36 pm
Skąd takie różnice w ocenie jego jako muzyka?!
Bo tam nie znają się na dobrej muzyce.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Października 06, 2011, 07:22:44 pm
    Bo w Polsce mamy Dody , Feele i inny chłam , którym zachwyca się 95% narodu. Jak dzieciak jeden czy drugi , od małego katowany discopolo i innym tego typu chłamem, ma w przyszłości odróżnić muzykę od tłuczenia dechą w parapet? Potem co dziesiąty liźnie trochę lepszej nuty i już pozjadał wszystkie rozumy.  Latynosi są zaś  z natury bardziej muzykalni. Tam GNR może zagrać dla 200 tys. osób. W Europie to niemożliwe.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Października 06, 2011, 07:50:32 pm
O tak, bo przecież woodstock przyciąga fanów Dody i Feela. Powielasz tylko schemat i używasz stereotypów jako argumentów.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Października 06, 2011, 08:08:16 pm
A bo na woodstocku to strasznie ambitne i ciekawe kapele występują.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Października 07, 2011, 08:30:55 am
Nie, no, ambitni i ciekawi są przecież tylko Finck i Buckethead  :P ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Witek w Października 07, 2011, 08:33:59 am
Nie wiem o co chodzi, loko akurat często też mówi o innych artystach :) na każdym festiwalu grają lepsze i gorsze zespoły, od Woodstocku po Rock In Rio więc nie wiem gdzie problem. Mówiliście o Europie, w UK docenia się jakoś Robina bardziej niż w innych krajach naszego kontynentu?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Października 07, 2011, 08:48:39 am
Jakie są wyznaczniki tego rzekomego wyjątkowego doceniania Fincka poza Europą? Lepiej się sprzedają płyty z udziałem Robina w Ameryce Południowej, czy USA? Bo to, że np. w Brazylii, czy Argentynie Gunsi są popularniejsi niż gdziekolwiek niekoniecznie świadczy o tym, jak poważany jest akurat Finck. Tam odkąd pamiętam był boom na Gunsów, nawet ze Slashem w składzie jeszcze.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Witek w Października 07, 2011, 08:55:00 am
No ja też jestem tego ciekawy :) masz jakieś wyniki sprzedaży, reakcji fanów, ogólnie źródła porównujące jakieś kraje/kontynenty :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nata w Października 07, 2011, 08:58:09 am

w Ameryce Poludniowej boom jest przede wszystkim na Axla i tyle, z kim on juz tam wystepuje to im rybka. Dodatkowo  rodzina Lebeisow tez ma wklad w ta popularnosc  ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Witek w Października 07, 2011, 09:11:21 am
Rodzina Lebeisow jest tam tak popularna?:)
Cytuj
w Ameryce Poludniowej boom jest przede wszystkim na Axla i tyle
Ile się tam sprzedało płyt ChD i starszych nie wiesz może?:)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Października 07, 2011, 09:13:41 am
Zgadzam się z Natą. Marka Gn'R, a więc nie czarujmy się, w tej chwili przede wszystkim Axl, jest tam wciąż bardzo ceniona. Do tego południowoamerykańska publiczność jest wyjątkowo żywiołowa, a takie gesty, jak wykonanie Sossego muszą być odbierane bardzo entuzjastycznie po prostu. To trochę tak, jakby Ron, czy Ashba zagrali podczas koncertu w Polsce np. http://www.youtube.com/watch?v=Mtwyqpc9T-U&feature=related (http://www.youtube.com/watch?v=Mtwyqpc9T-U&feature=related) zakładając, że fani zorientowaliby się, co to :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Października 07, 2011, 11:51:20 am
haha, o tak - jestem pewien że wszyscy by byli "dumni" z muzyki ich rodaka. Nawet jeśli jakiś zespół/grupa użyje sampla z polskim wykonawcą to nie da się tego przegapić - dwa najwyżej oceniane komentarze na YT zawsze są na ten temat  :lol:
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Października 07, 2011, 03:56:48 pm
Nie schodźcie z Fincka na GN'R :P

Jako, że jestem Admin czy coś...i ogólnie social mediami się interesuję to śledzę całą wuchtę fanpage'ów twitterów etc. osób/fanklubów/fanpageów gunsowych z Ameryki Południowej...i tam regularnie Finck się pojawia...a gdy się pojawi to nie wysyłają go do lasu itd :P wręcz bym powiedział, że istnieje coś takiego jak "kult" Fincka ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Włodi w Października 09, 2011, 09:45:04 pm
To pewnie w Ameryce Południowej "reunion GN'R" oznacza powrót z Finckiem w składzie, a nie ze Slashem :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: krelke w Października 09, 2011, 09:47:21 pm
i Bucketheada :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Grudnia 13, 2011, 08:05:22 pm
http://www.youtube.com/watch?v=19FFbmbZ3bc&feature=player_embedded# (http://www.youtube.com/watch?v=19FFbmbZ3bc&feature=player_embedded#)!
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: guest211 w Sierpnia 05, 2012, 10:43:54 pm
Nie wiem gdzie to podrzucić więc zrobię to tutaj. Sam się kiedyś chciałem zabrać za coś podobnego, ale niestety na chęciach się skończyło. :/ Miałem pomysł aby wyciągnąć wszystkie jego solówki z tamtego okresu z różnych koncertów... W każdym razie tutaj ktoś zrobił coś takiego z kultowym (o ile można tak powiedzieć) Nightrain w jego wykonaniu.

W kolejności (brak podanych czasów kiedy która solówka się zaczyna):

Madison Square Garden-New York City-12/5/02
Nationwide Arena-Columbus-11/25/02
Mellon Arena-Pittsburg-11/22/02
John Labatt Centre-London, Ontario-11/30/02
Pepsi Arena-Albany-11/27/02
Fleet Center-Boston-12/2/02

http://www.youtube.com/watch?v=m_8yFOiCQwU (http://www.youtube.com/watch?v=m_8yFOiCQwU)
W kolejności:

0:00 - RIR 3-Rio de Janeiro-14/1/01
1:10 - Pukkelpop-Belgium-24/8/02
2:24 - Target Center-Minneapolis-14/11/02
3:50 - Chicago Allstate Arena-18/12/02
5:20 - Leeds-UK-23/8/02

http://www.youtube.com/watch?v=pw4EcNx02XY (http://www.youtube.com/watch?v=pw4EcNx02XY)
I znalazłem jeszcze taką kompilację solówek z koncertu w Bostonie (2002).

http://www.youtube.com/watch?v=SCQMIIpCyZk (http://www.youtube.com/watch?v=SCQMIIpCyZk)
http://www.youtube.com/watch?v=n5GlKYt0shE (http://www.youtube.com/watch?v=n5GlKYt0shE)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Września 18, 2012, 10:17:59 pm
dziś posłuchałem sobie troche na YT gunsów z 90, 01, 06, 09 i 12 i o ile można sobie uważać że ashba to slashba, slash sie sprzedał, bucket nie umie grac z emocjami itd [opinie] to tylko jedyny gitarzysta gunsów sie wyróżniał tak na serio - robin. żaden z byłych i obecnych nie gra tak jak on, o ile solówki slasha grane przez ashbe brzmią DOBRZE tj prawie identycznie, bumble naśladuje bieganie po progach bucketa to robin grał i biegał po scenie jak żaden inny :( teraz można dyskutowac o technice, emocjach ale to robin MA styl; szkoda że nie zajmuje dzisiejszego miejsca ashby bo to własnie on jest warty promowania a nie kolejny poprockowy celebryta w kapeluszu :(

kupowałbym ten kombinezon z rio w finckswagu :lol:
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Śpiochu w Września 19, 2012, 09:15:17 am
a drugiego Richarda mi znajdziesz ?  8)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Września 19, 2012, 12:11:52 pm
Richard to klasa sama w sobie :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Nieuchwytny w Września 19, 2012, 04:38:00 pm
richard jest wszystkim i każdym, to już inna historia :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Września 19, 2012, 04:46:58 pm
Richard to bardzo dobry i solidny gitarzysta. Ale ciężko powiedzieć, że ma własny styl - potrafi zagrać prawie wszystko i nie wybijać się na pierwszy plan, dlatego jest tak rozchwytywanym gitarzystą studyjnym.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: pawlik7 w Stycznia 27, 2013, 06:40:59 pm
To pewnie w Ameryce Południowej "reunion GN'R" oznacza powrót z Finckiem w składzie, a nie ze Slashem :P
Tak jak na Queen z Adamem Lambertem zamiast Fredka  ;)
Ogólnie przeczytałem parę stron tego tematu i muszę przyznać że nazwa jest zła. Temat powinien być "Finck No.1 a Slash jest be".
Nie rozumiem jak na forum o GNR można nazwać kudłacza poprockowym celebrytą w kapeluszu? Wiem że to niby o Ashbie ale tam pada słowo kolejny, więcej niż Slash w kapeluszu nie grało przed Ashbą. Przecież ten koleś jest współautorem większości płyt GNR mało tego, jest jedynym z wszystkich gitarzystów jacy przewinęli się przez Gunsów stawianych na równi z Van Halenem czy Page'mmitp. Trochę szacunku dla gościa!
Można oczywiście lubić bardziej Post Gunsów z okresu Chińskiej Demokracji ale bez przesady z umniejszaniem zasług składu z AFD.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Buckethead w Stycznia 27, 2013, 06:51:59 pm
Lol, Slesz na równi z Van Halenem i Page'em, jako jedyny z Gunsów. A Bucketheada kojarzysz?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: pawlik7 w Stycznia 27, 2013, 07:01:21 pm
Pewnie że kojarze, i zgadzam się że jest ZA***STY. Ale dla mnie to już post Guns jest  :D
Co do Slasha to nie umieściłem go z VH czy Page'em z własnego kaprysu, zrobili to już w Guitar World, Rolling Stone czy innych pismach.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: slawek3093 w Lutego 22, 2013, 05:24:06 pm
To chyba byli dobrze wstawieni ,ze tak zrobili : Tłumacze to od jakiegoś czasu ,że bzdurą jest ocenianie gitarzystów według rankingów , Slash nie równa się technicznie Eddiemu po mimo tego ,że wolę grę Slasha ; )) taka jest prawda więc dajcie spokój z rankingami ... :facepalm:
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Lutego 22, 2013, 05:48:11 pm
Jak to rzekł Dave Mustaine : " Buckethead jest prawdopodobnie dwa razy lepszym gitarzystą , niż ja i Slash razem wzięci".
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: cravenciak w Lutego 22, 2013, 06:34:50 pm
Ale nie nagrał nic, co mogłoby się równać z dorobkiem jednego czy drugiego... i to tylko potwierdza, jak tendencyjne są wszystkie rankingi i jak bardzo nie należy brać ich pod uwagę, a kierować się jedynie własnym gustem.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Wojo w Lutego 22, 2013, 06:39:56 pm
Ronaldo prawdopodobnie jest też lepszy technicznie od Messiego, ale czy to go czyni lepszym piłkarzem? ;)

