Od wczoraj czytam na bieżąco wszystko co tutaj piszecie i wreszcie postanowiłam, że ja też się odezwę.Może zacznę od początku. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam plakat z reklamą koncertu stanęłam i zaczęłam piszczeć, nie mogłąm uwierzyć w to że zobaczę ich na żywo.Przez ten długi czas nieobecności Guns`ów nigdy nie myślałam o tym, że jescze kiedyś wrócą, to jest spełnienie mażeń mojego życia. Ten koncert był niesamowity. Stałam tam i czekałam i do końca nie mogłam uwierzyć, że tam jestem.Kiedy usłyszam pierwsze takty WTTJ na zmianę płakałąm, śmiałam sie i wrzeszczałam z całych sił. Nie mogę się otrząsnąć z tego wszystkiego. Nie mogę sobie również wydarować że nie zostałam do końca, bo autograf Axla byłby ukoronowaniem i największą nagrodą mojej 20-letniej fascynacji nimi, no ale cóz staram się myśleć tylko o tym,że było mi dane zobaczyć i posłuchać ich na żywo, a to jest najważniejsze.Stworzyliśmy tam wspaniałą atmosferę.Chyba długo jeszcze będę trwała w tym koncertowym letargu. Pozdrawiam Was wszytskich i DZIEKUJE za to, że tam byliśmy.