Wczoraj minęły dwadzieścia dwa lata od śmierci Westa Arkeena.
Muzyk i kompozytor, znany ze współpracy z Guns N’ Roses, przedawkował 30 maja 1997 roku.
Miał wówczas 36 lat.
Oto czternaście rzeczy, których wielu może o nim nie wiedzieć:
1. West to tak naprawdę drugie imię Arkeena. Pierwsze brzmiało Aaron.
2. Arkeen przyszedł na świat we Francji, ale dorastał w San Diego.
3. Na gitarze zaczął grać w wieku lat czternastu. Odebrał tylko jedną lekcję, całej reszty nauczył się sam.
4. Przed przeprowadzką do Los Angeles, gdzie chciał robić karierę jako muzyk, pracował w przemyśle naftowym w Teksasie, naprawiał też automaty do gier w Las Vegas.
5. Jego muzyczna kariera szła jak po grudzie dopóty, dopóki nie spotkał Duffa McKagana, który zamieszkał w sąsiednim mieszkaniu. West i Duff zaprzyjaźnili się, a wkrótce potem Duff przedstawił Arkeena kolegom z zespołu.
6. Duff twierdzi, że West nigdy nie chciał grać w zespole, ale pomagał Gunsom. Grywał z nimi w studiu i współtworzył piosenki, które potem znalazły się na „Use Your Illusion I” oraz „Use Your Illusion II”, takie jak „Yesterdays”, „Bad Obsession”, „The Garden”.
7. Arkeen nauczył Duffa techniki gry, z której McKagan zrobił użytek w „It’s So Easy”. Dzięki temu West znalazł się wśród współtwórców tego kawałka.
8. W latach osiemdziesiątych West jeździł zdezelowanym El Camino.
9. W roku 1995 powołał do życia własny zespół, The Outpatience. Na ich debiutanckim krążku, „Anxious Disease”, pojawili się gościnnie Axl Rose, Slash i Duff, z kolei Izzy jest współtwórcą jednej z zamieszczonych na płycie piosenek.
10. West, Duff oraz Izzy grali razem w projekcie o nazwie The Drunkfuxs.
11. Arkeen napisał dwie piosenki na debiutancki album Duffa, „Believe in me” z 1993 roku.
12. Tworzył również piosenki dla Brother Cane i współpracował z heavy metalowym zespołem Phantom Blue, w którym grały wyłącznie kobiety.
13. W chwili śmierci West miał na ciele poparzenia, których nabawił się przy grillowaniu.
14. W swojej autobiografii Slash napisał o Arkeenie: „West był najbliższy temu, co moglibyśmy określić jako jedynego przyjaciela naszego zespołu. Zjawiał się, ilekroć któryś z nas czegoś potrzebował. Przez długi czas był dosłownie jedynym człowiekiem, któremu mogliśmy zaufać”.
Źródło