Autor Wątek: Myles Kennedy: Slash ma niesamowitą etykę pracy  (Przeczytany 1268 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline naileajordan

  • Better
  • *******
  • Wiadomości: 3470
  • Płeć: Kobieta
  • "So never mind the darkness"
  • Respect: +3547
Myles Kennedy: Slash ma niesamowitą etykę pracy
« dnia: Października 08, 2018, 07:25:08 pm »
+2
Myles Kennedy udzielił wywiadu SpazioRock Italia.
Wrzucam tłumaczenie całości. W razie potrzeby można poobcinać fragmenty niezwiązane ze Slashem i ogólnie tematyką forum.
 


Myles Kennedy: Slash ma niesamowitą etykę pracy



 

Wywiad dla SpazioRock Italia
 
 
Cześć, Myles, witaj w redakcji SpazioRock. Gratulacje z okazji ukazania się “Living The Dream”! Co granie ze Slashem i Konspiratorami znaczy dla ciebie jako artysty?

Wspaniale było patrzeć, jak ten projekt się rozwija. Towarzyszące mu odczucia zawsze były pozytywne, ale lata wspólnego koncertowania i kolejne albumy znacząco zacieśniły łączące nas więzi. Wydaje się, że tworzymy prawdziwy zespół, a jednocześnie mieszankę różnych osobowości muzycznych. To sprawia, że jesteśmy dumni z tego, co robimy.

Co szczególnie ci się podoba w pracy ze Slashem i dlaczego?

Ma niesamowitą etykę pracy. Żyje po to, żeby grać, i bardzo poważnie traktuje wszystko, co robi. Oczywiście jest wybitnym gitarzystą, ale ciężko pracuje na to, żeby utrzymać się na szczycie. Jest to dla mnie prawdziwą inspiracją.

A co twoim zdaniem Slashowi podoba się w pracy z tobą? 

To trudne pytanie. Być może widzi we mnie kogoś, kto ma podobne podejście do życia. Moje motto brzmi: „Nie traktuj się zbyt poważnie, ale traktuj poważnie swoją pracę”. Zdecydowanie mamy zbliżoną etykę pracy. 

Pogadajmy o nowym albumie… Wydaje mi się, że z wszystkich piosenek to „The Great Pretender” jest tą, w której równowaga pomiędzy twoim wokalem i gitarą Slasha jest największa. Jak osiągnęliście ten wynik? 

Dzięki! Kiedy usłyszałem tę melodię po raz pierwszy, w lot pojąłem, że jest w niej coś wyjątkowego. Właśnie dlatego nie chciałem, żeby mój wokal wysunął się na pierwszy plan. Pragnąłem po prostu opowiedzieć pewną historię, a przy tym nie przyćmiewać melodii, żeby gitara Slasha mogła „rozbłysnąć”.   

Wasze piosenki wydają się, rzecz jasna, wprost stworzone do tego, żeby grać je na koncertach. W marcu zagracie we Włoszech i wszystkie bilety na ten koncert już zostały wyprzedane. Czy pamiętasz twój pierwszy wyprzedany koncert? Co mógłbyś nam o tym opowiedzieć?

Wspaniale! Nie mogę się doczekać powrotu do Włoch. Mój pierwszy wyprzedany koncert miał miejsce wiele lat temu, w Spokane (Waszyngton), gdzie dorastałem. Grałem w klubie z moim pierwszym zespołem, Citizen Swing. W lokalu mieściło się jedynie 500 osób, ale i tak wspaniała była świadomość, że udało nam się go wypełnić. Fakt, że ludzie doceniają to, co robisz, zawsze jest motywujący. 

W ciągu ostatnich dziesięciu lat pracowałeś przy wielu projektach, właściwie nie zrobiłeś sobie żadnej przerwy. Czy był taki moment, kiedy miałeś ochotę powiedzieć sobie: „Dość!”? 

Mimo że uwielbiam tworzyć muzykę, nagrywać albumy i koncertować, to zdarzyło mi się myśleć, że mała przerwa byłaby dobrym rozwiązaniem. Nie chcę się spalić. W ciągu ostatnich dziesięciu lat miałem mnóstwo pracy, ale kilka miesięcy przerwy rzeczywiście mogłoby okazać się pożyteczne. Czas pokaże.     

Jedną z rzeczy, za które cię cenię, jest to, że na przestrzeni lat twój wokal zawsze brzmi świetnie. Nie odnotowujesz większych potknięć. Kto twoim zdaniem jest najlepszym wokalistą wszech czasów i dlaczego? 

Wielki dzięki! Zapewniam, że czasami, kiedy przesilam głos albo choruję, utrzymanie się w formie wcale nie jest łatwe. Sekret polega na tym, żeby dbać o siebie i nie dopuszczać, żeby tego rodzaju sytuacje zdarzały się często. Nikt nie jest doskonały, a w trasie wiele rzeczy może się wydarzyć. Dlatego trzeba myśleć pozytywnie i dbać o siebie. Co się tyczy najlepszego wokalisty w historii… Udzielenie odpowiedzi jest praktycznie niemożliwe. Jednym z moich ulubieńców zawsze będzie Jeff Buckley. Żar jego wystąpień jest naprawdę poruszający. Był niesamowity! 

W trakcie swojej kariery miałeś okazję występować na wielkich scenach, u boku genialnych muzyków. Jak sam powiedziałeś podczas koncertu Alter Bridge na Wembley, spełniłeś swoje marzenie. Co powiedziałbyś młodemu Mylesowi, który właśnie kupił swoją pierwszą gitarę?   

Powiedziałbym mu, żeby przestał się zamartwiać i dalej ciężko pracował. I jeszcze żeby wziął sobie do serca zdanie, jakie pada w filmie „Pole marzeń”: „Jeżeli na coś zapracujesz, spełni się”. 

Czy możesz uchylić rąbka tajemnicy co do twoich planów na przyszłość?

W przyszłym roku jeszcze będę w trasie ze Slashem i Konspiratorami, natomiast wiosną zaczynam pracę nad nowym albumem Alter Bridge. Krótko mówiąc, w 2019 będę miał pełne ręce roboty!   

To było ostatnie pytanie. Dziękuję, że zechciałeś nam poświęcić czas. Czy chciałbyś coś powiedzieć twoim fanom?

Serdecznie dziękuję wszystkim, którym moja muzyka zapada w serce. Jestem im bardzo wdzięczny. Do zobaczenia niebawem!







Źródło:
http://www.spaziorock.it/intervista.php?&id=myles-kennedy-slash-featuring-myles-kennedy-and-the-conspirators-interview-2018
"Robiłem to w najlepszej wierze, jak mówił jeden gentleman, który uśmiercił swą żonę, gdyż była z nim nieszczęśliwa."

 

Slash na "pikniku" rockowym

Zaczęty przez Zqyx

Odpowiedzi: 1
Wyświetleń: 5686
Ostatnia wiadomość Października 13, 2009, 03:47:12 pm
wysłana przez Meximax