Powiem tak. Za Scottem nigdy nie przepadałem, a druga płyta Velvetów, hmm... pominę ją milczeniem. Pierwsza nie była zła, ale po tym gdy kilkanaście razy się ją przesłuchało, to chciało się rzygać. Sorry za dosłowność, ale takie były moje odczucia - pierwsze przesłuchania były super i mi się podobała, a potem to już coraz gorzej (zero ponadczasowości). Może za dużo w tym było STP, nie wiem.
Natomiast teraz inną kwestią pozostaje czy dobrze gdyby VR się rozpadło. Bo z jednej strony jest szansa na ciekawsze projekty muzyczne (dla mnie np. ciekawszym był Neurotic Outsiders), bo na współprace z Axlem nawet nie liczę, bo oni się będą kłócić do końca życia
. Choć fakt faktem szanse te wzrosłyby... z 1, do 1.1%, hehe. Niemniej taki reunion to by było coś! Natomiast bardziej realistyczny scenariusz, to że VR się rozpada i nie ma niczego, co by wypełniło miejsce po VR, lub co by zastąpiło tę kapelę... no chyba, że odejdzie sam Scott i po prostu stara ekipa znów zrobi casting na wokalistę, co wcale by głupie nie było. Może Axl by się zjawił, hehe.
W każdym razie odczucia mam mieszane, ale biorąc pod uwagę jak dla mnie beznadziejną ostatnią płytę VR, to w sumie... mogą się rozpaść, może wyjdzie z tego coś ciekawszego? Zwłaszcza, że nie lubię głosu Scotta.