"Recenzja" pojawi sie kiedyś tam na moim blogu,więc nie chciałbym powielać zbytnio. Kupiłem japońską wersję,która w stosunku do zwykłej jest wzbogacona o 2 dodatkowe utwory ,z tym,że nagrane już bez udziału Matta. Płyta w sumie całkiem znośna,chociaż na wkładce zabrakło mi zdjęć Matta. No,ale tu nie o zdjęcia chodzi,tylko o poziom muzyczny. Nie jestem krytykiem muzycznym,ale płyta spodobała mi się bardziej niż Libertad. Właściwie nie wiem dlaczego,bo są w zasadzie podobne,ot rock,bez jakichś udziwnień,czy nadmiernych ambicji. Jeśli mielibyście okazję przesłuchać,to przesłuchajcie,ale jeśli chcecie kupić tę płytę z powodu Matta,to lepiej zainwestujcie inaczej pieniądze
Diabelska okładka
,ale na płycie diabła już jakoś zabrakło
Czy to źle? W efekcie płytę można posłuchać,tyle,że niekoniecznie trzeba