NighTrain Station Guns N' Roses
Guns N' Roses => Guns N' Roses => Wątek zaczęty przez: Róża. w Kwietnia 15, 2012, 12:20:26 am
-
Byli w cieniu czy byli lepsi? Kto przykuwał największą uwagę?
-
Jak poznałem ten zespół to wydaje mi się, że Axl i Slash byli mniej więcej tak samo popularni to głównie z nimi był kojarzony wtedy zespół. W ogóle jak poznałem zespół to myślałem albo może i ubzdurałem, że Slash się nazywa Guns (wtedy jeszcze nie znałem ksywy Slash), a Rose Roses myślałem, że to jest duet :lol:
-
Ja na początku to wiedziałam tylko kto to Axl.
potem to wychodziło w miare zwiększenia się moim zainteresowaniem tym zespołem. ;)
-
Mi zanim dogłębnie wsłuchałem się w Guns N' Roses ,zespół kojarzył się głównie z Axelem i Slashem, nie wydaje mi się to dziwne ponieważ wyróżniali się swoim wizerunkiem ,który jest charakterystyczny i jak prawie w każdym zespole lubiany jest najbardziej gitarzysta prowadzący i wokalista.
-
Tak, ale też każdy miał coś do pokazania i w czymię charakteryzował.;)
-
na poczatku istaniał tylko Axl :wub:
potem dowiedzialam sie o Slash'u
a nastepnie już z górki ze tak to okraśle i poznałam Duffa Stevena i Izzy'iego :)
a czy żyli w cieniu Axla ? Czy ja wiem no, bo jak już tu zostało powiedziane to głównie zawraca sie uwage na wokaliste i gitarzyste prowadzącego co nie zawsze sie podoba reszcie zespołu ;)
każdy miał coś do pokazania i w czymię charakteryzował.;)
no tak każdy miał to cos w sobie ;]
-
Tzn. dałam taki temat, bo chce wiedzieć co sądzą inni, nie jest powiedziane, że tak sądze- to chce naprostować.
Dokładnie, jak tak się ich słucha i dowiaduje się o nich coś więcej to przychodzi taka potrzeba szukania informacji się po prostu poszukuje, bo to zespól z prawdziwą historią , a nie takie nagle i gwiazdy. Oni długo na to pracowali i minęła trochę czasu zanim się przebili, tą zawziętością charakteryzował się każdy z nich. ; )
Żaden nie mógł być w cieniu drugiego, bo byli tak samo wielcy.; )
-
moim zdaniem Izzy, Duff i Steven żyli w cieniu Axla i Slasha, nie samego Axla. Axl miał w sobie wyjątkową charyzmę (nadal ma) i wywoływał skandale, więc był rozpoznawalny. Slash miał charakterystyczny image, co wyróżniało go spośród innych gitarzystów w tamtych czasach. I, jak ktoś już wyżej powiedział, zwykle ceni się najbardziej wokalistę i gitarzystę prowadzącego ;)
-
Czy wszyscy żyli w cieniu Axla? Nie wydaje mi się, ale część z nich na pewno. Tak samo zresztą jest teraz. Axl, co by o nim nie mówić, jest charyzmatyczną postacią. Zawsze taką był i myślę, że będzie, dlatego niektórzy będą w jego cieniu. Jednym to mogło pasować, innym niekoniecznie. Tyle tylko,że warto pamiętać o tym, że na sukces tego zespołu, na jego specyficzne brzmienie, image złożyli się wszyscy. Może to kwestia odpowiedniego czasu, odpowiedniej promocji, umiejętności, szczęścia, nie wiem. Ale na sukces złożyli sie wszyscy i patrzenie na Gn'R wyłącznie przez pryzmat jednej postaci, nie ważne jak bardzo charyzmatyczna i twórcza by była, jest w moim przekonaniu nonsensem. Co nie znaczy, że tak się nie dzieje. Tym bardziej w przypadku obecnego składu, który z różnych względów nie ma takiej rozpoznawalności, jaki klasyczny skład, więc i obecni Gunsi żyją w cieniu Axla.
Choć przecież również i teraz każdy dokłada swoją cenną cegiełkę do machiny zwanej Guns n' Roses.