Natomiast to Mistrz w cylindrze wygrywa mnóstwo rankingów nie na najlepszego czy najlepszego technicznie, ale na ulubionego gitarzystę jak ten ranking w Teraz Rocku :)

(http://img855.imageshack.us/img855/5664/31818710151418559665822.png) (http://imageshack.us/photo/my-images/855/31818710151418559665822.png/)

na próżno szukać w tych podobiznach Bucketa, Fincka, czy DJa :)

Jednakże chciałbym pozdrowić wszystkich fanów nowego Guns N' Fucking Roses &nbsp;:sorcerer:
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: CC w Lutego 22, 2013, 06:59:15 pm
Ale nie nagrał nic, co mogłoby się równać z dorobkiem jednego czy drugiego... i to tylko potwierdza, jak tendencyjne są wszystkie rankingi i jak bardzo nie należy brać ich pod uwagę, a kierować się jedynie własnym gustem.
A wg Ciebie należy brać pod uwagę opinię mas? Popularność nagranego kawałka ma decydować o gitarzyście? To jest śmieszne. Większość ludzi nie zna kawałków Geoffa Tate'a, więc nikt nie zrobi jego figurki w serii "najlepsi wokaliści rockowi w historii" i dlatego wg Ciebie, Sammy Hagar, który pewnie by swoją figurkę dostał, jest niby lepszy?

A jak rzucacie argument, bardzo kiepski, "Slash zagrał NR, co zagrał Bucket", to może zapytamy kogoś, kto się zna na grze i potrafi ocenić dane kompozycje? Jak choćby i tego Dave'a? Jakoś dla mnie Mustaine jest autorytetem, za to nie są nim nastolatki rzucające gaciami w Axla czy Slasha. A może damy jakieś solo do zagrania obu panom i wtedy porównamy? Albo popatrzymy na nagrania i policzymy, ile razy Slash kompletnie zje*ał solo na żywo, a ile razy zrobił to Bucket? Buckethead nie tworzy muzyki w stylu NR, wiec drugiego NR nie nagra i pewnie dobrze mu z tym. Cały ten argument jest śmieszny.

Ronaldo prawdopodobnie jest też lepszy technicznie od Messiego, ale czy to go czyni lepszym piłkarzem? ;)

Na pewno chcesz odpowiedź? :>
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Lutego 22, 2013, 07:03:36 pm
    Akurat porównanie do piłkarzy nie do końca trafione, bo jakość napastnika można jeszcze jakoś zmierzyć. A jak zmierzyć jakość gitarzysty? Dorobek? Ok, tylko gdzie są te nowe hity od Page'a , Halena czy Maya? Gdzie są hity Slasha na miarę wymienionyvh wcześniej NR, DC itd.? Liczba obejrzeń na youtubie? Też kiszka, bo Gangam Style zjada wszystkich, a z dobrą muzyką to ma mało wspólnego.Jordan Bucketa ma 6 mln obejrzeń. Bez promocji i teledysku. Oficjalny Slither supergrupy VR ma 8mln. Bez sensu.
   Jedyny argument to właśnie taki jak bardzo lubimy danego grajka. JAk pasuje nam jego styl, technika , a nawet imidż ( który np. dla mnie nie ma żadnego znaczenia.) I dlatego będziemy się tak przekomarzać do usranej śmierci.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Reno w Lutego 22, 2013, 11:34:10 pm
A może się zastanowicie nad czymś konstruktywnym zamiast obrzucać się obelgami i przekonywać jedni drugich.

Nie wiem jak wy ale ja jakoś nie widziałem na filmikach z Katowic by ktoś rzucał w Slasha częściami bielizny damskiej. Na filmikach z Rybnika i owszem było widać jak staniki leciały na scenę i jak to Ashba, Bąbel i Fortus powiesili je sobie na gitarze. Nie powiecie mi chyba, że za czasów gdy w Gunsach grał Buckethead czy też Finck tak nie było bo jakoś w to nie uwierzę. Poza tym jeśli ktoś lubi jak gitarzysta wyrzuca z gitary wielką ilość dźwięków na minutę to jego sprawa. Ja wolę styl Slasha i nikt mnie nie przekona do tego, że źle gra. Gdyby tak było to Axl by go wcześniej wywalił, a jakoś tego nie zrobił. Jeśli mówiliście o pomyłkach to jestem pewny, że i Buckethead'owi i Finck'owi się one zdarzały, a Slash mylił się nie dlatego, że nie znał solówek tylko dlatego, że był odurzony wpierw narkotykami, a w późniejszych czasach alkoholem. Teraz słuchając jego wykonań utworów Gunsów nie słyszałem by kiedyś się pomylił.

Proszę więc przestańcie rzucać mięsem i żyć przeszłością, bo świat poszedł dalej. Teraz sądzę, że Slash jest równy Buckethead'owi, a nawet śmiem twierdzić, że go przewyższa. Jakoś po Gunsach o Kubełkogłowym nie słychać, a Slash dalej daje koncerty i to chyba powinniście wziąć pod uwagę.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Buckethead w Lutego 22, 2013, 11:43:10 pm
Slash mylił się nie dlatego, że nie znał solówek tylko dlatego, że był odurzony wpierw narkotykami, a w późniejszych czasach alkoholem.
Wspaniałe wytłumaczenie.
Teraz sądzę, że Slash jest równy Buckethead'owi, a nawet śmiem twierdzić, że go przewyższa. Jakoś po Gunsach o Kubełkogłowym nie słychać, a Slash dalej daje koncerty i to chyba powinniście wziąć pod uwagę.
Hahahahahahahahahahahaha :D :D :D :D :D :D Nic o nim nie słychać? Żartujesz sobie. Po prostu nie jest komercyjny. Buckethead też daje koncerty, i to więcej niż Ukośnik.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Reno w Lutego 22, 2013, 11:46:11 pm
Tylko szkoda, że jakoś o tych koncertach nie słychać. A jak uważasz Slasha za komercję to życzę powodzenia. Jakoś u Hudsona komercji nie widzę.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Buckethead w Lutego 22, 2013, 11:50:11 pm
A co ty byś chciał słyszeć o tych koncertach? Ważne, że fani o nich wiedzą. Ja bym nie wiedział nic o koncertach Ukośnika, gdyby cravenciak nie spamował newsami o nich. Nie interesują mnie, wiem tylko tyle, że są.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Kurczak w Lutego 23, 2013, 12:02:46 am
Pozwolę sobie zacytować słowa jednego z użytkowników, bo zgadzam się z nimi całkowicie:
Cytuj
Większość osób Bucketheada porównuje do Slasha i tu leży największy błąd. Bo obaj są wspaniałymi gitarzystami, lecz każdy na swój sposób.
I właśnie na tym polega piękno muzyki, że grając zupełnie inaczej można stworzyć coś równie świetnego ;)

PS Nie zgadniecie czyje (http://gunsnroses.com.pl/forum/galeria/buckethead/msg50588/#msg50588) słowa przytoczyłem :P
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Witek w Lutego 23, 2013, 07:13:42 am
Ano, taka prawda :) Buckethead sporo nagrywa, ale to sa niszowe nagrania. Slash jest komercyjny bardziej niz Bucket, tu nie ma o czym dyskutowac, ale to dobrze - dzieki temu wiemy co sie u niwho dzieje, nagrywa dobre plyty, teledyski, jezdzi w trasy, bez mediow byloby z tym ciezej:) dodam, ze komercyjny produkt nie oznacza dla mnie zlego produktu:)

p.s. na mojej polce niedaleko plyty Bucketheada lezy Slash feat. Myles Kennedy and The Conapirators, w niczym sobie nie przeszkadzaja;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Lutego 23, 2013, 07:57:22 am
   Akurat porównanie do piłkarzy nie do końca trafione, bo jakość napastnika można jeszcze jakoś zmierzyć. A jak zmierzyć jakość gitarzysty? Dorobek? Ok, tylko gdzie są te nowe hity od Page'a , Halena czy Maya? Gdzie są hity Slasha na miarę wymienionyvh wcześniej NR, DC itd.? Liczba obejrzeń na youtubie? Też kiszka, bo Gangam Style zjada wszystkich, a z dobrą muzyką to ma mało wspólnego.Jordan Bucketa ma 6 mln obejrzeń. Bez promocji i teledysku. Oficjalny Slither supergrupy VR ma 8mln. Bez sensu.
   Jedyny argument to właśnie taki jak bardzo lubimy danego grajka. JAk pasuje nam jego styl, technika , a nawet imidż ( który np. dla mnie nie ma żadnego znaczenia.) I dlatego będziemy się tak przekomarzać do usranej śmierci.

