Ja interesuję się koncertami i płytami i, chcąc nie chcąc, muszę zgodzić się z Nivenem.
Od 1991 Gunsi wydali jedną płytę z autorskim materiałem. 14 piosenek. Nawet doliczając do tego Absurd i Hard Skool jest 16 nowych, oryginalnych kawałków licząc od 91 roku. Trochę słabo.
Dla porównania Izzy muzyk związany z Gn'R:
Izzy Stradlin & the Ju Ju Hounds 1992 Geffen
117° 1998 Geffen
Ride On 1999 Geffen
River 2001 Sanctuary
On Down the Road 2002 JVC – Victor
Like a Dog 2005 Wydanie internetowe
Miami 2007 Wydanie internetowe
Fire, the acoustic album 2007 Wydanie internetowe
Concrete 2008 Wydanie internetowe
Smoke 2009 Wydanie internetowe
Wave of Heat 2010 Wydanie internetowe
Owszem, po 2010 spuścił z tonu, ale i tak od czasu do czasu zagrał jakiś cover. Ja nie wymagam od Gunsów cudów, w sumie wymagam coraz mniej, ale jednak epka choć raz na kilka lat by się przydała. Dlatego w pełni zgadzam się z Nivenem i nawet CHD tego nie zmienia.
Zdarzyło mi się obejrzeć Ritz z 91, kompletnie bez oczekiwań, bez znajomości setu. I wiecie co? Spodobało mi sie bardzo to, że sporo kawałków było tam nieoczywistych, nieoczywista była też kolejność. Tego brakuje mi w Gunsach teraz. Tym bardziej, że okazja, żeby trochę zamieszać w secie jest, skoro wydali "nową" płytę. A oni zamiast wrzucić do setu jakiś mniej popularny kawałek z UYI do końca życia będą męczyć Wichitą i Seekerem. Im się po prostu nie chce chcieć. Przy dużym przyzwoleniu samych fanów.