The Troubadour, legendarnego klubu w West Hollywood, nie trzeba przedstawiać.
Lokal otworzył podwoje w 1957 roku i z wolna stał się czymś w rodzaju trampoliny dla przyszłych gwiazd. Wielu znanych muzyków grało w nim swoje przeboje dla niewielkiej publiczności.
Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych The Troubadour zyskał miano „kuźni” nowych talentów. Pierwsze kroki stawiali tam między innymi James Taylor, Joni Mitchell i Tom Waits.
„The Troubadour był miejscem, w którym każdy chciał bywać i zostać zauważonym. Ten, kto marzył o zdobyciu popularności, wiedział, że musi zagrać w tym klubie”, wspominała Linda Ronstadt w filmie
Linda Ronstadt: The Sound of My Voice, wyprodukowanym przez CNN.
I to właśnie CNN przypomniało ostatnio wielkie gwiazdy światowej muzyki, które były w jakiś sposób związane z The Troubadour.
W ich gronie, obok Boba Dylana, Eltona Johna i innych, znaleźli się Guns N’ Roses.
„Gdy znakomite lata siedemdziesiąte dobiegły końca, The Troubadour musiał przejść metamorfozę, aby nadążyć za zmieniającymi się muzycznymi gustami.
Postawił na glam rock i metal. To właśnie tam swój debiut w Los Angeles zaliczyli Metallica (w sierpniu 1982) i Warrant (w 1984).
Guns N’ Roses wkradli się w łaski fanów, grając w Los Angeles i okolicach… tudzież w Troubadourze. To tam wypatrzył ich David Geffen z wytwórni Geffena, który wkrótce potem zdołał przekonać Gunsów do podpisania umowy”.
Dobra passa klubu trwała i w latach dziewięćdziesiątych.
Jak przypomina CNN, to w The Troubadour Pearl Jam zagrali pierwszy koncert jako Pearl Jam, a Radiohead po raz pierwszy wykonali piosenki z płyty „OK Computer”. Na klubowej scenie zadebiutowali także Korn i System of a Down.
Źródło