dobra najwyzej bana dostane - patrzcie co znalazlem przed chwila zupelnym przypadkiem
taka relacja to skarb, a nie zostala tu wrzucona wczesniej
a pochodzi to stad:
http://fabio86.blog.pl/archiwum/?rok=2008&miesiac=2Zlot...
Od czego by tu zacząć
O 18 wylądowałem na PKP i czekałem już na Wredotę
...wszystkie pięknie i cacy...gdyby PKP nie zrobiło zamieszania z peronami...no ale spotkaliśmy się w holu dworca
potem poszliśmy do KFC(co by nie mówić...jadłodajnia Bucketheada
). Rozmawiając w oczekiwaniu na pociąg z Łanią & Vitią oraz Rose84(Anie)
przyszedł El_loko...(aaa...:PP te Panie w KFC to były koszykarki Jeleniej Góry - ustaliłem to
)...
O 19:59 przyjechała ekipa ze Śląska...
Co to za rodzina jest
Pozostało odebrać Hubika jeszcze...w tym celu trzeba było dostać się na 7 peron
Gdy już wszyscy widzieli Hubika który wyszedł z pociągu... ;P hmmm nie wszyscy
Ania oczywiście
go nie mogła dojrzeć
Gdy już wszyscy byli udaliśmy się pieszo do Live'a (trasa: Dworzec PKP->Kaponiera->Św. Marcin->Zamek->Al. Niepodległości-> Fredry -> 27 grudnia -> (FuckDonald - potrzebowałem kawy
) -> Ratajczaka -> Podgórna -> Kupiec Poznański / Półwiejska...i Live'a... W ramach możliwości starałem się opowiedzieć o miejscach które mijamy
Wycieczce się ogólnie nie spieszyło...
Z Gusią staraliśmy się ich zmusić do szybszego przebierania nogami...ale ciężko szło
W Live'ie byliśmy o 21...przywitanie bla bla bla
i takie tam
Na miejscu był już Pompon, Rocket Queen, Artbledo, Pinka oraz DrDrei.
Hmmm...posiedzieliśmy trochę...dziewczyny straszyłem Flashem z aparatu
No i hmmm Twoje zdrowie Wredoto
...
Loko poszedł do koleżanek z LO na trochę...a ja starałem się nie wyjść na "dzika"
Potem poszliśmy oglądać dvd z koncertu z Warszawy...ja stałem sobie koło rocznika '84
Taaaa nudno nie ma prawa być
Nawet ładnie darłyście się
A hmmm dyskusja o...tia...
aż Ania się popłakała ze śmiechu
Aaaa...i ktoś szybko zniknął ze Zlotu... ;/
Po koncercie przyszedł czas na fotki by Artbledo
Śląska rodzina chciała mnie nawet adoptować...Mamoooo ^^ hahaha... Ania chyba się przekonała też, iż można ze mną porozmawiać i nie spalę jej na stosie...przynajmniej nie na "dzień dobry"...
DrDrei trochę się zmęczył
...jego kuzynka (sympatyczna) zabrała go do domu...Miał wrócić...ale nie dał już rady
Hubikiem doszedłem do wniosku, że uczciwa polska piłka nożna ligowa...to jedna wielka fikcja
O 1:00 poszedłem szybko odprowadzić Loko na busa nocnego...tempo powrotu z Teatralki miałem rekordowe...
Hmmm...okazało się, że SE Wredoty jednak nie jest wodoodporny... ;/
Na poprawę humoru poszliśmy w dwójkę pograć w darta
...
Uwaga Uwaga Uwaga... Jeden raz wygrałem HURRRRRRAAAAA !!!
