Dizzy Reed, który gra na klawiszach w Guns N’ Roses, a poza tym udziela się w Hookers & Blow, wymienił dziesięć płyt, które zmieniły jego życie.
Co ciekawe, nie umiał jednoznacznie wskazać, który z dwóch legendarnych albumów „Use Your Illusion” jest mu bliższy („szczerze mówiąc, musiałbym sobie przypomnieć, które piosenki znajdują się na której płycie”), za to wybór klasyków, których szczególnie cenił w młodych latach, nie nastręczył mu żadnych trudności.
„Sporządziłem listę takich płyt, ale dziesięć to stanowczo za mało…”
A oto i lista:
Booker T. & The M.G.’s: „Soul Limbo” (1968) „Miałem osiem lat. Moja babcia, która mieszkała piętro wyżej, nauczyła mnie grać na organach. Któregoś wieczoru zagrała jakiś utwór, po czym zapytała: ‘Dlaczego nie spróbujesz?’. Spróbowałem, a ona zauważyła moje zdolności i odtąd starała się je pielęgnować.
Jakiś czas później zainteresowałem się muzyką pop i rock. Mój ojciec miał pokaźną kolekcję płyt. Była wśród nich ‘Soul Limbo’. Kiedy pewnego razu ją puścił, rozpoznałem klawisze i doszedłem do wniosku, że w takim razie ja też potrafię grać rocka. To był przełomowy moment w moim życiu. Nigdy nie chciałem pracować za biurkiem. Od dziesiątego roku życia grałem w różnych kapelach. Jako dwunastolatek zacząłem na tym zarabiać. Poza tym niewiele potrafię”.
Queen: „News Of The World” (1977)„Wspaniała płyta, świetna okładka, ‘We Will Rock You’, ‘We Are The Champions’… Ta płyta jest jak jedna wielka przygoda. Ma wszystko, co powinien mieć rockowy album.
Którego muzyka Queen cenię najbardziej? Briana Maya, bez dwóch zdań!”
The Who: „Who’s Next” (1971) „Sądzę, że po raz pierwszy usłyszałem ten album w szkole średniej. Należał do mojego brata, ale nasz ojciec też go słuchał.
To, co na tej płycie zrobił Pete Townshend, jego eksperymenty z klawiszami, mogę określić tylko jednym słowem: majstersztyk”.
Led Zeppelin: „Physical Graffiti” (1975) „To jedna z tych płyt, których najlepiej jest słuchać w słuchawkach, późnym wieczorem, paląc trawę. Przepadałem za ‘Trampled Under foot’, a ‘Into The Light’ jest po prosty wyśmienita. Właściwie jak wszystko na tym albumie.
To, czego John Paul Jones dokonał na klawiszach, otworzyło mi oczy na wiele rzeczy. Led Zeppelin byli bajeczni, byli wspaniali, a ta płyta tylko tego dowiodła”.
The Clash: „London Calling” (1979) „Kiedy spojrzałem na okładkę, przyszło mi do głowy: ‘Fajna’. Tego rodzaju repertuar bardzo podchodził mojej ówczesnej kapeli. Nie mogliśmy grać piosenek Journey, Emerson czy Lake & Palmer. Bez obrazy, uwielbiam te grupy, ale nie potrafiliśmy ich grać. Za to potrafiliśmy grać piosenki The Clash. To oni wprowadzili mnie dla świata punk rocka, to dzięki nim ów świat stał się dla mnie zrozumiały”.
Metallica: „Kill ’Em All” (1983)„Skończyłem naukę w liceum i właśnie zaczynałem interesować się muzyką metalową. ‘Kill ’Em All’ był najcięższą płytą, jaką słyszałem do tamtej pory, i do dzisiaj uważam, że brzmi ciężko. Czy kiedykolwiek powiedziałem muzykom Metalliki, ile znaczy dla mnie ich album? Eee… teraz mogą to przeczytać. Nie sądzę, żeby potrzebowali jeszcze więcej wazeliny
[śmiech]”.
W.A.S.P.: „W.A.S.P.” (1984)„Była w pierwszym krążku W.A.S.P. jakaś magia. Brzmiał gniewnie, ciężko, no i miał świetnie teksty i melodie. Dzięki tej płycie zrozumiałem, że w Los Angeles zaczyna się ferment i że muszę się tam czym prędzej przeprowadzić”.
Hanoi Rocks: „Two Steps From The Move” (1984) „Ta płyta utwierdziła mnie w zamiarze przeprowadzki do Los Angeles. Na tyle, że faktycznie się tam przeniosłem. Słuchanie tych utworów było, k***a, jak skok w przeszłość, a jednak piosenki były nowe. I znakomicie nagrane.
Hanoi Rocks mieli wizerunek i klimat, który i mnie się marzył. No i mimo że minęło już ponad trzydzieści lat, nadal mieszkam w Los Angeles…”.
Lynyrd Skynyrd: „One More From The Road” (1976)„Lynyrd Skynyrd dobrze wiedzieli, co to ciężka praca, i to widać na tej płycie. Inspirowała mnie od pierwszego przesłuchania. W tym zespole grał najlepszy pianista w dziejach rocka [Billy Powell]. Dorastałem, grając ich piosenki. Ten album był dla mnie wszystkim”.
The Rolling Stones: „Exile On Main Street”, „Sticky Fingers” i „Get Yer Ya-Ya’s Out!” (1972/1971/1970) „Stonesi to moi faworyci, a trzy wyżej wymienione płyty wywarły na mnie przemożny wpływ. ‘Exile On Main Street’ to arcydzieło. ‘Sticky Fingers’ to pierwszy album, który byłem w stanie zagrać. Puściłem ‘Get Yer Ya-Ya’s Out!’ kumplom z kapeli i postanowiliśmy, że będziemy grać te kawałki. Tak, te trzy płyty stanowczo zmieniły moje życie”.
Źródło