Mark Morton z zespołu Lamb of God wyjawił w wywiadzie dla RockSverige, że rozmawiał ze Slashem o jego ewentualnym udziale w nagrywaniu solowego albumu Mortona pt. „Anesthetic”
„Znam Slasha i parę razy z nim gadałem”, powiedział Morton. „Z tego, co zrozumiałem, jest fanem Lamb of God. Nasze kontakty były na tyle bliskie, że pozwoliłem sobie zapytać, czy mogę mu przesłać pewną piosenkę. Wydaje mi się, że był wtedy w trasie z Guns N’ Roses. Odpowiedział: ‘Jasne, rozważę to. Mam teraz sporo roboty, ale prześlij mi ten kawałek, posłucham i zobaczymy, co z tego wyniknie’. Co za cudowna odpowiedź! W międzyczasie napisałem solówkę do piosenki, którą miałem mu przesłać, bo nasze kontakty się urwały i nie miałem pojęcia, na czym stoję. A ponieważ tak się złożyło, że ta solówka była świetna, zrezygnowałem z wysyłania mu piosenki
[śmiech]. I tak to się skończyło.
Oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że jestem lepszy od Slasha. On jest jednym z moich ulubionych gitarzystów. Uwielbiam go i uwielbiam Guns N’ Roses. Po prostu to, co stworzyłem, było na tyle dobre, że postanowiłem nie wysyłać tego e-maila
[śmiech]”.
Co decyduje o wielkości Slasha jako muzyka?
„Och, wszystko. Jest jak Joe Perry i jemu podobni. Wyrasta z klasycznego blues rocka, ale ma niepowtarzalne brzmienie, jak Jimmy Page. Jest nieprzeciętny. Posiada jeden z najcenniejszych przymiotów każdego muzyka: jedynie w swoim rodzaju brzmienie, które sprawia, że ludzie go rozpoznają”.
Album „Anesthetic” ukazał się 1 marca br. nakładem WPP Records/Spinefarm.
Źródło