Matt Sorum gościł niedawno w programie emitowanym przez radio 107.7 The Bone z San Francisco.
Powiedział tam, że jest wdzięczny za to, że mógł być członkiem Guns N’ Roses.
„Miałem swoje chwile w tym zespole i one naprawdę wpłynęły na moje życie. Otworzyły przede mną wiele drzwi”, przyznał. „Dlatego spoglądam na nie z ogromną wdzięcznością. Czasem ludzie pytają, dlaczego nie koncertuję z Guns N’ Roses [po reunionie]. Cóż, z początku to faktycznie wydawało mi się dosyć dziwne. Nawet do mnie nie zadzwonili [z taką propozycją]. Teraz jednak patrzę na to inaczej. Jak już kiedyś powiedziałem: to nie jest dla mnie. Mam dziecko. Mam piękną żonę. Nie wiem, co by się ze mną stało, gdybym powrócił tam jako dawny Matt, taki, jakim byłem kiedyś. Naprawdę nie wiem”.
Sorum powtórzył, że dzięki Guns N’ Roses otworzyły się przed nim wspaniałe możliwości.
„Odcinam od tego kupony nawet teraz, trzydzieści lat później”, przyznał szczerze. „[Dzięki GNR] mogłem rozkręcić swój biznes, zająć się filantropią. Mogę o tym mówić głośno, bo byłem członkiem TEGO zespołu, perkusistą Guns N’ Roses, wprowadzonym do Rock And Roll Hall of Fame. Moja działalność na rzecz pomocy dzieciakom istnieje w prasie, bo grałem z GNR, grałem na ich płytach, w wielu piosenkach. Krótko mówiąc, mam się całkiem nieźle”.
Źródło