Autor Wątek: Josh Todd o muzycznej przygodzie ze Slashem i Duffem  (Przeczytany 1158 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline naileajordan

  • Better
  • *******
  • Wiadomości: 3472
  • Płeć: Kobieta
  • "So never mind the darkness"
  • Respect: +3547
Josh Todd o muzycznej przygodzie ze Slashem i Duffem
« dnia: Grudnia 06, 2019, 10:52:20 pm »
+1
 

 


Josh Todd, wokalista Buckcherry, gościł niedawno w dobrze znanym fanom Guns N’ Roses programie „Appetite For Distortion”.
Mówił w nim między innymi o roku 2002, kiedy to przez krótki czas tworzył ze Slashem i Duffem McKaganem niemający nazwy zespół. 

„Trasa promująca ‘Time Bomb’ dobiegła końca i trzech chłopaków odeszło z zespołu [Buckcherry]”, powiedział. „Ja i Keith [Nelson, gitarzysta] zostaliśmy sami. Mniej więcej w tamtym czasie Slash zadzwonił do Keitha i rzucił: ‘Hej, nie zagrałbyś na koncercie charytatywnym dla Randy’ego Castillo w Key Club? Zamierzamy wykonać parę kawałków Buckcherry, kilka piosenek Guns N’ Roses i może coś z Aerosmith’.
‘Dobra, nie ma sprawy’, zgodziliśmy się.

Zagraliśmy ja, Keith, Matt [Sorum], Duff i Slash. Tak to wszystko się zaczęło. Wystąpiliśmy w Key Club i w Los Angeles zrobiło się o tym głośno. Kilka dni później znowu byłem z Keithem w sali prób. ‘Stary, to brzmiało zaje***ście’, rzuciłem. To brzmiało jak materiał Buckcherry, ale grany przez wielkich muzyków.
‘Taak, miałem to samo wrażenie’, zgodził się Keith.

Fajnie było znowu grać w zespole, zwłaszcza że nie mieliśmy własnej kapeli od miesiąca, a może nawet dłużej. Zadzwoniliśmy do Slasha i zaproponowaliśmy stworzenie nowej grupy. Przyjął propozycję i przez jakiś miesiąc byliśmy zespołem. Spotykaliśmy się, pisaliśmy piosenki, doszło nawet do tego, że zaczęliśmy się rozglądać za jakimś menedżerem i wymyślać nazwę…”.

Wkrótce miało się jednak okazać, że koncert na rzecz Randy’ego Castillo był jedynym wspólnym występem nowej kapeli.

„Slash ni stąd, ni zowąd zjawił się i ogłosił, że już nie jest zainteresowany”, dodal Todd. „Zakończył to, nie pytając nikogo o zdanie. A myśleliśmy, że wszystko jest w porządku… Wkurzyłem się. Nie podobało mi się to, że zmarnowałem swój czas. I nieważne, kto zawinił – Joe Blow czy Slash. Wkurzyłem się, ale cóż, było, jak było. Jakiś czas potem powstał Velvet Revolver.

Jasne, byłoby zaje***ście, gdybyśmy dalej grali razem, tak się jednak nie stało. I wiesz co? Oni odnieśli sukces, a my wydaliśmy album ‘15’, który również okazał się sukcesem. Z perspektywy czasu myślę, że wszystko ułożyło się tak, jak powinno, ale wtedy to było naprawdę frustrujące”.     

Todd nigdy się nie dowiedział, dlaczego Slash zmienił front.

„Nie mam pojęcia. Szczerze? Sądzę, że chodziła mu po głowie myśl o innym wokaliście. Co mogę na to poradzić? Było, jak było; najważniejsze jest to, że ostatecznie im się udało”. 


29 kwietnia 2002 w Key Club Todd, Nelson, Slash, Duff i Sorum zagrali krótką setlistę, w której znalazły się: „It’s So Easy” i „Paradise City” (Guns N’ Roses), „God Save The Queen” (Sex Pistols), „Nice Boys” (Rose Tattoo) i „Lit Up” (Buckcherry). W pewnym momencie Steven Tyler dołączył do kapeli, żeby wspólnie wykonać „Mama Kin”.

Poniżej filmik z tamtego wieczoru:

www.youtube.com/watch?v=nhmMETa_i9U&feature=emb_title






Źródło


"Robiłem to w najlepszej wierze, jak mówił jeden gentleman, który uśmiercił swą żonę, gdyż była z nim nieszczęśliwa."

Offline Tymeg_2

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1238
  • Respect: +302
Odp: Josh Todd o muzycznej przygodzie ze Slashem i Duffem
« Odpowiedź #1 dnia: Grudnia 10, 2019, 10:38:04 am »
0
Dołożyli do pieca, aż miło!
In Rock We Trust

 

Wywiad ze Slashem przed premierą "Nothing Left To Fear"

Zaczęty przez Włodi

Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 4988
Ostatnia wiadomość Października 05, 2013, 10:56:09 am
wysłana przez Bender