Mina Wredoty
;* jak rzuciłem "4" na koniec i jej "nieee-e" Bezcenna chwila w pamięci
!!! yuupi
Potem do darta dołączył się Artbledo...hmmm śmiesznie było
A rozgrywka w 4 osoby...Gusia, Ania, Artur oraz ja...Niekończąca się opowieść
:PP nawet nie wiem kto wygrał
Pewnie Wredota
Nie wiem czemu...rocznik '84...znów miał podejrzany temat...
no i czemu Ania hmmm...sprawdzała mój puchatkowy brzuszek ;>
Od tak 3:40 wszyscy mieli już kryzys...Hubik chyba przysypiał
Ale jak na chwile się obudził to mnie zabił tekstem...dosłownie...Ania zadała pytanie kto śpiewa jakiś kawałek...(w rzeczywistości to była Urszula)...a Hubik w odpowiedzi dla Ani: "Seweryn Krajewski"...z pełną powagą na twarzy i w głosie...Ania..hmmm...jeszcze trochę a uwierzyłaby w to
<hahaha> Hubik
!!!
Potem chwile jeszcze popatrzyliśmy na koncert dvd Deep Purple - Machine Head Live...
Hmmm...gdy skończyliśmy już oglądać (bo jedną salę już zamykali)...Artbledo..."zgubił" cyfrówkę...sytuacja zrobiła się nie fajna bo podejrzenia padły na jakiś takich dwóch dziwnych typów...koniec końców...wszyscy przeszukali wszystkie plecaki plus kurtki itd...po jakimś czasie jak wszyscy się pogodzili, że aparatu ze zdjęciami już nie odnajdziemy...Artbledo...odnalazł go w jednej z miliona kieszeni które miał :PP
Chwile przed 5 nad ranem wszyscy się zebraliśmy bo Gusia miała pociąg o 5:38...wracaliśmy św. Marcinem...ku mojej uciesze porozmawiałem sobie z Gusia...o różnych sprawach...
Wycieczka szła nawet całkiem szybko
Artbledo hmmm spotkał "kogoś"...
i też szedł z nami na dworzec...
Tak się złożyło że chwile przed pociągiem do Bydgoszczy był pociąg do Łodzi (Hubik to cwaniak - przychodzi na dworzec...mówi pociąg do Łodzi...a za 20 minut...jest i pociąg)
Ehhh...ja odprowadziłem Wredotę do pociągu...
pożegnaliśmy się... (chlip)... jeszcze chwile przez okno porozmawialiśmy...dokonaliśmy transakcji (mirinda za cukierka -> dobry cukierek
)...no i uciekła od krelke
Wróciłem do holu dworca...no i spotkałem...tą śląską rodzinke
...hmmm nie chciałem ich tak zostawić samych na dworcu...wiec poszliśmy do KFC(jadalnia sygnowana przez samego Bucketheada
) i tam tez poczekaliśmy do 7:40...jak mieli pociąg powrotny...czas upłynął baaaaardzo szybko...za szybko:( świetnie się rozmawiało
(damskie pisuary etc
) no i z Anią nie było wyjścia musiało być śmiesznie
Łania i Vitia (jej forumowi rodzice...hmmm wiem chyba jak wyglądała ich podróż z Rose84
)
Hmmm...no i pożegnaliśmy się na peronie...(chlip)...pojechali...ja poszedłem na tramwaj...jeszcze spojrzenie na bardzo ładny wschód słońca nad Poznaniem...i na Pegaza na Teatrze Wielkim na tle nieba...i do domu...w domu byłem o 8:10...szybko do łóżka...2:30 godz snu...i nowy/stary dzień.
Jak dla mnie...super czas..jeszcze bardziej super ludzie dzieki którym ten czas był tak wyjątkowy
obok koncertu GN'R oraz obok pewnego weekendu jesiennego weekendu
Dziękuję...za to, że jesteście...!!!
Mam nadzieję, że się niedługo jakoś jeszcze spotkamy...mam nadzieję, iż jesteście zadowoleni z wizyty w Poznaniu...jeśli było coś nie tak...to na przyszłość obiecuję poprawę!!!
Szkoda, iż paru osobą nie udało się przyjechać...liczę na to, iż niedługo się zobaczymy!
Merci...
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
DrDrei trochę się zmęczył Wink...jego kuzynka (sympatyczna) zabrała go do domu...Miał wrócić...ale nie dał już rady
od razu chcialem zdementowac - to ja zabralem moja sympatyczna kuzynke do domu, ale gdy dojechalismy okazalo sie
ze do taksowki niepostrzezenie wsiadla z nami bania - i nie dalem rady sie jej pozbyc