Ehhh po przesłuchaniu tych fragmentów coś czuję, że płytę będę kupował tylko dla dwóch kawałków(Ghost i Doctor Alibi). Szkoda, że kawałek z Chrisem Cornellem zapowiada się na balladę liczyłem na coś ostrzejszego. Do spokojnych utworów mógł się ograniczyć tylko do tej z typkiem z Maroon 5, gość ma przyjemy głos, a w reszcie dowalić do pieca. A skoro o głosie mowa to najbardziej denerwuje mnie ten typ z Wolfmothera… jego głos ociera się o fałsz. Kiedyś coś Slash wspomniał o współczesnym graniu, że podobno nie ma nic odkrywczego, wtórne pomysły czy coś w tym stylu… Slash sam zaczyna tak brzmieć. Kurw… kawałek numer 15 zapodaje jakimiś Emo głosem i hardcorowym riffem ( podobny riff jest też w numerze 11). Ok. wiem, że to są tylko fragmenty, a oceniam jakbym słyszał już całą płytę także nie cytować mnie. Liczę, że po premierze zmienię zdanie na temat płytki… To może jeszcze skomentuję okładkę…. A w sumie co tu komentować… Slash chyba ciął po kosztach.