Autor Wątek: Doug Goldstein: To nie fair, że obarcza się Axla winą za odprawienie Gilbiego  (Przeczytany 1113 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline naileajordan

  • Garden Of Eden
  • ********
  • Wiadomości: 3518
  • Płeć: Kobieta
  • "So never mind the darkness"
  • Respect: +3614


 
Były menedżer Guns N’ Roses, Doug Goldstein, był gościem najnowszego, 227. odcinka okołogunsowej audycji „Appetite For Distortion”.

Poruszył tam wiele spraw, w tym kwestię Axla, który w latach dziewięćdziesiątych chciał ponoć, żeby Guns N’ Roses, Pearl Jam i U2 wyruszyli we wspólną trasę.

Doug stwierdził, że faktycznie przedstawił taką ofertę menedżerowi Pearl Jam i został odesłany z kwitkiem.

W niedawnym wywiadzie Stone Gossard (z Pearl Jam) oświadczył, że nic mu na ten temat nie wiadomo.
[https://gunsnroses.com.pl/forum/news-20/stone-gossard-o-gnr-ich-rzekomej-trasie-z-pj-i-duffie-(gunsnroses)-(duff)/]

Goldstein tłumaczy to tym, że menedżer PJ zdecydował się odrzucić propozycję, nie zasięgając opinii zespołu (który – jeśli wierzyć Gossardowi – byłby skłonny ją przyjąć).
 

Czy to prawda, że płyta „Live Era” nie jest do końca „live”?

„Poprawki, o których mowa”, odparł Goldstein, „określiłbym jako ‘fixes’. Na tych ulepszeniach zależało przede wszystkim Slashowi, który chciał dać fanom produkt jak najwyższej jakości. Axl także poprawił to i owo. Z pewnością nie można jednak powiedzieć, że zespół skorygował wszystkie obecne na albumie kawałki. To były bardziej kosmetyczne poprawki, coś, co robi każda kapela”.

„Inaczej ma się sprawa z ‘Live?! Like a Suicide’, gdzie faktycznie dograno głosy widowni. Według mnie to absurd; gdybym pracował wówczas z zespołem, na pewno bym do tego nie dopuścił”.


Jeżeli chodzi o dobór piosenek na „Live Erę”, to Axl, Slash i Duff nie porozumiewali się bezpośrednio ze sobą; rolę pośrednika pełnił Goldstein.

„Coma” została dodana jako kawałek bonusowy do japońskiego wydania płyty. Dlaczego?

„No cóż”, odparł Doug, „japoński rynek zawsze stawia wyższe wymagania, bo płyty są tam droższe. To jedyny sposób, żeby odwieść fanów od ściągania albumów z zagranicy”. 


Jak to się stało, że album w ogóle się ukazał?

Otóż w roku 1999 wściekły Jimmy Iovine miał zadzwonić do Douga z zapytaniem, co się dzieje z „Chinese Democracy”. Jako że album nie był jeszcze gotowy, zapadła decyzja o wydaniu „Live Ery”. Ta publikacja miała z jednej strony oznaczać zastrzyk finansowy, a z drugiej – udobruchać nieco zniecierpliwioną wytwórnię.


Jak Axl przyjął fakt, że miała ukazać się płyta nagrana w zupełnie innym składzie niż ówczesny skład Guns N’ Roses?

„Szczerze mówiąc, było mu to bardzo na rękę”, wyjaśnił Goldstein. „Dzięki temu zyskał czas na pracę nad ‘Chinese Democracy’”.


Czy są takie kawałki, które były menedżer widziałby na „Live Erze”, a jednak nie znalazły się na płycie?

„Raczej nie. Myślę, że ostateczny dobór piosenek był dobry”.


Z kolei co się tyczy doboru poszczególnych wykonań, to według Goldsteina zdecydowano się na te, które wymagały najmniejszych modyfikacji.

„Należy pamiętać”, powiedział Doug, „że pewni członkowie zespołu mieli wówczas poważne problemy z narkotykami i alkoholem, dlatego trudno było znaleźć bezbłędne wykonania. […] Czasem byli tak nietrzeźwi, że nawet nie zdawali sobie sprawy z tego, że popełniają błędy”.


Goldstein skrytykował to, że Matt Sorum i Gilby Clarke figurują na płycie jako „additional musicians”.

Niesprawiedliwością jest według Douga również to, że Gilby Clarke, którzy zagrał w większości kawałków z „Live Ery”, nie został oficjalnie wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame.


Goldstein przypomniał, że winą za to, jak potraktowano Gilby’ego po zakończeniu trasy „Use Your Illusion”, często obarcza się Axla.

Tymczasem…

„Tak naprawdę Axl od początku wyrażał się jasno”, powiedział Doug. „Gilby miał odbyć z Gunsami tę trasę, ale potem zespół miał poszukać innego rozwiązania i pójść w innym kierunku. Wszyscy o tym wiedzieli, tej decyzji nie można więc uznać za chwilowy kaprys Axla.

Slash powtarzał [Gilby’emu] ‘Spokojnie, zostaniesz z nami’, Axl był jednak konsekwentny: od początku stawiał sprawę jasno. Dlatego uważam, że to niesprawiedliwe, że obarcza się go winą. Co więcej, pozostali członkowie zespołu prawdopodobnie faktycznie chcieli, żeby Gilby został, ale w chwili jego odprawienia nie starczyło im odwagi, żeby się za nim ująć”. 





Źródło
« Ostatnia zmiana: Listopada 03, 2020, 09:14:13 am wysłana przez naileajordan »
"Robiłem to w najlepszej wierze, jak mówił jeden gentleman, który uśmiercił swą żonę, gdyż była z nim nieszczęśliwa."

 

Slash boryka się z natrętnym gościem [slash]

Zaczęty przez naileajordan

Odpowiedzi: 9
Wyświetleń: 6440
Ostatnia wiadomość Marca 15, 2018, 06:55:12 pm
wysłana przez maxi023