NighTrain Station Guns N' Roses
Guns N' Roses => Projekty Solowe => Wątek zaczęty przez: Zqyx w Maja 18, 2007, 12:04:52 pm
-
Proszę o kulturalne przedstawianie opinii wraz z argumentacją. Ataki personalne na forumowiczów,czy wokalistów nie będą tolerowane.
W kategorii inny może znaleźć się wokalista,który nagrał coś ze Slashem,lub chcielibyście ,żeby nagrał,dlatego zostawiłem możliwość komentowania,licząc na kulturalne wypowiedzi. Proszę o pominięcie w kategorii inny Axla Rose,gdyż myślę,że wtedy wyniki byłyby przesądzone.
Ankieta trwa do końca miesiąca.
Włączyłem też opcję zmiany oddanego głosu,aczkolwiek nie wiem,jak to działa ;D
-
zaglosowalem na Dovera, bo nie Weiland ani Jackson
a nie chce mi sie myslec kto to moglby byc
choc juz predzej Rod Jackson niz Michael Jackson :D
EDIT: ZQYX, A CZEMU DYSKRYMINUJESZ WOKALISTKI, JEST TAKA JEDNA CO MA NA IMIE NA LITERE P -
PASUJE DO SLASHA IDEALNIE
-
Kategoria inne :P,no,a na życzenie dodaję w tytule topiku co nieco ;) Tak,przy okazji nie tylko wokalistka na P jest,ale i na E,no i może na parę innych liter też się znajdą,o np. na M znalazłem nawet :) Niech więc będzie wokaliści i wokalistki :)
-
Eric bo ich twórczość najbardziej przypada mi do gustu, porządnych argumentów nie dam bo chyba nie potrafię, subiektywizm i tyle :)
-
Każdy byle nie Weiland. ;)
-
Każdy byle nie Weiland. ;)
Stawiam piwo :P
-
Każdy byle nie Weiland. ;)
A argument? :P
-
Nie podoba mi się jego barwa głosu oraz sposób śpiewania.
-
Zagłosowałem na Jacksona, z racji jego oryginalnej barwy i sentymentu do Ain't Life Grand.
-
A ja zagłosowałem na Weilanda gdyż bardzo szanuje STP i uważam że VR jest lepsze od SS. Ale to moje zdanie.
-
Scott ;] Pomiimo to ,że kiedyś strasznie nie podobał mi się jego głos...to zmieniłam zdanie po dobrym wsłuchaniu sie w płyte ;] po prostu ma dobry głos,w ogóle i w ogóle :D
-
A ja zagłosowałem na Weilanda gdyż bardzo szanuje STP i uważam że VR jest lepsze od SS. Ale to moje zdanie.
może to zachęci opornych do ściągnięcia kawałków Pilotsów ;)
-
Oczywiście Scott Weiland, jedyny z nich potrafi śpiewać.
-
Oczywiście Scott Weiland, jedyny z nich potrafi śpiewać.
Toś pojechał :P A co robią Eric i Rod?
-
Oczywiście Scott Weiland, jedyny z nich potrafi śpiewać.
Toś pojechał :P A co robią Eric i Rod?
Krzychu ma rację. Rod też umie śpiewać, ale Scott to wokalista wybitny. Ignoranci, którzy słyszeli tylko "Contraband" niech dalej sobie gadają, ale wokale w takiej np. "Atlancie" z "No. 4" STP, czy "Sour Girl", to poziom nieosiągalny dla większości tzw. "dobrych krzykaczy".
A Eric cudownie, szczerze i ekspresyjnie się darł na "5 O'Clock", ale na żywo jest fatalny. Mam jego wokal bez mixu na singlu Slasha i jest fatalny, słyszałam też parę innych kawałków live i było to strasznie.
-
A Eric cudownie, szczerze i ekspresyjnie się darł na "5 O'Clock", ale na żywo jest fatalny. Mam jego wokal bez mixu na singlu Slasha i jest fatalny, słyszałam też parę innych kawałków live i było to strasznie.
