Ja słuchanie gunsów zaczęłam od Iluzji. Natomiast pierwszym utworem z AFD jaki usłyszałam było SCOM. Nie pamiętam dokładnie który to mógł być rok, ale coś koło 92 lub 93. Wtedy jeszcze w publicznej telewizji zapodawali normalną muzykę. Teledysk do SCOM widziałam pierwszy raz w programie Rogowieckiego. Sam teledysk kompletnie mi się nie spodobał, natomiast piosenka bardzo. Za jakiś czas kupiłam sobie kasetę i pamiętam, że nie zaczęłam jej słuchac od początku, tylko najpierw przewinęłam na SCOM, a później na PC. Tego drugiego wczesniej nie znałam, ale Rogowiecki tak zachwalał, że skusiło mnie, aby posłuchac tego w drugiej kolejności. Pamietam, że przeżyłam wielkie rozczarowanie. Aż nie chciało mi się wierzyć, że to ma być ten wielki hit, którym zachwyca się tylu ludzi na całym świecie. Piosenka wydała mi się zwyczajna, średnia i do tej pory tak uważam. Na tej płycie jest według mnie wiele lepszych, a niedocenionych kawałków. Niewątpliwie AFD nalezy do płyt, które wymieniłabym jednym tchem jako te ulubione, ale i tak wolę Iluzje