Podczas tegorocznych targów muzycznych NAMM Duff McKagan (który dzisiaj przyjmuje życzenia urodzinowe) opowiedział o początkach swojej przygody z muzyką i o tym, dlaczego zaczął grać na gitarze basowej.
„Mój starszy brat, Bruce”, wyjaśnił, „grał lewą ręką i miał gitarę basową dla leworęcznych. Ja też zacząłem grać w ten sposób. Nauczył mnie ‘Birthday’ Beatlesów”.
Jakiś czas później Bruce wyprowadził się z domu, a Duff, który miał wówczas 13 lat, kupił sobie pierwszą gitarę basową. Był to Gibson EBO, który kosztował 125 dolarów. Duff zdobył te pieniądze, roznosząc gazety. Cena była jak na ten model tak niska, że Duff doszedł do wniosku, iż gitara była kradziona.
„Niedługo później”, ciągnął, „sprawiłem sobie gitarę. Prawdę mówiąc, w tamtym czasie grałem także na perkusji. Początkowo używałem cudzych instrumentów, ale z czasem zaoszczędziłem na własny. Miałem wówczas 17 lat i byłem posiadaczem gitary, gitary basowej i bębnów”.
W pewnym momencie trzeba było jednak dokonać wyboru.
„Postanowiłem, że odłożę trochę grosza, wyjadę do Los Angeles i tam spróbuję swoich sił. Moja perkusja była kiepska, więc jeszcze w Seattle ją sprzedałem. Miałem też trochę zarobionych zaskórniaków. Nie mam pojęcia, co stało się z Gibsonem EBO. W każdym razie kupiłem gitarę basową Yamahy, miałem też Les Paul Junior. Grałem na niej przez jakiś czas po przeprowadzce, ale później odkryłem, że ta gitara pochodziła z kradzieży. Została ukradziona, zanim ja przybyłem do miasta. Policjanci zjawili się u mnie i zabrali ją. A mnie została tylko gitara basowa”.
Po sprzedaży perkusji i utracie gitary wybór wydawał się prosty.
„Właśnie w tamtym czasie”, dodał Duff, „za sprawą ogłoszenia w pewnej gazecie spotkałem Slasha. Na dokładkę Izzy zamieszkał na tej samej ulicy. Gitara basowa była jedynym instrumentem, jaki mi pozostał, czy mi się to podobało, czy nie. Zresztą życie ułożyło się tak, że musiałem zostać basistą. Kiedy powstało Guns N’ Roses, właśnie zaczynałem rozgryzać techniki gry”.
W tamtym czasie zaczęło się poszukiwanie właściwego brzmienia.
„To, co słyszycie na ‘Appetite For Destruction’, jest czymś w rodzaju brzmienia funk. Musiałem jakoś się wpisać między dość subtelną gitarę Izzy’ego, bębny Stevena Adlera, intensywne i mocne brzmienie gitary Slasha oraz wokal. Znalezienie dla siebie miejsca jest dla basisty niezmiernie ważne. Nie można próbować przyćmiewać innych w zespole, ale nie wolno też pozwolić się przyćmić bębniarzowi, który próbuje wypełnić każdą pauzę. Klucz to równowaga”.
Początkowo próby Guns N’ Roses odbywały się nieopodal Guitar Center w Hollywood.
„Skutek był taki”, powiedział Duff, „że często tam chodziliśmy, żeby gapić się na sprzęt, na który nie było nas stać. Japanese Fender Jazz Special, cudowne, białe cacko z czarnym gryfem, to była gitara moich marzeń”.
Osiągnąwszy sukces, Duff mógł sobie pozwolić na spełnienie marzeń i wyśniona gitara towarzyszyła mu w trasie promującej „Appetite For Destruction”.
Źródło