Aż mi się nie chce tych wypocin komentować...
Ja wszystko rozumiem - kwestia gustu itd., ale jak 4 osoby w kapeli są zawsze ok i super, a jedna co by nie zrobiła to zawsze i tak będzie dnem to już nie jest żadna kwestia gustu, to się nazywa "syndrom zaślepienia Axl'em"...
I zrozum rose84, że nie dla każdego wzorem idealnego frontmana jest Axl... Jak to zrozumiesz to może i spojrzysz na VR trochę inaczej, bez tej chorobliwej nienawiści do nie-Guns'a...
Po pierwsze, nie musisz komentować, skoro Ci się nie chce, bo to nie jest na forum obligatoryjne!
Po drugie, moja ocena VR nie jest przytłumiona jakimś syndromem, o którym piszesz, tylko subiektywnymi odczuciami i własną opinią, do której każdy obywatel demokratycznego państwa ma prawo!
Aż gotuje się we mnie, ale nie zamierzam się dalej rozpisywać w tym temacie, bo to nie ma sensu!
Dodam tylko, że nigdy nie modliłam sie do posążka Axla i nie stawiałam go na piedestale, co zasugerowałeś w swojej wypowiedzi!
Zestawiając ze sobą te dwie osobowości, tzn. Weilanda i Rose (czego tak naprawdę nie da się uniknąć, bo grali z tymi samymi muzykami - Slash, Duff, Matt) dochodzę do przekonania, że są jednak osoby, których nie da się tak po prostu zastąpić. Podobne zdanie mialam o Bucketheadzie, który też nigdy nie zrekompensuje braku Slasha, mimo że jest genialnym gitarzystą...
Jeśli tak trudno jest Ci pójść moim tropem myślowym, to trudno...
Ja szanuję czyjeś opinie i polecam "kurs tolerancji", jeśli takowy kiedyś powstanie
!