Niestety co do występów live muszę się zgodzić.Ale oceniałem tylko dorobek wokalny na płytach z udziałem Slasha,dlatego wybrałem Erica. Tego,że Weiland potrafi śpiewać nie neguję,aczkolwiek na Contraband nie miał w wielu wypadkach odpowiednio dobranego repertuaru do swojego głosu. Podoba mi sie,jak śpiewa ballady,ale też np. Bodies mi się podobało. Kapitalnie śpiewa Doorsów,no,ale tego na Contraband nie było ;)
-
Och, wokalistę oceniam po umiejętnościach, Eric ma je słabe i dobry mix na albumie tego nie zmieni. ;)
A Scott w takim "Headspace", "Fall To Pieces", "Slither", czy "Loving The Alien" zaśpiewał bardzo dobrze.
-
a Marta Sanchez? :lol:
-
To jednorazowe dokonanie,nie nagrali razem całej płyty,więc nie została ujęta :) No,ale jak tak bardzo Ci zależy,to możesz zagłosować na nią w kategorii inni ;)
-
Wg mnie najlepiej spisal sie Dover.Przynajmniej w studio.Na zywo nie mialem okazji uslyszec.
-
Im dłużej słucham pierwszego Snakepita tym bardziej się waham...niektóre piosenki wyszły perfekcyjnie,inne...bez wokalu Dovera sporo by zyskały...no,ale decyzję już podjąłem...
-
Mi zdecydowanie sie podoba głos Roda był ok...
-
Uważam że najsłabszym ogniwem VR jest wokalista , i lepszym projektem jest Slash Snakepit , nie ma co porownywac wokalistow . Uwazam ze Snakepit ma wieksze pole do popisu . A w VR wokalista ogranicza zespol bo praktycznie jego spiew to szybkie gadanie i czasem wysokie partie . A Wokalista Snakepitu ma glos ktory pozwala na granie wielu roznych rifow itp ma typowy glos rock n rolla i przedwwszystkim ryczy bo ma podobny glos do woklaisy aerosmith. Uwazam ze Snakepit ma druga lepsza płytę swoja i jest lepsza od dwoch VR. Wiadomo ze rock nie jest zbyt populanry w telewizji .. i nie mozna grac zbyt rockowo jak snakepit bo sie nie sprzeda , a w Vr gra taki rock klasyczny jaki sie sprzeda duzo zalezy od wokalisty a on nie ma takiego powera jak wolakista snakepitu. Snakepit ma bogatsze plyty jesli chodzi o muzyke instrumenty, to dlatego ze wokalista na to pozwala .
Przeniosłem posta.Połączyłem z odpowiednim tematem.Proszę na przyszłość bardziej uważać.Zqyx
-
:megafon: STP to według mnie słaba kapela. kolejny grungowy zespół, który nie wiele wniósł do muzyki. jedyna co mi sie podobało to PLUSCH ( czy jakos tak -to chyba 1993 rok). Weiland jest słabym wokalistą. i ani w "Atlancie" Ani w "No 4" nie pokazał jakichs mistrzowskich umiejętności wokalnych. chociaz w fall to pieces i slighter zaspiewał nienagannie. ogólnie moze sobie pospiewac, ale nie robi to na mnie najmniejszego wrażenia. za to ROD i ERIC potrafia spiewać. i każdy z nich ma jakis charakter. co do wykonan na zywo:
http://www.youtube.com/watch?v=BZ-VOYYwO0A
to wykonanie mówi samo za siebie.
:megafon: zdecydowanie nie Weiland !!!
-
To już lepiej powiedz, że Weiland to pozer :lol:
Dover ma barwę, ale za cholerę nie potrafi się posługiwać głosem i słychać to dobitnie w Twoim linku ;) Fałszująca dziecinka mnie rozbawiła i zaczęłam się zastanawiać nad jej płcią :D
-
ni epowiem, ze Weiland to pozer, bo go nie znam osobiście. a Dover może i nie umie sie posługiwac swoim głosem, ale dlaczego to wynika z tego wykonania to nie wiem. prosze oświeć mnie.
nie chcę nikomu wciskac na siłe swojego zdania tylko mówię, ze mi się bardziej podoba E. Dover i Jackson niz Weiland.
-
Może jakiś restart ankiety ?
-
Mafioso jestem za.