Howgh! Cały ten spór, zresztą nie tylko ten, kojarzy się z moją sygnaturą ( Pomijając fragment sygnatury o Canis ;) )
Kurczak: Nie uwierzyłbym :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: maxi023 w Lutego 23, 2013, 11:56:21 am
Fanów Slasha nie przekonacie do Bucketheada - a fanów Bucketheada nie przekonacie do Slasha. Ile ludzi tyle opinii - fakty są takie, że obaj są świetnymi gitarzystami ale są diametralnie różni. Różnią się wszystkim - od wyglądu, techniki po grany materiał. Takie spory są bez sensu.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Mr.Brownstone w Lutego 23, 2013, 04:50:24 pm
A jak rzucacie argument, bardzo kiepski, "Slash zagrał NR, co zagrał Bucket", to może zapytamy kogoś, kto się zna na grze i potrafi ocenić dane kompozycje?

Oni nie kierują swojej muzyki do krytyków i instruktorów (ekspertów) gry na gitarze. Oni mają ich w d*#ie. Muzyka nie zyskuje popularności przez wzgląd na perfekcyjne opanowanie instrumentu przez grającego. Niby po kiego wuja mamy pytać o zdanie jakichś znawców gitary skoro w tym wątku wyrażamy własne zdanie?

Bucket traktuje gitarę jak syntezator (jak pierwszy raz usłyszałem jego grę to myślałem, że to jakiś Bolek gram na KORGu), fani elektroniki pewnie są w siódmym niebie. Fani rocka nie koniecznie. Te jego solówki z NIghtrain to się nadają do piosenek Mr. President, a z hard rockiem to mają tyle wspólnego co nic. Nie mogę powiedzieć, żeby Bucket był złym gitarzystą, bo nie znam nikogo innego kto gra takie cuś.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Buckethead w Lutego 23, 2013, 06:54:28 pm
No popatrz, jestem fanem rocka, i jestem zachwycony grą Bucketa. Twoja teoria legła w gruzach. A solówki z Nightrain lepsze niż oryginał. Dużo lepsze :) Oczywiście to tylko moja opinia.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: CC w Lutego 23, 2013, 07:01:30 pm
Reno, powiem krótko - nie kompromituj się. Dziękuję za uwagę, więcej komentarza tu nie potrzeba.

Mrs. Brownstone - to po kiego gadać cos o "przewyższaniu" czy porównywać materiały? Buckethead jest pod względem techniki lata świetlne przed Slashem, a reszta mnie nie interesuje w tej konkretnej dyskusji. Tylko i wyłącznie dlatego, że Cravenciak wyjechał z bzdurnym argumentem, jakoby ilość hitów na koncie miała znaczenie w ocenie gitarzysty :facepalm:, sprowadzam wszystko do takiego uproszczenia. A Reno po prostu gada jak potłuczony, więc mi się nawet nie chce odnosić do poszczególnych fragmentów.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Mr.Brownstone w Lutego 24, 2013, 08:16:39 am
Mrs. Brownstone - to po kiego gadać cos o "przewyższaniu" czy porównywać materiały? Buckethead jest pod względem techniki lata świetlne przed Slashem, a reszta mnie nie interesuje w tej konkretnej dyskusji. Tylko i wyłącznie dlatego, że Cravenciak wyjechał z bzdurnym argumentem, jakoby ilość hitów na koncie miała znaczenie w ocenie gitarzysty :facepalm:, sprowadzam wszystko do takiego uproszczenia. A Reno po prostu gada jak potłuczony, więc mi się nawet nie chce odnosić do poszczególnych fragmentów.

Buckethead jest pod względem techniki lata świetlne przed Slashem, tak jak koparka jest lepsza w lataniu od spychacza. Ten argument o ilości hitów (chociaż ja bym tego słowa nie użył) nie jest wcale taki głupi jak to próbujesz przedstawić. Świadczy o tym historia. Pewnie, że gdzieś w Koziej Wólce, czy dorzeczu Amazonki może być jakiś niedoceniany mistrz gitary, ale co z tego?

No popatrz, jestem fanem rocka, i jestem zachwycony grą Bucketa. Twoja teoria legła w gruzach. A solówki z Nightrain lepsze niż oryginał. Dużo lepsze :) Oczywiście to tylko moja opinia.

Napisałem "niekoniecznie", a nie "nie". Poza tym jedna jaskółka, wyjątek i reguła... Skoro jesteś fanem Bucketa to nie dziwne, że preferujesz jego grę. Ja nie jestem i nie widzę dla niego miejsca w piosenkach GN'R, ale doceniam jego umiejętności w tworzeniu tych melodyjek i muzyczek, którymi zapełnił ponad 40 płyt. Jako fan 8/16bitowej demosceny, żałuję, że "gra" na jakimś pro trackerze.

Tak w ogóle, to dyskusja o tym kto lepiej gra Slashowe partie, Slash czy ktoś inny jest z deka bez sensu, bo to Slash je napisał i nadał im charakter. To samo z dyskusją o lepszości jednego muzyka nad drugim. Bez określenia obojętnych warunków i kryteriów, oceny są z gruntu fałszywe, ale rozumiem, że nowe aranżacje piosenek, wykonywane przez innych muzyków mogą się bardziej podobać.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Pyra w Lutego 24, 2013, 09:16:10 am
W sumie zawsze byłem bardziej fanem Slasha niż Bucketa, ale owszem, Bucket moim zdaniem zostawia Slasha w piaskownicy jeżeli chodzi o grę na gitarze. Nasłuchałem się jednego i drugiego w życiu i jestem w stanie bez wyrzutów sumienia stwierdzić, że według  mnie Buckethead jest po prostu lepszy :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Lutego 24, 2013, 09:38:43 am
 
Cytuj
Ten argument o ilości hitów (chociaż ja bym tego słowa nie użył) nie jest wcale taki głupi jak to próbujesz przedstawić.

   O patrz, Per Gessle ma na swoim koncie więcej  hitów niż Slash , a nawet ja nie powiem, że gra od niego lepiej na gitarze.

Cytuj
Jako fan 8/16bitowej demosceny, żałuję, że "gra" na jakimś pro trackerze.

    16 bitowa demoscena rządzi :P Tam się bierze bitmaszynę, samemu nagrywa bas , gitarę rytmiczną , prowadzącą i robi płytę. A nie udaje, że przez x lat nie można znaleźć w 400 milionowym kraju dobrego wokalisty ( albo nagrywa album  13 lat.) Do tego tylko najlepsi wirtuozi mogą sobie pozwolić na wydawanie instrumentalnych kawałków. Wystarczy spojrzeć jaki procent stanowią one na listach przebojów, sprzedaży i innych tego typu gównach.

Cytuj
rozumiem, że nowe aranżacje piosenek, wykonywane przez innych muzyków mogą się bardziej podobać.


  To niech dla odmiany Slash zagra partię Bucketheada. Pośmiejemy się razem.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Mr.Brownstone w Lutego 24, 2013, 10:20:45 am
Wymieniłeś Pera, chociaż mogłeś Hendrixa, ale przy odrobinie złej woli można i tak. Nawiasem mówiąc, nie kojarzę, żeby któryś z kawałków  Pera stał się taką ikoną jak NR. Mówiąc o demoscenie miałem na myśli komputery AtariXE/XL/ST/Falcon, C64/Amiga i resztę. Gdybym to ja chciał być złośliwy to bym napisał, że do tej pory mogliśmy się pośmiać kiedy inni próbowali grać partie Slasha. No ale cóż, są tacy, co za wszelką cenę chcą udowadniać wyższość bananów nad pomarańczami.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Bender w Lutego 24, 2013, 11:10:09 am
Na filmikach z Rybnika i owszem było widać jak staniki leciały na scenę i jak to Ashba, Bąbel i Fortus powiesili je sobie na gitarze. 

Ashba na pewno miał stanik na gryfie, co do Rona nie jestem pewien, ale widziałem jak jedna dziewczyna chciała rzucić stanik Fortusowi to pokazał jej faka.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: CC w Lutego 24, 2013, 01:26:22 pm
Wymieniłeś Pera, chociaż mogłeś Hendrixa, ale przy odrobinie złej woli można i tak. Nawiasem mówiąc, nie kojarzę, żeby któryś z kawałków  Pera stał się taką ikoną jak NR.
Pozwolę sobie tę idiotyczną i bezcelową dyskusję zakończyć prostym porównaniem - "Zmierzch" ma zdecydowanie więcej fanów niż "Jądro ciemności" i, idąc Twoim i Craenciaka tokiem rozumowania, Stephenie Meyer (przez Was musiałem to sprawdzić  :facepalm:) jest lepszą pisarką od Conrada. Naprawdę obaj nie widzicie, jakie bzdury usiłujecie nam wcisnąć? Każdy, z choć śladowym pojęciem o muzyce, potwierdzi, że Slash nie ma co się równać z Bucketem. Ale to, niestety, trzeba umieś spojrzeć krytycznie i uznać czyjąś wyższość, a to oczywiście nie z Tobą, nie z Reno, nie wiem jak z Cravenciakiem, bo coś się nie odzywa.

Było coś o "bandzie loko". Wasza "banda" jest równie śmieszna.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: cravenciak w Lutego 24, 2013, 01:51:37 pm
Strasznie mnie śmieszą te twoje dwustustronicowe wywody we wszystkich tematach CC (i wiem, że nie tylko mnie  :sorcerer:).

Po 1. Bucket jest lepszy technicznie od Slasha... i od Hendrixa, Perry'ego, Vaughana, Rhoadsa, Knopflera, Claptona, Hammeta, Hetfielda, Mustaine'a, Stradlina, Wylde'a, Malmsteena, Frusciante, Petrucciego, Van Halena, Vai'a i wielu innych. Ale czy to czyni go lepszym gitarzystą niż wszyscy wyżej wymienieni? Naprawdę chcesz mi i innym to wmówić? Jakby chodziło tylko o technikę, to wezmę pierwszego lepszego metalowego karatora z YouTube'a, który łyknie Bucketa na śniadanie, co wtedy powiesz? Idąc Twoim tokiem rozumowania powinieneś powiedzieć, że Bucket nie ma co się z takim typem równać, pal licho, że nic nie nagrał i nikt o nim wcześniej nie słyszał.

