Autor Wątek: 'Slash' - recenzje  (Przeczytany 14588 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline kruz

  • Welcome to the jungle
  • *
  • Wiadomości: 114
  • Respect: 0
Odp: 'Slash' - recenzje
« Odpowiedź #30 dnia: Kwietnia 25, 2010, 10:07:38 pm »
0
w oryginalnym skladzie? to najpierw musialby pomyslec o kims kto umie wskrzeszac zmarlych...

a poza tym przeciez Slasha by w tym skladzie nie bylo  :lol:

edit: zeby nie offtopowac, zalatwilem sprawe na priv
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 26, 2010, 12:24:10 am wysłana przez kruz »

smakol

  • Gość
Odp: 'Slash' - recenzje
« Odpowiedź #31 dnia: Kwietnia 25, 2010, 10:31:28 pm »
0
oryginalny skład to ten który wydał pierwszy album :] Fajnie tak się czepiać każdego słowa dziennikarzy jeżeli tylko nie odpowiadają twojej wizji Gn'R Drei :]

Offline Artur78

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 2131
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +285
Odp: 'Slash' - recenzje
« Odpowiedź #32 dnia: Kwietnia 25, 2010, 10:35:40 pm »
0
Ja dodam że obecnie Axl ma na dzisiejsze czasy w zespole dużo lepszych i sprawniejszych gitarzystów od Slasha (nie liczę tego co było 60 lat temu ;).)

Offline Witek

  • Administrator
  • Scraped
  • ******
  • Wiadomości: 8790
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +500
    • http://bulak.home.pl/blog
Odp: 'Slash' - recenzje
« Odpowiedź #33 dnia: Kwietnia 26, 2010, 09:00:06 am »
0
Koniec tematu Slasha w GN'R :P tak od razu mówię bo zaraz się znów syf zrobi ;p

smakol

  • Gość
Odp: 'Slash' - recenzje
« Odpowiedź #34 dnia: Kwietnia 26, 2010, 10:10:14 am »
0
gdyby dwóch panów w każdym temacie nie próbowało zajechać Slash'a nie było by burdelu :] Już nawet na priva dostaje "poprawne" poglądy - co to się dzieje na tym forum :P

Offline Witek

  • Administrator
  • Scraped
  • ******
  • Wiadomości: 8790
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +500
    • http://bulak.home.pl/blog
Odp: 'Slash' - recenzje
« Odpowiedź #35 dnia: Kwietnia 26, 2010, 10:44:39 am »
0
Ekhm, prywatne opinie co do ludzi też nie powinny być w tym temacie :> koniec tematu, który nie jest związany z recenzjami ;]

Offline Artur78

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 2131
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +285
Odp: 'Slash' - recenzje
« Odpowiedź #36 dnia: Kwietnia 26, 2010, 11:10:32 am »
0
http://www.rp.pl/artykul/9145,464646.html i ostatnie zdanie-"Gdyby płyty posłuchał Axel(he he) Rose-pomyślałby może o powrocie Guns N' Roses w oryginalnym składzie" :D.Jasne ,chyba się tylko utwierdził w przekonaniu że Gunsi nic nie stracill(artystycznie) po jego odejściu.
Tylko odniosłem się do tego co napisał autor w recenzji,to jest chyba zgodne z tematem.Napisałem coś negatywnego na temat Slasha?

Offline lamihha

  • Knockin On Heavens Door
  • ****
  • Wiadomości: 458
  • Respect: +40
Odp: 'Slash' - recenzje
« Odpowiedź #37 dnia: Kwietnia 27, 2010, 10:11:07 am »
0
Napisałem coś negatywnego na temat Slasha?

nigdy..

Offline Artur78

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 2131
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +285
Odp: 'Slash' - recenzje
« Odpowiedź #38 dnia: Maja 01, 2010, 12:25:46 pm »
0

Offline Kurczak

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 629
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +104
Odp: 'Slash' - recenzje
« Odpowiedź #39 dnia: Maja 04, 2010, 09:47:28 pm »
0
Patafiaństwo się szerzy...

