Ten, kto na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych minionego wieku przechadzał się brukowanymi uliczkami Laclede’s Landing w St. Louis, niemal na pewno słyszał, jak z klubów pokroju Kennedy’s czy Mississippi Nights dobiegają eklektyczne dźwięki Pale Divine.
Kapela powstała w 1984 roku i pierwotnie nosiła nazwę The Eyes. Jej twórcami byli wokalista Michael Schaerer i gitarzysta Richard Fortus, podówczas uczniowie szkoły średniej. Na bębnach grał Greg Miller, a na gitarze basowej – Steve Hanock.
Brzmienie The Eyes oscylowało gdzieś pomiędzy Psychedelic Furs a Guns N’ Roses (nie jest dziełem przypadku, że Fortus związał się później z każdym z tych dwóch zespołów) i przez krótki, ale piękny czas wróżyło zespołowi wielką karierę.
Z różnych powodów tak się nie stało. Jednakże w tym tygodniu muzycy Pale Divine zejdą się ponownie i zagrają w rodzinnym mieście sylwestrowy koncert. Będzie to o tyle ciekawe, że właśnie na ten rok przypadła trzydziesta rocznica ukazania się płyty „Straight to Goodbye”.
Przed koncertem Richard Fortus udzielił dziennikarzowi RFT wywiadu.
Opowiadał w nim z rozrzewnieniem o najwcześniejszych dniach zespołu.
„Miałem piętnaście lat, kiedy powstała nasza kapela”, wyjaśnił. „Michael Schaerer i ja chodziliśmy razem do szkoły średniej. Pobieraliśmy nauki w Visual and Performing Arts High School”.
„Z początku grywaliśmy w miejscu o nazwie Animal House. To był klub dla młodzieży przy 367 and Chambers. Mieścił się w starym kinie z dużą sceną. Każdej nocy prezentowały się na niej dwa zespoły. My byliśmy jednym z nich.”
Zespół grał wszędzie, gdzie go zapraszano, i wkrótce zyskał w okolicy niemałą popularność.
„Graliśmy wszędzie, gdzie się dało”, wspominał Richard. „Zbudowaliśmy sobie publiczność od podstaw. Roznosiliśmy ulotki po całym mieście, bywaliśmy na koncertach innych grup i tam też rozdawaliśmy ulotki”.
Dowodem rosnącego uznania było to, że kapela Fortusa zaczęła dzielić scenę z zespołami, dla których wcześniej była jedynie supportem. Muzycy obyli się ze sceną i nauczyli, jak tworzyć dobre widowiska.
„Uwielbialiśmy grać na żywo”, powiedział Richard. „Koncerty były naszą mocną stroną. To dzięki nim staliśmy się kluczowym elementem muzycznej sceny St. Louis. Graliśmy w klubach, ale z rozmachem godnym wielkich obiektów. Duża w tym zasługa odpowiednich piosenek”.
Wkrótce zespół zaczął regularnie występować w Kennedy’s. Fortus opisał to miejsce jako „drugi dom” The Eyes.
„Zdobyliśmy tam ostrogi”, stwierdził. „Zaczęliśmy wywierać wpływ na wizerunek i brzmienie lokalnych zespołów, a także na sposób, w jaki im płacono”.
Umiejętność porywania tłumów i chwytliwe, nietuzinkowe melodie musiały w końcu przykuć uwagę większych wytwórni płytowych. W 1990 roku grupa podpisała kontrakt z Atlantic Records. Nie obyło się bez małych tarć.
„W ciągu roku przychodzili nas oglądać przedstawiciele wszystkich liczących się wytwórni”, stwierdził Fortus. „Zrobiliśmy na Środkowym Zachodzie sporo zamieszania. Nasza sława dotarła aż do wybrzeża. Ludzie z Los Angeles i Nowego Jorku przylatywali, żeby nas oglądać. Zabierali nas na kolację, żeby obgadać sprawy. Wiele się wówczas nauczyłem”.
Wkrótce potem do zespołu dołączył nowy basista, Dan Angenend.
Kapela zmieniła nazwę na Pale Divine i w 1991 roku wydała debiutancką płytę, „Straight to Goodbye”. Z krążkiem wiązano wielkie nadzieje – miał pomóc Pale Divine zaistnieć w całych Stanach.
„Z perspektywy czasu uważam, że to był błąd”, mówi dzisiaj Fortus. „Trzeba było robić swoje i dalej budować popularność od podstaw. Gdybyśmy tak zrobili, sprawy prawdopodobnie potoczyłyby się inaczej”.
Zespół wydał singiel „My Addiction”. Był on wyrazem tęsknoty za wielką sławą, ale raczej nie zyskał fanów poza St. Louis. W 1992 roku Pale Divine otrzymali intratną propozycję – zaoferowano im otwieranie koncertów Psychedelic Furs. Podróżowanie po Stanach miało sprzyjać lansowaniu debiutanckiego krążka. I faktycznie, trasa okazała się sporym sukcesem. Szczególnie dla Fortusa, który nawiązał współpracę z wokalistą Psychedelic Furs, Richardem Butlerem (owocem tegoż muzycznego mariażu miało okazać się Love Spit Love).
Jednak to nie wystarczyło, żeby ludzie z Atlantic Records zechcieli kontynuować współpracę. Wytwórnia potraktowała nieco zbyt dosłownie tytuł debiutanckiego albumu Pale Divine i członkowie zespołu musieli pożegnać się z lukratywnym kontraktem.
„Może dlatego, że nie zdołaliśmy zawrzeć na płycie tej energii, którą wyczuwało się na naszych koncertach”, powiedział Fortus.
Kolejny album miał powstać pod skrzydłami Atco Records, ale i ta współpraca nie wypaliła.
W końcu w 1994 roku zespół rozpadł się.
Do pierwszego reunionu doszło w 2008 roku. Od tamtej pory zespół jeszcze nieraz grywał razem. Ostatni koncert odbył się w 2018 roku.
Przygotowania do pierwszego wspólnego występu od czasu wybuchu pandemii były niełatwe, ale także ekscytujące. Fortus ma szczególne powody do radości, ponieważ jego trzynastoletnia córka Clover i jej kapela, Poster Logic, wystąpią w roli supportu.
Muzycy Pale Divine mają w zanadrzu sporo niespodzianek. Zagrają piosenki The Eyes, materiał z „Straight to Goodbye” i kilka coverów.
„Fantastycznie jest grać materiał, który napawa mnie dumą, i to grać go ze starymi kumplami”, powiedział Fortus. „To była bardzo ważna część mojego życia. I wspaniale jest do niej co cztery czy pięć lat wracać. Dopiero teraz widzę, dla jak wielu fanów nasze piosenki są ważne. No i cudownie jest patrzeć, jak ludzie śpiewają z pamięci nasze utwory po trzydziestu latach od ich wydania!”.
W 2021 roku taki powrót wstecz, do łatwiejszych czasów, jest szczególnie istotny. Tchnie optymizmem. I kto wie, może takie noworoczne koncerty staną się w St. Louis tradycją
*.
*Już po ukazaniu się artykułu Pale Divine ogłosili, że z powodu pandemii koncert zostanie przełożony na 4 lutego 2022 – przyp. tłum. Źródło