Gilby Clarke właśnie wydał płytę solową.
Jednak w programie
Hangin’ & Bangin’, w którym niedawno gościł, sporo mówił na temat lat spędzonych w Guns N’ Roses. Wyjawił na przykład, jakie relacje łączyły go z Gunsami, zanim dołączył do zespołu.
„Zanim dołączyłem do Guns N’ Roses, kumplowałem się z chłopakami z zespołu”, powiedział. „Najlepiej znałem Izzy’ego, co może się wydać dziwne, bo ostatecznie zająłem jego miejsce”.
Tym, co najbardziej utkwiło Gilby’emu w pamięci a propos Guns N’ Roses, była umiejętność wychodzenia cało z opresji.
„Każdego dnia miałem wrażenie, że lada chwila dojdzie do katastrofy, ale z jakiegoś powodu zawsze spadaliśmy na cztery łapy”, powiedział Clarke. „Wydawało się wręcz, że im gorzej się dzieje, tym zespół lepiej na tym wychodzi – jakby [widmo klapy] było czymś na kształt reklamy”.
Źródło