Piszę jeszcze raz... jak pisałem tego posta przed chwilą to te gówno o nazwie Windows nagle przestało respektować obecność klawiatury i myszki
Koło 14:30 wsiadłem w autobus. W centrum Katowic byłem o 15:00. Wbiłem do EMPIK'a. Szukam "Chinese Democracy". Kurrrrwusssss... nie ma! Przeszukałem wszystkie półki. I ani śladu chińszczyzny! Fuck...
Dobra. Trzy głębokie wdechy. Ochłonąłem.
Ale stopień mojego wnerwienia wzrósł znów, gdy po wstukaniu nazwy "Guns N' Roses" w "szukaczce" zamiast ChD wyskoczyła mi jakaś badziewna składanka "Guns N' Roses Transmission" (kilka nagrań z koncertów old GnR, w fatalnej jakości - że też EMPIK ma w ofercie takie gówno...).
Zrezygnowany podszedłem do stanowiska szefa działu z muzyką. Czekam 10 minut. Nikt nie przychodzi. Proszę więc kasjera, żeby zawołał tą osobę, bo najwyraźniej woli się opierdalać niż obsługiwac klientów. Znowu czekam 10 minut. Cholera, idę jeszcze raz półki przejrzeć...
Po chwili na stanowisku pojawiła się babka z obsługi, podszedłem więc i zapytałem o "Chinese Democracy". Nieopodal usłyszałem kobiecy głos mówiący "Chciałam o to samo zapytać". Pytam więc, czy pani też jest z forum gunsnroses.com.pl - i tak poznałem
shumshu (pozdrawiam Cię raz jeszcze
)
Niestety, od obsługującej dowiedzieliśmy się tylko, że płytę mają w magazynie, ale szefostwo nie zezwala na jej sprzedaż - dopiero od soboty. Poznaliśmy tylko cenę - 37 złych z groszami.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę z shumshu, po czym myknąłem na uczelnię
Tam się okazało, że wykładowca spóźnia się już ponad 15 minut, wobec czego my, lud studiujący i zakuwający Rzeczypospolitej Polskiej, mamy prawo bez konsekwencji ulotnić się z uczelni i udać w kierunku domostw swych. Mija jakieś 40 minut, jakieś 75% studentów opuściło już mury UŚ'a w Sosnowcu na Żytniej, i wtedy pojawił się wykładowca...
Ale ten temat nie jest na temat perypetii z wykładowcą, więc wracam do tematu
Po zajęciach, wróciwszy do Katowic, udałem się do Silesia City Center. Na pierwszy ogień poszedł tamtejszy EMPIK - i tu meeega porażka i hiper-zonk... albowiem facet obsługujący dział z muzyką, zapytany o ChD, kompletnie nie wiedział, o czym mówię. "Może będzie w przyszłym tygodniu, nie wiem". No tak... to ja idę do Saturna.
W Saturnie cudna półeczka z arcydziełem Gunsów ukazała się mym oczom tuż po tym, jak znalazłem dział z muzyką. Moje zadowolenie spotęgował fakt, iż z głośników leciały nagrania z "Chińszczyzny" - puścili chyba cały album, bowiem słyszałem wszystkie utwory po kolei. Tak więc, bez zbędnej zwłoki, nabyłem Chińszczyznę w cenie 29,90, i czym prędzej udałem się do domu celem wysłuchania.
Uff... się rozpisałem. Gratki dla tego, komu chciało się to przeczytać...
Pierwsze pełne przesłuchanie jeszcze przede mną. Narazie zapoznaję się z każdym utworem po kolei.