12 sierpnia – 24 września 1991 roku…
Tych sześć tygodni można prawdopodobnie uznać za najznamienitszy okres w historii rocka.
Takie kamienie milowe jak
Use Your Illusion I i II Guns N’ Roses,
Ten Pearl Jam,
Metallica Metalliki,
Nevermind Nirvany czy
Blood Sugar Sex Magik Red Hot Chili Peppers ujrzały światło dzienne właśnie owego upojnego lata i pomimo upływu czasu nic nie straciły ze swej wielkości. A jednak spojrzenie w kalendarz potwierdza, że mijają już trzy dekady…
Pierwsza wojna w Zatoce Perskiej niewątpliwie zdominowała ówczesne nagłówki prasowe.
Zajęcie Kuwejtu przez Irak zakończyło się operacją Pustynna Burza. Pod koniec lutego podpisano zawieszenie broni.
Jakiś czas później doszło do ostatecznego rozpadu ZSRR, a grupa państw, w tym Ukraina, Białoruś, Estonia, Litwa czy Łotwa, ogłosiła niepodległość.
Na drugim krańcu świata, w Republice Południowej Afryki, swoich dni dożywał apartheid.
Sporo działo się i poza polityką.
23 listopada 1991 legendarny wokalista zespołu Queen, Freddie Mercury, wydał oświadczenie, w którym przyznał, że choruje na AIDS. Następnego dnia zmarł.
„Terminator 2: Dzień sądu”, „Robin Hood, książę złodziei” i „Milczenie owiec” królowały na ekranach kin.
Grunge’owi buntownicy walczyli z gigantami lat osiemdziesiątych o serca i umysły fanów.
A na półkach sklepów muzycznych?
„O ile pierwsza płyta Guns N’ Roses stała się najgłośniejszym debiutanckim krążkiem w dziejach hard rocka, o tyle albumy
Use Your Illusion były może najbardziej wyczekiwane. I jak
Lies tylko w bardzo niewielkim stopniu zaspokoiło głód fanów, tak
Use Your Illusion okazały się sutą ucztą.
Od surowo rockowych
You Could Be Mine i
Pretty Tied Up po epickie kawałki w stylu
November Rain czy
Civil War… dwupłytowe wydawnictwo było skarbnicą tego, co w GNR najlepsze i najgorsze, a zarazem zapowiedzią mającej wkrótce nadciągnąć burzy”.
Poza „UYI” i wymienionymi wyżej płytami światło dzienne ujrzały też między innymi Temple Of The Dog –
Temple Of The Dog, Soundgarden –
Badmotorfinger, Smashing Pumpkins –
Gish, Sepultura –
Arise i Ozzy Osbourne –
No More Tears.
Źródło