Jeżeli znacie „Świat Wayne’a”, to zgodzicie się chyba, że trudno sobie wyobrazić słynną scenę w samochodzie bez „Bohemian Rhapsody” Queen.
A jednak… gdyby producent znanego filmu z 1992 roku, Lorne Michaels, postawił na swoim, Wayne i Garth prawdopodobnie uskutecznialiby haedbanging przy dźwiękach jednego z przebojów Guns N’ Roses.
Tak przynajmniej aktor grający Wayne’a, Mike Myers, powiedział Davidowi O. Russellowi przy okazji pierwszego „Netflix Is a Joke Fest”, 4 maja br. w Los Angeles.
Wcześniej, 27 kwietnia, Myers opowiedział tę samą historię w audycji „Fly on the Wall With Dana Carvey and David Spade” (Carvey wcielił się w „Świecie Wayne’a” w rolę Gartha).
Oto jak potoczyły się sprawy.
Pracując nad filmem „Świat Wayne’a”, pomysł na który zrodził się podczas programu „Saturday Night Live” i pierwotnie miał być jedynie skeczem, Michaels usiłował przekonać Myersa, żeby do słynnej sceny w samochodzie wykorzystano nie przebój Queen, ale jedną z piosenek Guns N’ Roses. Zespół Axla i Slasha był wówczas bardziej „na fali” niż Queen.
„Lorne uparcie podsuwał mi pod drzwi gabinetu notowanie Hot 100
Billboardu, a tam niepodzielnie królowali Guns N’ Roses”, wyjawił Myers w rozmowie z Russellem.
Aktor nie dał się przekonać.
„Uwielbiam Guns N’ Roses”, odpowiedział Michaelsowi, „ale nie widzę ich w tym skeczu”.
Ostatecznie wykorzystano „Bohemian Rhapsody”. Premiera filmu odbyła się w lutym 1992 roku, ale Freddie Mercury, który zmarł pod koniec 1991, zdążył jeszcze zobaczyć słynną scenę. Brian May twierdzi, że był nią zachwycony.
„Pokazałem ją Freddie’emu tuż przed śmiercią”, powiedział gitarzysta w 2020 roku. „Twórcom filmu zależało na jego aprobacie. Freddie był zachwycony. Śmiał się do łez. Był już wtedy bardzo słaby, ale śmiał się do rozpuku. Czy to nie cudowne?”.
Źródło