Dlatego właśnie, nie lubię jak ktoś usprawiedliwia Axla. Był w pełni świadomy swoich czynów, skoro był też w pełni świadomy rzeczy takich jak to, że jest wokalistą. Nie był chory na tyle, żeby zamiast pojawić się na koncercie, oglądać koncert... Łatwo o tym rozmawiać kiedy na jego charakter patrzy się "z boku" ale spróbuj(cie) wczuć się choć na chwilę w rolę choćby chłopaków z zespołu. Nie jest miło kiedy przyjaciel wystawi nas do wiatru, a taki Axl robił to ciągle i nie widział w tym swojej żadnej winy. Nawet z biografii Slasha można wyczytać, że Axl nie do końca szanował Guns N Roses. I chłopaki na tym ucierpieli. Choroba swoją drogą, głupota Axla swoją. Może gdyby nie jego egoistyczne zachowania Guns N Roses istniało by do dzisiaj. Trzeba też dodać, że każdy z nich wspierał się jak mógł, nawet teraz nikt nie mówi złego słowa o Axlu to znaczy mają do niego szacunek. Powinien się ogarnąć i to docenić.
Ja wiem, że jest tu mnóstwo fanek Axla tym bardziej, że to jego galeria. Ale spójrzmy prawdzie w oczy. Żadna/żaden z nas nie wytrzymałby z gościem, który non stop robi nas w ch***. Wielki szacun dla tych, którzy z Axlem wytrzymują (i wytrzymywali).