Hah no rzeczywiście wyszedł Nam z tego clubbing w pewnym momencie. Ile tych knajp zwiedziliśmy ? 10 ? 15 ?
Szkoda tylko, że nie udało Nam się znaleźć miejsca z typowo rockową muzyką, ale i tak było super. Krakowa nie było czasu zwiedzać, bo od razu się trzeba było zlotować
Pogoda nie straszna kiedy wokół ma się tylu świetnych, pozytywnie nastawionych zlotowiczów. Miło było poznać tych których jeszcze nie znałem i ponownie zobaczyć uczestników poprzedniego wrocławskiego zlotu. Fajnie nam się gadało, myślę, że nikt nie żałował przybycia do Krk. Również mam nadzieję, że niedługo uda nam się spotkać ponownie, może w jeszcze większym gronie
Aha i tym razem Ron nie dzwonił
Troszkę powspominaliśmy, a Nata wszystkich rozbawiła stwierdzeniem "Jak Gunsi kiedyś przyjadą do Polski"
Ale jak już jakimś cudem Gunsi się kiedyś pojawią jeszcze w naszym pięknym kraju, to uzgodniliśmy, że koniecznie trzeba postarać się o organizację meet n' greet z Bąblem i/albo Ashbą. Na koniec o 3 rano na dworcu przyczepił się jeszcze jakiś typ, któremu zebrało się na gadkę z Zqyx'em, ale na szczęście po odśpiewaniu "Whisky moja żono" się odczepił
PS. Nata widzimy się w listopadzie na Kravitzie