Pierwszą połowę lat 90-tych wspominam jako okres beztroskiego dzieciństwa oraz kształtowania muzycznych gustów. Wtedy też zostałem fanem GNR i o ile byłem za mały, żeby być „na bieżąco” z AFD (czyli w ówczesnych czasach jakieś +2, 3 lata z tyłu za Ameryką i zachodnim światem), to czasy tuż po UYI pamiętam dobrze. Oczywiście samego wydania nie kojarzę, ze względu na powyższe, ale już lata 93-94, czyli popularność MTV w Polsce, teledyski DC, NR, do których bujało się z pierwszymi sympatiami na szkolnych prywatkach, jestem w stanie dość wyraźnie przywołać.
W tym okresie zakupiłem na bazarze pirackie (a jakże, którego dzieciaka było stać na oryginalne) kasety UYI. Trzy części, gdyż na kasetę mieściło się 60min muzyki, więc z dwóch albumów, zrobiło się trzyczęściowe kasetowe wydanie. Była to firma TAKT, poza ELBO, najsłynniejszy chyba wtedy piracki wydawca takiej muzy. We wkładkach do kaset można było przeważnie liczyć tylko na listę utworów i ich czas trwania, często z błędami, w złej kolejności, nie było bowiem szans na zarezerwowane dla płyt CD (albo zdarzające się w oryginalnych kasetach) książeczki z tekstami i autorami piosenek, czy podziękowaniami ze strony zespołu. Zresztą komu przeszkadzała wtedy niedostępność płyt CD, albo ich ceny, skoro miał w domu zestaw (magnetofon + gramofon), a kaset najczęściej słuchał na walkmanie.
zdjęcie poglądowe z netu, mam te kasety jednak w piwnicyPamiętam jak przewijałem kasetę by znowu puścić NR, trafienie na końcówkę DTJ było dobrym wynikiem, gdyż za moment wchodziło pianino Axla, ale gdy słuchałem DC (Alt.) i nie zdążyłem zastopować zanim rozległy się straszne dźwięki My World, bywałem niepocieszony. Zdecydowanie moją bardziej ulubioną częścią była niebieska Iluzja, gdzie wśród faworytów miałem też CW, 14yrs, GITR, Breakdown, PTU, SF i Estranged.
Najbardziej żałuję, że GNR nie wydali niczego autorskiego po TSI (poza singlem OMG), a przyszło aż kilkanaście lat czekać na ChD, w międzyczasie desperacko pragnąć nowej muzy spod szyldu Gunsów, co kończyło się np. zakupem kasety z soundtrackiem do filmu Wywiad z Wampirem, dla jednej piosenki, SFTD (coveru Stonesów). Nie wspominam już o trudnym dostępie do informacji, czasy kafejek internetowych czy służbowego netu u ojca na modem, gdy człowiek wchodził w dorosłość.
Szkoda też wielka, że tak mało utworów z Iluzji GNR grali w XXI wieku na koncertach, chociaż i tak, że regularnie dało się posłuchać Comy, Yesterdays, kilka razy Dead Horse, a nawet ze 2 razy Locomotive czy z raz So Fine, to i tak wyczyn dla zespołu który najbardziej promować lubi jednak AFD.
Swoja drogą czy nie można by wydać reedycji UYI, nawet w formie jednej płyty i dorzucić Hard School? Pytanie pewnie pozostanie bez odpowiedzi.