Po 2. Namiętnie słucham Bucketheada i niektóre jego piosenki mają w mojej bibliotece status kultowych i na pewno nie jestem jego przeciwnikiem. Stwierdziłem jedynie, że porównywanie obu jest bezdennie idiotyczne, bo grają kompletnie inną muzykę.

No ale żyj sobie w swoim świecie i w przekonaniu, że uważam, iż Slash jest najlepszym gitarzystą w historii :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Mr.Brownstone w Lutego 24, 2013, 01:55:21 pm
Ty na pewno nie jesteś w stanie tej wyższości udowodnić bo zamiast rzeczowym argumentami posiłkujesz się słowem idiotyczny. Jak się trochę zastanowisz to pewnie dojdziesz do wniosku, że nikt tu liczby fanów nie traktuje jako wyznacznika jakości, tylko Ty tak to niefortunnie zrozumiałeś. Zresztą, powiedzmy sobie szczerze, nie zrozumiałeś tylko starasz się sprawę przedstawić w takim świetle. Popularność stanowi w jakimś stopniu wyznacznik tego czy owego, ale to tylko jeden z elementów układanki którą na siłę sprowadzasz to jednego tylko elementu. Mało tego, ja nigdy o liczbie fanów/popularności nie pisałem w takim kontekście. Jak byś uważnie czytał co piszę to byś wiedział, że nigdzie nie twierdzę jednoznacznie i bezwzględnie, że jeden gitarzysta jest lepszy od drugiego bo nie mam podstaw żeby tak sądzić. Ty i Twoi znawcy podobno macie, ale stronicie od konkretów więc trudno o normalną dyskusję. Ja mogę tu i teraz uznać wyższość Bucketheada nad Slashem jeśli chodzi o imitowanie syntezatorów za pomocą gitary i komputera. Slash, chociaż od elektroniki i softu nie stroni, nie ma na tym polu z Bucketheadem szans. Jest cieniutki. Jeśli chodzi o granie klasycznego hard rocka to jest zupełnie na odwrót.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: pawlik7 w Lutego 24, 2013, 02:10:58 pm
Nie było mnie parę dni na forum i zrobiło się ciekawie!
Co to kur*wa da takie na siłe wpychanie Buckethead'a nad Slasha? Lepszy technicznie jest - zgoda, ale nie sama technika się liczy. Co z tego że Bucket wydał z tysiące albumów  ;) jak przeciętnemu fanowi rocka nie są one znane tak jak płyty GNR na większości których to Slash grał.
Wrócę do rankingów Guitar World czy Rolling Stone - czy układają je fanatycy Slasha? NIE! Fachowcy a na tych listach nie ma Bucketheada bo oprócz zajebistej techniki nic nie wniósł do Rocka. Co do syntezatorów to uważam je za niepotrzebne gówno, mam już 36 lat i nie jara mnie technologia, tylko czysty dźwięk gitary.Możecie mnie zjebać - mam to w dupie, ale NIE PRZEKONACIE mnie że Buckethead jest całościowo lepszy od Slasha. Amen
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: CC w Lutego 24, 2013, 02:11:12 pm
Cytuj
Po 2. Namiętnie słucham Bucketheada i niektóre jego piosenki mają w mojej bibliotece status kultowych i na pewno nie jestem jego przeciwnikiem. Stwierdziłem jedynie, że porównywanie obu jest bezdennie idiotyczne, bo grają kompletnie inną muzykę.

Przeczysz sam sobie. Najpierw pytasz retorycznie czy Bucket kiedykolwiek nagrał coś takiego, jak NR, a potem piszesz o "kultowych" kawałkach i o tym, że obu gitarzystów nie można porównywać. Nie mam zamiaru tego szerzej komentować, jak tylko stwierdzić, że  plączesz się we własnych wypowiedziach. Może następnym razem pomyślisz, zanim coś napiszesz?

Cytuj
Ja mogę tu i teraz uznać wyższość Bucketheada nad Slashem jeśli chodzi o imitowanie syntezatorów za pomocą gitary i komputera. Slash, chociaż od elektroniki i softu nie stroni, nie ma na tym polu z Bucketheadem szans. Jest cieniutki. Jeśli chodzi o granie klasycznego hard rocka to jest zupełnie na odwrót.
Ty sprowadzasz wszystko do stworzonej muzyki, ja do techniki. Ty patrzysz, że NR jest kultowe, ja, że większość kompozycji Bucketa jest daleko bardziej skomplikowana. A w Twoim zacytowanym zdaniu jest zasadniczy błąd - Bucket gra, co gra, ale na polu Slasha też jest mistrzem. To wirtuoz gitary, a nie wirtuoz komputera.

pawlik, w rankingach decyduje popularnosć, deal with it.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: pawlik7 w Lutego 24, 2013, 02:15:49 pm
Zgoda, ale popularność się jakoś zdobywa!
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: cravenciak w Lutego 24, 2013, 02:23:00 pm
Cytuj
Przeczysz sam sobie. Najpierw pytasz retorycznie czy Bucket kiedykolwiek nagrał coś takiego, jak NR, a potem piszesz o "kultowych" kawałkach i o tym, że obu gitarzystów nie można porównywać.

Bo nie nagrał, ale niektóre piosenki przyprawiają mnie o dreszcze - i żadnym wypadku nie są to piosenki hard rockowe, gdzie tu więc sprzeczność? Można lubić oba gatunki, ale porównać gitarzystów nie sposób. Jako, że nie miałeś jak odpowiedzieć na punkt 1, to pewnie zaraz mi wmówisz, że możesz porównywać Bucketa nawet z BB Kingiem :)

Cytuj
Nie mam zamiaru tego szerzej komentować, jak tylko stwierdzić, że  plączesz się we własnych wypowiedziach

Bo nie masz argumentów, odpowiadasz tylko na to, na co Ci wygodnie.

Cytuj
ale na polu Slasha

Jakiś przykład? Bo w Gunsach grał beznadziejnie, a hard rockowych piosenek to ja spod jego rąk jeszcze nie słyszałem.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Mr.Brownstone w Lutego 24, 2013, 02:24:57 pm
Myślałem, że doskonalenie gry na gitarze jest drogą to tworzenia lepszej muzyki, a nie tylko sztuką dla sztuki. Bo chyba o to chodzi, o muzykę, prawda? Żeby nie było, że staram się ująć coś Bucketowi, ja lubię niektóre jego płyty. Potrafię docenić jego grę w GN'R, ale wiem, że sama technika w tego rodzaju muzyce (mowa o utworach GN'R) niewiele daje. Zresztą, nauczycieli gry na gitarze, którzy opanowali ten instrument jest na pęczki. Tylko co z tego? Jak słucham Bucketa grającego piosenki GN'R to nie czuję zbyt wielu emocji. Ot, jeszcze jeden Santana. A są goście, którzy potrafią grać jeszcze sterylniej. Jak bym chciał się emocjonować poziomem skomplikowania to bym słuchał ćwiczeń dla pro, a nie Bad Obsession. Co do Twojego ostatniego zdania... owszem Bucket starał się "grać" Slasha najlepiej jak potrafił. Na swój sposób po mistrzowsku. Moim zdaniem zabrakło tam wódki i polotu w odpowiednim kierunku. Dla tego nie mogę powiedzieć, że dorównał Slashowi. Zresztą, mniejsza z wódką.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: CC w Lutego 24, 2013, 02:34:01 pm
Cytuj
Cytuj
Nie mam zamiaru tego szerzej komentować, jak tylko stwierdzić, że  plączesz się we własnych wypowiedziach

Bo nie masz argumentów, odpowiadasz tylko na to, na co Ci wygodnie.
Oczywiście, ze nie mam argumentu na dwie wypowiedzi, gdzie jedna stwierdza coś, a druga coś zupełnie przeciwnego. Jakiś taki dziwny jestem, że wolę odpowiadać na posty, które trzymają się jednej linii. ;)

Cytuj
Bo w Gunsach grał beznadziejnie
Możesz to jakoś rozwinąć?

Mrs. Brownstone - musimy po prostu się pogodzić, ze mamy różne spojrzenia. Ja uważam, i zawsze uważałem, że technika, wirtuozeria jest jednym z najważniejszych czynników w ocenie gry na gitarze, czy w ocenie czegokolwiek, czym człowiek się zajmuje. Ty patrzysz na coś innego, w sumie nie wiem, co, bo nie doprecyzowałeś, ale dopóki nie gadasz takich bzdur jak Reno, że w "w tym momencie Slash przewyższa Buktetheada", to jet ok. Zaznaczam tylko, że na pewno fakt, że ktoś nagrał coś "kultowego" dla mas, pokroju NR, nie jest żadnym wyznacznikiem, bo dla ludzi, np. ceniących bardziej skomplikowane, ale mniej chwytliwe kompozycje, kultowe jest Nottingham Lace.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Mr.Brownstone w Lutego 24, 2013, 02:48:19 pm
No ba! Zauważyłem, że nikt tu nie stara się precyzować. Żeby było jasne. Jeżeli oceniam Slasha i Bucketa w jednej wypowiedzi to tylko przez pryzmat piosenek które tworzył Slash, a które potem grał Buckethead. Nawet nie próbuję nikogo przekonywać bo moje odczucia w tym temacie kształtują doznania z koncertów GN'R z przełomu lat 80 i 90, nie o technikę czy czystość gry tam chodziło, a o inne przyjemności. Jeżeli dla Ciebie to technika i zwinność palców stanowią o "fajności" muzyki to OK, ale z drugiej strony musimy pamiętać o emocjach towarzyszących takim sprzeczkom  :P Jak ktoś autorytatywnie (i w zasadzie bezpodstawnie) stwierdza, że "Slash jest lepszy od Bucketa", to mogę to sobie wytłumaczyć tym, że po prostu nie podoba mu się to jak ten drugi gra tego pierwszego, a resztę grzecznie przemilczeć. Ale jak ktoś w takim samym tonie mówi "Bucket jest lepszy od Slasha" to się zastanawiam, gdzie słyszał jak Slash gra utwory Bucketa i gdzie ja to mogę usłyszeć.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: maxi023 w Lutego 24, 2013, 07:20:40 pm
Żeby załagodzić trochę temat - Dlaczego Buckethead odszedł z GNR?
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Bananan w Lutego 24, 2013, 07:24:30 pm
Brak płyty, brak koncertów i sprzeczki między zespołem a Bucketem.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: maxi023 w Lutego 24, 2013, 08:17:52 pm
Dzięki za info, czyli standardowe powody odejścia członków GN'R  ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Reno w Lutego 24, 2013, 08:48:42 pm
CC czyli jak rozumiem mam się nie odzywać, bo nie podoba się komuś wyrażanie własnej opinii.

