Kiedy daaaawno,dawno temu pojawiły się pierwsze informacje o CHD mówiono,że ma to być płyta industrialowa,odmienna brzmieniowo od tego,co do tej pory grali Gunsi.Na tym tle doszło zresztą do zmian w składzie
,część fanów się odwróciła,część czekała,może pojawili się nowi. Gdy usłyszałem po raz pierwszy Oh my god pomyślałem,że będzie to coś innego,nowego,coś,czego Gunsi do tej pory nie grali. Zmiany w składzie wydały mi się w tym momencie dość sensowne,bo nie wyobrażałem sobie niektórych Gunsów w takim repertuarze.Ale czas mijał,piosenki się zmieniały,w końcu wyszła płyta. I pora było postawić sobie pytanie,czy taka miała być CHD od początku? I jeszcze ważniejsze...czy Slash,Duff,Matt i Gilby nie mogli zagrać tego z Axlem? Nie chodzi mi teraz o spory między nimi,chodzi typowo o muzykę.
Czy taka miała być od początku? Czy trzeba było rozpadu zespołu,żeby nowi ludzie nagrali to,co nagrali?
Wydaje mi się,że część materiału z CHD spokojnie mogłaby wyjść pod szyldem "starego Gn'R",choć są też piosenki,których nie wyobrażam sobie w wykonaniu wcześniejszego zespołu. A jak to wygląda z Waszej perspektywy?