Ok, może i trochę przesadziłem w swoim ostatnim wpisie, jeśli tak to sorry, ale jeden temat wciąz się powtarza mimo tego, że było to wałkowane już miliard razy - SCOTT NIE ZASTĘPUJE AXL'A !!!!
Nie rozumiem takiego myślenia... Prawda jest taka, że to forum momentami zalatuje trochę stronniczością - oczywiście nie każdy tak myśli, ale spory procent Więcej się już nie odzywam
Mam awersję do tego tematu, ponieważ wszelkie dyskusje tutaj sprowadzają się do poziomu dzieciaków bawiących się w piaskownicy...(być może to moje opinie Was drażnią, nie wiem...)
.
Ja już swoje foremki i łopatkę dawno wywaliłam na śmietnik...
.
Stronniczość momentami przeradza się w fanatyzm, a to jest niebezpieczne, dlatego postaram się nadal omijać ten temat.
Być może tak naprawdę trudno jest rozszyfrować intencję piszącego dany post, ale tego i tak nie zmnienimy...
Moja opinia i tak nie ulegnie zmianie (i uwierzcie, nie jestem w mniejszości), więc nie ma sensu wałkować tematu
.
To byłoby na tyle!
PS: Cieszę się, że nie popadłam jeszcze w skrajność i potrafię czasami przyznać, ze Axl drze się, jakby obdzierano go ze skóry, że jest pyszny, że po botoxie wyglądał jak burak, że śpiewa tak żałosny utwór, jak "oh my god" ect.