Zastanawiam się co będzie z obecnym składem i kto pierwszy odejdzie oraz czy tak samo będzie opluwany jak Slash czy inny z członków GNR, który odszedł z własnej woli lub został zwolniony przez Rudego. Tyle ode mnie w tym temacie.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: CC w Lutego 24, 2013, 09:33:57 pm
Jak dla mnie możesz się fochnąć, choć dziwi mnie, że moja opinia, która da się streścić w słowach "gadasz bzdury" już nie jest dla Ciebie opinią. Wyraziłeś swoja, jak to ująłeś, "opinię", a ja wyraziłem swoją. Jeśli w związku z tym postanawiasz się nie odzywać, to mówi się trudno.

Od siebie dodam tylko, ze opinię należy czymś poprzeć, tak jak Mrs. Brownstone, z którym jakimś cudem da się normalnie dyskutować. Dlatego czegoś takiego:
Cytuj
Proszę więc przestańcie rzucać mięsem i żyć przeszłością, bo świat poszedł dalej. Teraz sądzę, że Slash jest równy Buckethead'owi, a nawet śmiem twierdzić, że go przewyższa. Jakoś po Gunsach o Kubełkogłowym nie słychać, a Slash dalej daje koncerty i to chyba powinniście wziąć pod uwagę.
nie mam zamiaru brać na poważnie. Tyle.

I na koniec dziwi mnie też, że w może i żywej, ale bez żadnych epitetów i obrażania dyskusji, Ty swoim zwyczajem widzisz "opluwanie" i "kłótnię". Najlepiej niech wszystkie posty na forum wyglądają tak: "Wow, widzę, że Axl zaczął dbać o siebie :lol: :sorcerer:", i wszyscy będą zadowoleni.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Reno w Lutego 24, 2013, 09:55:30 pm
Cytuj
Jak dla mnie możesz się fochnąć, choć dziwi mnie, że moja opinia, która da się streścić w słowach "gadasz bzdury" już nie jest dla Ciebie opinią. Wyraziłeś swoja, jak to ująłeś, "opinię", a ja wyraziłem swoją. Jeśli w związku z tym postanawiasz się nie odzywać, to mówi się trudno.


CC dość już się naczytałem twoich opinii. Chcesz argumentów będziesz je miał. Po pierwsze wyrażanie swojego zdania to nigdy nie jest "gadanie bzdur". Dla ciebie jedno może "gó*no" znaczyć a dla innego może to znaczyć wiele. Chcesz się kłócić to zapraszam na Priw. Dla mnie wyrażanie takich poglądów publicznie jest niczym innym jak obawianiem się o siebie i posiadanie bardzo niskiej samooceny. Atakujesz innych bo jesteś "Pier***onym" tchórzem. Tak to należy nazwać. Posiadanie własnego zdania odróżnia nas od małp.

Mam nadzieję, że ta dyskusja na temat wyższości bezduszności szybkiego grania, a posiadaniem uczuć i potrafieniem ich przekazać w grze się wreszcie skończy. Jednak niektórzy pewnie i tak z tego nic nie zrozumieją i będą mieli żer na moich postach.

PS. Jeśli administracja uzna, że należy mi się warn przyjmę go ze spokojem. Wyraziłem tylko swoje zdanie i mam nadzieję, że zostanę zrozumiany.
(http://gunsnroses.com.pl/forum/Themes/Aa_New_Damage/images/warnwarn.gif) Wiesz za co nie muszę tłumaczyć;)

Slither
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: CC w Lutego 24, 2013, 10:19:44 pm
Cytuj
CC dość już się naczytałem twoich opinii. Chcesz argumentów będziesz je miał. Po pierwsze wyrażanie swojego zdania to nigdy nie jest "gadanie bzdur". Dla ciebie jedno może "gó*no" znaczyć a dla innego może to znaczyć wiele. Chcesz się kłócić to zapraszam na Priw. Dla mnie wyrażanie takich poglądów publicznie jest niczym innym jak obawianiem się o siebie i posiadanie bardzo niskiej samooceny. Atakujesz innych bo jesteś "Pier***onym" tchórzem. Tak to należy nazwać. Posiadanie własnego zdania odróżnia nas od małp.

Ojapier*olę :facepalm:

Canis, proszę, nie kasuj tego posta, wiem, że za mało, ale po prostu więcej komentarza mi się nie chce pisać. Z resztą po co niszczyć taką perełkę. Chyba sobie wrzucę to w sygnaturkę.
(http://gunsnroses.com.pl/forum/Themes/Aa_New_Damage/images/warnwarn.gif) § 2. Obowiązuje bezwzględny zakaz używania wulgaryzmów oraz treści obraźliwych w stosunku do innych użytkowników oraz osób będących przedmiotem wypowiedzi/dyskusji.
§ 5. Należy pisać na temat. "Offtopicowanie" będzie karane. Posty typu: ":haha:", ":LOL:";, "Cheesy/:)/" xD" będą usuwane. Nie masz nic do powiedzenia - po prostu nic nie pisz (3).

Slither ;*
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Buckethead w Lutego 24, 2013, 10:29:24 pm
Dla mnie wyrażanie takich poglądów publicznie jest niczym innym jak obawianiem się o siebie i posiadanie bardzo niskiej samooceny.
Lol xD Jakie jeszcze ciekawe teorie masz nam do przekazania? W ogóle to wrzucę sobie to w sygnaturkę. Beka z typa xD
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Bender w Lutego 24, 2013, 10:38:52 pm
Po 1. Bucket jest lepszy technicznie od Slasha... i od Hendrixa, Perry'ego, Vaughana, Rhoadsa, Knopflera, Claptona, Hammeta, Hetfielda, Mustaine'a, Stradlina, Wylde'a, Malmsteena, Frusciante, Petrucciego, Van Halena, Vai'a i wielu innych.

Zapomniałeś tu wymienić Page'a (  :'( ) czy uważasz, że Bucket nie jest od niego lepszy? :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: mafioso w Lutego 25, 2013, 10:37:01 am
Mam nadzieję, że ta dyskusja na temat wyższości bezduszności szybkiego grania, a posiadaniem uczuć i potrafieniem ich przekazać w grze się wreszcie skończy.

Jeśli uważasz, że Bucket gra bezdusznie, to znaczy że się wypowiadasz a wogóle go nie słuchałeś w życiu.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Lutego 25, 2013, 02:17:23 pm
     Nie znam się, ale się wypowiem. Normalka. W sumie nie ma się co dziwić, bo są osoby, które w jednym zdaniu piszą, że nie znają nikogo z nowego składu, a w drugim, że ich nie lubią... Aż się odechciewa komentować.

  A co do Reno. Chłopie przesłuchaj sobie kilka kawałków Bucketa na youtubie. Ewidentnie widać, że nie miałeś zbyt wiele styczności z tą muzyką. Może zmienisz zdanie, może utwierdzisz się w swoich przekonaniach, ale przynajmniej będziesz miał podstawy, żeby wyrażać takie czy inne opinie. Pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: maxi023 w Lutego 25, 2013, 05:41:11 pm
To tak na rozładowanie atmosfery  :D
http://www.youtube.com/watch?v=BxpOdMRUcRc (http://www.youtube.com/watch?v=BxpOdMRUcRc)

Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: pawlik7 w Marca 02, 2013, 06:23:22 pm
Buckethead ze względu na swój dziwaczny image nie pasuje każdemu, za to trzeba docenić jego umiejętności. Dla mnie nr.1 jeśli chodzi o GNR zawsze będzie Kudłacz, ze względu na wkład w muzykę Gunsów. Za to całkowicie nie mogę strawić Robina. Nigdy nie lubiłem NiN i być może stąd ta niechęć do niego.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Marca 03, 2013, 09:13:48 am
To tak na rozładowanie atmosfery &nbsp;:D
[url]http://www.youtube.com/watch?v=BxpOdMRUcRc[/url] ([url]http://www.youtube.com/watch?v=BxpOdMRUcRc[/url])


Takich przykładów, dotyczących różnych gitarzystów Gn'R chciałoby się więcej, bo czasem mam wrażenie, że dyskusja tutaj przypomina dyskusję o ulubionej wódce, tyle, że prowadzoną na sucho ;), co jest bez sensu. Mój top gitarzystów Gunsowych: Slash, Bumblefoot, Izzy, a potem nie mam pojęcia kto. Na najniższym szczeblu jest Robin Fick, który niczym ani w Gunsach, ani poza Gunsami mnie nie zachwycił, nie trafia do mnie po prostu to, co gra i jak gra. Tyle. A teraz możecie się dalej tłuc ;)
P.S. Zabawne, że największe emocje wzbudzają gitarzysci, których już w Gunsach nie ma.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: negro*23 w Marca 17, 2013, 08:40:41 pm
Wg. mnie najlepiej na scenie z nich wszystkich brzmi Slash. Buckethead jest bardzo techniczny ale chyba to nie jest najważniejsze. Gdy Slash gra fani na koncertach zaczynają się zachowywać inaczej i chyba o to chodzi!  :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Marca 18, 2013, 03:54:13 pm
Jak inaczej?
Jak na scene wychodzi Doda czy Bieber to ich fani również się inaczej zachowują.

