Ja piszę dopiero teraz, ale dalej czuję, że brakuję mi słów, żeby to opisać. W ogóle "November Rain" to mi łezki poleciały i przez to nie mogłas sie skupić na zapalniczce, więc jak ją chowalam to się oparzyłam. Cały czas sobie powtarzałam to się dzieje naprawdę, Weruś Axl jest tak blisko. I śpiewa jak nigdy. Zazdroszczę strasznie tym, co zdołali zdobyć autgrafy buuuu no i jeszcze beret nie doleciał, ale Izzy na pewno jeszcze ode mnie dostanie taki albo nawet ladniejszy
Poza tym jestem pod wrażeniem Fortusa, tak naprawdę dopiero teraz można było się przekonac jak grają i mnie solówki nie przeszkadzały, nie były jakies specjalnie długie, a mogli pokazać, że nie są pierwszymi lepszymi gitarzystami. Jasne, że jest różnica w stosunku do Slasha, ale chyba bardziej nawet jesli chodzi o styl grania niż technikę. Osobiście własnie Fortus mnie urzekł z tymi opuszczonymi szelkami i ruchami, sprawial wrażenie mistrza, czasem nawet zapominalam się i mialam wrazenie ze to tylko on gra
Koncert był nieziemski, dziękuję wszystkim któych spotkałam i z którymi wrcalam do Łodzi. Fajnie tak zobaczyć się i pogadać na żywo. Obyśmy mieli jeszcze ku temu okazję.