Offline arkadiusss

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 614
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +52
Odp: 'Slash' - recenzje
« Odpowiedź #40 dnia: Maja 23, 2010, 12:08:28 pm »
0
Teraz właśnie Pan Mann na Trójce puszcza 3 kawałki Slasha The Ghost najpierw, potem kilka słów recenzji o płycie i nastepnie By The Sword no i za chwilkę ma lecieć I Hold On. Powedział, że według niego to bardzo przyzwoita płyta i, że Slash w bardzo dobrej formie i że jedynym zarzutem jaki wszyscy mają to to że jest w innej stylistyce nieco niż jego poprzednie dokonania, że mniej gwałtowne niż Snakepit itd ale według niego to nie źle. I że napewno płytka lepsza niż chocby nasze rodzime produkcje, a także solówki sa udane.
To tak po krótce i własnymi słowami troche, ale sens chyba niezmieniony ;)

Offline mario78

  • Right Next Door To Hell
  • ***
  • Wiadomości: 293
  • Respect: +5
    • http://
Odp: 'Slash' - recenzje
« Odpowiedź #41 dnia: Lipca 13, 2010, 12:16:29 am »
0
Skład: Slash - gitara prowadząca, gitara rytmiczna; Chris Chaney - gitara basowa poza [9], "Chains And Shackles" i "Baby Can't Drive"; Josh Freese - perkusja poza [9, 12] i "Baby Can't Drive", instrumenty perkusyjne w "Saint Is A Sinner Too"; Lenny Castro - instrumenty perkusyjne poza [2, 8, 9, 11, 12, 13]
Gościnnie: Izzy Stradlin - gitara rytmiczna w [1]; Taylor Hawkins - chórki w [2]; Kevin Churko - chórki w [2], Chris Flores - instrumenty klawiszowe i programowanie w [3]; Joe Sandt - harpsichord w [5]; Deron Johnson - organy w [7]; Anton Patzner - skrzypce, wiolonczela w [7]; Alyssa Park - skrzypce w [7]; Julie Rogers - skrzypce w [7]; Sam Fischer - skrzypce w [7]; Grace Oh - skrzypce w [7]; Songa Lee - skrzypce w [7]; Maia Jasper - skrzypce w [7]; Lisa Liu - skrzypce w [7]; Steve Ferrone - perkusja w [12]; Steven Adler - perkusja w [19]; Flea - gitara basowa w [19]; Ian Astbury - instrumenty perkusyjne i śpiew w [1]; Ozzy Osbourne - śpiew w [2]; Fergie - śpiew w [3, 18]; Myles Kennedy - śpiew w [4, 12]; Chris Cornell - śpiew w [5]; Andrew Stockdale - śpiew w [6]; Adam Levine - śpiew w [7]; Lemmy Kilmister - spiew i gitara basowa w [8]; Dave Grohl - perkusja w [9]; Duff McKagan - gitara basowa i chór w [9]; Kid Rock - śpiew w [10]; M. Shadows - śpiew w [11]; Rocco DeLuca - śpiew w [13]; Iggy Pop - śpiew w [14]; Koshi Inaba - śpiew w [15]; Nick Oliveri - śpiew i gitara basowa w [17]; Cypress Hill - śpiew w [18]; Beth Hart - śpiew w [20]; Alice Cooper - śpiew w [19]; Nicole Scherzinger - śpiew w [19]

Produkcja: Eric Valentine, Kevin Churko i Kid Rock

Czas na recenzję płyty, której ukończenie wciąż odwlekałem w czasie, chcąc jak najdokładniej się jej "przyjrzeć" i sie z nią osłuchać. To wydawnictwo, choć bardzo dobre, to jego recenzje są albo entuzjastyczne albo miesza się ten LP z błotem, a samego sprawcę zamieszania odsądza się od czci i wiary. Moim skromnym zdaniem takie stawianie sprawy jest co najmniej krzywdzące. Bo zawartości naprawdę da się słuchać.