Wybacz ale ciężko o głupszy argument (a nie, sorry jest jeden głupszy - Slash jest lepszy bo nosi cylinder, a Buckethead kubełek KFC).
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Buckethead w Marca 18, 2013, 05:58:15 pm
Gdy Slash gra fani na koncertach zaczynają się zachowywać inaczej i chyba o to chodzi!  :)
Co chcesz przez to powiedzieć? Analizowałaś zachowania fanów na koncertach Bucketa i Ukośnika? Porównywałaś je? Lol. Argument z cyklu "Slesz jest lepszy bo tak"
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: maxi023 w Marca 18, 2013, 06:57:39 pm
Slash i Buckethead są zajeb*ści ale to dwa różne światy muzyczne. Ja tam obu oceniam równie wysoko.  ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: K.O.P w Marca 21, 2013, 01:05:59 pm
Buckethead jest bardzo techniczny ale chyba to nie jest najważniejsze.

Nie mając techniki na poziomie, bardzo ograniczasz swoją kreatywność. Niestety u Slasha to widać.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: cravenciak w Marca 21, 2013, 01:32:52 pm
Ograniczanie kreatywności generalnie głupio brzmi, bo jeżeli ktoś ciągle wymyśla lepsze lub gorsze riffy czy solówki, to raczej kreatywności mu nie brak. Rozumiem, że pijesz do tego, że większość piosenek kudłatego ma podobną strukturę, ale to nie jest kwestia umiejętności technicznych (typ gra 30 lat na gitarze, ale pomińmy to...), tylko uwarunkowań gatunkowych. Można oczywiście powiedzieć złośliwie, że Slash ciągle gra to samo, ale to tyczy się także Hammeta, Wylde'a, Satrianiego, Vai'a, Perry'ego czy wielu innych. Prawda jest taka, że tak samo jest również z Bucketheadem - przesłuchałem jakieś 30 jego albumów i teraz wiem, że wystarczyłoby mi pięć, aby poznać całą jego twórczość. Slash gra "rdzennego" hard rocka, Hammet trashmetal, a Vai progresywnego rocka - skąd się nagle wziął poroniony pomysł, żeby zaczęli grać coś innego? I to jeszcze ma świadczyć o kreatywności? Gimme a break.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: K.O.P w Marca 21, 2013, 01:57:10 pm
*tHrash metal nie trash, bo trash to śmieci

Źle mnie rozumiesz, weź pod uwagę to, że jeden patent solówkowy możesz zagrać na kilka sposobów i każdy z nich zabrzmi inaczej.
np. tapping pozwala na zagranie większych interwałów. Widać to właśnie u Zakka gość używa skali jak Slash, a gra o wiele ciekawiej i ma niesamowite panowanie nad gitarą.
Wyobraź sobie o ile ciekawszym gitarzystą byłby Slash gdyby potrafił zagrać niektóre swoje zagrywki innymi technikami, bo legato i staccato to są absolutne podstawy.
Co do Bucketheada jest to najszybszy gitarzysta jakiego znam, lubię go, przesłuchałem 23 albumy, ale np. pod względem pomysłowości typowo solowej to taki Marty Friedman z Megadeth odstawia go na łeb.

W muzyce chodzi o to, żeby to co ma się w głowie w jak najlepszy i ciekawy sposób przedstawić poprzez użycie techniki na gitarze, jeżeli technika Cie blokuje to choćbyś nie wiadomo jak był kreatywny nie przeniesiesz tego na gitarę.

Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: cravenciak w Marca 21, 2013, 02:24:24 pm
Jak sięgam pamięcią, tak nie słyszałem w zwykłym hard rocku tappingu, używa się takich technik, jakich wymaga konwencja. Zakk generalnie ma u mnie identyczny status, co Slash - jestem wielkim fanem obu, ale nie wyobrażam sobie, żeby Slash nagle zaczął - na wzór Zakka - tappować nawet bluesa i na każdym kroku używać pinch harmonics  (co mnie irytuje o niego, ale przynajmniej wiadomo, że to Wylde ;)). A to, czy gra ciekawiej, to kwestia indywidualna, o gatunku nie wspominając. Jestem przekonany, że ani Slash, ani żaden inny gitarzysta nie miał nigdy myśli w stylu "cholercia, zagrałbym to inaczej, ale nie umiem". I potwierdzenie ma to takie, że kogo bym nie słuchał, to ekstremalnie rzadko mam wrażenie, że coś powinno być zagrane w inny sposób. Taki był pomysł artysty i może mi się to spodobać lub nie, nie tracę jednak czasu na dywagacje, że gdyby X i Y to by było Z. Gitarzyści sami się szufladkują i ograniczają, bo nie wychodzą ponad gatunek - nie uważam jednak tego za minus, bo każdy z nich przenosi na gitarę to, co im gra w duszy. Jak wiadomo - jeżeli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Nie wymagam więc od Slasha heavymetalowych utwórów w stylu Crazy Horse od Black Label Society, ale równocześnie nie oczekuję (i nie chcę), aby Zakk nagrał suchego rock & rolla w stylu Doctor Alibi.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: K.O.P w Marca 21, 2013, 03:00:51 pm
Oczywiście masz po części rację. Jednak w mojej mojej opinii muzycy powinni się rozwijać. Zakk nie grał od razu jak teraz, grał podobne materiały co Slash. I uwierz mi jest coś takiego jak "zagrałbym to tak ale nie umiem" (widzę po sobie) i wtedy dążysz do tego aby tak to zagrać rozwijając technikę, którą najpierw musisz znać przynajmniej z teorii żeby wiedzieć, że tak chcesz żeby to brzmiało.
Slash ma swój styl oczywiście, jednak dołożenie paru technik nie zaszkodziło by mu w żaden sposób bo i tak ich by z nich korzystał na swój Slashowski sposób. To nie technika decyduje o stylu a proporcje w jakich się ich używa tak jak mówisz Zakk - dużo tappingu, wymuszone frażolety, ale też używa sweep pickingu (rzadko, ale urozmaica tym grę, zachowując styl), chicken picking.
Nadmiar techniki jeszcze nikomu nie zaszkodził, a wręcz przeciwnie... Jak słuchałem ostatniego BLS to byłem zaskoczony paroma zabiegami ze strony Zakka, czego o Slashu nie można powiedzieć i to jest to nad czym ubolewam, bo naprawdę lubię styl gościa, choć to nie styl muzyki który gram.
To co robi teraz Slash spowodowało, że nie miałem ochoty sięgnąć po ostatnią płytę. Słyszałem parę kawałków i wystarczyło mi, żeby stwierdzić, że gość już naprawdę jest powtarzalny i zwyczajnie nudny (już nie mówię o technikach, ale nawet brzmienie płyt jest niemal idento). Popatrz na Snakepity dwie zupełnie różne płyty, pierwszy Velvet, bardzo dobre płyty - Snakepity świetne.
Szkoda tylko, że jak mam do czynienia z gitarzystami dla których inspiracją jest Slash to widzę jak ich to ogranicza przez co cierpi ogół muzyki hard rockowej.
Ludzie przytaczają argumenty typu "czterdziestoparoletni gość już się nie będzie uczył grać, bo ma swój styl i gra tak od lat, tego nie zmienisz".
Dziwne bo Zakk cały czas ćwiczy i to słychać, Mustaine (gość jeszcze starszy) też cały czas zachowuje styl, ale dodaje nowe smaczki i cały czas ćwiczy by być lepszym, bo to jego zawód... Więc nie rozumiem, co usprawiedliwia Slash'a z bycia nudnym od paru ostatnich lat (nie mówię o wtórności, bo wtórność jest spoko gdy jest oczywiście użyta z głową, czego u Slasha nie ma).

Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Bender w Marca 21, 2013, 03:41:57 pm
Zastanawiacie się czemy Buckethead odszedł z zespołu? Ostatnio zamówiłem archiwanlny numer 'Teraz Rocka' (01/09), gdzie jest opisany proces tworzenia ChD i taka wzmianka:

Cytuj
(...) Pozyskał też ponownie Bucketheada, który zdążył po cichu rozstać się z zespołem, narzekając na współpracę z producentem i fakt, że musi grać codziennie to samo, a wokalista nawet nie przychodzi do studia...Menażera wzruszyły słowa gitarzysty: "Wiesz chciałbym nakręcić film o historii mojego życia, o tym jak wychowałem się w kurniku. To jedyne miejsce, w jakim czuję się naprawdę komfortowo". Odpowiedział: 'A co, jeśli wybudujemy dla ciebie kurnik w studiu?" Dwa dni później wzniesione odpowiednie pomieszczenie. "Miał tam krzesło, sofę i gumowego kurczaka z odciętą głową zwisającego z sufitu" - wspomina Zutaut. "Przyniósł swoje gadżety i zabawki, a na podłodze rozsypał słomę". (...) Wątpliwości miał też Axl - ku jego niesmakowi gitarzysta oglądał wewnątrz swej budki bardzo hardcorowe porno. Czarę goryczy przepełniła...kupa. Któregoś razu Buckethead przyniósł do studia szczeniaka, który załatwił się w kurniku. Muzyk zakazał sprzątania i przez kilka dni "inspirował się" zapachem. W końcu nie zdzierżyli współpracownicy... Buckethead wyleciał w marcu 2004.