Long live Gn'R :)
-
Tematy na forum ostatnimi czasy mnie rozpierdalają...Najpierw "dyskusja" o One Direction (czy jak to się tam pisze) vs. Gn'R, a teraz to... :facepalm:
-
Temat jak każdy inny. Skoro ludzie sie wypowiadają = ktoś uważa, że warto. Paradoksalnie swoim postem równiez przyczyniłeś sie do wzrostu popularności tematu, choć w żaden sposób nie odniosłeś się do kwestii poruszonej na wstępie. A mógłbyś.
Trochę mnie ciekawi, jak to było z tą rozpoznawalnością członków zespołu na początku, bo niby zawsze Axl & Slash, ale może przez jakiś czas bardziej widziano Gunsów jako Axl & Izzy, zwłaszcza na początku. W każdym razie nie sądzę, żeby Steven, czy Duff byli na pierwszym planie. Po odejściu Izzy'ego, może trochę wcześniej zmieniło się to na trójkę Axl/ Slash/ Duff. Tak przynajmniej ja to widziałem, może Wasze obserwacje są inne, ale w jakiś sposób ta trójka stała się bardziej równorzędna, może nawet ze Slashem i Duffem na pierwszym planie z racji niechęci Axla do mediów.
Teraz gdybym miał kogoś wyróżnić to byliby to Axl, zdecydowanie najbardziej charyzmatyczna postać, potem DJ Ashba, który wydaje się cichym faworytem Axla i Ron mający świetny kontakt z fanami, oprócz tego rzecz jasna Tommy i Dizzy, ale jakoś tam bardziej w tle mimo wszystko. Reszta ma rozpoznawalność podobną do Stevenowej kiedyś.
-
Wedlug mnie najpierw Axl i Slash... pozniej Izzy,Duff no Steven cicho tam siedzial. Faktycznie po odejsciu Izzyego sie bardziej rozlozylo. z YUI to Dizzy siedzial w cieniu.....W nowym skladzie Axl ma wladze absolutna a po nim rozpoznawalnymi sa najbardziej Dj (moze ze wzgledu na jego dziwny wyglad) i Bumblefoot ^^ Ogolnie chyba w AFD wystartowali mniej wiecej podobnie dopiero pozniej jak Axl sie zaczol oddzielac to tak jakos na przod sie wyslonil.
wedlug mnie
-
Coraz lepsze tematy :D
Tak, żyli.
-
wszyscy żyją w cieniu axla, axl jest zawsze na wierzchu i nikt nie może go przesłonić. dziwię się że sam nie gra solówek w piosenkach, tylko daje wyjśc na środek jakiemuś ronowi z brytyjskim acentem (wtf? :???:)
-
Wiadomo, że zawsze najbardziej rozpoznawalne są charyzmatyczne bądź kontrowersyjne postacie. Najlepiej jedno i drugie, a ani Duff, ani Steven i Izzy jakoś specjalnie się nie wyróżniali na tle Axla i Slasha.
Jeśli by im przeszkadzało życie w cieniu Axla i Kudłatego to, albo spróbowaliby się wybić na ich tle albo odeszli z tego powodu
-
Najlepiej to byłoby zapytać samych zainteresowanych, ale obawiam się, że usłyszelibyśmy pięć różnych wersji z czego zwłaszcza diametralnie różniłyby się wersje Slasha i Axla. Ich relacje były skomplikowane, nie sądzę, że jeden żył w cieniu drugiego lub trzeciego. Każdy wniósł coś innego do tego układu. No nie wiem... Przykładowo Axl nie przepadał za Stevenem, Slash albo trzymał się z Izzym, albo z Duffem. A w relacjach Slash - Axl raz byli zajebistymi przyjaciółmi, a innym razem tylko, że tak to nazwę - "partnerami w biznesie".
A że tak zapytam, co się stało z resztą temu podobnych tematów, które tu niedawno powstały? :D Niektóre miały szansę na wybicie się, niekoniecznie ten z One Direction :D
-
wszyscy żyją w cieniu axla, axl jest zawsze na wierzchu i nikt nie może go przesłonić. dziwię się że sam nie gra solówek w piosenkach, tylko daje wyjśc na środek jakiemuś ronowi z brytyjskim acentem (wtf? :???:)
Nie rozumiem dlaczego podchodzisz do tej kwestii tak, jakby pytanie zawarte w tytule było jakimś rodzajem ataku na Axla. Może moja obserwacja jest nieprawidłowa, nie wiem, ale tak czuję. Wiem, że w ostatnim czasie sporo się wokaliście dostało od różnych osób, ale akurat w tym temacie jest nieco inna atmosfera. Przypomnij sobie starsze koncerty klasycznego składu, kto był wtedy w centrum? W moim przekonaniu Axl, co jest zresztą naturalne, bo jest ma w sobie coś takiego, co przyciąga uwagę fanów. Błyszczał wtedy i błyszczy na tle obecnych muzyków. Zgodzisz się ?