Na początek The Ghost z gościnnym udziałem Iana Astbury z The Cult. Proszę Państwa, siła tkwi w prostocie i tego twierdzenia będę zawsze bronić jak niepodległości. Prosty, aczkolwiek genialny, gitarowy riff i niewymuszony, wręcz leniwy śpiew wokalisty sprawiają, że ten kawałek zaliczyć należy do najlepszych utworów, jakie Slashowi udało się stworzyć. Pełen byłem obaw, jak wypadnie Ozzy w następnym kawałku, zatytułowanym Crucify The Dead. I niepotrzebnie. Ex-wokalista Black Sabbath nie rusza się co prawda ze swojego sabbathowego tronu, ale bardzo udanie, po raz kolejny, bo ci panowie już sie kiedyś spotkali w pewnym kawałku, współpracuje ze Slashem. A wiosłowemu udało się znaleźć sposób na swobodne nawiązanie do klimatów, w jakich Osbourne się obraca. Tak sobie myślę, że płyta Ozzy/Slash byłaby niezłym pomysłem. Dla wielu fanów Slasha na pewno wielkim zaskoczeniem było zaproszenie wokalistki Black Eyed Peas. Fergie, bo o niej mowa, spokojnie udowadnia, że nie straszne jej rockowe klimaty i może się równie dobrze w nich poruszać. A Beautiful Dangerous z jej udziałem zaliczyć należy do najjaśniejszych punktów omawianej płyty. Przekonuje mnie także udział Mylesa Kennedy'ego w utworze Back From Cali i Starlight. Tego pana winniście kojarzyć z plotek spowodowanych burzą wokół pewnego zespołu. Bardzo znanego zresztą. Bardzo się cieszę z udziału Chrisa Cornella na tym longplayu. Slashowi udało się wyciągnąć tego pana z wokalnych marazmów i nagrać z nim całkiem przyzwoity Promise, w którym gdzieś tam słychać echa Soundgarden. Nie mogło zabraknąć bluesowego w swoim klimacie By The Sword z udziałem Andrew Stockdale'a, fanom znanego jako gitarzysta i wokalista rockowej grupy Wolfmother. Przyznam, że osobiście byłem zaskoczony udziałem wokalisty i gitarzysty zespołu Maroon 5, Adama Levina w utworze Gotten. Ładny, bo tak należy o nim powiedzieć, nastrojowy kawałek. Nie podejrzewałem Slasha o zapędy w takie rejony grania. Czas na rock'n'drolla, bo uśniemy, haha. W Doctor Alibi zaśpiewał sam Lemmy Kilmister. Sam numer to typowe motorheadowskie grzanie. Mam tu leciutkie skojarzenie z utworem All Gone To Hell z płyty Sacrifice. Dave Grohl i Duff McKagan młócą z gospodarzem w instrumentalnym Watch This. Tak szczerze mówiąc, to nie wiem, po co komu był ten kawałek. No mielizna niestety. Nie podoba mi się ten pomysł i już. Podoba mi się za to I Hold On z gościnnym udziałem Kid Rocka. Ten wokalista lubi takie klimaty, a to nagranie jest wprost dla niego stworzone. Czas na nieco więcej czadu, czas na M. Shadowsa, czyli Matthew Charlesa Sandersa w utworze Nothing To Say. Slash po raz kolejny zaskakuje mnie doborem muzyków. Wokalista amerykańskiego, metalcoreowego (nie bijcie, ja się nie znam) zespołu Avenged Sevenfold, spisał się wyśmienicie. Obydwaj panowie chyba się polubili i każdy z nich zrobił co do niego należało. Rocco DeLuca zagrał i zaśpiewał w następnym kawałku Saint Is A Sinner. Ten "indie-rockowy" muzyk drażni mnie. No nie podoba mi się ta pozycja i już. Kolejna mielizna i niepotrzebne zwolnienie przed kawałkiem z udziałem Iggy Popa, We're All Gonna Die, w którym sarkastycznie zauważa on, że lepiej będzie gdy wszyscy "Pee on the ground and jump around", bo przecież "We're all gonna die" więc "let's get high". Gdy zobaczyłem na liście gości nazwisko Koshi Inaba, to spodziewałem się, że wtopy raczej nie będzie. No i nie ma. Ten wokalista japońskiego hard rockowego zespołu B'z dostał ścieżkę, w jakich czuje się znakomicie. No i Sahara to jeden z najlepszych utworów na tej płycie. A przy okazji jest to bodaj jeden z najfajniejszych hard rockowych wałków w tym roku. Do tego samego typu utworów należy Baby Can't Drive z gościnnym udziałem Alice Coopera. Tak sobie myślę, że ten wokalista trochę się tu rehabilituje za niezbyt udaną (oczywiście moim zdaniem) swoją ostatnią płytę. Jako ostatni utwór na płycie Slash serwuje odświeżoną wersję Paradise City z gościnnym udziałem Fergie i Cypress Hill. Utwór w sam raz na zakończenie płyty, muszę przyznać. Taka klamra spinająca całość. Znak, że Slash nie odwraca się od przeszłości, czy jak to tam nazwać. Nieważne.