Padłem czytając to :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: cravenciak w Marca 21, 2013, 03:55:05 pm
Zakk grał podobne materiały co Slash? Na pewno nie u Ozzy'ego, a solowa Book of Shadows niespecjalnie przypomina muzykę Slasha. Co do "zagrałbym, ale nie umiem" - Ty mówisz, że wiesz po sobie, a ja mówię, że wiem po sobie, więc w tej kwestii do porozumienia nie dojdziemy. Mówisz, że Slashowi dołożenie paru technik by nie zaszkodziło, ale nie sądzisz chyba, że nie potrafi choćby tappingu (skoro ja nie miałem problemu z nauczeniem  się, a jeszcze nie nazwę się gitarzystą, to on tym bardziej). Nie wyobrażam sobie jednak, żeby użył tej techniki w jakiejkolwiek piosence, którą nagrał. Generalnie z Twoich wypowiedzi wynika, że jesteś fanem innej, cięższej muzyki. Odbierasz "suchość" i brak udziwnień jako wadę, ja wręcz odwrotnie - z uporem maniaka szukam zespołów, które dadzą mi do bólu przyziemnego rocka, który zmiecie mnie z powierzchni ziemi. W tych czasach, póki co, daje mi to tylko Slash i Rival Sons. Mówisz, że przesłuchałeś kilka kawałków [w tym miejscu stop, chcesz prowadzić dyskusję, to chociaż poznaj materiał], a może to czas, żeby poznać bliżej jego twórczość solową, szczególnie Slasha, gdzie wachlarz brzmień jest bardzo rozbudowany i różnorodny - rzadko kiedy znajdziesz na jednym albumie utwór typu "Nothing to Say" czy "Crucify the Dead" i jednocześnie "Saint is a Sinner Too" lub "Starlight". Myślisz, że Slash się nie uczy i tylko "odbębnia" robotę w studiu i na koncertach? Chłopaki z zespołu go za lekkiego świra mają, bo z gitarą to nawet do kibla chodzi. Dla Ciebie Slash od kilku lat jest nudny, a ja od paru lat z ubolewaniem patrzę, co się dzieje z Black Label Society, każdy album ma identyczne brzmienie. Mimo, że bardzo lubię i szanuję Zakka, to gdyby dać kilka utworów z "Mafii" lub "Shot to Hell" na "Order of The Black" (lub odwrotnie), to nikt by różnicy nie zauważył. Gdy Slash zaprosił Zakka do Blues Jamu w Argentynie w tamtym roku, to z lekkim zażenowaniem patrzyłem jak Wylde przez 90% czasu tappuje z prędkością światła do bluesowego podkładu... Mustaine mówisz? Oglądam te materiały ze studia, co zespół je publikuje co jakiś czas, nuda jak cholera ;) Każdy gitarzysta ma swój styl, swoją technikę, swój pogląd na muzykę, a każdy słuchacz ma swój gust. W tym momencie rozmawiamy o wyższości Bożego Narodzenia nad Wielkanocą, dlatego nic z tej dyskusji nie wyniknie.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: K.O.P w Marca 21, 2013, 04:15:21 pm
Materiały publikowane przez Megadeth, ha ha ha raptem 2 minuty jakiś brzdąknięc itp. chyba po tym nie chesz oceniać.
Twórczość solową Slasha znam oprócz ostatniej płyty (parę kawałków słuchałem, ale mnie totalnie odrzuciło przewidywalnością). Saint Is A Sinner Too o coś takiego chodzi to było całkiem niezłe, fajnie zagrane itp. Nothing To Say jest zwyczajnie próbą zagrania Thrashu i do dziś zastanawiam się po co się Slash w to pchał, bo oprócz wstępu i outro kawałek jest z 5 ligii najwyżej (rozumiem nie jego styl).
 Tapping jest prostą techniką... absolutnie nie, najprostszy typu Metallica solo z One tak, ale już Zakkowskie tappingi są trudniejsze nie mówiąc o Bucketheadzie np. 8 palcowy tapping...
Order Of The Black ma zupełnie inne brzmienie gitar, jest wiecej góry niż na Shot To Hell czy Mafii.
I masz rację nie dogadamy się dlatego, że mam zupełnie inny gust, natomiast uważam za fakt że umiejętność techniki nie jest niczym psującym styl.
Aha i tapping do bluesa - co w tym dziwnego, jak się go umiejętnie zagra to będzie pasował, choć podejrzewam, że Zakk to się tam masturbował na tej gitarze (sobie obejrzę z ciekawości).
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: maxi023 w Marca 21, 2013, 05:00:13 pm
Zastanawiacie się czemy Buckethead odszedł z zespołu? Ostatnio zamówiłem archiwanlny numer 'Teraz Rocka' (01/09), gdzie jest opisany proces tworzenia ChD i taka wzmianka:

Cytuj
(...) Pozyskał też ponownie Bucketheada, który zdążył po cichu rozstać się z zespołem, narzekając na współpracę z producentem i fakt, że musi grać codziennie to samo, a wokalista nawet nie przychodzi do studia...Menażera wzruszyły słowa gitarzysty: "Wiesz chciałbym nakręcić film o historii mojego życia, o tym jak wychowałem się w kurniku. To jedyne miejsce, w jakim czuję się naprawdę komfortowo". Odpowiedział: 'A co, jeśli wybudujemy dla ciebie kurnik w studiu?" Dwa dni później wzniesione odpowiednie pomieszczenie. "Miał tam krzesło, sofę i gumowego kurczaka z odciętą głową zwisającego z sufitu" - wspomina Zutaut. "Przyniósł swoje gadżety i zabawki, a na podłodze rozsypał słomę". (...) Wątpliwości miał też Axl - ku jego niesmakowi gitarzysta oglądał wewnątrz swej budki bardzo hardcorowe porno. Czarę goryczy przepełniła...kupa. Któregoś razu Buckethead przyniósł do studia szczeniaka, który załatwił się w kurniku. Muzyk zakazał sprzątania i przez kilka dni "inspirował się" zapachem. W końcu nie zdzierżyli współpracownicy... Buckethead wyleciał w marcu 2004.

Padłem czytając to :D
Ha ha ha - leżę i nie mogę  :D Inspiracja zapachem kupy psa - rozje*ał system! Chodź Axlowi chyba też to musiało pomagać, bo w tamtym okresie tworzył  ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Buckethead w Marca 21, 2013, 05:07:12 pm
Zastanawiacie się czemy Buckethead odszedł z zespołu? Ostatnio zamówiłem archiwanlny numer 'Teraz Rocka' (01/09), gdzie jest opisany proces tworzenia ChD i taka wzmianka:

Cytuj
(...) Pozyskał też ponownie Bucketheada, który zdążył po cichu rozstać się z zespołem, narzekając na współpracę z producentem i fakt, że musi grać codziennie to samo, a wokalista nawet nie przychodzi do studia...Menażera wzruszyły słowa gitarzysty: "Wiesz chciałbym nakręcić film o historii mojego życia, o tym jak wychowałem się w kurniku. To jedyne miejsce, w jakim czuję się naprawdę komfortowo". Odpowiedział: 'A co, jeśli wybudujemy dla ciebie kurnik w studiu?" Dwa dni później wzniesione odpowiednie pomieszczenie. "Miał tam krzesło, sofę i gumowego kurczaka z odciętą głową zwisającego z sufitu" - wspomina Zutaut. "Przyniósł swoje gadżety i zabawki, a na podłodze rozsypał słomę". (...) Wątpliwości miał też Axl - ku jego niesmakowi gitarzysta oglądał wewnątrz swej budki bardzo hardcorowe porno. Czarę goryczy przepełniła...kupa. Któregoś razu Buckethead przyniósł do studia szczeniaka, który załatwił się w kurniku. Muzyk zakazał sprzątania i przez kilka dni "inspirował się" zapachem. W końcu nie zdzierżyli współpracownicy... Buckethead wyleciał w marcu 2004.

Padłem czytając to :D
Lol. Bucket ODSZEDŁ SAM. Axlowi nie chciało się wydać płyty, więc Kubełek się z nim pożegnał. Tylko nie mów, że wierzysz w te legendy.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: K.O.P w Marca 21, 2013, 05:29:01 pm
Bucket nie był przyzwyczajony do wydawania jednej płyty przez lata, on chciał wydać 5 w ciągu roku i dlatego odszedł ;p
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: pawlik7 w Marca 21, 2013, 09:07:02 pm
Mnie się podobają takie mity, chyba nikt nie wierzy że spał w kurniku czy się inspirował qpą psa.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Bananan w Marca 21, 2013, 09:25:33 pm
Tak było, wystarczy poczytać wywiady z tamtego okresu.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Bender w Marca 21, 2013, 09:44:05 pm
Zastanawiacie się czemy Buckethead odszedł z zespołu? Ostatnio zamówiłem archiwanlny numer 'Teraz Rocka' (01/09), gdzie jest opisany proces tworzenia ChD i taka wzmianka:

Cytuj
(...) Pozyskał też ponownie Bucketheada, który zdążył po cichu rozstać się z zespołem, narzekając na współpracę z producentem i fakt, że musi grać codziennie to samo, a wokalista nawet nie przychodzi do studia...Menażera wzruszyły słowa gitarzysty: "Wiesz chciałbym nakręcić film o historii mojego życia, o tym jak wychowałem się w kurniku. To jedyne miejsce, w jakim czuję się naprawdę komfortowo". Odpowiedział: 'A co, jeśli wybudujemy dla ciebie kurnik w studiu?" Dwa dni później wzniesione odpowiednie pomieszczenie. "Miał tam krzesło, sofę i gumowego kurczaka z odciętą głową zwisającego z sufitu" - wspomina Zutaut. "Przyniósł swoje gadżety i zabawki, a na podłodze rozsypał słomę". (...) Wątpliwości miał też Axl - ku jego niesmakowi gitarzysta oglądał wewnątrz swej budki bardzo hardcorowe porno. Czarę goryczy przepełniła...kupa. Któregoś razu Buckethead przyniósł do studia szczeniaka, który załatwił się w kurniku. Muzyk zakazał sprzątania i przez kilka dni "inspirował się" zapachem. W końcu nie zdzierżyli współpracownicy... Buckethead wyleciał w marcu 2004.

