O tym właśnie piszę... cały czas. Wiesz ja w Polakach nie lubię tego, że nie potrafią dyskutować, że jak masz inne zdanie na jakikolwiek temat to jesteś ignorant, nie możesz oceniać czegoś, bo nie jesteś architektem, kucharzem czy też gitarzystą. No ba nie znam całej twórczości Slasha, bo ani Slash Snakepit ani Velvetów nie słuchałam. Podobało mi się to co robił w Gunsach czy z Michaelem Jacksonem. Wiadernego znam kilka melodii, gra, jak to mówią inni doskonale technicznie, ale ponieważ nosi przecudną maseczkę to niestety nie mam pojęcia co czuje, nie widzę Jego mimiki i dla mnie po prostu jest jak robot, co każą Mu grać będzie grał. Co do Rona... nie znam Go za bardzo poza pobytem w Gunsach.podoba Mi się jego sposób grania, to znaczy wzrokowo, bo nie wiem co na temat tochniki powiedzieć. Robin Finck nie podobał mi się, bo często słyszałam jak się myli nie trafia w dźwięk i tu wcale nie chodzi mi o to, że należy grać aż tak perfekcyjnie technicznie i nie mylić się w żadnym dźwięku, chodzi o to żeby nie psuć tak pięknych solówek. Tutaj akurat chodzi mi o NR, bo wyglądał tak jak by Mu się gdzieś śpieszyło... Jak dotąd z Gunsów najbardziej zaskoczył mnie Richard Fortus, za doskonały kontakt z publiką, za zagranie niesamowicie solówek do NR oczywiście pierwszej, o prześwietną zabawę z X Japan... Szanuję każdego naprawdę, ale nie za bardzo lubię, jak się mi wmawia, że jestem ignorantem, bo dla kogoś Slash czy tam inny Vai może być najlepszy... To taka dyskusja, jak o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy.Każdy ma swoje zdanie na ten temat...Koniec OFFA.