Brian Johnson twierdzi, że w 2016 roku „nie czuł się na siłach”, żeby oglądać Axla w AC/DC.
Wiadomo, że ponad sześć lat temu Brian musiał zrezygnować z koncertowania, ponieważ groziła mu utrata słuchu. Jego miejsce w australijskim zespole zajął wówczas wokalista Guns N’ Roses.
Jak podaje „Ultimate Classic Rock”, Johnson nie tylko wyjawił w autobiografii, „The Lives of Brian”, że nie był w stanie oglądać nagrań z Axlem, ale też przyznał, że konieczność wycofania się z trasy doprowadziła go do rozpaczy.
„Powiedziano mi, że [Axl] wykonał kawał świetnej roboty”, przyznał Brian, „ale ja po prostu nie czułem się na siłach, żeby to oglądać. Zwłaszcza że przez 35 lat to była moja rola. To byłoby tak, jakbym wrócił do domu i zobaczył, że jakiś obcy gość rozsiadł się w moim ulubionym fotelu”.
„Nie chowam urazy”, uściślił Johnson. „To była trudna sytuacja. Angus i pozostali zrobili to, co ich zdaniem było konieczne. Kiedy jednak zespół podał w oświadczeniu, że przerywam trasę i że życzą mi wszystkiego dobrego na przyszłość, nie mogłem się rozluźnić ani na niczym skupić”.
„Ból po części wynikał stąd, że obwiniałem samego siebie. Przez większą część kariery śpiewałem w najgłośniejszym zespole świata. Latałem z nimi wszędzie, nawet kiedy nie byłem w pełni sił.
Ludzie pytali mnie, czy byłem w depresji. Ale depresję można leczyć. Utraty słuchu nie. To, co przeżywałem, nie było depresją. Raczej czymś na kształt rozpaczy”.
Źródło