Padłem czytając to :D
Lol. Bucket ODSZEDŁ SAM. Axlowi nie chciało się wydać płyty, więc Kubełek się z nim pożegnał. Tylko nie mów, że wierzysz w te legendy.

Czy ja napisałem gdzieś, że wierzę w to? To tylko cytat. Spokojnie. W GN'R odejście każdego gitarzysty jest owiane tajemnicą.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: maxi023 w Kwietnia 10, 2013, 08:17:31 pm
Fajnie gdyby zrobili Guitar Hero Buckethead - mam kandydatów na finałowe pojedynki:  :D
http://www.youtube.com/watch?v=rmR3kp1pYt0 (http://www.youtube.com/watch?v=rmR3kp1pYt0)

http://www.youtube.com/watch?v=vYxrdrzmuUw (http://www.youtube.com/watch?v=vYxrdrzmuUw)

Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Kwietnia 10, 2013, 10:46:02 pm
Daj  spokój chłopie :D Jordan to było utrapienie plastikowych gitarzystów, a co dopiero taki Star Wars. Stawiam 100 zł , że 90% p
profesjonalnych muzyków nie jest w stanie tego zagrać.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: maxi023 w Kwietnia 11, 2013, 07:07:58 pm
Wiem, ale jaka satysfakcja by była po 1000-krotnej próbie gdyby się udało.  ;)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: negro*23 w Kwietnia 11, 2013, 09:00:43 pm
Trzeba mieć stalowe nerwy więc nie wiem czy ktoś zdołałby grać to 1000 razy  :D
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: slawek3093 w Kwietnia 28, 2013, 11:11:45 pm
A ja wrócę do tematu nawiązanego  przez panów Cravenciaka i K.O.P : otóż w typowym, rdzennym Hard Rock`u nie pojawiał się tapping i temat wgl poruszany bez sensu . "Nadmiar techniki nikomu nie zaszkodził " z tym bym polemizował bo czasami słuchając Vaia albo Yngwiego mam ochotę wymiotować ...  Kolejnym przykładem jest to iż moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak "Zagrałbym to inaczej ale nie umiem " - wszystko co grasz powinno Ci grać w głowie i jesli jesteś na tym poziomie iż słyszysz coś lepszego w bani niż grasz to  teoretycznie nie  powinieneś mówić ,ze tego nie umiesz zagrać . K.O.P porównujesz cały czas Zakka ze Slashem , gitarzystę Heavy metalowego z Hard Rockowym - pomimo tego iż  szanuje Zakka no to sorry ale czasami po prostu przegina z kostkowaniem, robi to mocno nie czysto  często dodając do tego kaczkę co wgl psuje efekt tego jak  powinno się grać szybko (ale nie mówię ,ze Slash jest tego najlepszym przykładem - wcale tak nie jest ) .  Niestety ale będę trzymał stronę Cravenciaka, posłuchaj jak gra Page -  bardzo prosty styl bez sweepowych niuansów i tappingowych wyczynów , Perry też wyczynowcem nie jest czy świetny przykład Angus Young . To są przykłady Hard Rocku a Slash gra w tym gatunku więc o co chodzi ? Chcesz różnorodności ?  Polecam Uliego John Rotha - gitarzysta świetny ale gra bardzo zawile i dość rozlegle stylowo więc powinieneś go polubić ;) .  Zakończę to tym iż powiedzieć ,ze Slash stał się nudny od kilku lat czyli niczego nowego się nie nauczył to tak jak powiedzieć ,ze Michael Schenker od czasu rozejścia z U.F.O się również nic nie nauczył .  Obaj rozwinęli się bardzo wystarczy włączyć w playlistę pierwsze płyty tych gitarzystów i zmierzać do ostatniej by dostrzec różnicę :D .
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Kwietnia 13, 2016, 05:18:56 pm
Widzę, że temat wciąż aktualny, z tą różnicą, że w mniejszym stopniu niż kiedyś dotyczy Bucketheada.
Niby w sumie wszystko sprowadza się do ja lubię gitarzystę A, Ty lubisz gitarzystę B, on/ona lubi gitarzystę C.
I dobrze, bo gdybyśmy wszyscy lubili to samo i zgadzali się w każdym momencie, to byłoby nudno. Poza tym gusty  nie podlegają dyskusji, czyż nie? :)
A jednak, gdy czytam fora Gunsowe to wciąż mam wrażenie, jakby trwała nieustanna przepychanka, niemal jak w piaskownicy, odnośnie tego, który gitarzysta w
dziejach Gunsów jest tym najlepszym. Swoje racje mają fani niemal każdego z gitarzystów, jedni bardziej zaciekle od innych próbując popierać swojego idola. Po co?
Kilka lat temu może i było to zajmujące, teraz... Teraz mam wrażenie, że fan Slasha nigdy nie doceni gry Bucketheada, fan Bucketheada wyśmieje grę Slasha i tak w kółko. ( Od razu mówię, że fan Slasha i fan Bucketheada to tylko przykłady, więc spokojnie ;) )
Trochę na zasadzie - jak zagrał to gitarzysta A, to będzie to badziewie, nawet jeśli zagrał po mistrzowsku,  a jeśli zagrał gitarzysta B, to na pewno będzie to mistrzostwo świata, nawet jeśli to nic nadzwyczajnego.
Idą za tym mniejsze lub większe podjazdy, przepychanki... i to jest smutne, a czasem wręcz żenujące.
Przez chwilę miałem pomysł ( może ktoś, kiedyś go zrealizuje ), żeby wrzucić tu te same piosenki, zagrane na żywo w różnym składzie, przez różnych Gunsowych gitarzystów,
tyle, że nie zaznaczać, kto jest w nagraniach, skąd pochodzą i zrobić taki mini quiz wśród forumowych ekspertów od Gunsowych gitarzystów. Jestem ciekaw wyniku.

Ja sam odbieram piosenki jako całość, trudno mi powiedzieć, które solo lepsze, które gorsze, a już na pewno trudno mi powiedzieć, na czym polega różnica.
Przy odbieraniu piosenek jako całości zauważyłem, że np. bardzo podobało mi się Chinese Democracy z RIR 2001, gdyż, moim zdaniem, brzmiało wtedy najmocniej. Ale nie wiem z czego tak, subiektywna jak każda, opinia wynika, co w tym Chinese było takiego. Może dziś nie odbierałbym tego kawałka jako równie mocnego.
I tak, jak czasem, w kwestii np. wokalu, jestem w stanie powiedzieć, że np. bardziej podobał mi się wokal w Madagascar w wersji koncertowej, sprzed nagrania go na płytę, tak w przypadku gitar... niestety, ale jedyne, co
jestem w stanie wychwycić to to, czy mi się podobało, czy nie. Dlatego zazdroszczę tym wszystkim, którzy godzinami potrafią rozprawiać o tym, czy piąte solo w Shotgun Blues było lepsze w wykonaniu Traciiego, czy Huge'a ;) :)
Ale do czego zmierzam... Mam wrażenie, że wiele z tych przepychanek, których świadkami byliśmy i zapewne jeszcze będziemy wynika z nieznajomości twórczości gitarzystów, o których mówimy. I nie chodzi mi o nieznajomość gitarzystów w ramach GN'R, bo takie Sweet child of mine, w takim, czy innym wykonaniu słyszeliśmy po milion razy.

Spróbujcie przedstawić ( co niekoniecznie znaczy przekonać ) swoich ulubionych gitarzystów w repertuarze nieGunsowym :)
A nuż kogoś przekonacie, że warto zmienić zdanie i go posłuchać :)
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: pawlik.7 w Kwietnia 13, 2016, 08:29:38 pm
Zawsze chodzi o to żeby przekonać drugą stronę że to "mój idol jest najlepszy a twój ssie". Co innego jest napisać że " wolę solo Fincka w This i love niż Slasha" zamiast "jak Bucket jedzie solówę to Ashbe suty pieką". Choć wiadomo że to drugie zyska więcej +1.
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: sunsetstrip w Kwietnia 15, 2016, 07:36:33 pm
a wiec gitarzysci GNR w utworach nieGNR

Izzy - Gotta Say (Rick Richards - lead guitar)
https://youtu.be/ElcKCeQa-wY

Izzy - Spazed (Rick Richards - lead guitar)
https://youtu.be/xYcW7divCio

Gilby - Tijuana Jail 2014
https://youtu.be/zDjXCD8_ejI

Bucket - Soothsayer (live)
https://youtu.be/qFoBbNHvOME

Praxis (Bucket + Brain)- Animal Behavior - Warszawa live
https://youtu.be/VF9UMona74w

BBF - Dash
https://youtu.be/56ZvllbJBnU

BBF - There's a kind of hush (cover)
https://youtu.be/ZmhmozEJEuU

Ashba - Beautiful Creatures - New Orleans
https://youtu.be/rglYwTSv7Mk

Ashba - Beautiful Creatures - Ride
https://youtu.be/_oE_sLiQU2s

Slash's Snakepit - Back and Forth Again
https://youtu.be/xJHrpWXcqyM

Slash's Snakepit - Ain't Life Grand
https://youtu.be/aCNme5PK0-s

4tus - Thin Lizzy - Still in love with you
https://youtu.be/IUIZmsPwnkA

4tus - Let the good times roll (cover)
https://youtu.be/VkBR_VhmzrM?t=1m
Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: Douger w Września 04, 2016, 10:27:31 am
! No longer available (http://www.youtube.com/watch?v=UyA93RbBndM#)

Bukcet po Pikeach w zajebistej formie. Wideo z maja, ale za to w mega jakości.

Tytuł: Odp: Finck jest be, Slash No.1 a Buckethead w kurniku.
Wiadomość wysłana przez: pawlik.7 w Września 06, 2016, 11:53:28 am
Miło go widzieć w dobrej formie.