Poniżej artykuł wspominkowy, który ukazał się dziś na łamach „Far Out Magazine”.
Nie ma chyba na świecie zespołu, który nie otwierałby kiedyś koncertu bardziej znanej kapeli. To chrzest bojowy, przez który wszyscy muszą przejść, żeby pewnego dnia móc zostać gwiazdą wieczoru.
Dla Guns N’ Roses takim chrztem było otwieranie koncertów Aerosmith.
Był rok 1987 i Gunsi wypuścili już swój debiutancki krążek, „Appetite For Destruction”, ale nie dorobili się jeszcze statusu gwiazd. Płyta potrzebowała dwunastu miesięcy, żeby wspiąć się na szczyty notowania Billboard 200.
I to właśnie podczas koncertowania z Aerosmith Guns N’ Roses zdobyli wielki rozgłos. Tak wielki, że zanim trasa dobiegła końca, przyćmili same gwiazdy.
Trasa rozpoczęła się w październiku 1987 roku w Birmingham i objęła 147 koncertów w Ameryce. Gdy we wrześniu 1988 roku zmierzała ku końcowi, Gunsi mogli równie dobrze być gwiazdami wieczoru, a Aerosmith – ich supportem.
Sprawie Guns N’ Roses w dużej mierze przysłużyła się piosenka „Sweet Child O’ Mine”. Tłum każdej kolejnej nocy był coraz liczniejszy i w końcu się okazało, że fani przyjmują występ GNR znacznie bardziej entuzjastycznie niż występ Aerosmith.
Jakiś czas później Duff McKagan miał powiedzieć: „Pojechaliśmy w trasę z Aerosmith i z siedmiu osób, które początkowo przychodziły na koncert wcześniej, zrobiło się trzydzieści, później trzysta, później osiemset… Po paru tygodniach siedemnaście tysięcy fanów, którzy kupili bilety na Aerosmith, przychodziło odpowiednio wcześniej, żeby zobaczyć i nas. Nasza płyta wdarła się przebojem do notowań,
Sweet Child O’ Mine uplasowała się na pierwszym miejscu w zestawieniach… a potem cały album poszedł jej śladem”.
W listopadzie 1988 roku sukces Guns N’ Roses przypieczętował fakt, że zespół trafił na okładkę magazynu „Rolling Stone”, na której wedle pierwotnych planów mieli się znaleźć właśnie Aerosmith. Dla tych drugich była to gorzka pigułka, zwłaszcza że uwaga fanów zaczęła wyraźnie ciążyć w stronę GNR.
Oczywiście, to mogło zdarzyć się każdemu. Zwłaszcza że po tym, jak „Sweet Child O’ Mine” szturmem podbiła MTV, nie było nikogo, kto mógłby zatrzymać Gunsów w drodze na szczyt.
Źródło