NighTrain Station Guns N' Roses
Guns N' Roses => Projekty Solowe => Slash w Katowicach 2013 => Wątek zaczęty przez: Eveline w Lutego 20, 2013, 09:05:06 am
-
Nie wiem czy ktoś z Was ma podobnie, aczkolwiek ja dziś wiem że zostałam tam w środę w spodku i trudno mi się ogarnąć po koncercie i wrócić do normalności... po gunsach miałam podobnie, jednakże bardziej nostalgicznie podchodziłam do tego. Od środy na okrętkę Myles leci, zdjęcia pod ręką, filmiki do poduchy ... ehhh :wub: :wub: :wub:co oni ze mną zrobili ?:)
W środę od rana targały mną okrutnie skrajne emocje od podekscytowania, przez niepokój, po ekscytację, wzruszenie , ogromną radość i na koniec złość, ze tak szybko to minęło .... Chyba zbyt emocjonalnie się związałam z tymże wydarzeniem
-
ja juz spokojnie moge umierac ;)
-
Ja tak samo. Duchem to ja nadal jestem w Spodku na koncercie. Nie wierzę, że od tego czasu minął już tydzień. Dziś pewnie będę patrzeć na zegarek i rozmyślać o czymś w stylu: "O już jest 20.00, czyli tydzień temu o tej godzinie wszedł support", "O już jest 21.00 czyli o tej godzinie na scenę weszli chłopcy".
-
Ziemia nadal się kręci ;)
-
Ja też jakoś nie mogę się ogarnąć po tym koncercie... Wydaje mi się jakby już minął co najmniej miesiąc a nie tydzień.
Jak sobie pomyślę że Slash i reszta wrócą do nas dopiero za około półtora roku to dosłownie wpadam w depresję.
-
zaraz doprowadzicie mnie do płaczu! Cały dzień dzisiaj tylko Slash, Myles, Todd, Frank, Brent.... jeeej kiedy to minęło? To było coś tak pięknego, ze już odliczam dni do następnego koncertu chociaż nie mam pojęcia kiedy nastąpi.
PS czy wasi znajomi, przyjaciele, rodzina, DOMOWNICY też mają dość słuchania o koncert i na słowo Slash klepią się w głowę?
-
PS czy wasi znajomi, przyjaciele, rodzina, DOMOWNICY też mają dość słuchania o koncert i na słowo Slash klepią się w głowę?
Taak!!! Nikt już tego nie może słuchać.... Ale co ja na to poradzę ze od tygodnia w głowie mam tylko Slasha i chłopaków....?
-
Dokładnie mam to samo... a każdy na słowo Slash już wychodzi :( dobrze, że nie tylko ja tak mam
-
U mnie normalnie ;) Znika rozgoryczenie, że mnie tam nie było :P
-
hahah;d moi znajomi też chcą mnie zabić, że tylko o slashu gadam;d ehh pomyślcie, że tydzien temu o tej godzinie byliśmy w spodku :(
-
Proszę was.... Zaraz sobie coś zrobię....
Dobrze ze chociaż tutaj możemy sobie o tym porozmawiać...
-
ja chcę na koooooooooooooooncert ;( właśnie złapałam doła życia!
-
a ja sobie wlasnie ogladam po raz milionowy filmiki...czemu to tak zleciało :( czemu nie mam tyle pieniazkow zeby jezdzic za nim po europie ;d
-
Musimy jakoś przetrzymać następne półtora roku... Miejmy tylko nadzieję że Slash mówił poważnie o tym ze do nas wróci i że to nie były tylko puste słowa wypowiadane po każdym koncercie....
-
ja tam wierzę Slashowi :) zaraz chyba położę się spać ze słuchawkami w uszach... nie wytrzymam inaczej
-
Ja też mam depresję, nie mogę uwierzyć, że tam byłam, że się wybrałam i że takie wrażenie to na mnie zrobiło. Zastanawiam się, jak by to było jak bym poszła na koncert swojego Boga gitary - jak po koncercie Slasha mam taki stan, że po prostu cały czas jestem tam, wspominam, oglądam filmiki i przeżywam. I mam nadzieję,ze kiedyś będzie w Polsce jeszcze. A po koncercie to go teraz kocham i to jest straszne... :D
-
Szaro... Wygląda po prostu szaro. Mam depresje po koncertową, ciągle wracam do tego myślami :D Jedynym lekiem jest kolejny koncert :wub:
-
Jedynym lekiem jest kolejny koncert :wub:
Niby tak, ale ja po kolejnym koncercie znów miałabym depresję, więc drugi występ w Polsce na długą metę by nie pomógł. :'( Chociaż ja bym tam bardzo chętnie zobaczyła ich jeszcze raz na scenie. ;)
-
PS czy wasi znajomi, przyjaciele, rodzina, DOMOWNICY też mają dość słuchania o koncert i na słowo Slash klepią się w głowę?
