Mój patent jest taki, że idę na trybuny ale jak najniżej, na Gunsach drugi raz wypala na Narodowym, na AC/DC nie wypaliło ale inne Rammsteiny też działało.
Przeczytałem na blogu Twoją recenzję i ogólnie się zgadzam... Ale Slasha też podgłaśniali na solówkach, nie tylko Axla.

A jak ktoś wychodzi z koncertu to nie jest fanem tylko przyszedł przypadkowo chyba ale nie kuma koncertów i tak robiąc nigdy nie skuma.
Moi powiedzieli, że teraz Slash jest bardziej upasiony niż Axl.

Fajnie mu się ta kamizelka moczyła od góry i z każdym nagraniem bardziej. No i coś w tym jest, obejrzyjcie Slasha z lat 90 - gitara wielka, a teraz on wielki, gitara mała.

No ale takie to życie, dalej zasuwa jak trzeba z malutkimi wyjątkami chińskimi.

Ogólnie Axl chyba przebiegł najwięcej na tych naszych koncertach, na moje oko. Nie do końca się zgadzam, że go chowają, bardziej bym powiedział, że fajnie uaktywniają Melisę - dla mnie ona mogłaby coś pośpiewać więcej, a głos Duffa spoczko, nawet to So Fine fajnie wyszło.
A co do telebimów to mi się podobała realizacja, że dość dynamicznie zmieniali kamerki i raz pokazywali Axl, raz Slasha i czasem innych - moim zdaniem dużo lepiej to było niż w poprzednich koncertach. Coś tam się rozwijają ale pirotechniki mogliby dać więcej niż zero.

Co do Franka to chyba na tych nowych starociach i tak jest Brain wpisany jako perkusista, w ogóle czy coś ze studia jest z Frankiem nagrane?