-
Łapcie :P
-
Najlepszym frontmanem na pewno był Axł, ale wokalistą już nie. Wybieram więc Dovera za znakomity, pełen emocji głos - "Back And Forth Again" w jakiejkolwiek wersji zawsze oznacza u mnie ciary. Na drugim miejscu dałbym Ex aequo Myles'a i Roda, a na trzecim - również Ex aequo - Scotta i Axla.
ps. Pytanie zawarte w ankiecie śmieszy, bo nie taki jest sens i cel rankingu :p
-
Zmieniłem :P Do do Dovera sie zgadzam. Oczywiście Axla nie uwzględniam, bo tu chodzi o działalność solo. :P Dla mnie "krzykacz" ;) Dover był mistrzem emocji w głosie, doskonale dopasowany do tego, co wtedy grał Slash. Jak byłoby teraz? Nie mam pojęcia. Ale chciałbym ich jeszcze razem usłyszeć.
-
Ja się nie znam na solowej twórczości Slasha i otwarcie to przyznaję, ale przybyłam tu by trochę potrollować :P
Zagłosowałam na opcje ostatnią z myślą o Ianie Astbury'm, ponieważ "Ghost" siedzi głęboko w moim serduchu ;) Zarówno riff jak i głos są w tej piosence doskonałe.
-
Chciałbym usłyszeć Lemmy'ego w większej partii Slashowego materiału. Obecny wybór Mylesa jest OK, chociaż wolę go w Alter Bridge. A Weiland nigdy mi nie pasował. Twórczości Snakepit czy Slash's Blue Ball praktycznie nie znam więc się nie wypowiadam.
-
Zagłosowałam na Erica. W sumie ciężko było mi wybrać, ale Eric na płycie brzmi niesamowicie. Wokal Mylesa uwielbiam w Alter i podczas występów na żywo, jednak czasami w nagraniach drażni. Nie wiem czemu, ale słuchając płyt Alter Bridge i Slasha słyszę dość dużą różnicę w jego głosie. Wydaje mi się, że u Slasha śpiewa dużo wyżej i nabiera jakiejś dziwnej maniery, a jednak niższe partie wychodzą mu dużo lepiej i wtedy mogę słuchać go godzinami.
-
Ja również stawiam na Dovera, chociaż głosowo lubiłem też Scotta. Ale jednak emocje Erica...
-
rod najlepszy wokal z jakim pracował slash po gunsahc
-
No miałem problem by wybrać. Zastanawiałem się nad dwoma wokalistami: Mylesem a Scottem Weilandem. Wybrałem jednak tego pierwszego. Powodów jest kilka. Pierwszym z nim jest to, że Myles ma jak na moje ucho bardzo przyjemny w odbiorze głos. Nie wiem dlaczego ale mnie potrafi uspokoić. Po drugie Myles to tenor z tego co czytałem więc jest mi bliski bo ja również w chórze śpiewam tenorem i wiem jak ciężko jest wydobywać z siebie wysokie dźwięki. Po trzecie przy całej mojej sympatii do głosu Axla, Myles ma bardziej spokojny niż piskliwy głos. Jeśli chodzi o Scotta to powiem szczerze, że jego wokal mi nie przeszkadza, też ma w sobie coś i trzeba powiedzieć, że umie skorzystać z walorów swojego głosu. Jednak jeśli mam już wybierać pomiędzy tymi dwoma wokalistami wybrałem Mylesa za to, że mimo wielkiej krytyki jaka na niego spadła od kiedy zaczął grać ze Slashem on dalej się trzymał i nie przejmował się tym co mówią inni.
-
a ilu wokalistów rockowych nie jest tenorami? :O
a ja jak we wcześniejszej ankiecie - niezmiennie Eric
-
Uwielbiam też Todda, nawet widziałbym go w VR (niestety musiałby odstawić bass lub gitarę, co jest raczej niemożliwe). Staromodny, chrypkowaty głos. Chciałem już powiedzieć, że mało takich wśród młodej generacji, ale on jest w wieku Kennedy'ego (tutaj pewnie ci, którzy nie wiedzieli, że Myles ma 43 lata, zrobią minę w stylu :o)
http://www.youtube.com/watch?v=sWU5B8ylpvo&feature=relmfu (http://www.youtube.com/watch?v=sWU5B8ylpvo&feature=relmfu)