Jasne! :D Ja oczywiście zdążyłam już opowiedzieć o tym wszystkim. Swoją drogą miłym zaskoczeniem dla mnie było, że po powrocie do szkoły wszyscy w szkole pytali "jak było?" (nawet nauczyciele) mimo, że nie robiłam z tego jakiejś sensacji i niewiele osób wiedziało, że się wybieram. Wracając do tematu - cały czas żyję tym koncertem, nie mogę uwierzyć, że to już tydzień. Mam specjalną playlistę, na której są tylko utwory z koncertu i niczego innego nie słucham. Mimo to trzeba było wrócić do życia. Najgorszy jest chyba powrót do tych wszystkich obowiązków... No ale trudno. Nie jest źle. Są wspaniałe wspomnienia i nadzieja na to, że niedługo do nas wrócą. Zwłaszcza, że sam Slash mówił coś o nowej płycie. Nowa płyta - nowa trasa, a wydaje mi się, że wywarliśmy na nim niezłe wrażenie i jeszcze przyjedzie do Polski.
-
u mnie odwrotnie... dom się zakochał w Slashu:D nic innego nie leci, co chwilę puść filmik, puść koncert, nawet rysunek dostałam... oczywiście - koncert Slasha :D I też się zdziwiłam, bo nawet osoby, które daaawno się nie odzywały pytały, jak było... a ja dalej w Spodku jestem...
-
Mam to szczęście, że moi rodzice też byli na koncercie, wiedzieli, jak mi i siostrze na tym zależy i nie komentowali moich licznych wybuchów radości czy łez tuż po. Ba, nawet mama poszła pod koniec koncertu załatwić dla nas plakaty, mimo że ją o to nie prosiłam.
Jeśli chodzi o mnie, to o dziwo nie mówię dużo o Slashu. Trawię wszystko w środku, wspominam, oglądam zdjęcia, czytam co piszą inni, ale sama tylko przytakuję i odpowiadam zdawkowo. Koncert był dla mnie tak wielkim przeżyciem, że nie umiem zbudować sensownej wypowiedzi na ten temat. Nie wierzę, że to był ten Slash, którego prawie trzydzieści lat temu w LA spotkał Duff, że to ten, który nagrał mój ulubiony album (AFD), zjeździł świat z GnR i solo, którego płyt słucham i którego filmy z koncertów tak często oglądam. Już myślę o następnym występie w Polsce, w przyszłym roku po wydaniu nowej płyty.
Smutno mi i czasem mam wspomnieniową łzę w oku, ale ponieważ nie mam pod ręką nikogo, kto jest tak samo zakręcony i zrozumiałby moją odpowiedź na pytanie "dlaczego płaczesz?", staram się przeżywać ten koncert jak nikt nie patrzy :)
-
Minął tydzień, a ja dalej nie mogę się otrząsnąć. Wspomnienia tego wspaniałego wydarzenia są ciągle żywe i nie mogę zapomnieć tego koncertu. Cały czas słucham piosenek Slasha tych które były na koncercie i tych, których zabrakło. Oczywiście cały czas ciągnie mnie na kolejny koncert nie ważne gdzie by on był. Chyba też jak większość z was mam depresję po koncertową i pewnie odkrywcza nie będę, że jedynym lekarstwem jest kolejny koncert. Mam nadzieję, że w przyszłym roku znów Slash zawita do naszego kraju i wtedy znów poczuję te same emocje co i trzynastego lutego w Katowicach.
-
Jest tydzień po koncercie a ja nadal jestem wkurzony, że nie mogłem być. :/
-
właśnie oglądam prawie cały koncert (co ural go nagrał) i cały czas mam ciary. :)
-
Po powrocie z koncertu ludzie z otoczenia z grzeczności pytali jak było, ale starałam się zachować twarz i odpowiadałam zdawkowo bo i tak nie wielu zrozumie to co czuję i skąd teraz ta depresja ... no coż przeżycie mega wyczerpujące emocjonalnie, na pewno będzie to druga niezapomniana noc koncertowa , druga najpiękneijsza. Chciałabym w weekend obejrzeć sobie jeszcze raz koncert i przeżyć to raz jeszcze,choć pewno jeszcze większą nostalgię to wywola ....
-
No ja też praktycznie duszę to wszystko w sobie , bo ludzie nie rozumieją jak można mieć depresje po koncercie.
-
znam ten ból!
-
Ja to już chyba jestem stary. Emocje oczywiście były - w momencie, w którym Slashu pojawił się na scenie największe. Jednakże żyć trzeba dalej - jedno z moich marzeń koncertowych skreśliłem z listy, a rozpamiętywać tego co się działo - już na to nie mam czasu. Pewnie ściągnę jakieś DVD jeśli wyjdzie w tej wersji co to gdzieś tutaj krąży i raz na rok sobie zapuszczę. Live goes on! 8)