-
kiedyś może mniej się wyróżniał, bo jak ktoś napisał wyżej: 'wystartowali' razem, potem to slash i axl grali główne role głównie ze wzgledu na wizerunek i styl bycia a teraz? teraz GNR to axl rose & ktośtam. szczerze wątpie by ktokolwiek znał kogokolwiek z obecnego składu poza ashbą, który jest pewnie w usa kojarzony z sixx:am. chociaż z drugiej strony nie wydaje mi się że oni chcą tego rozgłosu, może poza wcześniej wspomnianym ashbą. bbf (jak dla mnie) wydaje się ciągle być zwykłym kolesiem z gitarą :)
-
Jeeej stare to. :o
Teraz tak myśle też nad tym i doszłam do tego, że to nie jest tak, że w cieniu byli czy coś.
Jeśli ktoś bardziej lubił Izzy'ego to bardziej się na nim skupiał itd.
Nikt nie był w niczym cieniu.
Ale to tylko moje zdanie. ;)
-
Też mi się tak wydaje, bez siebie nie funkcjonowaliby jako zespół, każdy z nich był/jest tam potrzebny. A to, że wokalista zazwyczaj jest najbardziej rozpoznawalny czy też jest "twarzą zespołu" jest najzupełniej normalne. Wokal zawsze się wyróżnia, bo jest wyeksponowany.
Zresztą na spotkaniu z Titusem na Woodstocku w ASP padło takie fajne zdanie, że został wokalistą własnie dlatego, że ten zawsze ma najwięcej sesji zdjęciowych ;)
-
Czy żyli w cieniu Axla ciężko powiedzieć. Gdy ja poznawałem zespół zwróciłem uwagę nie na wokal a właśnie na gitarzystów i na ich grę. Slash zawsze się wyróżniał imagem, wyglądem no i oczywiście grą na gitarze. Ciężko by było jego przyćmić czy też komuś podporządkować. Nie wyobrażam sobie Slasha, który płaszczyłby się przed Axlem. Duff wyróżniał się wzrostem i blond czupryną. On według mnie, choć wydaje się cichy i spokojny też potrafiłby pokazać pazur i pokazać, kto u rządzi. Jakoś nie chce mi się wierzyć by dał się pod nogę Axlowi. Izzy był chyba z nich wszystkich najbardziej ugodowy ale na scenie zmieniał się w demona energii, to widać było ile serca wkłada w grę i w to jak śpiewał wspierając Axla. Najbardziej w cieniu żył chyba Steven choć i on raczej nie dawał się tak łatwo podporządkować. Ciężko określić czy któryś z nich był w cieniu Axla. Trzeba przyznać jednak, że charyzmę i energię a scenie miał największą a poza nią był chyba trochę dyktatorem. Sądzę, że w jakimś stopniu żyli w cieniu Axla ale na pewno żaden z nich nie dał się złamać. Każdy ze starego składu wnosił coś do zespołu i wydaje mi się, że mimo wszystko byli partnerami. Inaczej zespół nie przetrwał by aż do naszych czasów, choć w bardzo zmienionym składzie.
-
Też się wpiszę. Chyba tak zazwyczaj jest, że w zespole najbardziej rozpoznawany jest wokalista i gitarzysta prowadzący, choć ja najbardziej z tej grupki lubiłam i lubię Izzy'ego. Jednak wydaje mi się, że Axl i Slash byli najbardziej rozpoznawalni i lubiani, bo nawet ludzie, którzy nie słuchają Gunsów wiedzą mniej więcej kto to Slash i Axl o reszcie jak by nie słyszeli, ale czy to jest wyznacznikiem, nie wiem. Jednak zawsze wydawało mi się, że pierwsze skrzypce grali Slash i Axl a reszta była jak by trochę w cieniu tej "wielkiej" dwójki.