Slash był ostatnio gościem audycji „No Guitar Is Safe”, której gospodarzem jest Jude Gibson.
Mówił tam między innymi o tym, jak się czuł, kiedy w kwietniu 2016 roku w hollywoodzkim Troubadourze po raz pierwszy po ponad dwóch dekadach znowu stanął na scenie z kolegami z Guns N’ Roses.
„To był nasz pierwszy wspólny koncert po latach”, powiedział. „Chyba po raz ostatni graliśmy razem w tym lokalu w 1985 roku. Nie wydaje mi się, żebyśmy wrócili tam w 1986, więc… tak, ostatni raz prawdopodobnie był w 1985.
Koncert z kwietnia 2016 był naszym pierwszym wspólnym koncertem od dwudziestu lat. Oczywiście mieliśmy lepszy sprzęt i większą załogę niż dawniej. Było głośno, świetnie się bawiliśmy. Prawie zbierało mi się na wzruszenie, kiedy tam stałem, patrzyłem na zgromadzony tłum i czułem coś w rodzaju nostalgii”.
W zeszłym roku w wywiadzie dla Guitar.com Slash wypowiadał się w podobnym tonie.
Powiedział wówczas, że koncert w Troubadourze był dla niego niesamowitym przeżyciem.
„Było zaje***ście”, wyjaśnił, „bo graliśmy razem po ponad dwudziestu latach. W międzyczasie zdarzało mi się, rzecz jasna, grać z Duffem, ale kiedy jesteśmy w trójkę, tworzy się inna dynamika. To było niewiarygodne, naprawdę cudowne doświadczenie”.
Źródło