a czemu tu się dziwić:
1. Facet zostaje przyjęty bez wiedzy członków zespołu - logiczne, że przestajesz się czuć dobrze w kapeli w której nie masz wpływu na skład, na to z kim grasz.
2. Jammuje z "nowym" i daje do zrozumienia, że nic z tego nie będzie ale Axl nie przyjmuje tego do wiadomości (gdyby u mnie w kapeli ktoś mi wciskał kolesia z którym nie mogę się zgrać byłbym zły)
3. Trochę zrozumienia dla Slash'a - faceta po prostu wkurzało ciągłe przekładanie wszystkiego, nie stawianie się Axl'a w studio, próbach, jammowaniu czy jak to nazwać plus chyba każdy wie jak Rudy szybko zmienia zdanie i że nie jest najłatwiejszy do współpracy.
Mieliśmy dwie osobowości pracujące na kompletnie innych zasadach i niezdolne do wejścia w skórę tej drugiej - to musiało się rozpaść. Zresztą Duff i Izzy też odeszli, coś musiało tam mocno nie grać w tamtym okresie. Teraz jest dużo łatwiej bo każdy w kapeli zna swoje miejsce, wie jaka jest "kolejność dziobania".
A tak w ogóle to chyba żeby poznać prawdę, całą prawdę i tylko prawdę trzeba by dostać do rąk biografię Izzy'ego. Myślę, że to byłaby najobiektywniejsza wersja wydarzeń bez prób oszczędzania czy podlizywania się którejkolwiek ze stron...