Bucket był takim gościem, po którego występie od razu się sprawdza co to za gość, też miał w sobie
to coś, do tego świetny gitarzysta, ogólnie pamiętliwa postać, do tego rusza mnie pod względem emocji gry
Finck był fajny i już, sympatycznym gościem się wydawał, robił swoje, za riff do Better ma u mnie dużego plusa
4tus -> super styl sceniczny, jego outro do Street Of Dreams zdecydowanie urozmaiciła ten utwór, za co plus
Bumblefoot -> niby dobry, ale nic specjalnie do mnie nie przemawia (z tego, co słyszałem), w związku z tym, że zastąpił Bucketheada automatycznie porównuję fragmenty piosenek grane przez tych dwóch gitarzystów i Bąbelek w moim guście wypada gorzej, to moja opinia związana tylko z gustem, nie znam się na technicznych aspektach muzyki i albo coś mi się podoba albo nie
Ashba -> ma brzmienie zbliżone do tego Slashowego, ale w związku z tym, że nie jest Slashem (tak, dla mnie to wystarczający warunek) jest moim najmniej ulubionym gitarzystą, ale fajnie wygląda we wstępie do ChD więc jak już gra to niech gra, mnie nie ujmuje
Slash -> dużo zostało o tym Panu napisane, a zawsze można o Nim coś jeszcze napisać
ogólnie przyjemny człowiek, jest medialny i dobrze, bo warto promować muzykę rockową, która w mediach nie jest zbyt obecna. Parę rzeczy mu nie wyszło typu występ z BEP czy gra z Pauliną Rubio, na technice się nie znam więc tego nie oceniam, ale dla mnie gra muzykę, która mnie w jakiś sposób porusza, jest ta iskierka, lubię solową płytę Slasha, gość gra emocjonalnie i nawet w tak krótkim fragmencie sprawia, że mam ochotę kliknąć "Słuchaj ponownie" (słuchać tak od 45 sekundy)