Tutaj miałem za zadanie was troszeczkę sprowokować do odpowiedzi, tak jak to powiedział Zqyx, pytanie głupie - wiadome. Użyłem metafory bodajże współczesnego menadżera Gunsów, który powiedział, że AFD to demo przy ChD ( o ile dobrze pamiętam). Tutaj szczególnie polowałem na wypowiedź El-loka i trafiłem w sedno, dodałeś mi komentarz na LastFm i to samo mówi za siebie. Tobie nie chodzi o to co jest lepsze, a co gorsze, ale powiedział drogi El_loko, że ChD mu podchodzi bardziej, czyli po prostu dla niego ta muzyka będzie bardziej lubiana niż AFD. Jednak jak to mówią diabeł tkwi w szczegółach. Jednak coś ta płyta ma w sobie, coś ma, że są fani, że ma bardzo dobre utwory i że niektórzy wolą tą płytę od AFD. Coś w tym jest.
Właśnie sobie siedzę i słucham There Was a Time, to jest dla mnie coś wspaniałego, coś co mnie zachwyciło na tej płycie, oczywiście nie zapominając o This I love. Ja, tak ja, kiedyś, kiedy? Powiem tak, może rok temu, słuchałem te dema z ChD, stwierdziłem ch****owe i byłem cholernie ale to k***a cholernie źle nastawiony do Chińskiej Demokracji, twierdziłem, że nie warto nawet tego słuchać. Czy ja wtedy przesłuchałem Irs czy Twat? nie - włączyłem, przewiniłem i wyłączyłem i na tym się skończyło. Wtedy nie lubiłem nowych Gunsów i Axla co robi. Jednak po zakupieniu i przesłuchaniu może album kilkanaście razy, jak nie więcej razy stwierdzam, że jest to płyta bardzo dobra i że nie można się odwracać od Guns N' Roses. Przeszłość przeszłością, teraźniejszość teraźniejszością. Waliły mnie dema, i walą mnie do dzisiaj. Dla mnie się liczy efekt końcowy. Może im daleko do starych utworów, ale czy w dzisiejszych czasach można grać taką muzykę jak grało się w 80 latach? Taaak, o to jest pytanie, prawdziwi mistrzowie rocka to potrafią. Ale czy są w nich starzy muzycy Guns N' Roses? Na to pytanie odpowiedzmy sobie sami słuchając VR, albo solowych płyt Izziego Stradlina. Płyta bardzo mi się podoba tak jak już to powiedziałem, jedynie If the world budzi we mnie niepokój, nie przypadł mi do gustu, nie podoba mi się, może za rok lub za tydzień zmienię zdanie. Ja wiem, że CITR jak to mówicie, że jest słabe to ja powiem, że jest niezłe. Czy ChD będzie początkiem jakiejś trylogii? Czyżby tak Bach mówił, ja nie wiem ?? Na razie sobie nie wyobrażam kolejnych płyt Guns N' Roses, ogromnie się cieszę, że jednak wyszła Chińska Demokracja, że w końcu wyszła !!! ja wierzyłem, że to wyjdzie, wcześniej czy później, ale wyjdzie. Cholernie mi się płyta podoba, jest niespotykana, niepowtarzalna, różnorodna, Axl jest genialny. Dla mnie nadal będzie dobry starym Axlem, nie zależnie co tworzy, bądź tworzył, to co stworzył na zawsze zostanie w historii rocka. Ja po prostu lubię Chinese Democracy i tyle
Jak ja kocham takie długie swoje wypowiedzi, mhmm - w tle słysze nanananana z pięknego Catcher in the Rye, poezja, trzeba to czuć i wtedy coś na ten temat powiedzieć, a nie mówić, że to jest najsłabsze, bo bez CITRA nie ma płyty. Wielki utwór. Ja na zawsze będę słuchać rocka, nie sprzedam się dla hip hopu, dla rapu, dla techna. Ja, nie podążam za modą, że inni słuchają tego to ja mam to słuchać. Owszem czasem posłucham popu dla odmiany, człowiek nie może iść ciągle tą sama linią, potrzeba trochę odmiany.