Let It Roll - i od razu wiadomo, jaka będzie ta płyta - jazda na fajowym riffie, charakterystyczny śpiew - rewelacyjny, luzacki hardrock. Bardzo mi się podoba, ale trwa krótko.
She Mine - Podobnie, jednak tym razem mamy ciekawe zwolnienia tempa, króciutka solówka, też polubiłem.
Get Out The Door - Aż się prosi, aby zostać hitem Twisted Evil Fajnusi wstęp, chwytliwy refren, chce się śpiewać, klimat dalej ostrawy. Mam nadzieje, że zdobędzie toto popularność. Ciekawie zmieniony głos w końcówce
She Build Quick Machines - Też mogłoby zawojować listy przebojów, ma taki wbijający się w umysł motyw (1:05... mniam!), fajowa część instrumentalna, spektakularny koniec
The Last Fight - zaczyna się marszowo, a przeradza się w balladkę z milutkim refrenem. Świetna Slashowa solówka!
Pills, Deamons & Etc. - początek gitarowo bębnowy, dalej przewija się takie "uUu". Ładne. Reszta śpiewu trochę mówiona "You, you've got a pills, you've got a skills".
American Man - wydaje się być słabszym utworem z tego albumu, ale... to dalej dobra kompozycja. Takie radosne napierdzielanie w instrumenty. Może nie powala, ale nie jest jakimś tam "wypełniaczem". Zwolnienie tempa w środku niezłe, tylko trochę dziwacznie wokal tam brzmi...
Mary Mary - podobnie jak wyżej, z tym że tu całość jest wolniejsza
Just Sixteen - to nagranie wynagradza nam wcześniejsze Wink Kapitalny rocker, dość szybki, baaaaaaardzo mi się podoba, mam nadzieję że w radiu niedługo usłyszę Wink
Can't Get It Out Of My Head - intro, potem zwolnienie i śpiew przy akompaniamencie akustyka. Czyli kolejna balladka. November Rain toto nie jest, ale klasę to ma...
For A Brother - fajowy rocker z (znowu!) ciekawym refrenem. Znowu zwolnienie tempa! Niezłe, niezłe...
Spay - bas na początku, potem wchodzi reszta i jest ostro... a raczej ostrawo Wink Też fajne nagranie
Gravedancer - cisza, dalej delikatna gra na gitarce. Cudna balladka z piękną solówką... Jest tak 4:30, myślimy że to koniec, ale dwadześcia sekund później mamy taki "hidden track" utrzymany w klimacie... country! Bardzo udane nagranie, miła niespodzianka Razz
To już koniec. Odsłuchaliśmy... No właśnie, co? Na pewno nie arcydzieło, ale jednak bardzo solidną płytę z kilkoma wybijającymi się kompozycjami. Na Libertad nie ma słabej piosenki, całość jest niezwykle równa! No i ciekawe czy Axl się z tym zmierzy... Rolling Eyes
Ocena 8+/10