wydawało mi się że młodzi ludzie chcą widzieć tego młodzieńca Axla i tylko...tymczasem tego gościa juz nie ma a pozostały jedynie wspomnienia po nim i rzewne teksty z lat 80-90-tych...reszta to magia, czary, czasu nie da się cofnąć
stąd po części niezadowolenie z obecnej płyty która jest tworem człowieka w średnim wieku z kryzysem i przemyśleniami adekwatnymi dla swoich 45-47 lat.Muzycznie to też już nie jest ten sam facet, poszedł w swoja stronę i to jego wybór.
dziwi mnie że współczesny pop dla wielkiej części młodzieży nie znalazł Jezusa obecnych czasów...wtedy można by zachwycać się kimś namacalnym, żywym kto nie rozczaruje starcza twarzą i sztywnymi ruchami ciała na koncercie...PA
posługujesz się w swojej wypowiedzi oczywistymi frazesami tak naprawdę...
któż z nas bowiem nie zdaje sobie sprawy z tego, że czasu nie da się cofnąć, a to co było już nie wróci...? chyba trzeba być ślepym, aby twierdzić, że Axl "zakonserwował" się na tyle, aby pozostać w naszych oczach tym samym hipnotyzującym, rockandrollowym świrem jak za czasów AFD czy późniejszych Iluzji...czas mija i ludzie się zmieniają - proste jak przysłowiowa budowa cepa
warto jednak przy tych słowach krytyki, które padły z Twojej strony zastanowić się nad tym a ile Axl pozostał sobą ? otóż w moim przekonaniu on jest wierny swemu ego i żyje tak jak mu się podoba, robi to co uważa za stosowne i ma tak naprawdę w dupie co myślą inni...efektem tego jest chociażby Chinese (dla jednych rewelka, dla innych płyta nie do przełknięcia) czy zmiana stylu...on przeszedł do kolejnego etapu w swoim życiu, nie stoi w miejscu, podąża do przodu...taki proces jest chyba normalny i dziwiłoby mnie, gdyby nic w jego życiu nie ewaluowało...
inną sprawą jest, czy my-fani potrafimy się pogodzić z tym naturalnym procesem przemiany naszego idola...ja zaakceptowałam to, że Axl się zmienił i uważam, że ma nadal w sobie spore pokłady niewyczepanej dotąd energii i jest w stanie zahipnotyzować mnie jeszcze wzrokiem (jak to było w Wawie, hehe)
koleś ma sporo uroku osobistego i rockowego zacięcia, dlaczego miałby się zatem gdzieś ewakuować i przestać cokolwiek robić? tylko dlatego, że ma 47 lat ???
przecież to niedorzeczne!!! to co ma powiedzieć taki Ozzy albo Stonesi ? może powinni od razu dać się zmumifikować ???
dla mnie to już nie ten sam Axl, podobnie jak Slash nie jest już tym samym Slashem, a Duff Duff'em...ale chyba na tym polega życie...że człowiek przechodzi kolejne etapy aż wreszcie zapuka do tych osławionych przez Gunsów bram niebios...