Byłem na Axlu razy 3, na Slashu byłem razy 1...
...i gdyby teraz postawiono mnie przed parą drzwi, z których na jednym byłby napis: Guns N' Roses AD 2013 a na drugich Slash feat MK i C to...
poszedłbym na Axla.
Ciężko jest porównywać te dwa koncerty, bo chociaż muzyka w dużej mierze jest ta sama, to jednak klimat i styl zaprezentowania materiału to już dwie różne rzeczy. Obecne GN'R pomimo braku dobrej formy wokalu i częstych spóźnień oferuje 3 godzinne show najeżone ciekawymi zwrotami akcji, gdzie nie tylko gitara jest ważna. Slash to kwintesencja czystego rocka, bez spóźnień, na bardzo "oczekiwanym" i wysokim poziomie jeśli chodzi o brzmienie, wokal. Na Slashu co koncert możemy spodziewać się zmian w set liście. Z mojego punktu widzenia - doceniam jednak bardziej "wyreżyserowane" show w rockowej postaci. Oprócz tego - trzech gitarzystów to jednak duża rozmaitość. Więc powtórzę: przy wszystkich warunkach constant wybrałbym GN'R.