Nie mam pomysłu, jak podsumować ten krążek. Gdzieś czytałem, że tą płytą Slash stworzył sobie lukrowaną laurkę. Nie mogę zgodzić się z takim stawianiem sprawy. W moim skromnym mniemaniu jest to jedna z najlepszych płyt, jakie ostatnio słuchałem. I nawet mielizny, które tu i ówdzie się znajdują, mojego zdania nie zmienią. Może nie jest tak świetna jak te nagrane z Guns N' Roses, ale tak sobie myślę, że chyba nie o to tu chodziło. Slash zrobił tu zupełnie coś innego niż do tej pory. I chyba w tym cała rzecz. Polecam.

Hard rock servis

Offline dewol

  • Patience
  • Wiadomości: 14
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: 0
Odp: 'Slash' - recenzje
« Odpowiedź #42 dnia: Lipca 14, 2010, 11:07:26 am »
0
Szczerze mówiąc dla mnie ta płyta była wielkim zaskoczeniem.Po opuszczeniu Gunsów jak nagrywał coś to zazwyczaj pierwsza płyta była ognista i dostawaliśmy to co lubimy najbardziej ,czyli kick ass'owy rock (tak jak jest to widoczne w przypadku Snakepit -It's Five o'clock somewhere i Velvet Revolver -Contraband),a kolejne nagrania tych zespołów nie były już tak powalające.Tutaj nie mamy niestety takiego czegoś.Naprawdę spodziewałem się na tej płycie geniuszu w czystej postaci.Nie do końca się z nim spotkałem.Mamy tu do czynienia z piosenkami świetnymi,dobrymi i średnimi.Niestety tych świetnych i dobrych jest trochę mało jak na takiego gitarzystę z takim doświadczeniem.Zacznę od tych świetnych :
By The Sword - Genialne intro.Genialny Klimat.Zdecydowanie jedna z mocniejszych stron tego albumu.Wielu osobom nie pasuje wokalista.Mi osobiście się podoba.Dobrze wpasował się w klimat piosenki.Ah, no i solówka.Takie solówki uwielbiam.Bez zbędnego napierdzielania.Solówka,która w pewnym momencie piosenki zastępuje wokal.Pięknie.
Doctor Alibi- No tutaj już czytając dopisek "feat. Lemmy Kilmeister" możemy spodziewać się czegoś kopiącego.Jak to się mówi nie ma Boga,jest Lemmy. I w tej piosence w 100% się to sprawdza.Riff powala,wokal gniecie,a solo dobija.Chyba nic więcej nie trzeba dodawać.Kolega wyżej pisał,że płyta Slash/Ozzy była by świetną kombinacją.Zgadzam się z tym ale śmiem twierdzić,że Lemmy + Slash jeszcze lepiej by się sprawdziło ; ).

Teraz te dobre piosenki :

Ghost-Wokal świetnie pasuje do tej piosenki.Riff prosty ale trafiający do słuchacza,bardzo mi się podoba ale mimo to piosenka nie jest jakaś wybitna według mnie.

Crucify the dead - Przyjemna piosenka,Ozzy mimo swoich lat dalej potrafi pokazać,że króluje przy mikrofonie.

Back from cali - Kolejny utwór z przedziału "przyjemne".Nie ma w nim nic powalającego na kolana ale miło się go słucha.

Starlight- Nie mam pomysłu co tu pisać bo na palce ciśnie się  żeby wystukać to co wyżej.

No i jeszcze poza klasyfikacją Nothing to say.Piosenka,która naprawdę mnie powaliła.Gdy usłyszałem ją to nie byłem pewien czy mi się w odtwarzaczu nie przełączyło coś.Tu Slash pokazał swoją uniwersalność.

Podsumowując płytę.Jest udana mimo iż pozostawia wiele do życzenia.Ja osobiście poza riffami liczyłem na smakowite solówki,w których Slash jak zwykle mnie nie zawiódł.Zobaczymy co będzie dalej.
"Zaprzedałem dusze gitarze,jakby mi ją teraz zabrali nie odnalazłbym się w tym świecie."-Slash

 

Slash ‘World On Fire’ Fanpack - przyjmuję zamówienia

Zaczęty przez Zqyx

Odpowiedzi: 87
Wyświetleń: 17324
Ostatnia wiadomość Października 29, 2014, 12:21:33 pm
wysłana przez Śpiochu