Basista Red Hot Chili Peppers, Flea, żałuje postawy, którą przyjmował swego czasu wobec innych zespołów z lat osiemdziesiątych.
Legendarny muzyk twierdzi, że on i jego koledzy odnosili się z „pewną arogancją” do kapel, które w tamtym czasie starały się zdobyć popularność. W gronie tychże zespołów znaleźli się także Guns N’ Roses, którzy jednak – jak podkreśla Flea – nie zasługiwali na brak szacunku.
„Nie znosiliśmy tak zwanego
hair metalu”, wyznał basista w niedawnym wywiadzie dla
Classic Rock. „Mówiliśmy sobie:
Piep***yć ich. My jesteśmy undergroundowymi, art-rockowymi, dziwnymi gośćmi, podczas gdy tamci faceci po prostu naśladują Aerosmith i Kiss. Z perspektywy czasu widzę, że to była zwykła bzdura. Niektóre z tych zespołów były cholernie dobre. Guns N’ Roses byli wielką kapelą”.
„Zachowywaliśmy się arogancko”, dodał Flea. „Mieliśmy nastawienie w stylu:
Piep***yć świat, je***ać system, je***ać władzę! Jesteśmy sobą i działamy po swojemu, jak przystało dzieciom ulicy. Jesteśmy twardzi i nie mamy zahamowań”.
Dwunasta płyta Red Hot Chili Peppers, „Unlimited Love”, na której wystąpi również John Frusciante, ukaże się 1 kwietnia br.
Źródło